mąż "maminsynek"a może moje złudzenia?

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 1 paź 2008, o 13:28

uciekaj, uciekaj, uciekaj....

jak najdalej.


a najpierw - do psychologa, bo najpierw trzeba sobie pomoc wewnetrznie i znalezc sile na ta ostateczna ucieczke...

przytulam
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Juana » 1 paź 2008, o 14:21

Witaj Zimna!

Pytanie czego Ty chcesz?
Dowiedzieć się czy to maminsynek?

Zdecydowanie więcej uwagi poświęciłaś innym kwestiom dotyczącym waszego związku.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Juana
 
Posty: 15
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 14:32

Postprzez Zimna » 1 paź 2008, o 14:30

Pytanie czego Ty chcesz?
Dowiedzieć się czy to maminsynek?

Zdecydowanie więcej uwagi poświęciłaś innym kwestiom dotyczącym waszego związku.


Wiem czego chce - szczęścia i miłości oraz dosłownie odrobinę czułości. Sama mu ją daje, wybaczam, przepraszam nawet wtedy kiedy nie czuję się winna, przepraszam żeby był spokój i cisza. W ten związek zainwestowałam całą siebie, calutką. Z pogodnej dziewczyny zrobiłam się klębkiem nerwów w dodatku po próbie samobójczej. On krzyczał ja go przytulałam, zabrali mu prawko - oskarżał o to mnie, on mnie bił - a ja mu mówiłam, że jest dla mnie ważny. Chcę być KOCHANA czy to tak wiele?

Abssinthuciekaj, uciekaj, uciekaj....

Niestety nie mam dokąd uciec, jestem bez pracy mieszkam u rodziców, mój mąż siedzi u swojej mamy, bo jest mu tam wygodniej w tej chwili.

nanaPierwsze kroki, które powinnaś uczunić, to zgłoszenie się do ośrodka wsparcia dla ofiar przemocy i zamieszkać osobno. Taka jest moja rada.

Oki, ale jak już bym się zgłosiła do takiego ośrodka to jakby to wyglądało dalej, jakie procedury by mnie czekały?
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez Sanna » 1 paź 2008, o 14:36

Kurcze, jak Cię czytam to naprawdę jakbym czytała ,, Kobiety które kochają za bardzo" - kup tę książkę koniecznie, jest w kazdym Empiku. Chociażbyś stawała na głowie - nie zmienisz sojego faceta postępowaniem takim jak do tej pory czyli życiem nadzieją, ze jeśli Ty będziesz dobra to on w końcu to doceni i Cię pokocha. Ratuj siebie, bo to że wplątałaś się w taką sytuację świadczy że masz poważny problem z SOBĄ : żyjesz nim i dla niego i jest to życie coraz niższej jakości.


Zaraz - jeśli mieszkasz u rodziców, a on u swojej matki - to już jesteś od niego oddzielona, prawda? Nie masz pracy- to jej poszukaj. I udaj się do ośrodka o którym pisze Nana- tam zyskasz pomoc i wsparcie - myślę że i psychologiczne.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Zimna » 1 paź 2008, o 14:53

Zaraz - jeśli mieszkasz u rodziców, a on u swojej matki - to już jesteś od niego oddzielona, prawda? Nie masz pracy- to jej poszukaj. I udaj się do ośrodka o którym pisze Nana- tam zyskasz pomoc i wsparcie - myślę że i psychologiczne.


Bo jemu u mamy wygodniej, ale przyjeżdża do mnie na tydzień, potem na kilka dni jedzie do mamy i tak w kółko. Z pracą w moim regionie naprawdę ciężko, a On za byle kasę jak powiedział nie będzie pracował. Szukam pracy od pół roku, ale jakoś bez skutku. Zresztą miałam fajna pracę, ale on jak wiedział, że mam np na 6 rano to do 2-3 w nocy robił awantury. Aż zrezygnowałam, bo nie miałam sił, żeby sie z łóżka zwlec, wtedy to mieszkaliśmy na stancji, ja pracowałam a on, grał na kompie i twierdził, że szuka pracy. echhhhhhh a co do książki to może ma ktoś ebooka????
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez Sanna » 1 paź 2008, o 15:02

No cóż, z boku patrząc na to wszystko, to jesteś z facetem który Cię nie szanuje, bije, nie pracuje, niszczy Cię , zabrania pracować Tobie, nawet z Tobą nie mieszka i trwa to od ładnych paru lat. Jesteś z nim bo najwyraźniej masz nadzieję na cud. Może pora zejść z tej drogi donikąd i zająć się sobą? Swoją pracą, swoim spokojem psychicznym, swoim życiem. Chcesz spędzić resztę życia tak ostatnie lata?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Abssinth » 1 paź 2008, o 15:02

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=0

zajrzyj, Zimna...

jakos ostatnio wklejam tego linka coraz czesciej, czy to ja mam jakas schize, czy po prostu jakos duzo Kobiet z popapranych zwiazkow decyduje sie szukac pomocy?

przytulam cieplo
miauk
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nana » 1 paź 2008, o 15:09

Zimna napisał(a):Oki, ale jak już bym się zgłosiła do takiego ośrodka to jakby to wyglądało dalej, jakie procedury by mnie czekały?


Moja droga!

W takim ośrodku przede wszystkim uzyskałabyś poradę psychologiczną - może tego nie czujesz, ale moim zdaniem to jest ci potrzebne. Taka porada, to najpierw "wywiad" dotyczący twojej sytuacji, a potem porada peychologiczna dla ciebie, ale również porady dot. tego jak rozmawiać i postępować z mężem, co robić w momencie jego bezpośredniej agresji psychicznej lub fizycznej. Możesz tam także uzyskać porady prawne. Poza tym wydaje mi się, że niektóre ośrodki pomagają również finansowo, a także w znalezieniu pracy (np. oferując bezpłatne kursy). Niektóre oferują też noclegi. Generalnie tam powiedzą ci co robić. Oczywiście nikt nie rozwiąze twoich problemów za ciebie, ale uzyskasz wsparcie. Zyskasz pewność kiedy postępujesz właściwie. Najważniejsze jest, żebyś sama rozeznała się w swoich emocjach (z pomoca psychologa) i wytyczyła sobie cele i sposoby do ich dążenia.

Wybacz, ale to co piszesz o swoim mężu sprawia, że w moich oczach jest to człowiek, z którym nie chciałabym mieć nic doczynienia! CO W NIM KOCHASZ? Z tego co zrozumiałam kochasz go, bo go kochasz i nie ma znaczenia, że zachowuje się jak potwór?

Jeśli chodzi o e-booki, to sporo jest tutaj: http://www.4shared.com/

Pozdrawiam
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Juana » 1 paź 2008, o 15:25

Piszesz, ze chcesz szczęścia, miłości i odrobiny czułości.
Jak sadzisz dlaczego tego nie masz?
Szczęście to pojęcie względne - dla każdego oznacza coś innego. Miłość i czułość - rozumiem, że od męża?
Czy jesteś pewna, że otrzymasz to od niego?


Myślę sobie, że wyszukujesz wiele przeszkód by dać sobie szansę na szczęście. Brak pracy, mieszkania. Spójrzmy na to z innej perspektywy: możesz mieszkać u rodziców, możesz zabronić mu pojawiać się u was, możesz stanąć na nogi i poszukać pracy. Możesz wiele ale byc może jesteś tak uzalezniona od męża emocjonalnie, iż nie spoglądasz na to trzeżwo. Czy kiedyś czytałaś o ofiarach przemocy?
Pomysł z ośrodkiem jest strzałem w dziesiątkę.
Dziewczyno! Życie przed Tobą! I od Ciebie zależy jak będzie wyglądało.

Trzymam kciuki
[/quote][/list]
Avatar użytkownika
Juana
 
Posty: 15
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 14:32

Postprzez Sanna » 1 paź 2008, o 15:50

A tu masz krótką informację o ,, Kobietach które kochają za bardzo".

Poradnik dla kobiet zaangażowanych w destrukcyjne uczucia do niedojrzałych emocjonalnie mężczyzn. Autorka analizuje przyczyny, które skłaniają kobiety do wchodzenia w takie toksyczne związki, dlaczego kobiety kochają za bardzo, dlaczego podporządkowują swoje życie niewłaściwym mężczyznom, jak rozpoznać chore związki, których korzenie tkwią zwykle w dzieciństwie.

Znakomity poradnik dla kobiet angażujących się w destrukcyjne uczucia do niedojrzałych mężczyzn. Robin Norwood, amerykańska psychoterapeutka, analizuje przyczyny takich skłonności, radzi, jak rozpoznawać chore związki. Uczy, że zwycięstwo w walce z uzależnieniem od infantylnego mężczyzny otwiera kobietom drogę do odzyskania godności i stworzenia dojrzałego związku.


I wypowiedź osoby, która tę książkę przeczytała ( z forum od Abbsinth):

Przeczytalam. I przemyslalam. I przeczytam jeszcze raz, bardziej uwaznie. Nie dziwie sie, ze sa kobiety, ktore odkladaja ta ksiazke na pozniej. Nie calkiem blondynka nam tu dokopuje - Robin Norwood wylewa kubly lodowatej wody na leb.
To nie jest ksiazka o tym, jak odejsc od meza. Nie jest to tez poradnik, jak sprawic, zeby znow bylo dobrze.
Ksiazka uczy rozumiec, skad sie to bierze i dlaczego. Tlumaczy mechanizm naszego postepowania, nasze zapedy i powody, dla ktorych pakujemy sie w taka a nie inna sytuacje. I przede wszystkim uswiadamia jedno: TO CO SIE DZIEJE ZALEZY TYLKO I WYLACZNIE OD N AS. Wpakowalysmy w nasze malzenstwa tyle milosci i nic to nie zmienilo - bo to MY chcialysmy zmian. A teraz oczy nam sie otwieraja i boli. I jeszcze jedno - od narzekania nic sie w naszym zyciu nie zmieni. Po prostu nie tedy droga.
No wypowiedz chaotyczna, ale ciagle jeszcze jestem w szoku. Po przeczytaniu tej ksiazki wszystko mi sie poukladalo - jak puzzle. Wiem, dlaczego jestem w tym zwiazku. Wiem co sie dzialo. Wiem, dlaczego dzieje sie tak jak sie dzieje. Wiem, ze ja z tym nic nie zrobie - sama po prostu nie dam rady. Do tanga trzeba dwojga - druga strona musi chciec zrozumiec i musi chciec zmian. Jesli nie chce podejmowac zadnych dzialan - to szkoda mojej fatygi. Szarpanie sie i bol do niczego nie prowadzi - moze tylko do powaznych komplikacji psychicznych u naszych dzieci. Dzieci ogladajace tego rodzaju sceny jak my tu opisujemy nie maja latwego zycia - i najczesciej w swoim doroslym powielaja wzorce. Dlaczego - popatrzcie do ksiazki.
Kobiety - polecam. Zgadzam sie z poprzedniczkami, ze jest to ksiazka, ktora trzeba przeczytac. Odkrywanie prawdy boli - a jest tam prawda o nas i wcale ta prawda nie jest mila ani przyjemna.
Konkluzja jest jedna - same w to sie wpakowalysmy, same utrzymywalysmy taki a nie inny stan, brnelysmy w to na wlasne zyczenie - teraz same musimy podjac decyzje i DZIALANIA, zeby z tego wylezc. Dla nie do konca zorientowanych - pisalam o ksiazce Robin Norwood; Kobiety, ktore kochaja za bardzo...
Na razie to tyle.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 1 paź 2008, o 17:14

Zimna napisał(a):On krzyczał ja go przytulałam, zabrali mu prawko - oskarżał o to mnie, on mnie bił - a ja mu mówiłam, że jest dla mnie ważny. Chcę być KOCHANA czy to tak wiele?

Ale czy tak walczy się o miłość? Samym tylko głaskaniem? Kochać to TEŻ! wymagać... dla jego dobra! - i swojego rzecz jasna. Przecież on się sam niszczy. Chcesz tego dla kochanego człowieka?

Dlaczego nie kontynuuje psychologa, skoro to pomagało?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Zimna » 5 lis 2008, o 11:32

bardzo ale to bardzo brakuje mi czułości, pod każdą postacią. Mąż nie weźmie mnie za ręce, nie przytuli, nie powie nic miłego, dosłownie nic. Prosiłam go by był dla mnie czuły, ale on jest jak twardy głaz... nie wiem co mam zrobić;/. Wiele razy poniżałam się i prosiłam go o czułość.... a on? potrafił niby to dla żartu kopnąć mnie w zadek i głupio skomentować, kto wypina tego wina;/ i głupio się śmiać;/. Jak zasłużyć sobie na jego czułość - choć odrobinkę? Przykro mi jest kiedy widzę pary, które przytulają się z miłością
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez bunia » 5 lis 2008, o 11:50

Wybacz ale najgorsze jest w tym,ze Ty uwazasz,ze musisz sobie zasluzyc na odrobine czulosci.....jesli masz przykre doswiadczenia z dziecinstwa,mlodosci to chyba czas aby "cos" z tym zrobic,Twoje poczucie bezwartosci Cie zniszczy....moim zdaniem powinnas popracowac nad tym aby je odzyskac bo na pewno jestes wartosciowa osoba i zaslugujesz wpelni na milosc i szacunek.

Pozdrawiam cieplo :slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez tenia554 » 5 lis 2008, o 17:10

Twój mąż leje Cię,lekceważy,poniewiera,obraża,a ty ta "dobra" wybaczasz,bo chcesz być kochana.Czy napewno wiesz czy ty pragniesz miłości i czułości( do czego jak najbardziej masz prawo) wogóle w życiu,czy uparłaś się na tego z którym brałaś ślub.Nie wierzę,że o swoim małżeństwie piszesz jakie ono jest , a porad oczekujesz w kwestii mamusi. Wybacz,ale będę szczera do bólu jeśli chodzi o twoje małżeństwo,a mamusię zostawię w spokoju.Zimna ,nawet jeśli pozostawić pytanie bez odpowiedzi dlaczego za niego wyszłaś,to nie mogę zrozumieć dlaczego jeszcze tkwisz w tym czym tkwisz.Bo dla mnie nie jest to,ani małżeństwo,ani związek,ani nie wiadomo co to jest.Oczywiście,że masz prawo do miłości,czułości i szacunku ,ale dlaczego z tego prawa nie chcesz skorzystać.Napewno nie wytłumaczę Ci jakie prawa Ci przysługują ,bo zapewne nie tego oczekujesz,ale bardzo Cię proszę abyś skorzystała z terapii,zrozumiała w jakim bagnie żyjesz.Dała sobie szansę ,a ten rozdział życia zamknęła i nigdy do niego nie wracała.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 5 lis 2008, o 18:56

Ja Ciebie Zimna nie rozumiem... brak czułości rozumiem, ale tego, że godzisz się na tak ustawione życie, to nie rozumiem - dlatego nie umiem nic powiedzieć. Życzę dużo siły (nie wiem tylko, do czego - żeby to znosić czy żeby się może wreszcie ocknąć?)

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 187 gości