a myślisz Nusiu że to dobrze jeśli będąc przygnębiona słuchasz jeszcze dołującej muzyki?
Z jednej strony to rozumiem,bo sama tak miałam-kiedyś bardzo często,teraz sporadycznie.
Tylko zastanawia mnie na jakiej zasadzie to działa...bo przecież chyba niemożliwe jest poprawienie sobie nastroju smutną muzyką?No chyba że to na zasadzie wyganiania złego złym.
W takich chwilach lubiałam bardzo Soundgarden,ogółem grunge,Joy Division,Closterkellera i Dżem(oni nie mają raczej w większości pozytywnych tekstów)...na pewno będzie jeszcze wiele wiele innych,bo w sumie muzyka to taki pokarm dla ducha
Pozytywne rytmy też dobrze działają i koją,np.reggae.Polecam