Nie wiem czy pisze o o tym we wlasciwej rubryce, ale coz. Dlaczego caly świat mnie nie rozumie - jedni mowia ze jestem dziwna drudzy ze uciekam i sie wszystkiego boje? A moze to jest mój wybor i moja droga tą ktora ja chce kroczyc...
Niechetnie patrze na rodzine, na śluby, dzieci i bycie z drugą osoba. Z jednej strony w pewnym stopniu jest to ucieczka bo uciekam od głupich myśli.. bo zazwyczaj jak cos sie zaczynalo z kimś dziać to po prostu denerowoqwalam sie wrzeszczalam i chowalam bojac sie teog ze ten ktos chce mi krzywde zrobic. Po drugie jesli cos bylo to zamykala mi sie klapka w głowie i tylko sie ta dana osoba liczyla Obsesyjna analiza tego co robil dowiadywanie sie co to moglo znaczyć i wogole i ogormne pragnienie zainteresowania. A +/- w moomencie kiedy powiedzial mi o tym ze chce byc ze mna sama sie zastanawialam czy ja wogole tego chce bo po co ?? Przeciez zajefajnie jest samemu.
Teraz jak postanowilkam być sama zajac sie nauką i rozwojem naukowym wszyscy maja mi zazle ze uciekam chowam glowe w piasek, a prawda jest taka ze nie mysle mam zajecie mam cel w życiu i cos do czego dąże.
Doskonale wiem takze ze nie urodze NIGDY żadnemu facetowi dziecka, bo predzej trafie do psychiatryka- licze sie ja tylko ja i nikt wiecej, nie ma w moim zyciu miejsca na druga osobe, po 2 nie potrafie zaufac bezgranicznie komuś. z trzeciej strony zaden facet mnie nigdy nie dotknie inie zbliży sie do mnie w "intymny sposb" bo ja na to nie pozwole boje sie dotyku i bliskości. Czy to jest wystarczające uzasadnienie i czy ktos z Was poda mi reke i mnie zrozumie??