Nie wiem jak zaczac.
Jestem z mezem juz dlugo,mamy male dziecko,wszystko bylo dobrze do czasu az maz nie wrocil z delegacji,poznal tam nowych ludzi(kolezanki w pracy). Miesiac po tym jak wrocil z delegacji zapytalam go (jakos wyczulam ze jest cos nie tak) czy on chce byc ze mna.
Powiedzial mi wtedy,ze zastanawia sie nad tym,ze nie wie czy mnie kocha i co czuje do mnie. Gdy to uslyszalam to swiat mi sie zawalil.
Wczesniej odkrylam ,ze pisze i rozmawia przez tel. z kolezanka z tamtego miasta.Powiedzial ze dobrze im sie gada i czasem dzwonia do siebie i pisza,gadaja o pierdolach. On nie kryje sie z tym ,ze rozmawiaja ze soba bo nie widzi w tym nic zlego,mowi ,ze gdyby mu byla bliska to by z nami nie mieszkal,zwlaszcza,ze ma swoje mieszkanie i nie musi byc tu z nami.
Czy ja jestem glupia i wierze,ze mowi prawde,mysle,ze gdy sie kogos kocha to chce sie znim byc nie patrzac na konsekwencje.
Ja tez nie jestem bez winy bo sama siedzialam na gg do nocy i rozmawialam z kolegami z pracy a on wtym czasie byl obok.Wiem,ze go zaniedbalam ale nigdy nie powiedzialam,ze mi na nim nie zalezy,ze go nie kocham.
Wiem moze za pozno otwarlam oczy ale kocham go i bardzo mi na nim zalezy,zrobilabym dla niego wszystko.
Nie wiem,moze on teraz odgrywa sie na mnie,traktujac mnie tak jak ja jego wtedy.
Pomozcie,dajcie jakas rade.
Co mam zrobic zeby uwierzyl ,ze ja nadal jestem ta ktora pokochal.
ja nie wiem co mam robic,jak mu udowodnic,ze go kocham