mężczyzna po rozwodzie

Problemy z partnerami.

Postprzez natka7911 » 27 wrz 2008, o 18:20

Czesc Dziewczyny,
Bylo dobrze juz ze mna, ale znow mi smutno i znow wracaja wspomnienia:(
Kiedy zapomne i stane sie nieczula na to wszytko..ile mi potrzeba jeszcze czasu??????
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez dobranocka » 27 wrz 2008, o 18:45

---------- 18:31 27.09.2008 ----------

Trzymaj sie natka! mi tez jest smutno, zwłaszcza, że miałam wczoraj urodziny a on nawet życzeń mi nie złożył, nawet głupiego smsa, w takiej sytucji czuje się winna, że za bardzo naciskalam, ze to moja wina, bo go nie rozumiem, ze go przyparlam do muru....Mam sieczkę w głowie, tęsknię, chciałabym chociaż porozmawiać....nie wiem co się ze mną dzieje :(

---------- 18:45 ----------

tylko wstyd mnie powstrzymuje zeby sie nie odezwac (bo bardzo bym chciala z nim porozmawiac - uslyszec go) wstyd przed tym jak mnie potraktowal.....kompletnie zignorowal to, ze mam urodziny...i pomyslec ze ten czlowiek mnie niedawno przytulal i calowal:(
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 27 wrz 2008, o 19:34

Dobranocka przytulam Cie mocno i wszytkiego Najlepszego z okazji Urodzin, przede wszytkim Ci zycze prawdziej, szczerej milosci i przyjazni :buziaki: :kwiatek2: :cmok:
Wiem co przezywasz, mna tez targaja rozne emocje. Chcialabym Ci powiedziec, nie pisz, nie dzwon, wiem jak trudno jest powstrzymac sie przed zrobieniem tego.
Boli, ze czlowiek, ktory niedawno byla tak bliski, nawet zyczen nie zlozyl.
Czasami mi sie wydaje, jakby oni w ogole serca i uczuc nie mieli. A napewno gardza tym co my im dajemy, nie umieja tego docenic...
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez dobranocka » 27 wrz 2008, o 21:23

Dziękuję za życzenia. Trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Jednocześnie przeraża mnie to, moje wybory, że juz mam tyle lat a jestem taka naiwna....nie potrafię też obiektywnie spojrzeć, zawalczyć o siebie, prędzej będę szukać winy w sobie, niż u tej drugiej osoby, tłumaczę ją ...eh. Natka...przyjdzie taki dzień, że obudzimy się, czego sobie i Tobie mocno życzę. Narazie mi tez jest źle. Przytulam również
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 27 wrz 2008, o 22:21

Dobranocka, ja tez dokonuje zlych wyborow, zawsze w pakuje sie w cos w co nie powinnam, i choc wiem ze to zle, nie ma sensu, brne dalej. Ja tez jestem naiwna i ufna, a to zle, za kazdym razem staram sie zmienic siebie, ale nie udaje mi sie:(
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Marcia » 28 wrz 2008, o 10:17

...no to jest nas trzy...
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez natka7911 » 28 wrz 2008, o 10:33

Marcia, ja uwazam ze jest nas jeszcze wiecej.....;)
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez dobranocka » 28 wrz 2008, o 10:50

Po tym jak dokonalam analizy "na czesci pierwsze" uswiadomilam sobie, ze nie wiem nic, ze jest to bez sensu, ze nie rozumiem facetow i niech tak juz zostanie, trudno. Do tej analizy trzeba bylo dodac niezlomy fakt, ze dotyczy ona faceta po przejsciach co wprowadzilo jeszcze wiekszy zamet. Uznalam, ze widocznie tak jest: czlowiek po wielkim rozczarowaniu, niespelnionym malzenstwie nagle odkrywa ze wolnosc daje mu niesamowita kontrole nad swoim zyciem, odtad jest sam sobie panem i moze robic co mu sie zywnie podoba i nie musi byc ani troche odpowiedzialny za druga osobe - jest super. Moim zdaniem kiedys dojdzie jednak do glosu tesknota za drugim czlowiekiem, bo zostalismy w koncu stworzeni do milosci. Na pewno nie chcialabym byc w momencie odkrywania uroków życia w pojedynke - dodatkiem do tych urokow. Nie trafiłysmy na moment gdy rodzi sie tesknota za zyciem we dwoje tylko na moment gdy ON bawi sie zyciem singla. W moim przypadku jeszcze dochodzi jakis wlekacy sie ogon przeszlosci - zal, strach, niepewnosc. Dziewczyny nie jestesmy niczemu winne - zle trafilas - tak uslyszalam. Tylko cholerka to w nas uderza i to my teraz cierpimy bo same sobie na to pozwoliłyśmy. I trudno nam kobietom zrozumiec jak facet moze tak po prostu calowac sie, przytulac, patrzec czule w oczy i nic przy tym nie czuc! To jest wkurzajace. Ja sie angazuje, dla mnie to juz intymna bliskosc. Dlatego sama musze na siebie uwazac i Wy tez dziewczyny uwazajcie do jakiego stopnia i na co mozecie sobie pozwolic same - aby potem sie nie skrzywdzic
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 28 wrz 2008, o 11:07

Dobranocka masz racje w 100%, oni potrafia okazywac czulosc, przytulac, calowac, a przy tym nic nie czuc, bawia sie poprostu zyciem, poczuli wolnosc, a jednak czuja zal, strach, niepewnosc w stosunku do swoich bylych. My sie pojawilysmy w ich zyciu w nieodpowiednim momencie. My kobiety nie jestesmy az ta wyrachowane, a moze nie jestesmy po takich przejsciach...
Ja tez analizowalam sytuacje nie raz, rozkladalam na czynnki pierwsze. Ostatnio to ja ciagle pierwsza sie odzywalam, mam juz tego dosc, ale mam juz plana jak sie "zemscic" na takim osobniku. Teraz jest we mnie wiecej zlosci i gniewu niz jakichkolwiek innych uczuc. Boli, ze tak potraktowal, nic innego nie pozostaje jak go OLAC!!!!!
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez dobranocka » 28 wrz 2008, o 11:39

---------- 11:28 28.09.2008 ----------

Natka czas pomyslec o sobie i zrob tak zeby to Tobie bylo dobrze! Bo nikt inny jak tylko Ty sama - nie zaopiekuje sie Toba najlepiej. A juz na pewno nie ten rozwiedziony gosc. Ich "zdrowy egoizm" wykracza moim zdaniem poza ramy tego znaczenia, w kierunku prawdziwego egoizmu. Ja tez czulam chec zemsty, przez chwile. Ale doszlam do wniosku, ze to mi nie pomoze, ze najlepsza "zemsta" bedzie to, że zajme sie soba. W koncu zanim go poznalam jakos zylam, wiec to nie koniec swiata!
Ja tez sie pierwsza ostatnio ciagle odzywalam. Mam bowiem w sobie takie poczucie zeby sie opiekowac ta druga osoba, troszczyc - ale nie przesadnie tylko tak normalnie, interesowac sie - co u niej slychac, czy wszystko ok. tyle ze to mnie tez do tej osoby jeszcze bardziej zbliza:(
Musiałam to wszystko, cala moja frustracje wyrzucic na zewnatrz, po rozmowie moi przyjaciele stwierdzili to co obiektywnie widac - ze facet mnie zmanipulowal, zrobil mi wode z mozgu, bo jak inaczej mozna mowic - romantyczne kolacyjki mialy prowadzic do jednego.
Ja myslalam o nim, nie o sobie, on tylko o sobie. Tym bardziej, ze wiedzial, ze mi na nim zalezy, czy nie przyszlo mu do glowy ze moze mnie tym skrzywdzic...pewnie nie, bo myslal tylko o sobie. Sadze Natka, ze oni sa w tej chwili zdolni myslec tylko i wylacznie o sobie. Na co dzien nie mozna "mojemu" niczego zarzucic, jak ma pomoc komus to pomoze, nikt by nie nazwal go egoista. Egoista staje sie gdy cos dotyczy bezposrednio jego - wtedy mysli tylko o sobie. Czy zawsze taki byl, czy to trauma po rozwodzie? tego sie nie dowiem. Jedno jest pewne - oni nie pomysla o nas, same musimy sie zatroszczyc o siebie!

---------- 11:39 ----------

A wiecie co jest najlepsze, ze potrafie dlugo wszystko sobie tlumaczyc:
- wie ze jestem chora - nie spyta jak sie czuje
- wie ze mam urodziny - nie wysle nawet zyczen
- wie ze mam teraz ciezko w pracy - nie spyta jak mi idzie
A tlumacze to sobie tak - ze nie spyta bo bardzo chce zebym widziala w nim takiego lajdaka, zebym sie przypadkiem nie zakochala bo on sie nie nadaje. I tlumacze go sobie - ze on jest jednak w porzadku, tylko to taka gierka dla mnie, dla mojego dobra - hehe. Niech ktos mi przywali!

Tylko na poczatku gdy sie poznawalismy to wylazil z siebie zebym go widziala w jak najlepszym swietle. Stad moj metlik w glowie, kim on tak naprawde jest.

Zaslania sie przeszloscia. Uwaza ze bycie z kims jest super ale on nie nadaje sie na partnera (pewnie tak mysli, bo zona go zostawila - wiec skoro poszla gdzie indziej to on jest beznadziejny w te klocki?). I teraz robi wiele zeby mi to pokazac. Albo ja sobie to tylko tak tlumacze a on rzeczywiscie taki jest? I to jest cala prawda o nim?
Odezwal sie wczoraj....ze ciezko pracowal cala sobote. Zero zyczen. Sadze ze specjalnie - nie zasluguję na to.
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 28 wrz 2008, o 11:51

---------- 11:39 28.09.2008 ----------

Dobranocka, idealnie to powiedzialas, sa egoistami...
Moj jest, mysli tylko o sobie, ja zawsze mialam do niego szacunek, zawsze mialam dla niego czas, co w zamian dostalam-ignorancje, wyglada na to ze mu poprostu sie znudzilam, ze potrzebowal mnie tylko i wylacznie gdy sam potrzebowal wsparcia. Wtedy wiedzial jak sie odzywac do mnie i jak czesto.

Pewnie ze zylysmy normalnie i super sie zylo bez nich.
wiec czemu ma teraz byc inaczej? Poboli i przestanie, a moze nas to cos w koncu czegos nauczy, moze wyciagniemy jakies wnioski??
Zycze Nam spokoju i wyciszenia....
:cmok:

---------- 11:48 ----------

Dobranocka
ja tez go sobie tlumacze, ze robi wszytko, tak aby mnie zniechecic do siebie, a jak sie pytam czy robi to wzytko spcjalnie, mowi ze nie- dobre, nieprawdaz?? Specjalnie zebym sie nie zakochala, zebym dalej w to nie brnela...poakzuje sie z innej strony jak zachowywal sie na poczatku, wiec jakie jest jego PRAWDZIWE oblicze? Gdzie byla gra???

---------- 11:51 ----------

a owszem tlumaczy sie tez zona, ze nie jest zdolny do uczuc, ze nie potrafi sie tak zaanagazowac. Kiedys zadalam mu pytanie czy mnie troszke lubi? odpowiedzial tak tylko troszke, wiecej nie moze, bo sie zakocha.....
co za przewrot z niego..
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Marcia » 28 wrz 2008, o 13:22

Mój ukochany autor napisał kiedyś: " Jest się tym kogo się udaje. Trzeba więc bardzo uważać kogo się udaje" To, jaką ktoś przyjmuje pozę świadczy o nim samym. Warto analizować kontekst zachowań, ale ile można szukać skarbów w blocie? " one napewno tam są, bo tak bardzo bym chciała żeby były" Mając wolną wolę facet postanawia byc podły, nieczuły, olewatorski. I choćbyśmy szperały w przeszłości, szukając w nim dobra, prawda jest taka, że gość jest aktualnie sobą, jeśli to teatr, to odbywa się naprawdę i naprawdę czemuś służy. Człowiek który mnie żle traktuje, nie spodziewa się rozgrzeszenia. Może: 1-chcieć mnie zranić bo ma z tego dziwną radość 2- ranić bo obojętne dla niego jest moje samopoczucie 3-ranić nieświadomie 4-ranić bo nie potrfi z klasą odejść więc kopie jak psa, żeby sam uciekł. Co tu Kochane wybielać? Owszem, są różne szarości, ale człowiek jest kim jest, krzywdzi, nie okazuje skruchy, to co tu usprawiedliwiać? Wybaczać trzeba, ale jeśli to my chcemy wybaczać, a oni się wściekają ze nawet obrazić się nie potrafimy?
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez nana » 28 wrz 2008, o 15:15

oczywiście dobranocko, że warto się przyjrzeć powodom rozwodu! tyle, że... mała szansa jest, że poznamy prawdę.

Przykład, ja poprzedni związek też miałam z rozwodnikiem, on twierdził, że rozwód był z powodu licznych zdrad i pijaństw żony... a po 8 miesiącach mnie zdradził... no coments, moim zdaniem kłamał jak z nut.

Mój obecny "rozwodnik" nie ma jeszcze rozwodu. Z jego relacji wynika, że nie żyje z żoną od roku, podobno żona wystawiła mu rzeczy za próg i kazała się wynieść ze swojego życia, bo jej bez niego podobno lepiej. podobno go zdradzała i podobno dlatego go wywaliła, bo jej przeszkadzał w zdradach, ale... moim zdaniem... nic tu nie jest jasne.

Ja wolę własne obserwacje niż relacje "rozwodnika". Moim zdaniem mojego rozwodnika bardzo trudno jest okiełznać. On jest bardzo samowolny. Ma dużo energii i pomysłów, ale jest "kosiarzem", a brakuje mu "zagrabiacza". Nie kazda kobieta ma cierpliwość "ciągle sprzątać i dyscyplinować", a na tym trochę polega życie z moim "rozwodnikiem". Dla niektórych faktycznie prościej jest żyć bez takiego "życiowego bałaganiarza". Poza tym moje obserwacje wykazały, że pożycie intymne z żoną było dla obojga wogóle niesatysfakcjonujące. Szczerze powiedziawszy moim zdaniem było przykre i żenujące dla obojga. Mówię tu cały czas o obserwacjach, a nie o tym "co on mi opowiedział", chociaż to się miejscami pokrywa.

...mieliśmy cięzki ten weekend... on w sobote miał wesele "z koleżanką", powiedziałam, że mi przykro, ja po raz pierwszy powiedziałam "to koniec", on powiedział, że ja moge zrezygnować i to musi być moja decyzja, bo on nigdy nie zrezygnuje ze mnie... potem wybuchły kłopoty z moimi rodzicami, on jedna noc był ze mną, potem wyjechał na to cholerne wesele, ale zadbał o opiekę nade mną... ciągle dzwonił, martwił się, niedługo wraca... faktycznie... ja póki co nie zrezygnuje, bo to jedyny cżłowiek, który daje mi oparcie w życiu.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 28 wrz 2008, o 18:56

zaslepione tymi mezczyznami, nie potrafimy dojrzec prawdy....
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez marusza » 28 wrz 2008, o 20:29

Nana wybacz mi
ale jakie to jest oparcie, które niby masz w tym facecie?? Ktoś jest zupełnie niezależny i robi to co uważa za stosowne i jest mu wygodnie. Wracając jeszcze do tych ram czasowych : ktos powiedział , że jeżeli czujesz się z tym ok. to ramy czasowe sa dobre…wg mnie nie , bo jeżeli tak jest Ci dobrze to nie zakładasz ram czasowych , po prostu jestes i bierzesz z tego co Ci satysfakcje sprawia i tyle , bez nastawiania się na zmiane frontu. Jeżeli jednak zakładasz jakas „cenzure „ czasowa to tylko dl;atego , że chcesz , żeby cos się zmieniło?? W tej sytuacji złudzenia i nadzieja pozostaje ( teraz mądra jestem bo nie borykam się z takim przypadkiem haha), chcesz żeby się zmieniło i powiesz sobie jeszcze 3 miesiace , a później kolejne 2 albo jeszcze jeden i tak do skutku ( jakimkolwiek on by nie był – skutek oczywiscie). I chyba koniec będzie bardzo bolesny… Szkoda tylko braku obiektywizmu , który mamy w sobie , ale jak nie dotyczy Nas No cóż…Ja Wam wszystkim zycze jak najlepiej.
Jeszcze raz przepraszam Cie nana , ale akurat Ty wydawałaś mi się bardzo racjonalna osobą , a tak z boku czytając to co piszesz to odnosze wrażenie że głęboko wierzysz w zmianę na Twoja korzyść.
drawiam
M.
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 303 gości

cron