mężczyzna po rozwodzie

Problemy z partnerami.

Postprzez Szafirowa » 24 wrz 2008, o 15:12

Otóż to Sanno - krótko, ale jakże treściwie ...
To zdanie oddaje cały sens.

Skoro on ma "napady" kontaktów, i po okresie milczenia zaczyna dzwonić i pisać a Tobie to przeszkadza, to Ty to zakończ.
Jeśli wiesz, że bycie bierną naraża Cię na dalsze cierpienie, to podejmij jakieś działanie.
Skoro nie stać go na słowa - zakończmy to, to Ty je wypowiedz.

I wyrzuć kartę z numerem, który kupiłaś dla niego.
Wtedy będziesz miała pewność, że nie narażasz się na niepotrzebny ból.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez natka7911 » 24 wrz 2008, o 21:45

Jest mi tak smutno i plakac mi sie chce:( :cry:
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez dobranocka » 24 wrz 2008, o 22:22

---------- 22:16 24.09.2008 ----------

JA...hm miałam wciąż nadzieję, do dziś. Dziś ostatecznie wyjaśniliśmy sobie wszystko. Usłyszałam, że on sie nie nadaje do bycia z kimś, że samemu mu dobrze, że ja......chciał spróbować jakby to było ze mną - bez uczuć, w łóżku. No comments. Jakkolwiek bym się strała - nic to nie da, bo on jest zablokowany i tak już zostanie narazie.

Brutalnie mówiąc jak ktos napisał: ja sie zakochałam, on nie.

---------- 22:22 ----------

dziwnie się czuję...........nawet nie płaczę, czuję taką obojętność. Póki jestem w takim stanie (a nie gorszym) wyrzucam wszystko co mam od niego, zdjęcia, listy, kontakty.
Natka.....współczuję, ja się poddałam a raczej nie mam wyjścia.

Pytałam o przeszłość, mówił że to ma związek, że to go prześladuje - ale to co dziś mówił wszystko tak naprawdę nieważne jest - on mnie nie chce po prostu
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 24 wrz 2008, o 22:49

Dobranocka przytulam Cie cieplo :pocieszacz: wiem co przezywasz, ja tez mam wiele rzeczy co mi go przypominaja i tez musze wyrzucic, on nalezy do przeslosci, a moze we mnie jest jakas iskierka nadzieji? Glupiej nadzieji....
nie ma senu sie rozkliwiac nad soba, koniec to koniec, rany, czemu ja raz trzymam sie dobrze, potem sie roklejam:(czy ja zmadrzeje kiedys???
Jeju, czy musialam sie zauroczyc w nim?, przeciez nie chcialam...a stalo sie to:((
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez marusza » 24 wrz 2008, o 23:38

Witajcie dziewczyny,
Mnie najbardziej u mężczyzn tych , którzy się nie angazuja boli brak określenia i chęć wykorzystywania pod pozorem niedomówień. Jednak mężczyźni potrafia mieć inaczej niż kobiety, choć i u kobiet bywaja formy wykorzystywania, ale już na innej płaszczyźnie np. materialnej - to często się zdarza niestety:( Jeżeli już rozmawiamy sobie o czysto ludzkich relacjach : bo jest miło, przyjemnie , ciepło i sex jest, to faceci potrafia być bardziej wyrachowani, potrafią tak manipulować lub to my kobiety jesteśmy tak zaslepione , że potrafimy sobie wszystko na pozytyw przetłumaczyć – tutaj indywidualne podejście i interpretacja.
Zawsze liczyłam się z uczuciami drugiej strony i nigdy nie potrafiłabym tak po prostu brać nie dając nic- jedynie stwierdzenie : nie jestem gotowa- to akurat dla mnie jednoznaczne z „ „nie chę” a że czasem jest przyjemnie … nie no dobra bo zaczynam oceniac , a nie mam zamiaru tego robić. Tylko omijać takich ludzi bez względu na płeć.
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez nana » 25 wrz 2008, o 11:52

a wiecie co mi sie najbardziej nie podoba???

nie wiem jak jest u was, ale "mój rozwodnik" poszukuje nowych znajomości!!! dokładnie tak! tak właśnie się poznaliśmy. Ok, powiedzmy, że ja nie byłam bierna i przyłożyłam rękę do naszego poznania, ale on również! Obydwoje zalogowaliśmy się do portalu internetowego.
Ja -wiem po co, ale po co on, skoro nie chce się wiązać i nie chce z nikim być???

to mnie boli w sumie.

jestem w 100% pewna, ze poznał w ten sposób kilka dziewczyn. poznał je po poznaniu mnie. czyli... wychodzi na to, ze nie to, ze nie chce sie wiazac, ale ze nie chce sie wiazac ze mna?!

z jednej strony wiem, ze z nikim nie utrzymuje takich bliskich stosunkow jak ze mna i zadnej z nowych ani starych kolezanek nie traktuje tak jak mnie, ALE po co wogóle to robi?

tłumacze sobie, że chce się wyszumieć i szuka potwierdzenia własnej wartości... no cóż, na szczęscie jego czasy są już policzone... jeszcze maksymalnie 3 miesiące i panu podziękuje...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez marusza » 25 wrz 2008, o 17:16

quote]wychodzi na to, ze nie to, ze nie chce sie wiazac, ale ze nie chce sie wiazac ze mna?! [/quote]

Właśnie. Przykre to, ale chyba prawdziwe.
Hm...choć z drugiej strony może to taki skrajny przypadek "sypania się" na wszystkie strony??
Tacy też bywają i chyba nie tak rzadko.
Nie szuka stabilizacji, ma kilka "baz" pomiędzy którymi się przemieszcza w zależności od nastroju, potrzeb a i jeszcze w między czasie, między czasem coś tam sobie dorabia na bokach haha w sumie to znałam takiego jednego, eee chyba nie jednego jak tak się zastanowię :?
Sorrki za tą małą dygresję, ale tak jakoś sobie coś przypomniałam i się uśmiałam... co ciekawe wtedy do śmiechu mi nie było wcale :wink: . A po czasie bawi mnie to nawet bardzo.

Nana
a dlaczego zakładasz że jeszcze te trzy miesiące...?
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez sikorkaa » 25 wrz 2008, o 20:22

marusza napisał(a):a dlaczego zakładasz że jeszcze te trzy miesiące...?


bardzo dobre pytanie :) w koncu padlo tu juz tyle madrych rad i stwierdzen (rowniez od faceta zauwazcie), ze uklad jest uklad i ukladem juz pozostanie. po prostu dajmy juz sobie spokoj z facetami, ktorych interesuje w nas jedynie przestrzen miedzy nogami (sory za doslownosc). cieszmy sie, ze i tak sa na tyle uczciwi, ze potrafia od poczatku nazwac rzecz po imieniu.
sadze, ze to nie mezczyzna krzywdzi kobiete od ktorej oczekuje jedynie sexu, ale ta kobieta sama sie krzywdzi wchodzac (bez przekonania i z nadzieja zmiany postawy u mezczyzny) w taki 'zwiazek'.
dajmy sobie szanse na zdrowa relacje, jesli takowej wlasnie szukamy. :)
sikorkaa
 

Postprzez natka7911 » 25 wrz 2008, o 21:33

czesc dziewczyny,
a jednak oni jacy sa kazdy widzi....

mnie jakos pomalu udaje sie ochlonac z tego wszytkiego, czasem gdy rozmawiamy ze soba w pracy na gg, jestem zlosliwa wobec niego, moze to niedobre, ale czuje sie przez to lepiej....
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez deepsorrow » 26 wrz 2008, o 01:08

Witam Was dziewczynki ponownie :) czytam ten wątek i po prostu nie moge sie nadziwic... wydaje mi sie ze oni (nasi rozwodnicy) wszyscy sa podobni w swoich zachowaniach.... tak jakby działali według okreslonego schematu...Ja odkąd postanowiłam to skonczyc czuje sie szczesliwsza , wiadomo brakuje mi Jego bardzo ale przynajmniej pozbyłam sie tego poczucia zawieszenia pomiedzy czyms, tej głupiej nadzieii ze moze jemu jednak sie odmieni... wiecie co jest zastanawiajace w moim przypadku? ze odkąd ja zaczełam sie izolowac, olewac go pokazywac mu ze go nie potrzebuje On nagle zrobił zwrot w akcji tak jakby tracił grunt pod nogami... ( a raczej wygodny układ) i robi wszystko zeby było znowu tak samo na szczescie ja jestem oporna na jego wdzieki bo wiem ze ten nasz układ nigdy nie bedzie zwiazkiem ...Nie chce zeby ktos mnie traktował w taki sposób... dlatego dziewczynki moje kochane zycze Wam podjecia własciwych decyzji... bo zasługujecie na kogos wyjatkowego , kogos kto bedzie Was kochał za to po prostu ze jestescie a nie proponował jakies dziwne układy .
deepsorrow
 
Posty: 7
Dołączył(a): 15 cze 2008, o 00:22
Lokalizacja: Londyn

Postprzez dobranocka » 26 wrz 2008, o 07:29

Sikorkaa....nie tylko kobieta siebie rani- zgadzając sie na układ, gdy facet wysuwa propozycję sexu - w ukladzie bez zaangażowania to myślę że sam też siebie krzywdzi.
Taka relacja zamiast budować - zubaża.
Ja się dziwnie czuję. Jakbym została "urobiona" - po to aby do jednego doprowadzić, wszystkie miłe chwile - tylko po to, żebym była bardziej "otwarta" na propozycję łóżkową. Mam urodziny, nie poświeci mi nawet pół godziny, bo po co, skoro nasza znajomość już do niczego nie ma prowadzić...Wręcz pokaże mi - że nic nie znaczę i nawet nie zadzwoni i nie złoży zyczeń. Zakładam z góry - lepiej być przygotowanym niż potem płakać. A z siebie - mówiąc o sobie zrobił potwora, nieczułego, nie nadajacego się do życia we dwoje - pewnie tylko dla mnie to miała byc bajeczka, zeby wprost nie mówić - nie chcę Cię.
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez natka7911 » 26 wrz 2008, o 09:22

Czesc kochane dziewczynki:))
Dessperrow:)) powiem Ci ze ja zaczynam "luzowac" jestem jak juz pisalam troche zlosliwa w naszych rozmowach, ale przestalam sie tak przejmowac kazdym jego slwoem czy tez jego milczeniem. JAk sie okazuje oni wszyscy sa podobni, tzn ich zachowania, jakby jeden utarty schamat.
No coz, a swoja droga, od "mojego" rozwodnika odeszla zona, wiec co takiego bylo w jego zachowaniu, ze ona zaczela szukac tego czego jej brakowalo gdze indziej?? Moze wlasnie tej czulosci, szacunku, milosci???

Dobranocko masz racje, ich obraz jest obrazem nieczulego, niezdolnego do uczuc faceta..

Ach , wiec usmiechnijmy sie bo zaslugujemy na to co najlepsze:)) i lepiej ze takie rzeczy wychodza na samym poczatku.

Nano, chyba nie warto juz dawac mu mu czasu, zastanow sie.
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez nana » 26 wrz 2008, o 12:49

napisalam wczoraj w nocy do was dlugi post i mi sie skasował:(((

Po co mi te 3 miesiące... kurcze bo mi jest serio z nim dobrze. potrafie się odpowiednio znieczulić na pewne rzeczy i zbierać śmietankę... przykład? wczoraj poprosił mnie, żebyśmy razem wybrali garnitur (idziemy za tydzień na wesele do moich znajomych) i poprztykaliśmy się w pierwszych 3 minutach spotkania (przyznał się, że w tą sobotę też idzie na wesele z inną znajomą. wiedziałam o tym doskonale - nie pytajcie skąd :) - ale czekałam aż się przyzna). Właściwie nawet nic nie powiedziałam tylko skrzywiłam nosek:))) Ok, te 3 minuty, to nie były zbyt przyjemne, ale za to dostałam natychmias 3 godziny przyjemności: "mój rozwodnik" wyciągnął mnie z uliczki ze sklepami i zaciągnął na stare miasto na kawkę, obiad i kawkę i nie wim co jeszcze, bo za chiny nie chciał kończyć spotkania, ale w końcu powiedziałam, że już się śpieszę i musze iść. W sumie 3 godziny patrzenia w oczy, śmiechu, wygłupów, dyskusji. "Ugłaskiwał" mnie tym obiadkiem. I bardzo dobrze! Wiecie, że żaden z moich ex nigdy na coś takiego nie wpadł???!!! W sumie nie jesteśmy w związku i sama poszłabym na wesele, gdyby mnie ktoś zaprosił, więc do niego pretensji nie mam. Czyli byłam "ugłaskiwana" w sumie za nic, a tych 3 godzin nikt mi nie odbierze.
Oczywiście, też nic z nich mi nie przyjdzie, ale czy nie lepiej wziąść 3 godziny niż nie mieć nic? Przez większość życia nie miałam nic. A ten facet jest kompletnie na każdy mój telefon, na każde życzenie i na każdy kłopot. Ja wymagam od niego bardzo dużo i... szczerze powiedziawszy... zajmuję mu sporo miejsca w życiu. Robię to bezczelnie i brawurowo! Nigdy nie zastanawiam się czy coś mi wypada wobec niego. Biorę co chcę. Moim zdaniem może mu tego zabraknąć, bo nagle nie będzie miał komu dawać. Poza tym liczę, że nauczę się dzięki niemu "księżniczkowania". To później zadziała tak, że ja będę się zachowywała troszkę księżniczkowato, a inni to zauważą (już to widzą) i będą mnie autoamtycznie traktowali jak księżniczkę.

Aaaa... zapomniałam wspomieć, w wyniku dyskusji, zażyczyłam sobie wyjątkowego miejsca w jego świecie (twierdzi, że to oczywiste) i w związku z tym dostał karę: nie idzie ze mną na wesele (jasne, że go w końcu wezmę, ale niech się troche postara). Cytując "Ciocię Korbę" z Ladys "ja lubie jak oni się tłumaczą":)))

A tak poważnie, to wciąż uważam, że się nie zakochałam i nie mam zamiaru. Jeśli za 3 miesiące nadal będzie się tak ze mną bujał, to mu powiem ostatecznie "bujaj się". Promys!

CZY TO SERIO WYGLĄDA NA BEZNADZIEJNĄ SYTUACJĘ?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Sanna » 26 wrz 2008, o 12:59

Nana, skoro nie budzisz się z płączem przez niego, nie myślisz obsesyjnie o nim całymi dniami i nie czujesz się gorzej w wyniku kontaktów z nim - to nie widzę powodu dla którego miałabyś kończyć tę znajomość ostrym cięciem. Można to potraktować jako rodzaj eksperymentu,prawda? Myslę że założenie cezury czasowej jest bardzo rozsądne.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez dobranocka » 26 wrz 2008, o 18:27

Natka...dziewczyny, znacie właśnie powody rozwodów tych facetów? Czy uważacie, że dobrze jest przyjrzeć się zawczasu przyczynie nieudanego poprzedniego związku?
Wiadomo róznie to bywa....W "moim" przypadku to była zdrada żony....ale.....chyba nie tylko, było to raczej świadome odejście do innej osoby, zresztą ex żona szybko posprzątała po sobie i już ma nową rodzinę. Pytanie, czy to naturalne, że ktoś po roku po ślubie odszedłby od partnera gdyby był szczęśliwy, zakochany i miał dużo do stracenia? Może właśnie coś było bardzo nie halo w osobie męża....Od poczatku się zastanawiałam, ale że jestem zdania, że należy dać szansę i ze przeszłość nie ma znaczenia - może sie troche myliłam, może ma znaczenie a przynajmniej trzeba być trochę jednak ostrożnym?
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 275 gości

cron