---------- 17:25 17.09.2008 ----------
Witam
Nie do końca byłam pewna co do tytułu tematu, a to dlatego że sporo różnych myśli krąży we mnie. Problem w moim związku ( 2,5 roku) tkwi w wielu aspaktach - tzn nie mieszkamy razem, choc oboje jesteśmy dorośli, pracujemy, a ja bardzo bym tego chciała, tym bardziej biorąc pod uwagę dość trudną sytuację w naszych domach. tzn żeby było jasne, to mnie co kilka dni mama wyrzuca z domu, nie chce mnie widzieć, jestem taka i owaka... może nasze zarobki nie są kosmiczne, ale wiem że jak czegoś sie bardzo chce ...to na prawdę można. i tu niestety zdania - moje i mojego chłopaka sie rozmijają. jemu jest dobrze w domciu, z kochająca mamusią która nie nakrzyczy, da jeść, i co? nie trzeba płacić. wydaje mi się, że problem tkwi głównie w pieniądzach, może tez po części w wygodzie, Paweł praktycznie " w kapaciach" idzie do pracy. Po wielu rozmowach, stwierdza że bardzo mu przykro z powodu sytuacji w domu, ale co może zrobić?? musi odkładać pieniążki na jakieś inne cele w tzw "skarpetę" - pewnie na czarną h.
Poza tym, jest komputerowcem - tzn najlepszy czas spędzony to przed ekranem - i tu choć dawno temu, bo z 1,5 roku temu ujrzałam co najchętniej ogląda w wielkim świecie, a raczej na co sa sporzytkowane płyty, których ma stosy. oczywiście: panienki, laski, filmiki. wiem, ten temat to raczej zazdrość i był na to inny post. chodzi o to, że od tamtego czasu nie mam spokoju, jak nie jestesmy razem, to ja już "wiem" co on porabia w domu. i krew mnie zalewa, wiem że to nie jest normalne. idzie na impreze z kolegami i koleżankami z pracy, beze mnie, już mam wizje... mam cały czas przed oczami panienki które oglądał, i choć wiem doskonale, że to u facetów normalne i nie swiadczy o niczym złym, to nie potrafię sie uspokoić. poza tym, wiem że gadał sobie z laskami na necie o seksie, zalogował sie na stronce matrymonialnej jako facet poszukujący miłej dziewczyny... jaka reakcja?? to było dawno temu, jak sie jeszcze nie znaliśmy. ok. czyli nie mam zaufania, niestety racja, ciągle węszę podstęp, pytam, doszukuję się. nie potrafię przestać!! to jest straszne, bo bardzo wiele energii to pochłania, nie potrafię się skupic na innych rzeczach, moje hobby poszy w zapomnienie, chce byc przy nim, wiedzieć że mnie kocha i jesteśmy razem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to wynika z mojej niezbyt wysokiej samooceny, świadomości wad, a braku świadomości zalet. kłócimy się, o moje oczekiwania, o czas spędzony razem albo właśnie osobno, o to że nie chce się spotkać bo jest ciągle zmęczony. rozumiem bardzo wiele z tych spraw, ale po pierwsze gubię się we własnych myślach : co jest dobre a co złe, czy to nie jest za daleko? a po drugie kompletnie nie potrafię się zastosować do pewnych oczywistości. Tak mi się przynajmniej wydaje,
chyba dośc chaotycznie napisałam, przepraszam.
pozdrawiam
---------- 19:33 ----------
Chciałabym tylko usłyszeć, czy waszym zdaniem przesadzam w swoich reakcjach. I jak sobie samemu pomóc, jak pozbyc sie chorej wyobraźni??
Dzięki