Wdziecznosc i Milosc

Problemy z partnerami.

Wdziecznosc i Milosc

Postprzez frakt4l » 25 wrz 2008, o 19:43

.. oszalala..

Ja bylem.. jestem wdzieczny ludziom ktorzy sa i beda przy mnie w potrzebie..

Blagala ze lzami w oczach.. dzien po dniu.. tydzien po tygodniu... a ja tak bardzo chcialem jej pomoc..

Rozmawialem.. tlumaczylem.. ze nie da sie zaczac wszystkiego ot tak -> Wielki Wybuch to mit.. nie moze byc fundamentem .. Blagala.. mowila ze Bedzie KOCHAC ZA DWOJE... a ja tak bardzo pragnalem jej spokoju, zeby doszla do siebie, zeby mogla wybrac.. swiadomie.. wszystko robilem dla niej.. z wdziecznoscia ze moge.

Co bedzie w chwile po? -> Co dalej? Nie widzialem tego wogole.. teraz jest nas dwoje.

Wdziecznosc.. tak.. to piekne uczucie, prawdziwa sila milosci to wdziecznosc, ze druga osoba przyjmuje wszystko od Ciebie takie jakie jest... takie jakie sam chcialbys zeby bylo... nieskazitelne..

Wybaczylem.. rozgrzeszylem .. pogodzilem sie i w efekcie.. ogarnela mnie naprawde wielka wdziecznosc.. ze moge ŻYĆ!

Jestesmy ... lub moze raczej sprobojemy byc razem.. z mojej strony sa tylko dwie opcje - choc swiat tylko jeden wie co moze sie wydarzyc - ja ofiaruje jej .. Uczucie.. WIELKIE uczucie... fakt boje sie ze moze mnie to zniszczyc.. lecz jesli nie bedzie w stanie udzwignac tego.. pozostanie mi byc Wdziecznym.. po raz kolejny przekroczylem siebie...

Czy to jest dobre?

f4
Avatar użytkownika
frakt4l
 
Posty: 90
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 18:59

Re: Wdziecznosc i Milosc

Postprzez sikorkaa » 25 wrz 2008, o 20:13

frakt4l napisał(a):
Czy to jest dobre?



no sam pomysl, bycie z kims z wdziecznosci? rozumiem, ze moglaby sie z tego zrodzic przyjazn, sle .... hmm.... milosc? jakos tego nie widze :(
przeciez nie musisz niczego robic wbrew sobie
sikorkaa
 

Postprzez frakt4l » 25 wrz 2008, o 20:16

Nie jestem z nia z Wdziecznosci -> jestem JEJ Wdzieczny..

Dlaczego probojemy byc razem?...

... w podswiadomosci drzemie strach.. ze To jest wlasnie Ona/On .. emocje mowia.. ze .. dzieje sie cos czego jeszcze wczesniej nie przezylismy.. a rozum.. sie dziwi.
Avatar użytkownika
frakt4l
 
Posty: 90
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 18:59

Postprzez sikorkaa » 25 wrz 2008, o 20:25

mam wrazenie. ze czegos sie obawiasz. boisz sie zwiazku, czy boisz sie zwiazku wlasnie z nia?
to oczywiscie zasadnicza roznica, odpowiedz na to pytanie pozwoli Ci wybrac wlasciwa droge w pokonaniu Twoich lekow.
sikorkaa
 

Postprzez frakt4l » 25 wrz 2008, o 20:29

Najbardziej boje sie nieznanego - a teraz wlasnie to jest co nas czeka...

Nie boje sie zwiazkow... nie boje sie zwiazku z nia...
Choc faktycznie wisi w powietrzu jakis lek.. wybory... przypomina to lek przed dokonaniem wyboru w ktorym kazda z opcji jest rownie przerazajaca.
Avatar użytkownika
frakt4l
 
Posty: 90
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 18:59

Postprzez Dziunia » 25 wrz 2008, o 21:13

Strach przed tym co bedzie chyba jest w kazdym zwiazku...
ja ostanio bardzo boje sie tego co bedzie ale mysle ze razem mozemy wszystko
polecam pioseneczkę na poprawienie humorku : "kazdego dnia" Mesajah
Dziunia
 

Postprzez bunia » 25 wrz 2008, o 21:25

Bierz szanse jaka Ci wpada w rece....zycie to jedno ryzyko ale ono ma tez swoj urok :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez flinka » 26 wrz 2008, o 20:06

Wiesz frakt4l Twój post wywołał we mnie jakiś niepokój... Nie dokońca potrafię określić co go wywołało... Jakoś trudno mi się przez niego przebić do radości z tego, że jesteś z kochaną przez siebie kobietą.

Zresztą sam piszesz o lęku, jednocześnie nie precyzując co go konktetnie wywołuje. Nie wiesz? Nie chcesz o tym pisać?

"a ja tak bardzo chcialem jej pomoc.."
A jakie uczucia były w Tobie poza tym? Miłość, o niej już tu pisałeś... Ale mam wrażenie, że pomimo miłości do Niej, nie chciałeś drugi raz wchodzić w ten związek i tu właśnie zadecydowała chęć pomocy tak?

Widzę, że Ty jej dajesz, bardzo dużo jej dajesz, można powiedzieć, że wszystko - Siebie i piszesz o wynikającej z tego radości, a czy jest w Tobie radość także z brania?

Frakt4l czy pod pojęciem nieznanego kryje się lęk, że Wam się nie uda? Czy może coś innego?
"przypomina to lek przed dokonaniem wyboru w ktorym kazda z opcji jest rownie przerazajaca." - To zdanie jest mi bardzo znajome i nie wiąże się za bardzo z radością z bycia z drugą osobą, a raczej z lękiem przed odejściem od kogoś bardzo mi bliskiego, z którym jednak nie wyszło nam "budowanie"...

Nie musisz tu odpowiadać na te pytania, być może moje odczucia są bardzo chybione...
W każdym razie życzę Ci z całego serca, żeby Wam się udało i żeby przepełniała Cię pewność, spokój i radość, a nie lęk.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez frakt4l » 28 wrz 2008, o 18:28

Lęk ... jest spowodowany tym, ze cos powolutku zaczalem budowac bez niej.. o moze raczej przebudowywac - system wartosci, w ktorym moje dazenia i checi sa szczere wobec mnie samego - slowem nic na sile, zycie da mi to czego pragne, jesli pragne tego naprawde.. Lęk jest spowodowanym tym, ze ona mnie zdradzila i tym samym niejako zmusila (paradoksalnie jestem wlasnie za to jej wdzieczny) do pewnych zmian we mnie.

Pewna czesc leku .. to wlasnie niepewnosc wyborow - a moze faktycznie to Ona, ta jedyna, ta wymarzona.. fakt .. zrobila cos zlego, ale.. potrafie to udzwignac. I nie ma we mnie zalu, zlosci, balastu destruktywnych emocji.

Dajemy szanse .. sobie, losowi - ot zyciu, jesli nasze drogi maja sie rozejsc.. to moze faktycznie jest tez w tym troche leku, przed przeciaganiem nieuniknionego - wszystkie mysli przychodza do glowy w takich sytuacjach.

Jest jeszcze nadzieja prawda? nadzieja, ze nawet jesli nie bedziemy sobie pisani.. to bedziemy w stanie szczerze sobie to powiedziec i bez zalu odejsc.. na przod.

pzdr. f4
Avatar użytkownika
frakt4l
 
Posty: 90
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 18:59

Postprzez melody » 30 wrz 2008, o 11:39

Jest jeszcze nadzieja prawda? nadzieja, ze nawet jesli nie bedziemy sobie pisani.. to bedziemy w stanie szczerze sobie to powiedziec i bez zalu odejsc.. na przod.

Tak! Nadzieja jest esencją życia...

Fraktal, mam wrażenie, że rozumiem każde Twoje słowo. I nic w tym, co napisałeś nie wywołało mojego lęku, czy zaskoczenia. Czuję wyraźnie, że masz bardzo, ale to bardzo podobne do mojego postrzeganie Miłości (duże "M" nie jest tu przypadkowe). Czytając Ciebie jestem szczęśliwa i życzę Ci wszystkiego najlepszego. Jestem przekonana, że sytuacja, której doświadczyliście - Ty i Twoje Słoneczko - czy raczej, to co ZROBILIŚCIE z tą sytuacją już pociągnęło Was oboje na wyższy poziom Świadomości.

mel.
melody
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości