sutki chad....albo odwrotnie ...niewiem

Problemy związane z depresją.

Postprzez Szafirowa » 24 wrz 2008, o 15:33

To nieważne.
Nie przejmuj się seksem i nie zaprzątaj sobie tym głowy, skoro teraz trapią Cię inne (moim zdaniem ważniejsze) problemy.
Relacja między Tobą a ojcem dziecka niekoniecznie musi być seksualna.
Jest jeszcze wiele innych możliwości poprzez przyjacielską, koleżeńską, a nawet obojętną.

Zakonnico, może zbyt wiele spraw wkładasz sobie w tym momencie do głowy ? Może warto byłoby przewartościować to wszystko i tak jak Scarlett O'Hara - dzisiaj się przespać, a jutro myśleć ?
I zachować przy tym gradację od najważnieszych dla Ciebie aż do mniej znaczących ?
Zdaje się przecież, że to nie niemożność odczuwania przyjemności jest teraz dla Ciebie najważniejsza ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez zakonnica » 24 wrz 2008, o 15:58

Filemonku jeżeli chodzi o mojego męża....odszdł do rodziców jak wyszłam ze szpitala rehabilitacyjnego po przebytej depresji,zobaczył ,że poczułam się lepiej i mógł mnie spokojnie zostawić ,niby chorą z dwojgiem dzieci....zwłaszcza ,ze matka wróciła z Włoch aby NAM pomóc,ja powoli zbierałam się ,jak pisałam wróciłam do mojego hobby...jazda konna ,no takim byłam jeżdżcem ,że wyjeżdziłam sobie niepożądaną ciążę....W czasie kiedy mąż mieszkał u rodziców trzy razy pytałam wracasz do domu?Nie...Marzyła mu się '"zagranica" w dzień wyjazdu zapytałam ,czy między nami deinitywny koniec....Tak.Wtedy zadałam się z kowbojem ,podstarzałym kowbojem,z dwójką dorosłych rzeczy ,robiliśmy western rodeo i dżygitówkę na koniach pisałam już to azda wyczynowa i wyczynu dokonaliśmy ,dziecko!!!Rozwód!! włóczenie się po sądach i tp.Ja po prostu podczas nieobecności męża pokazałam na co mnie stać .Masz rację w moim rzypadku aborcja była najrozsądniejszym wyjściem ,cicha potajemna za pomocą tabletek w pierwszych dniach.Nie wiem może moja tendencja do samobiczowania i katowania kazała mi zostawić ciążę z perspektywyczasu tak to wiedzę .....udręczanie siebie samej i patrcie ludzie jaka to straszna kobieta ,moze po porodzie pomyślę inaczej nie wiem.
Szczerze ,nie dziecko jest problemem a okoliczności ,które paradoxalnie są dla mnie ważniejsze ode mnie i nawet od trójki bo tak mogę powiedzieć moich dzieci.....to okoliczności zaburzyły mój instynkt macierzyński......Nie jestem nieświadoma ,może moje pierwsze posty ,były całkowitą determinacją i zabijaniem siebie ,powiem ci że moje myśli nie uległy zmianie.........Staram się wizualizować moje dwie dziewczynki np.gdzies na trawie i ten malec ,wydaje mi się ,ze patrząc na niego będę myśleć ,kto jest jego ojcem,a nie o nim......nie będzie mi pasował do moich dzieci .Zastanawiam się ,czy przypadkiem w mojej głowie nie siedzi mój mąz,mój pierwszy facet i że tylko on ma prawo do płodzenia moich dzieci?Reszta jest nie moja ,potrzeba dojrzałości do tak trudnej sytuacji mnie jej brakuje i to bardzo.....ale do tej akurat sytuacji.Widzisz paradoksalnie jeszcze 4 mies. temu ja pomagałam ludziom z depresją oraz prowadziłam hipoterapię i jak to rzeczy mogą się odwrócić ,teraz ja potrzebuję pomocy ...
Wstydzę się własnego dziecka .....dziwne?Gdybym nie była w ciąży z tym mężczyzną nawet wzięłabym z nim ślub....dziwne?Dla mnie samej dziwne ,poważnie....Czyzby moc mojego męża?15 lat bycia razem ,zakonnica tak się nazwałam wiesz dlaczego?....dziwne?Bo mam zakonne bariery.....chciałabym żyć wg ustalonych norm ,a zrobiłam babola....tu morale kłocą się z czynem jaki zrobiłam pod wpływem no....głupoty nie oszukujmy się .Wiesz uwielbiam Twoje wypowiedzi poważnie podchodzisz do mnie i bez owijania w bawełnę i ja wiem co jest prawda ,bo słowa będzie dobrze ,jakos to się ułozy ,trzeba się wziąć w garść ...jasne ,ale to takie spychanie ....dziewczyno nie masz problemu ,będziesz miała dziecko ,jaki to problem ?a ty wiesz o co chodzi ...dzięki[/b]
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez nevvorld » 24 wrz 2008, o 17:14

Dobra wydurniłem się z tą aborcją... po prostu BYŁA taka opcja, ale skoro ciąża jest już tak zaawansowana, to nie ma już tej opcji.

Ja ci powiem coś, droga zakonnico.

Pomyśl o swoich dzieciach. Jak możesz myśleć o samobójstwie mając JUŻ dwójkę dzieci??? Zdajesz ty sobie sprawę jaką krzywdę Ty im wyrządzisz??
Nie kochasz swoich dzieci - ale tak NAPRAWDĘ...? Rodzic zrobi wszystko co najlepsze dla swoich dzieci! Ja pierdole... jak czytam, że chcesz się zajebać, to mnie wkurwiasz.
Wiem co mówię, bo gdy miałem 8 lat, zmarła mi mama. Wiesz co ja do dziś czuję? A wiesz jak bardzo do dziś ją kocham? Wiesz jak bardzo chciałbym ją poznać bliżej? Chciałbym wiedzieć co z charakteru po niej mam. Ostatnio się dowiedziałem od taty, że w dzieciństwie moja mama chciała zostać artystką tak, jak ja przez całe życie. Wiesz jaką to mi motywację dało do życia? Dzięki temu mam cel i czuję się jakby nic więcej mi nie było trzeba do życia. Muszę tylko wziąć się do pracy, żeby dostać się na wymarzone studia. Dzięki temu czuję, że depresja u mnie mija. Wszystko dzięki mojej mamie, bo robię to dla niej! Ogólnie wierzący NIE jestem, ale czuję cały czas w sercu, że ona przy mnie jest. Inaczej myśleć nie potrafię.

Jeśli masz siebie dosyć, to spójrz na swoje dzieci! Nie masz ochoty je przytulić? :( Nie wierzę w to, że chcesz zrobisz coś tak głupiego.
Wiesz co one poczują? Będą myślały, że skoro mama je zostawiła, to oznacza to, że ich nie kochała! A skoro WŁASNA MAMA ich nie kochała, to KTO TERAZ BĘDZIE???!!?!!?!?! Chcesz im zafundować cierpienie??

Dodam, że moja mama była ciężko chora i ostatnie lata swojego życia spędziła w szpitalu. Gdy zmarła nie czułem nic wielkiego, bo nie rozumiałem jako 8-latek co się tak NAPRAWDĘ w moim życiu stało i przez jej nieobecność jakoś to łatwiej przyjąłem.
Ale później było tylko gorzej, bo do dziś brakuje mi matki!

Teraz napiszę byćmoże coś ostrego, czego ludziom z depresją się nie mówi.
Wydaje mi się, że wy kurwa mać całe życie myślicie tylko o sobie! Jak to WAM źle i tylko Wy się liczycie. Ja pierdole! Wkurwiacie mnie! Dlatego właśnie nie postanowiłem pójść do psychologa, bo sobie powiedziałem - JA NIE MAM DEPRESJI, bo do TYCH LUDZI upodabniać się nie chcę.
Dla mojej mamy, dla mojego taty, który jest dla mnie największym wsparciem, nie będę TAKI SŁABY!!!

Powiedzieć Ci co zrobić? Skoro jesteś JUŻ w czwartym miesiącu... to urodzisz to dziecko i je wychowasz. Twoje dzieci będą Ci pomagały i przez to, że będą widziały TAK SILNĄ MAMĘ, która DAJE RADĘ, ONE staną się bardzo silne! To co Ci teraz pozostało, to obdarzyć swe dzieci KURWA... PRAWDZIWĄ - jak chuj ja pierdole - nie wiem czy jest MOCNIEJSZE SŁOWO - PRAWDZIWĄ!!! MIŁOŚCIĄ!!!
nevvorld
 

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 18:29

My się już Zakonnico nagadałyśmy i na związkach, i na gg...

... tutaj tylko chcę powiedzieć, że bardzo podoba mi się wypowiedź Filemona.
I Nevvorlda odnośnie dzieci - co czują i co mogą czuć, gdy nie ma mamy. Jakim wzorem może być matka, jakim wsparciem, jakim motorem przyszłych wyborów i działań.

Buźka
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zakonnica » 24 wrz 2008, o 19:20

ok ok wszyscy macie rację ,co do depresji to kto przeszedł jej formę kliniczną endogenną a potem przeistaczającą się np jak u mnie w chad ,to nie może nic powiedzieć ,to nie jest handra to cholernie silna choroba i powiem NEVVORLD ,że gdybyś ją przeszedł zmieniłbyś zdanie zaręczami Ci to...powiem silna jak chuj ....jak to ty mówisz ,a że jestem kobietą to napiszę przez ch ,bo jest dłuższy :wink: Jasne ,ze wiem ,ze dzieci przeżywają śmierć matki ,przeżywają też jej błedy i jeśli tylko uda mi się z tego wyjść będę miała możliwość ustrzec je przed wpadnięciem w depresję oraz popełnianiem błędów jak ja ....pewnie właśniepo to takie rzeczy się dzieją .....Aborcja ....pewnie ,że za pózno,może dziecko będzie nagrodą dla nas za moją chorobę ,a moze pogłębi mój stan ,a może pomoże zapomnieć mi o piprzonej depresji.....nie wiem .Pewne ,ze ciąży nie powinno być ,wierząca też specjalnie nie jestem ,ale też nie mogę z pewnością powiedzieć ,ze nic nie ma :?: wydaje mi się ,że każdy normalny ,kurcze żebym kogoś nie uraziła wątpiącym jest człowiekiem...Problem mam nie mały ,skomplikowałam sobie życie i to strasznie ....więc myśli o ucieczce ,samobójstwie chyba w takim stanie są normalne .....kiedy nie widzi się wyjścia .pewne skoro przeżyłam 4 mies. ciąży to i następne 5 przeżyję ,ale sękw tym jak i jak długo znowu będę się zbierać po tym ,a tak na prawdę to mam w głowie same dylematy ....że albo zwiąże się z ojcem dziecka ,albo zostanę z trójką sama tego jeszcze nie wiem ,myślę dużo na ten temat ,co zrobić ,aby wszystkim nam było jako tako dobrze.....Pewnie ,ze mam myśli samobójcze ,ale znając siebie chyba tego nie zrobię ,chociaż już stałam na moście 30 m.patrząc w dół ....pewnie prędzej skażę siebie na cierpienie i z sarkastycznym uśmiechem będę żyła .Ciężko mi bardzo ,bo jestem niezdecydowana ,ciężko mi bo nie spię wcale w nocy ,schudłam już 15 kilo, powinnam tyć w ciąży.Ciężko mi ze świadomością ,że rozbiłam związek,i tak jak pisałam wcześniej WSTYD WSTYD WSTYD do setnej potegi i potężne niezdecydowanie :(
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 23:36

zakonnica napisał(a):pewnie prędzej skażę siebie na cierpienie i z sarkastycznym uśmiechem będę żyła .

Nie wierzę, że to miałoby być TYLKO cierpienie.

Zakonnico, w jakimś sensie przyczyniłaś się do rozbicia związku, ale go nie rozbiłaś SAMA... ten mężczyzna się przyczynił na tyle samo, na ile Ty.

Rozumiem poczucie winy, każdy ma jakieś tam... ale nie wolno nam się w tym zanurzać na dłużej - na chwilę tak, aby złapać refleksję, nauczkę i coś dobrego z tego zrobić... trwać w tym nie ma sensu.

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 25 wrz 2008, o 09:05

Zakonnico ... wielu z nas tutaj przeszło piekło depresji. Łącznie z leczeniem farmakologicznym, jak również łącznie z leczeniem psychiatrycznym otwartym czy zamkniętym. Na przykład ja. Ale nigdy nie wychodzę z założenia, że jeśli ktoś tego nie przeżył, to on mnie nie rozumie i nie zrozumie.
Pokłady ludzkiego serca i empatii pozwalają na zrozumienie i takich przejść. I umożliwiają udzielanie rad :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 29 wrz 2008, o 09:45

Hej Zakonnico, jak tam u Ciebie?
Bardzo pozdrawiam
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zakonnica » 18 paź 2008, o 10:21

ewa nic ciekawego ,beznadziejnie .....mam nowy numer gg ,to jest mojej córki 5146915
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 436 gości

cron