Zagubiona....

Problemy z partnerami.

Zagubiona....

Postprzez KATKA » 24 wrz 2008, o 08:05

No właśnie....jestem zagubiona....od dwóch miesięcy walczę ze sobą.... żeby tu nie pisac...nie zakładac kolejnego wątku :( od początku czułam, że to i tak niepotrzebne.....powinnam przecież dawac sobie rade.....
Ale jednak...znów mam nadzieje, ze moze wasze wpisy mi pomogą.
Moze zaczne od tego ze juz prawie pazdziernik...zbliza sie rok...od czasu jak on odszedł...wiem...jeszcze 2 miesiace ale jednak...ostatnio dzieją się ze mna dziwne rzeczy poza jesienną depresją chyba...z którą staram się walczyc na wszelkie sposoby.....On mi sie śni...przypomina....momenty...chwile....obietnice...słowa...wiem, że to juz za mną, ze nie powinnam nic czuc...i właśnie boję się, ze mogłabym właśnie jeszcze coś czuc...przecież teraz jestem szczęśliwa....Pawciu stara sie mi pomóc wspiera nie wiedząc nawet o co chodzi....Może dołuje mnie dodatkowo siedzenie w domu...bo szukam pracy....ale staram sie wychodzic...uprawiam sport....spotykam się z rodzinką ze znajomymi...Jednak czasem dopada mnie coś tak starsznego :(
Nie wiem czy wiązac to z byłym...bo w sumie to pojawiło sie niedawno...a złe samopoczucie juz mi od jakiegoś czasu towarzyszy...takie ogolne zniesmaczenie...bezsens...i bezradnosc?? nie wiem jak to nazwac. W sumie to nadal nie wiem tak naprawdę o co mi chodzi...moze ktos z Was wie :wink: no a tak serio...czy to normalne, że mając teraz to na co tak długo czekałam czekam na jeszcze coś...bo to chyba czekanie...nie nazwę tego niezadowoleniem...może odczuwam jakąs pustke...może znów sobie sama z własna osobą nie radze.....
Jak wychodzi słonce jest lepiej....ale mało takich dni...ogólnie coraz częsciej się wyłaczam....chwilami chyba wcale nie myśle.....Pomaga troche aerobik...zaczęlam chodzic codziennie bo to sprawia, że choc przez godzine jestem sobą...szczęsliwa...nie mysląca o problemach :)
I widzicie...tak naprawde sama nie potrafię określi o co chodzi w moim wątku...moze poprostu powinnam znów zagryzc zęby...i dalej do przodu.....?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 09:00

Oj Katuś, jakieś przeszłościowe demoniki?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 24 wrz 2008, o 09:08

Demoniki to mało powiedziane...to chyba znowu moje potwory....dziś zrobiły mi kolejngo psikusa :P zaczynam się zastanawia ile jest prawdy w słowach Pawła...przeciez tamten też kochał...też obiecywał....ciężkie to....bo sie nie chce wierzyc...po co...skoro i tak się to wszystko skończy :roll: wiem,z ę nie mozna tak myślec...ale to tak samo :evil:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez carita » 24 wrz 2008, o 09:51

Ja traktuję takie nawroty przeszłości i tęsknotę za nią jako sygnał, że coś tu i teraz nie jest takie jak być powinno. I wtedy zamiast rozpamiętywać przeszłość, skupiam się na odpowiedzi na pytanie, jakie uczucia w moim obecnym życiu, związku próbuję ukryć, zepchnąć w podświadomość. Zwykle dochodzę do tego, czego mi brakuje, mówię o tym i jak tylko następuje zmiana, to ta tęsknota za przeszłością odchodzi. Wszystkie "terapie zastępcze" w postaci aerobików, mnóstwa spotkań itd. owszem poprawiają na chwilę samopoczucie, ale jeśli nie dotrze się do sedna problemu, to nie na wiele się zdają.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez agik » 24 wrz 2008, o 10:49

Katuś, ja myślę, ze po prostu reagujesz na stres- z takim opóxnionym zapłonem trochę. I to nie jest tak przeciez, ze samo odejście było ciosem, bo zanim odszedł to jeszcze wiele miesięcy trwała szarpanina, prawda?
A potem... cały czas, jeszcze długo, długo byłaś w maksymalnym pionie i gotowa do walki. Pamiętasz, ile czasu minęlo zanim powiedziałaś sobie- jestem bezpieczna?
I znajomość z Pawłem... tez taka trochę na wariata... Miałas więcej szczęścia, niż... ;)
Nie wiem, czy coś Ci pomogłam, ale ja myśle, ze dużo rzeczy, które w czasie tamtej walki były mniej ważne, zamiotłas pod dywan i ze się nazbierało... I teraz trzeba pod ten dywan zajrzeć...
A ten lekarz? to ten własciwej specjalizacji?...

Przytulam Cię Katusia...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 24 wrz 2008, o 10:59

lekarz.... na razie walcze z bardzo wysokim cholesterolem i probuje sie dowiedziec coz tarczyca....zaczęłam dba o zdrowie...stad ten aerobik :P wcześniej jakos nie bylo czasu....
Tylko co z tym dywanem...ja nie bardzo wiem co amm robic....jak się wyłaączam jest mi w miare dobrze...nie ma głupich myśli...dobrych w sumie też ale mam jakis spokój wtedy.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 26 wrz 2008, o 00:12

:pocieszacz :pocieszacz:
Oj KATKA :buziaki:
czujesz jakis lek,niepokoj.....moze to nie chodzi o przeszlosc....tylko ty podswiadomie boisz sie stracic to nowe poczucie bezpieczenstwa....
a rocznica wyzwala wspomnienia....

to normalne,ze smuci cie strata :cry:
nie tlum uczuc.....

bedzie dobrze...zobaczysz...nie boj sie :prosi:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 26 wrz 2008, o 16:55

Katka, myśle ze to brak pracy i dalej do roboty, bo od poniedziałku też szukam!!!
Razem bedzie łatwiej, co? Damy rade?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: yeavobezij i 186 gości

cron