przez Goszka » 24 wrz 2008, o 15:08
rzeczywiście poruszający artykuł,ale mam wrażenie że jest w nim przedstawiony zbyt wyidealizowany obraz miłości...Wiadomo,każdy ma swój ideał i na pewno tak wyglądałaby miłość idealna.
Ale czy jedyną prawdziwą miłością jest właśnie ta idealna?
Czy miłość mniej doskonała nie ma w sobie jakiegoś uroku?
Pewnie że dobrze jest dążyć do ideału,tak blisko jak się tylko da.Jednak mam wrażenie że ja chyba nigdy nie będę tak potrafiła...
Poza tym kiedyś słyszałam coś takiego,że miłość polega (m.in.) na równowadze w dawaniu i braniu....już sama nie wiem gdzie jest w końcu prawda...a jeśli oddaję komuś siebie,to nie mam prawa poczuć się skrzywdzona jeśli nie widzę wzajemności?Już nawet nie chodzi o wymaganie od partnera ale właśnie to poczucie krzywdy,niedocenienia...
Co wtedy?To problem jest wtedy we mnie czy w osobie,która nie potrafi/nie chce dawać?