"Tak, to Ty"

Problemy z partnerami.

"Tak, to Ty"

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 08:39

Przeczytałam z zapartym tchem. Polecam :kwiatek2:

http://partnerstwo.onet.pl/1406284,3505,1,artykul.html
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 24 wrz 2008, o 08:45

a ja w to jakoś nie umiem wierzyc :) kocham...ale już chyba niegdy nie bede potrafiła tak jak kiedyś...aż w zapomnienie ;)....uraz chyba pozostaje...cieżko uwierzyc......przynajmniej mi :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ważka » 24 wrz 2008, o 14:31

A ja chyba rozumiem!Pomogła mi lektura 'Przebudzenie' i 'Wezwanie do miłości' Antonnego de Mello.Wystarczy uswiadomic sobie fakt że kazdy jest wolnym człowiekiem ,zupełnie odrębnym.I ma do tego prawo.Pozbycie sie iluzji o kochanym człowieku niesamowicie relaksuje i skupienie sie na sobie i swoim szczesciu co wydaje sie egoistyczne w pierwszym momencie.Ale tylko wtedy można zaczac prawdziwie kochac!
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Goszka » 24 wrz 2008, o 15:08

rzeczywiście poruszający artykuł,ale mam wrażenie że jest w nim przedstawiony zbyt wyidealizowany obraz miłości...Wiadomo,każdy ma swój ideał i na pewno tak wyglądałaby miłość idealna.
Ale czy jedyną prawdziwą miłością jest właśnie ta idealna?
Czy miłość mniej doskonała nie ma w sobie jakiegoś uroku?
Pewnie że dobrze jest dążyć do ideału,tak blisko jak się tylko da.Jednak mam wrażenie że ja chyba nigdy nie będę tak potrafiła...
Poza tym kiedyś słyszałam coś takiego,że miłość polega (m.in.) na równowadze w dawaniu i braniu....już sama nie wiem gdzie jest w końcu prawda...a jeśli oddaję komuś siebie,to nie mam prawa poczuć się skrzywdzona jeśli nie widzę wzajemności?Już nawet nie chodzi o wymaganie od partnera ale właśnie to poczucie krzywdy,niedocenienia...
Co wtedy?To problem jest wtedy we mnie czy w osobie,która nie potrafi/nie chce dawać?
Goszka
 

Postprzez Megie » 24 wrz 2008, o 15:51

czy taka milosc bedzie trwac wiecznie..

Ja jestem wlasnie na takim etapie.. zakochanie minelo, widzimy swoje wady ale jest mimo wszystko cudownie..czytalam ten artykul wlasnie z mysla - tak teraz to przezywamy...
ale czy zawsze tak bedzie..mozemy sie starac z calych sil to utrzymac ale wszyscy wiemy jak czlowiek jest slaby i czasem chwila nieuwagi moze duzo zepsuc..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 24 wrz 2008, o 17:02

Moim zdaniem artykul uproszczony i sprowadzony do cytatow,"gdy kochamy prawdziwie nie mozemy przegrac"....oj mozemy....kochac uczymy sie cale zycie a byc kochanym to nie znaczy kochanym w ten sam sposob w jaki my sami kochamy a wiec o symbioze niezwykle trudno,utopia.....tak mysle....ale mam nadzieje,ze sie myle :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 18:30

ważka napisał(a):A ja chyba rozumiem!Pomogła mi lektura 'Przebudzenie' i 'Wezwanie do miłości' Antonnego de Mello.

Dokładnie mam tak samo, Ważka... jeśli nie nastawisz się na "branie" - wszystko, co dostaniesz staje się wielkim darem. No tak mniej-więcej;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Księżycowa » 24 wrz 2008, o 20:13

Ja tak sobie za to myślę jak to jest, że gdy nic nie chciałam, to wszystko samo wpadało mi w ręce a za to gdy chciałam tylko trochę uwagi, prawie wszystko straciłam. Nie chcę być tu pesymistką ale takie mam ostatnio przemyślenia i zastanawiam się czasem czym jest miłość i kiedy ją dostrzegamy. I coś mi stuknęło do głowy. Może właśnie jej nie zauważam? Może to, że jesteśmy jeszcze razem po tym wszystkim to właśnie jest miłość. Może... kiedyś bym w to wierzyła bez opamiętania. Teraz też wierzę, tylko twardziej stąpając po ziemi.
Księżycowa
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 202 gości

cron