nie gniewaj sie, ze zapytalam o wiek. wychodzi na to ze jestesmy niemal rowiesniczkami. ja mam jednak za sobą wręcz pasmo nieudanych zwiazkow. na przelomie ostatnich 10 lat bylo ich kilkanascie. trwaly od 3 miesiecy do 3 lat... a wiec roznie i rozne one byly. łaćzy je w zasadzi tylko to, ze sie skonczyly:)
chociaz jak sie przyjrze 3 oststnim zwiazkom, to wychodzi mi, ze sie "uwieszalam" na facetach... wiec teraz taki luzniejszy uklad uczy mnie wlasnie dawania drugiej stroronie oddachu.
nie chce wyrokowac co do twojego "rozwodnika", ale jak napisalas o 2 zwiazkach, to zakladam, ze byly one dosc "zaciesnione" i moze zwyczajnie takie bardziej wolisz? nie byloby w tym nic dziwnego.
jedno jest pewne: dbanie o siebie, rozpieszcznie siebie, zakupy releksujace i imprezki (bez niego) to zawsze dobry pomysl, zeby poczuc sie lepiej! ja tez tak robie, zeby miec rownowage w tym wszystkim! kazda rzecz i czynnosc, ktora moze ci sprawic przyjemonosc powinna byc zawsze czym predzej wykonana bez wzgledu na facetow!!! ))
P.S. raport: mialam dzis stluczke i zadzwonilam do "mojego przyjaciela", ktory rzucił wszysko (nawet dziecko zostawil ze swoja mama) i przyjechal na miejsce stluczki w 20 minut. po czym wszystko za mnie zalatwil i jechal moim pokiereszowanym autem do domu (ze niby moze niesprawne i zeby mi sie nic nie stalo), a mi dal swoje chociaz nie powienien, bo sluzbowe... a moze ty natko mozesz czasami udac nieporadna ksiezniczke?:)))