Dziś jest jeden z najważniejszych dni w roku. Tego dnia poznałam Jego. Kochany, czuły, troskliwy, zabawny... Chyba każdy w takim dniu powinien się cieszyć, radować, a jeżeli juz to płakać ze szczęcia. A ja płaczę, bo ten dzień spędzam dziś sama. Ale nie mam żalu do niego, nie może się ze mną zobaczyć i staram się to zrozumieć. Jedyne o co mam żal, to to w jaki sposób mnie traktuje od paru dni. To wszystko jest niby z mojej winy, bo według niego olewam wszystko, a przede wszystkim nie interesuje się jego osobą. Wiem jednak, że problemem jest jego zazdrość. Bezpodstawnie ma pretensje o rzeczy, ktorych nie ma, zarzuca mi brak zaangażowania, chociaż na każdym kroku staram sie okazywać mu to jak go kocham, nawet kiedy się długo nie widzimy, pisze czule... Ostatnio nie spodobało mu się moje kolczyki. Głupie? Pisze tylko jak było. Powiedział, że nie chce mnie w tym widzieć, bo to do mnie nie pasuje. Kiedy chciałam delikatnie skorygować jakieś niedoskonałości na twarzy za pomocą pudru, powiedział, że glupieje i żebym przestała. Sądzi, że upiększam się nie wiadomo dla kogo, że w wolnym czasie popisuje z kimś, bądź mam go gdzieś, skoro się czasami nie odzywam.
Wciąż podkreśla, że gdy go przy mnie nie ma to głupieje, chociaż tak naprawdę nic złego, o co mógłby mieć żal nie robie. Próbowałam być miła, żeby już skończył z tymi pretensjami, ale wciaż zachowuje sie tak, jakby go to nie obchodzi.
Kiedy robie tak jak nie powinnam jest źle, a kiedy sie staram nie doceni tego. Dziś jest nasz dzień, a uslyszałam od niego tylko jedno oschłe zdanie i nic poza tym. Wracałam do domu i z trudem powstrzymywalam łzy na myśl o tym co mi powiedział : Jak nie przestaniesz się tak zachowywać możesz szukać sobie kogoś innego, komu to odpowiada. Nie sądziłam,że tak kiedykolwiek powie.
Nie wiem co robie żle, nie wiem jaka mam być. Czuję się nieakceptowana i oceniana. Znowu wyjdzie, że spaskudziłam ten ważny dzień, że to moja wina... Nie wiem, do czego On dąży? Jak mam sie zachować, żeby przestał? Staram sie robić tak wiele, żeby zawsze wiedział jak bardzo go kocham...a on nie widzi.
Prosze potraktujcie mój problem powaznie, bo nie wiem co mam robić, jak do niego dojść. Proszę o radę. Pozdrawiam.