Depresja. kobieta i myślie samobójcze.

Problemy z partnerami.

Depresja. kobieta i myślie samobójcze.

Postprzez rds » 10 wrz 2008, o 21:16

Mam dwadzieścia kilka lat. Od 2 lat leczę się na silną depresję. Chodzę obecnię na terapię. Jakies półtora roku temu poznałem cudowną kobietę. Ciągle o niej myślałem, mimo tego ża nasz kontakt się urwał na jakiś rok, zanim ją spotkałem przypadkiem. Wziełem od jej numer. Zadzwoniłem, jeździłem do niej, jej mama bardzo mnie polubiła. Jest jedno ale... Otóż ona jest odemnie 4 lata starsza.

Bodobno ma chłopaka, który wyjechał i z tego co wiem niedlugo wraca. Mowila mi ona ze niewie co bedzie jak on wroci ponieważ on się wcale nie odzywa. Ponowne spotkanie moję z ją nastąpiło jakiś miesiąc temu. Miałem juz kilka wieczorów spędzonych z ją. Powiedziałem jej o moich uczuciach, ona ciągle odpowiada że jestem bardzo fajny ale za młody....Dodam tutaj że jeje ten niby chłopak jest w moim wieku, więc nie rozumiem co ona mówi. Poprosiłem jąaby mi napiosała o co dokładnie chodzi. Odpowiedzi na to pytanie nie dostałem. Bardzo ją kocham, już tak długo..., myślełem ze jeje juz nigdy nie spotkam a tu nagle po roku jednakj spotkałem. Nie wiem ona o moich problemach z depresją, powiedział mi tylko że jestem bardzo szczery i, że takiego chłopaka jeszcze nie spotkała. .. ...

Ja ją naprawde bardzo kocham i nie moge bez jej wytrzymać. Jej to powiedziałem oczywiście a ona dalej że ja jestem za młody. Obecnie czeka ona na powrot chlopaka, czy on sie wogle odezwie po powrocie. Tak wiec jeje juz nie rozumiem kompletnie. Najpierw mowi ze jestem za mlody, pozniej mi mowi ze chlopak jeje ma tyle lat co ja. Pozniej mowi ze ona jego nie traktuje jako chlopaka mimo ze jej cala rodzina tak mysli. Więc jej mowie ze poczekam az sprawa sie wyjasni z tym chlopakiem i że poczekam na jakąś szanse od jej, Jednak ona nadal mi nie odpowiada na to pytanie...

Wim że to jest troche pomotane co napisałem. Nie pisałem imion, lat tych osób bo nie moge. Tak jak napiałem jestyem w głebokiej depresji. Podczas gdy juz mialem nadzieje ze ona da mi szanse, byłem jakis zywy, mialem po prostu chceci do zycia. Teraz czuje ze niemam poco zyc. Tak wogle jestem po nieudanej próbie samobójczej. Teraz mam chęc na kolejna, juz wiem jak to zrobić skutecznie, chciałem juz dzis to zrobic, jednak sie wstrzymałem,. Wzielem cały urlop w pracy, i nie wiem czy tam wroce. Nie widze sensu w zyciu znowu. Pozatym miałem tylko 1 kobiete z która byłem bardzo blisko przez dlugi czas. Jednak to sie rozsypało.

Teraz właśnie gdy to pisze sie zastanawiam co zrobic jutro.... zyć i czekać na szanse od jej strony? czy skończyć ze sobą skutecznie....

Zawsze mi się podobała ta myśl ,,śmierć jest jak spanie, tylko że bez snu"

Poradzcie mi proszę co robić.

Ja nie jestem typem samotnika i bardzo sie przywiązuje do ludzi. Moze temu tak sobie nie radze. Wiem ze zostaje odrzucany.. Bardzo mi smutno, a żal aż ściska za serce. Czemu nie moge być nigdy szczęśliwy, mieć kogoś przy sobie, kogoś kto mnie pokocha.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sikorkaa » 10 wrz 2008, o 21:42

na moje oko dziewczyna cos kreci - byc moze po prostu jej nie odpowiadasz, no zwyczajnie nie odwzajemnia Twoich uczuc (kogoz z nas nie spotkala podobna historia :( ) ale nie wie jak Ci to powiedziec i wymysla rozne zastepniki, swiadczy to raczej nie za dobrze o niej - troche dojrzalosci by sie przydalo.

chce Ci pogratulowac zdecydowania sie na terapie - to najlepszy dowod na to ze jednak tak naprawde chcesz zyc :) i tego sie 3maj.

efektow zycze :)
sikorkaa
 

Postprzez rds » 10 wrz 2008, o 21:52

Dziękuje za wsparcie. Tak zdecydowałem się na terapie. juz miałem kilka spotkań. Jeżdze na terapie do innego miasta. Po prstu widze że sobie nieradze z problemami. Brałem i nadal biore leki na depresje, ale jednak moja psychika jest troche juz ,,zepsuta".

Czo ona kręci? Nie wiem.

Napisała mi jednego smsa o chlopaku. jestem ostrożna więc traktuje go tylko po koleżńsku. "

Drugi sms: ,,sama nie wiem czemu pojechałam, Pewnie dlatego że byłeś dla mnie taki miłyi mysłałam że możemy fajnie spędzić czas, Chciałabym, też odwdzięczyć ci się jakoś za to wszystko. Zebym była sama to pewnie chciałabym spróbować jakby mi było z Tobą".

Dwa smsy sprzeczne. Na pytanie o co tu chodzi. Odpisuje ze nie musi się przedemna tłumaczyć.

Powiedziała ze nie jesztem jej ideałem jesli chodzi o wyglad, ale nadrabiam zachowaniem i uprzejmościa. Zanzaczam ze ostanio jej bardzo pomoglem w ielu sprawach.
Widze że jest źle, jednak nie potrafie wytrzymać nawet chwili bez jej, odrzuca mnie a ja nadal chce. Tak jak pisałem spędziliśmy wiele wieczorów we dwójke. Było super. Czułem że żyje. Teraz czuje że słabne i jest ze mna coraz gorzej. Wracaja mysli sprzed kilku lat, Nie wiem co juz mam robic.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sikorkaa » 10 wrz 2008, o 21:57

a czy ta depresja jest zwiazana z nia czy to cos innego, z wczesniejszych lat ?
sikorkaa
 

Postprzez rds » 10 wrz 2008, o 22:01

sikorkaa napisał(a):a czy ta depresja jest zwiazana z nia czy to cos innego, z wczesniejszych lat ?


Z wcześniejszych lat, pewne wydarzenia. Z kolei tą kobiete poznałem w bardzo dziwnych okolicznościach.Juz tyle czasu jej nie widziałem a mi nie przemijało uczucie do jej. Pozniej gdy ja spotkalem ponownie, uczucie sie pogłebiło. Ale jak sie zastanowie, to nigdy nie mialem szczescia do kobiet...
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sikorkaa » 10 wrz 2008, o 22:24

a co powiesz na yo zeby najpierw zaczac od siebie? chodzi mi o to ze powinienes zajac sie soba, stanac twardo na nogi - sadze ze depresja zaklada klapki na Twoje oczy w wielu sprawach. postaraj sie z nia uporac, terapeuta na pewno Ci w tym pomoze :)
a dopiero jak juz dojdziesz do wzglednej normy, moze otworzysz sie na cos pieknego. wiek 20stu kilku lat to naprawde dopiero poczatki trwalych, uczuciowych zwiazkow.
sikorkaa
 

Postprzez rds » 10 wrz 2008, o 23:48

Też tak sądze że depresja zakłada mi klapki na oczy. Wyjechałem właśnie na miasto, widziałem ja, nie była sama. Więc wyjechałem za miasto, rozpędziłem się do okolo 180 km/h chciałem skręcić w drzewa ale w momencie gdy tak myślałem widziałem przed oczyma, szczęśliwe sceny życia, których niestety było mało.... wychamowałem do 0km/h i siedziałem z 10min na masce auta patrząc na droge, przypominając sobie tą dziewczyne z nim, oraz widziałem twarz zapłakanej mojej mamy, która i tak wiele juz przeszla w zyciu.

Byłem bardzo blisko i czuje że gdybym nie zobaczył mojej mamy to bym chyba to zrobił. Dlaczego ja postrzegam życie jako coś co nie jest nic warte.

Zycie człowieka dziele następująco.:
-narodziny
-dzieciństwo
-szkoła (pods,studia)
Sa to trzy etapy które bardzo szybko przemijają tak jak sen.
Następnie
-założenie rodziny i pracowanie na jeje utrzymanie
- starośc i śmierć

Dlaczego według mnie zycie jest takie nudne, dlaczego życie każdego człowieka jest takie same. Rodzi sie, płodzi dzieci i umiera i tak wkolo.. ... ... .

Nie wiem czemu nie widze sensu w życiu, że to wszystkio jest takie dziwne.
Nawet ta głupia miłość, to nic innego tylko chemia, nad którą nie można zapanować mimo ogromnej chęci. Co za debil stworzył tak człowieka (jestem osobą niewierzącą, niepraktykującą).

Dużo mam pytan w głowie, niestety brak odpowiedzi.

Mało tego, dziś rzuciłem prace, kiedys tam pracowałem ale przez depresje zrezygnowałem. Teraz od półtora roku pracpowałem i dziś zrezygnowałem.

I nie wierze by ktoś mógłby mi pomoc.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 11 wrz 2008, o 17:34

rds napisał(a):Zycie człowieka dziele następująco.:
-narodziny
-dzieciństwo
-szkoła (pods,studia)
Sa to trzy etapy które bardzo szybko przemijają tak jak sen.
Następnie
-założenie rodziny i pracowanie na jeje utrzymanie
- starośc i śmierć

No owszem, w OGROMNYM skrócie to takie pięć punktów - ale popatrz, ile każdy z nich może zawierać!!! Ile fantastycznych i pięknych chwil???

rds napisał(a):I nie wierze by ktoś mógłby mi pomoc.

A ja myślę, że jednak trochę wierzysz... na terapię poszedłeś (i brawo!), i piszesz tutaj... to znaczy, że masz nadzieję, a to już prawie połowa sukcesu.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez rds » 14 wrz 2008, o 21:41

---------- 21:37 14.09.2008 ----------

Dziś niedziela, czuje się fatalnie. Jutro zostaje sam w domu. Co prawda z tą kobietą się widziałem kilka razy, nawet dzis. Ale jestem załamany. Nie widze sensu kompletnie w niczym. W piątek rzuciłem pracę. Jutro obawiam się że może wiele się wydarzyć. Boje się jutra, a jednoczesnie go oczekuje, że może w końcu skończe z tymi problemami. Nie wiem po prostu nie wiem jak to będzie. Nie jem, nie spie, mam suchość w ustach. Od wszystkich słysze ,,co się z tobą dzieje". Nie mam na nic ochoty.

---------- 21:41 ----------

rds napisał(a):Dziś niedziela, czuje się fatalnie. Jutro zostaje sam w domu. Co prawda z tą kobietą się widziałem kilka razy, nawet dzis. Ale jestem załamany. Nie widze sensu kompletnie w niczym. W piątek rzuciłem pracę. Jutro obawiam się że może wiele się wydarzyć. Boje się jutra, a jednoczesnie go oczekuje, że może w końcu skończe z tymi problemami. Nie wiem po prostu nie wiem jak to będzie. Nie jem, nie spie, mam suchość w ustach. Od wszystkich słysze ,,co się z tobą dzieje". Nie mam na nic ochoty.


Pozatym nigdy nie paliłem teraz mam chęc zpalić, nawet nigdy nie spróbowałem tego a jednak teraz chce.

Nie brałem narkotyków ani nic pochdnego, teraz chce.


Nigdy sie nie napiłem, teraz mam ogromną chcęć się uchlać sie jak świnia.

Nie wiem co sie ze mna dzieje i do czego to zmierza.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sikorkaa » 15 wrz 2008, o 00:13

czy myslisz ze rzucenie pracy bylo rzeczywiscie przemyslana decyzja? nie sadzisz ze w chwilach zalaman najlepsze sa intensywne zajcia i skupienie sie na wszystkim innym anizeli na powodach Twoich smutkach? pod tym wzgledem zazdroszcze Ci ze jestes facetem, bo Wy nie macie podzielnosci uwagi i jesli rzucicie sie w wir obowiazkow to nic innego juz sie nie liczy.

ja nie zadam Ci pytania "co sie z Toba dzieje?" bo doskonale zdaje sobie sprawe ze jestes na zyciowym zakrecie. najwazniejsze to ruszyc jak sie zapali zielone swiatlo. stac Cie na to :)
sikorkaa
 

Postprzez rds » 17 wrz 2008, o 12:48

Rzucenie pracy było słuszną decyzją, ta praca juz mnie wykańczała, choćby to że nie płacą juz 3 miesiące, ludzie sami odchodzą, ale to tak na marginesie.

Pozatym z tą kobietą bardzo już się zbliżyłem. Jeszcze kilka dni temu była dla mnie bardzo szorstka, mimo to ja jej nie opuszczałem pomagałem jej. Miała dośc cieżkie dni. A tamten mężczyzna z którym szła to rzeczywiście jej kolega.

Ona nie wie o moich problemach z depresją. Tak jak juz mówiłem duzo jej pomogłem i jej rodzinie w wielu sprawach. Wczoraj po dość czułych chwilach spędzonych z ją, powiedziała, że jej mama widzi mnie już w roli zięcia. Wczoraj wieczorem powiedziała mi też, co do mnie czuje.

P.S. Od poniedziałku ide juz do drugiej pracy, to samo będe robił i jestem bardzo zadowolony.

p.s2. siedze w domu teraz i mimo tego, ze od poniedzialku zaczynam prace, spokojniejsza pracę, to i tak mam jakies dziwne odczucie ,,nic nie robienia" :(

Ale ta kobieta z którą teraz jestem daje mi energii i chęci do życia aby pokonywać dalsze trudnośći i jakoś sobie radzić :)

p.s.3 Mieć starszą kobietę o 4 lata to co innego niż mieć kobietę młodzszą od siebie. Ona inaczej patrzy na świat, tak bardzo odpowiedzialnie i zdecydowanie. Jestem szczęśliwy, że ją poznałem przez zupełny przypadek i splot okolicznośći. Później czekałem na prawie rok czasu, Ale było warto, mimo wszystko. :D
Ostatnio edytowano 17 wrz 2008, o 12:56 przez rds, łącznie edytowano 1 raz
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sikorkaa » 17 wrz 2008, o 12:55

czyli jednak przekonala sie do Ciebie? gratuluje :) teraz powinno byc duzo latwiej pokonac chorobe, widze ze zaczyna sie ukladac ... oby tak dalej :)
sikorkaa
 

Postprzez rds » 19 wrz 2008, o 16:21

---------- 12:57 17.09.2008 ----------

sikorkaa napisał(a):czyli jednak przekonala sie do Ciebie? gratuluje :) teraz powinno byc duzo latwiej pokonac chorobe, widze ze zaczyna sie ukladac ... oby tak dalej :)


Tak, przekonałą się do mnie. Wczorajszy dzień i noc spędziliśmy razem. Tylko ja i Ona,

---------- 16:21 19.09.2008 ----------

Jednak jest niedobrze, ten jej niby kolega wrócił, dzis pojechala z nim na wesele do jego znajomych. Ja jestem znowu załamany, nie chce mi sie isć do tej drugiej pracy, Coraz mniej jem, tracę na wadze. Kolejny spotkanie z Panią psycholog w ramach terapii dopiero 3 października. Jest na urlopie. Nie wiem co sie ze mną już dzieje, nie mam chęci żyć.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez Goszka » 19 wrz 2008, o 18:50

Drogi Rds,
po przeczytaniu Twojego tematu nasuwa mi się tylko jedno:czy Twoim zdaniem to tak dobrze uzależniać swoje życie od drugiej osoby?
Pomyśl sam jaki to ma sens:"nie idę do pracy-bo ona poszła na wesele z kolegą""nie chce mi się żyć bo ona mnie nie chce""nie będę jadł bo nie układa mi się z nią tak jakbym chciał"...
Pomyśl sam,gdzie Cię to zaprowadzi?
Motywacji do życia trzeba szukać w sobie samym,a nie innych osobach...to musi być coś stałego w Tobie.Przecież nie wiadomo,kto będzie Ci najbliższy za 5,10,15 lat.Nie wiadomo z kim będziesz dzielił życie.Nie wiadomo czy to będzie ona.Twoja chęć życia nie powinna opierać się jedynie na chwilach gdy jesteście razem...
Nie potrafię tego jaśniej przekazać...chciałabym tylko żebyś zastanowił się nad pytaniem które zadałam na początku...
Przecież chciałbyś żyć normalnie,prawda?
Goszka
 

Postprzez rds » 19 wrz 2008, o 19:05

Masz rację, nawet na terapii tego nie słyszałem. :roll: Nie mogę aż tak się uzależniać od drugiej osoby.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości