przez sikorkaa » 19 wrz 2008, o 18:04
dziewuszki kochane - moja pycha i radosc z tego, ze moj rozwodnik jest idealem obrocila sie przeciwko mnie. bylismy razem na wspolnych wakacjach, ktore mialy nas ze soba zblizyc, dopelnic nasze uczucie. bylismy zwiazkiem na odleglosc, wiec widywalismy sie rzadko. na tychze wakacjach poznalismy dziewczyne, w ktorej sie zakochal. z poczatku w ogole mu sie nie podobalo. ja cos podskornie wyczuwalam, zapalila mi sie lampka ostrzgawcza, ze trzeba na nia uwazac. jak sie okazalo, wrocilismy z wakacji i po paru tygodniach oswiadczyl mi, ze zostawia mnie dla niej. WIEDZIALAM. przeplakalam noc i dzien, pojechalam do niego, zeby sie pozegnac i ostatni raz przytulic. kocham go nadal, wiec zycze mu jak najlepiej, jej zreszta tez, bo to swietna dziewczyna, tez po rozwodzie, wiec pewnie sie dobrali na zasadzie podobnych przezyc. obojgu im jest bardzo przykro, zaluja ze tak wyszlo, bo nie chcieli budowac swojego szczescia na cudzej krzywdzie, stalo sie, nic na to nie mozna poradzic, nikt tego nie planowal. nie mam zalu, jest mi przykro, ale wieszac sie nie bede - jakis czas bez faceta i wroce do siebie. bedzie dobrze. nie wiadomo czy im wyjdzie, bo ona niezbyt jest przekonana, boi sie zwiazkow (po mezu ktory ja zostawil) i tez dzieli ich spora odleglosc. tak sobie mysle, ze jesli by im wyszlo to przynajmniej z tej mojej goryczy bylby jakis pozytek, a tak - to zostana 3 zranione osoby, a mogla nie zostac zadna.