a teraz realizm, bo tak swoja droga te nasze paskudne nastroje sa zazwyczaj czyms uzaleznione, ja wiem co na chwile obecna wplywa na moj kiepski nastroj, bo nie moge zakonczyc zwiazku ktory mnie meczy, bo nie moge skonczyc magisterki, a nie jest to juz uzaleznione odemnie, tylko od promotorki, bo boje sie ze nie znajde pracy a skonczylam studia + pogoda + osamotnienie, pewnie moznaby bylo wymieniac ...
a optymizm: pewnie z czasem uda mi sie to wszystko poukladac, ale ile mnie to znow bedzie kosztowalo energii ...
tak wiec juz nie wiem kiedy to wszystko minie i bedzie w koncu lepiej, ale nie ma co sie dolowac, jakbym byla gdzies blizej to pewnie bym ciebie wyciagnela i sprobowala poprawic ci nastroj, przyro mi z powodu kolezanki ...