Witajcie, jak to miło, że jeszcze ktoś się odezwał
U mnie panuje cisza.
Schodzę mu z drogi.
Powiedziałam, że się go boję, boję się być sobą. Muszę uważać na to co robię, na to co mówię. Stwierdził, że to ja boję się o siebie, że on mnie zostawi i sobie nie poradzę, bo wszystko co mamy to dzięki niemu, a ja zostanę z niczym.
Teraz wiem dzięki wam, ze nawet gdyby doszło do rozwodu majątek dzieli się na pół.
Nie zależy mi na pieniądzach i tej całej reszcie rzeczy, chce mieć normalny partnerski związek. Jeszcze wiele mam do zaoferowania.
Zaczęłam znowu wychodzić ze znajomymi, ładuję akumulatory.
Czas pokaże, na razie obserwuję.
Nie podjęłam żadnej decyzji, ale wiem jedno nie pozwolę się już tak więcej traktować.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Jeszcze jedno, od dziś świeci słońce, nareszcie przestało padać