ma staz malzenski 12letni, mam syna z poprzedniego malzenstwa zony-od pewnego czasu przeszywa mnie mysl, by zreygnowac z tego co aktualnie mam,z rodziny-dlaczego?
Otoz, co raz mocniej wydobywa sie mysl ze nigdy nie kochalem swojej zony
na poczatku zylem w iluzjach uczuciowych, myslac ze kiedys bede kochal
probowalem- niestety mam pustke w sercu-od czasu do czasu wkrada sie tesknota, by kochac
bardzo bym chcial pokochac swoja zone (dzis, jest bardzo chora,zyje w poczuciu winy ze gdybym odszedl, cos zlego by sie stalo).
do tego ta odpowiedzialnosc, takie zachowanie nie bedzie ludzkie, gdzie szlachetnosc ludzka ktos zapyta, znam wartosci jedna znich to rodzina,ale pytam czy mam zyc w iluzjach,rojeniach uczuciowych/czy ktos rozumie ze zyje w poszukiwaniu swojej nibylandii, bardzo bym chcial kochac- a moze nie umiem/
prosze tak bardzo chce kochac