---------- 22:32 15.09.2008 ----------
Ja ze "swoim" znam sie ok 2 lat, ale najpierw byl to tylko i wylacznie sluzbowy kontakt, praktycznie nic o nim nie wiedzialam, dopiero pol roku temu( dokaldnie pol roku temu) on zaproponowal spotkanie,dzieli nas 300 km, wiec przyjechal do mnie, szczerze myslalam ze zakonczy sie na tym jednym spotkaniu, ale to trwa. Moze bym chciala to zakonczyc, ale kontakt jaki mamy w pracy uniemozliwia mi calkowite zakonczenie sprawy, byc moze potrzebuje jeszcze troche czasu, by sobie w pelni uswiadomic ze bylam tylko "rozrywka". Powiem jedno od samego poczatku jak tylko sie spotkalismy bylo "cos" pomimo, ze ani on ani ja nie bylam w jego typie(tak mi powiedzial). Od samego poczatku mi mowil, ze szuka przyjazni, kogos z kim mozna poadac, i tak bylo do czasu, nie sadzilam, nie chcialam sie zaangazowac, teraz jest za pozno. Boli i mam nadzieje, ze z czasem przejdzie. Lubie z nim rozmawiac, spotykac sie, spedzac czas. Ja sama nie wiem, jak to okreslic to cos... czuje do niego jakas sympatie, ale on dla mnie nie jest tylko zwyklym kolega, dla mnie jest kim wiecej. Oczywiscie nasze spotkania sa w tajemnicy, ja nie poznalam jego znajomych, rodziny, ani on moich. Nie wiem jak to sie zakonczy, ostatnio stalam sie bardzo zaborcza, wrecz zameczam go pytaniami, czemu sie zmienil, czemu mnie tak traktuje, a on wtedy milczy, a to jego milczenie najbardziej boli....bo daje mi tak jakby odp. ze nie jestem nikim waznym dla niego...
---------- 22:33 ----------
aa i "moj" tez mowil ze nie planuje sie z nikim wiazac.....