zrozumiec siebie by zrozumiec drugich

Problemy z partnerami.

zrozumiec siebie by zrozumiec drugich

Postprzez pitus » 23 cze 2007, o 22:32

ma staz malzenski 12letni, mam syna z poprzedniego malzenstwa zony-od pewnego czasu przeszywa mnie mysl, by zreygnowac z tego co aktualnie mam,z rodziny-dlaczego?
Otoz, co raz mocniej wydobywa sie mysl ze nigdy nie kochalem swojej zony
na poczatku zylem w iluzjach uczuciowych, myslac ze kiedys bede kochal
probowalem- niestety mam pustke w sercu-od czasu do czasu wkrada sie tesknota, by kochac
bardzo bym chcial pokochac swoja zone (dzis, jest bardzo chora,zyje w poczuciu winy ze gdybym odszedl, cos zlego by sie stalo).
do tego ta odpowiedzialnosc, takie zachowanie nie bedzie ludzkie, gdzie szlachetnosc ludzka ktos zapyta, znam wartosci jedna znich to rodzina,ale pytam czy mam zyc w iluzjach,rojeniach uczuciowych/czy ktos rozumie ze zyje w poszukiwaniu swojej nibylandii, bardzo bym chcial kochac- a moze nie umiem/
prosze tak bardzo chce kochac
pitus
 
Posty: 5
Dołączył(a): 23 cze 2007, o 22:03

Postprzez dzaga » 23 cze 2007, o 22:48

Aby kochać żonę musisz po pierwsze pokochać siebie. Kochasz/?

12 lat życia w iluzji to długi okres. Co wpłyneło na to że się "obudziłe¶"?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Re: zrozumiec siebie by zrozumiec drugich

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 00:01

pitus napisał(a):Otoz, co raz mocniej wydobywa sie mysl ze nigdy nie kochalem swojej zony na poczatku zylem w iluzjach uczuciowych, myslac ze kiedys bede kochal

A ja mam jakie¶ takie wrażenie, że tym brakiem miło¶ci na pocz±tku Waszego zwi±zku już próbujesz wytłumaczyć to, co masz zamiar zrobić. Tłumaczysz się. I oczekujesz, że wypowiedzi nasze pozwol± Ci to zrobić, że zbierzesz więcej usprawiedliwień...

Mam też wrażenie, że dopadła Cię "zwyczajno¶ć" i Twoja wcze¶niejsza miło¶ć (bo czy na pewno jej nie było?) zaczyna sięgać innego, dalszego wymiaru... z którego doskonale zdajesz sobie sprawę, skoro piszesz o wszystkich warto¶ciach, jakimi w życiu powinni¶my się kierować.


pitus napisał(a):prosze tak bardzo chce kochac

Nikt Ci ani nie przeszkadza, ani nie broni. Kochaj.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

brak zrozumienia szkoda, a moze brak wiedzy

Postprzez pitus » 24 cze 2007, o 00:13

zle oceniasz, ja nie z milosci sie ozenilem, to przykre ale ze strachu
zostalem oszukany
mialem zostac ojcem, zycie to brutalnie zweryfikowalo, nigdy nie bylo ciazy

probowalem sobie to tlumaczyc, ze jestem kochany
mialem tylko 21 lat
to zbyt malo by spojrzec na takie rzeczy z szerszej perspektywy
pitus
 
Posty: 5
Dołączył(a): 23 cze 2007, o 22:03

Re: brak zrozumienia szkoda, a moze brak wiedzy

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 00:39

To seks był też bez miło¶ci...

Nie mów, że oceniam - staram się tego nigdy nie robić. To tylko moje wrażenia.

A perspektywa? Zawsze zmienia nam się z upływem czasu, to normalna rzecz. I zawsze chcemy dla siebie jak najlepiej... a życie zaskakuje czasami tak, że jest zupełnie inaczej, niż miało być. I zawsze mamy wybór: czy w tym trwać, czy nie... życzę, aby¶ potrafił dokonać wła¶ciwego.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 24 cze 2007, o 10:39

Wszystko ma swoje konsekwencje,przeszlosci nie da sie zmienic,cofnac.....przyszlosc w dalszym ciagu nalezy do Ciebie co chcesz zrobic ze swoim zyciem....ale Ty sam musisz podjac decyzje (znowu z jej konsekwencjami)nikt i nic Cie z tego nie zwolni.
Pozdrawiam :lol:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 24 cze 2007, o 11:03

---------- 10:57 24.06.2007 ----------

Moim zdaniem powinienes przeanalizowac dlaczego dopiero teraz chcesz odejsc.Piszesz ze zona jest chora..Moze przeraza cie jej choroba albo boisz sie tej odpowiedzialnosci..Moze teraz jest ci ciezko poprostu skoro zastanawiasz sie po tylu..A seks w wieku 21 lat nie musi byc z jakiejs szczegulnej milosci..Bez przesady..

---------- 11:03 ----------

Uważam także że rodzina sama w sobie nie jest warto¶cia dla jednostki(nie mowimy o spolecznych funkcjach).Rodzina ktora zakladamy swiadomie,gdy jestesmy na to gotowi,z osoba ktora wybieramy moze zajac bardzo wazna pozycje w naszym zyciu..Zupelnie inaczej gdybys wszedl w ten zwiazek myslac ze kochasz a teraz by ci sie odwidzialo..wtedy pewnie przypuszczalabym ze przechodzisz poprostu kryzys.
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 11:31

Gaik_Kwitnacy napisał(a):A seks w wieku 21 lat nie musi byc z jakiejs szczegulnej milosci..Bez przesady..

Pewnie, że nie musi... o ile miło¶ć może być szczególniejsza bardziej lub mniej;)) - ale niechby się nam chociaż wydawało, że ta miło¶ć jest, co nie? Wychodzi z tego traktowanie partnerki nie jak partnera, ale zaspokajacza potrzeb, a to mnie z marszu oburza... choć wiem, że tak bywa.

Sorry, to chyba temat nie dla mnie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

bladzenie w myslach ludzkich

Postprzez pitus » 24 cze 2007, o 13:02

rozmawiam z wami, majac nadzaje ze zrozumie siebie
opinie wasze sa podzielone, pojawia sie relatiwizm w naszych rozwazaniach
to utrudnia........................
chce zrozumiec, czy potrafie kochac
czy moze trauma (dziecinstwo przy boku alkoholika)znieksztalcila moj system emocjonalny tak, ze nie umiem kochac?
decyzja bedzie moja!
dusznosci zyciowe,odbijaja sie na stosunkach z drugimi, uciekam do swojej nibyandii
ta rozmowa, czy to moja niblandia?
czy inna kobieta-moze rozniecic u mnie milosc?
czy w wieku 34 lat warto?
czy za 15 lat, nie stocze sie w cemnosci swych mysli?
zobaczcie ile mam pytan

a chcialbym kochac........
pitus
 
Posty: 5
Dołączył(a): 23 cze 2007, o 22:03

Postprzez z » 24 cze 2007, o 13:52

"chce zrozumiec, czy potrafie kochac "

nie mozna zrozumiec, czy potrafisz kochac. To sprzecznosc sama w sobie.
Milosc to uczucie, milosc taka taka jest , nie podlega prawom rozumu.
Nie mozna sobie powiedziec "pokocham ta osbe" lub " przestaje kochac ta osobe". Rozum nie potrafi przewidziec ani czy pokochasz, ani czy przestaniesz kochac. Mozna tylko przypuszczac. Nic wiecej.

Czy jako osoba jestes zdolny do milosc ?
Czy kochales juz kogos ?
To wazne pytanie.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Re: bladzenie w myslach ludzkich

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 14:12

pitus napisał(a):rozmawiam z wami, majac nadzaje ze zrozumie siebie

Ja też mam tak± nadzieję.

pitus napisał(a):opinie wasze sa podzielone, pojawia sie relatiwizm w naszych rozwazaniach
to utrudnia........................

To oczywiste.... każdemu ¶wiat wy¶wietla się inaczej. Utrudnia? A czy kto¶ kiedy¶ obiecywał, że ma być tylko łatwo?

pitus napisał(a):chce zrozumiec, czy potrafie kochac

Ja s±dzę, że zdolno¶ć do kochania sprawdza się w samym życiu, tym naszym codziennym i nierzadko trudnym.
Proponowałbym Ci przeczytanie tego artykułu... całego i pomaleńku - tak rozumiem miło¶ć i kochanie.

http://partnerstwo.onet.pl/1406284,3505,1,artykul.html

Może Ci trauma zniekształciła, ale przed Tob± kupa życia i być może bardzo dobrego życia... i Ty za nie bierzesz (wzi±łe¶) odpowiedzialno¶ć - nie szukaj winnych i tłumaczeń, bo to Cię do niczego nie zaprowadzi.

pitus napisał(a):czy inna kobieta-moze rozniecic u mnie milosc?

Je¶li j± w sobie masz... dlaczego nie możesz obdarzyć ni± żony? Dlaczego ona nie może jej rozniecić?

pitus napisał(a):czy w wieku 34 lat warto?
czy za 15 lat, nie stocze sie w cemnosci swych mysli?
zobaczcie ile mam pytan

Zawsze warto szukać odpowiedzi na pytania, jakie nas niepokoj±.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez z » 24 cze 2007, o 16:37

"Je¶li j± w sobie masz... dlaczego nie możesz obdarzyć ni± żony? Dlaczego ona nie może jej rozniecić? "

Ewka, a czy Ty znasz odpowiedz na pytanie "dlaczego nie mozna pokochac danej osoby" ?
Mozna obdarzyc troska, otoczyc opieka, szacunkiem , niestety nie mozna zmusic sie do milosci.

Pitusa problem jest bardzo ogolny. Czy ma sie prawo byc szczesliwym, nawet za cene unieszczesliwiania innej osoby.

Inaczej, czy ma sie prawo poswiecic wlasne szczescie dla szczescia innej osoby ?
Jak widac z tego forum wiele odpowiedzi wypada na tak. Jest tu wiele osob, ktorzy zostali opuszczeni przez partnerow.

Czesto te osoby (opuszczone) znajduja szczescie przy boku innego partnera. Ale zdarza sie tez , ze cierpia latami.

Czy Pitus ma prawo opuscic zone w poszukiwaniu wlasnego szczescia ?
Moze Pitus porozmawiaj na ten temat z zona ?
Jak ona to widzi ?

Czy potrzebuje twojej opieki i jak dlugo ?

Czy tylko opieki ?

To czy znajdziesz szczescie , nie jest wiadome.
Sam to musisz rozwazyc.
Na pewno nie powinno sie krzywdzic drugiej osoby.

Co jednak jest krzywda, musizs sam rozwazyc.
My tu mamy za malo informacji.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 17:51

z napisał(a):Ewka, a czy Ty znasz odpowiedz na pytanie "dlaczego nie mozna pokochac danej osoby" ?
Mozna obdarzyc troska, otoczyc opieka, szacunkiem , niestety nie mozna zmusic sie do milosci.

Nie znam odpowiedzi. I nie znam też odpowiedzi na pytanie, co może ł±czyć dwoje ludzi, którzy s± ze sob± ponad 12 lat, s± rodzin± i maj± dziecko... czy na pewno nigdy nie było tam miło¶ci czy tylko do¶ć mocno dotyka "zwyczajno¶ć".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

szukanie swojej nibylandii

Postprzez pitus » 24 cze 2007, o 23:16

duzo spekulacji-czy jest to proba na znalezienia odp na moje nurtujace pytania
-ktos pyta, co moze laczyc dwojga ludzi przez 12 lat
-poczucie odpowiedzialnosci, strach przed samotnoscia a tak naprawde strach przed samym soba
prawda jest ze mam w sobie cierpi±ce dziecko, które czeka na miło¶ć, na powrót do domu.

-szlachetnosc (wartosc ktora zanika) nakazuje, pozostac mimo ze sie nie kocha

-uslyszalem zlota mysl, ze najpierw trzeba pokochac samego siebie by kochac drugiego- a co z kompleksami,czy smieci (przeszlosc -zycie w domu, z ojcem alkoholikiem) nie zasmiecaja mego umyslu,miejsca ktore powinno byc zapelnione miloscia

jakkolwiek by bylo nadal szukam swojej nibylandii!!

-z zona rozmawialem, jej swiat nie moze zniesc informacji bym odszedl
placz,prosby, obietnice
prawda jest ze zyjac w swiecie egocentryzmu, sam staje sie egoista
czy jak stocze kolejna batalie o slachetnosc, czy za 5 lat tu do was nie powroce?

kiedy czlowiek nie wie do ktorego portu plynie, wowczas zaden wiatr nie jest dobry- a wiec pytam sie gdzie plynac?????????????????????????????????????
pitus
 
Posty: 5
Dołączył(a): 23 cze 2007, o 22:03

Re: szukanie swojej nibylandii

Postprzez ewka » 24 cze 2007, o 23:54

Pitus, trochę chaotycznie piszesz tutaj i ja nie umiem Ci odpowiadać... nie wiem, co jest Twoim problemem nr 1, bo za nim może id± następne. Nie wiem, w jaki¶ sposób alkoholizm ojca Cię skrzywił... czy każdy krzywi? Nie wiem, jaki powód odej¶cia podałe¶ żonie... jej lament jest oczywisty. Nie wiem... chcesz kochać, a poddajesz pod w±tpliwosć swoj± zdolno¶ć kochania... jeste¶ pełen sprzeczno¶ci, życie w jaki¶ sposób Cię dotyka do¶ć mocno i musisz szukać odpowiedzi na podstawowe pytania - nie wiem, czy sam (i z nami) to przeskoczysz.

pitus napisał(a):czy jak stocze kolejna batalie o slachetnosc, czy za 5 lat tu do was nie powroce?

Tego się nigdy nie wie.

pitus napisał(a):kiedy czlowiek nie wie do ktorego portu plynie, wowczas zaden wiatr nie jest dobry- a wiec pytam sie gdzie plynac?????????????????????????????????????

A co jest Twoim portem? Jaki jest cel Twojego życia? Potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest sensem życia tak w ogóle i Twojego?

Pitus, a zastanawiałe¶ się nad jak±¶ terapi±? Może warto byłoby spróbować? To dla ludzi przecież jest...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 83 gości