jak to jest, kiedy depresja powraca...

Problemy związane z depresją.

jak to jest, kiedy depresja powraca...

Postprzez melody » 12 wrz 2008, o 22:03

Pamiętam dobrze, jak ktoś z Was kiedyś zapytał: "Czy komuś udało się wyjść z depresji?" W odpowiedzi z całą stanowczością wskazałam wówczas na siebie. Nie kłamałam... W moim życiu było kilka bardzo poważnych epizodów depresyjnych i z pomocą terapeuty, życzliwych mi ludzi oraz mojej własnej sile woli wychodziłam z każdego z nich - czasem z mniejszą, czasem z większą blizną. Ślad jednak zawsze jakiś pozostawał...

Z perspektywy minionych lat i minionych przeżyć zrozumiałam jedno ze znaczeń mojej depresji - jest to reakcja na nieodwracalną utratę czegoś; jest to doświadczenie bliskie żałoby,... żałoby o patologicznych rozmiarach. W tym doświadczeniu jest rozpacz, która boli wręcz fizycznie; jest smutek - głęboki i powalający; samotność - zawsze lodowata; lęk. który szarpie ciałem i umysłem oraz nieodłączne poczucie bycia żałosną...

I tym razem coś straciłam. Boli. Emocje są zawsze podobne. Tylko postrzeganie się zmienia. Nie potrafię odciąć się od tego wszystkiego, czego nauczyłam się w procesie psychoterapii, ani od wspomnień przypominających, iż kiedyś już zwyciężyłam...
Rozumiem co się ze mną dzieje. Nie jestem zaskoczona. Jestem tylko rozczarowana.

Wstyd mi... Zupełnie jakbym popełniła ogromne faux pas... A przecież to nielogiczne...

mel.
melody
 

...

Postprzez Ivonka20204 » 12 wrz 2008, o 23:32

Droga melody!!!
Nie wiem co mam napisać...
Tak bardzo bym Cię chciała przytulić.....Albo przynajmniej posiedzieć gdzies tam....i porozmawiać, albo pomilczeć... i to wcale nie dlatego, że kiedyś odpisywałaś na moje listy, że kiedyś wspierałaś mnie...ale dlatego, że jesteś wartościową osobą.....Siedzimy już na tym forum trochę czasu razem...i po takim czasie, po tym co piszesz mogę tak o Tobie powiedzieć....

Trzymaj się mocno....Bo ja w kogo jak w kogo, ale w CIebie wierzę:):)
Trzymam kciuki
Pozdrawiam i przytulam
Ivonka
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Re: jak to jest, kiedy depresja powraca...

Postprzez ewka » 13 wrz 2008, o 00:00

Droga Mel :kwiatek2:
Pierwsze, o czym pomyślałam po przeczytaniu... Mel zgubiła swoją śliczną, czerwoną parasolkę. Zgubiła, ukradli lub gdzieś się zapodziała. I na razie nie będzie wesołym krokiem maszerować pośród kropli deszczu... na razie będzie trochę inaczej.

Nie wszystko jest logiczne i nie wszystko musi być logiczne... zbyt skomplikowani jesteśmy, by nas logika mogła spiąć w swoje klamry. Nie ma się co wstydzić.

Bardzo pozdrawiam
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 13 wrz 2008, o 09:00

Melody
.............................
.............................
.............................

Właściwie z tego powinien składać się mój wpis...
Ale chciałam jeszcze dodać, ze i ja w Ciebie wierzę...
Wierzę, ze całkiem niedługo będziesz chciała znów wyjąć parasolkę i pokazać ja światu.

Pozdrawiam gorąco
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Justa » 13 wrz 2008, o 09:35

Mel,
przeczytalam z uwaga caly Twoj wpis... i pierwsze, co mocno mnie poruszylo, to Twoja ogromna swiadomosc siebie, swoich stanow i odczuc. Twoj wpis jest dla mnie szczegolny takze ze wzgledow osobistych (tez trudno sobie radze ze strata).

Nie wiem, czy jest cos sensownego, co moge Ci teraz napisac. Chyba chce tylko, zebys wiedziala, ze mysle do Ciebie bardzo cieplo i rozumiem ten trudny czas...

Ja widze w Twoich slowach bol, rozczarowanie, zatrzymanie, zasmucenie - ale i slad tej waznej swiadomosci, ze bedzie lepiej. Trzeba tylko, albo az, czasu. Wiem, ze wiesz o tym.

Przytulam wirtualnie i jestem myslami przy Tobie. :pocieszacz:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez melody » 13 wrz 2008, o 14:01

---------- 13:47 13.09.2008 ----------

Mel zgubiła swoją śliczną, czerwoną parasolkę. Zgubiła, ukradli lub gdzieś się zapodziała.

Schowałam ją świadomie, Ewciu... Nie będzie mi teraz potrzebna...

Melody
.............................
.............................
.............................

Milczenie potrafi byc bardziej wymowne niż słowa... Dziękuję Ci Agik za tą kojącą ciszę...

Ivonko, ja czuję, że chciałabyś, aby było mi dobrze w życiu i... porusza mnie to...

Justa, jest w Twoich słowach coś, co sprawia, że widzę w Tobie swoje alter ego. Być może to z powodu jednego: "rozumiem..."


Zakładając ten temat bałam się, że tym razem nikt już tu nie zajrzy...
Dziękuję, że dzięki Wam nie czuję się tak bardzo samotna :kwiatek2: :serce2:

mel.

---------- 14:01 ----------

Świadomie zanurzyłam się we własnym smutku... Pływam po jego głębinach, ale nie mam poczucia, że tonę... To jedyne co mogłam zrobić po tym, jak doświadczyłam kolejnej ważnej straty w moim życiu...
Schowałam czerwoną parasolkę i weszłam do pustego domu. Nie chcę przebywać wśród ludzi bo jestem jak ranne zwierze, które - aby wylizać swoje rany - musi się odizolować, ukryć... w przeciwnym razie narazi się na jeszcze większe niebezpieczeństwo nie mając siły chronić siebie...
Ja też nie potrafię się teraz ochronić. Widzę, że doświadczam teraz znanej mi nadwrażliwości. Jedno nie takie spojrzenie, jedno słowo i... już boli... Takich emocji nie sposób kontrolować... Rozumiem co się ze mną dzieje, ale nie umiem przyspieszyć zmiany... W porządku. Zgadzam się na to. Ale nie poddaję. Kiedy ktoś ma grypę, to ona także ileś tam czasu trwa i choć leki łagodzą jej objawy, to jednak choroba musi trwać od początku do końca...
Ostatnio edytowano 13 wrz 2008, o 14:04 przez melody, łącznie edytowano 1 raz
melody
 

Postprzez ewka » 13 wrz 2008, o 14:03

melody napisał(a):
Mel zgubiła swoją śliczną, czerwoną parasolkę. Zgubiła, ukradli lub gdzieś się zapodziała.

Schowałam ją świadomie, Ewciu... Nie będzie mi teraz potrzebna...

Nie, nie o to mi szło. Spróbujmy więc inaczej... zakładam, że parasolka jest symbolem czegoś. Lub kogoś.

... parasolka była częścią Ciebie - Mel bez parasolki wydawała się nie do wyobrażenia. To "tylko" parasolka"... ale w szarości jest czerwona - więc musi być ważna.

W kontekście "reakcja na nieodwracalną utratę czegoś"... więc parasolka się zgubiła, zepsuła, odeszła, ktoś ją wykradł. Parasolki nie ma... zabrała ze sobą część Naszej Mel.

O tym myślałam. I chcę powiedzieć, że zmiana Twojego av. jest tak wyrazista, że aż boli.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez melody » 13 wrz 2008, o 14:15

Rozumiem... więc moja parasolka odeszła, a ja nie próbowałam jej zatrzymać bo mogłabym ją wówczas niechcący połamać... Kocham tę moją parasolkę nawet, kiedy jej nie mam i zawsze będę o niej pamiętać - że była..., że była czerwona i sprawiała, że trzymając ją w swojej dłoni czułam się najszczęśliwszą kobietą na ziemi...

Dziękuję, że jesteś Ewciu.
mel.
Ostatnio edytowano 13 wrz 2008, o 14:16 przez melody, łącznie edytowano 1 raz
melody
 

Postprzez ewka » 13 wrz 2008, o 14:16

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kaśku » 13 wrz 2008, o 14:27

odnosnie tego tojego pierwszego wpisu melody:

tez nie raz bylam gotowa powiedziec, ze tak pokonalam depresje mam to juz za soba, to juz mnie nie dotyczy, teraz juz jestem silniejsza, wiem co bylo tak bardzo destruktywne w moim odczuwaniu i wiem, ze nie do konca bylo to adekwatne do zdarzenia, ale gdy pojawia sie kolejny "kryzys" z ktorym nie moge sobie poradzic to depresyjne przezywanie wraca, wraca tez samoobwinianie sie i dowalanie sobie poglebiajace juz tylko moje depresyjne przezywanie, przez prawie 2 miesiace funkcjonowalam bez terapeuty i nie potrafilam poradzis sobie tak jak udalo mi sie to wypracowac na sesjach, oczywiscie obwinialam siebie, ze sobie nie radze, teraz sie staram funkcjonowac inaczej, inaczej przezywac, ale nie zawsze sie udaje ..., ale to co zauwazylam, robie postepy, juz nie reaguje jak rok temu, wiec cos jednak udalo sie osiagnac, przypuszczam melody, ze u ciebie moze byc podobnie, bo zazwyczaj sie skupiamy nad tym, ze cos sie powtarza, ze nie udalo nam sie tego pokonac, ale zapominamy o tych lepszych stronach i te lepsze strony, pomagaja mi choc troche w wyjsciu z depresyjnego przezywania ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez melody » 13 wrz 2008, o 20:44

Rozumiem o czym piszesz, Porcupine. I chcę, abyś wiedziała, że ja cały czas pamiętam o tym, jak wiele udało mi się już osiągnąć, nie umniejszam tego teraz... Powoli nabieram jednak pokory wobec depresji i kiedy wydobędę się z tego stanu, nie powiem: "to mnie już nie dotyczy",... bo to mnie będzie mogło dotyczyć zawsze - niezależnie od tego jak wzmożona będzie moja czujność... Powoli przyjmuję fakt, że nie wszystko jestem i nie wszystko będę w stanie skontrolować... Przecież decydując się na życie, decyduję się jednocześnie na przeżywanie strat...

mel.

P.S. Porcupine, nie obwiniaj się, jeśli nie uda Ci się być taką, jaką we własnych oczach byś chciała. Bądź dla siebie dobra i bądź wyrozumiała :kwiatek2:
melody
 

Postprzez kaśku » 13 wrz 2008, o 21:47

P.S. Porcupine, nie obwiniaj się, jeśli nie uda Ci się być taką, jaką we własnych oczach byś chciała. Bądź dla siebie dobra i bądź wyrozumiała

wiesz melody odkad moja terapeutka wrocila z urlopu to zaczynam wracac do rownowagi, tylko teraz pytanie kiedy zaczne funkcjonowac na wlasny rachunek, nie podpierajac sie tym konkretnym wsparciem, no ale ok, moze kiedys ie uda ...

a co do tego bycia dobrym i wyrozumialym to sie nawet czasem udaje, do tej pory walczac z nurtem "rzeki zycia" przechodzilam przez swoje male pieklo, ale teraz postanowilam zmienic nastawienie i sie zrobile troche lzej, mniejsza presja na sobie samej ... ech ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez madziorek » 15 wrz 2008, o 08:40

Mel dziekuje Co za to czym się podzieliłas

Mam nawrót depresji..Twoje słowa mi pomogły zrozumieć siebie. Dziękuje
Avatar użytkownika
madziorek
 
Posty: 1
Dołączył(a): 26 wrz 2007, o 10:52

Postprzez mahika » 15 wrz 2008, o 08:48

:cry:
Tez mam nawrót, ja też Ci dziękuję Mel.....
i trzymaj się jakoś. Rany wyliżesz...
Damy radę .... chyba ...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 15 wrz 2008, o 08:57

Daj sobie troche czasu....depresja jest skrzywionym zwierciadlem....na szczescie sama wiesz,ze powroty sa trudne ale mozliwe dlatego jeszcze troche no i "po wszystkim".
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości

cron