Samotność

Problemy z partnerami.

Samotność

Postprzez mila31 » 13 wrz 2008, o 23:00

Witam wszystkich :)

Nie wiem od czego zacząć, moje życie strasznie się skomplikowało. Po raz pierwszy cała ta sytuacja mnie przerosła.
Wczoraj po pewnych przypuszczeniach, posądziłam mojego męża o zdradę.
Wściekł się, powiedział, że jestem idiotką itd....Odepchną mnie od drzwi wyjściowych, upadłam i wyszedł.
Wrócił pijany, strasznie hałasował, weszłam i zwróciłam mu uwagę, że dzieci obudzi.
Wyrzucił mnie z łóżka, nie pozwolił do niego wejść. Kazał spać na podłodze, tylko nie w tym pokoju, A najlepiej żebym się zrzuciła z balkonu.
W afekcie ubrałam się i o 4 nad ranem spacerowałam po osiedlu.
Pozakładał na komputery hasła, karta bankomatowa do zwrotu, itd....mam zdychać.
To nie pierwszy raz, on jest człowiekiem dobrze wykształconym, dobrze zarabiającym, jestem na jego utrzymaniu. Nie mam tutaj rodziny, wychowuję dwójkę dzieci w tym jedno małe.
Z żadnej ciąży nie mogłam się cieszyć, dostawałam po głowie i tak w kółko.
Mam ochotę, tak jak wczoraj, wsiąść do auta rozpędzić się i wpaść do rzeki, albo wyjechać gdzieś i nie wrócić. Komu jestem potrzebna!!!!!!!
Wszystko co robię, zawsze robię żle. Płacze drugi dzień i nie wiem co dalej, on się nie odzywa, dzieci mają mnie gdzieś.
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 13 wrz 2008, o 23:18

Witaj.....to przerazajace o czym piszesz,nie chodzi juz tylko o ewentualna zdrade Twego meza ale w jaki sposob jestes traktowana....wnioskuje,ze nie pierwszy raz jego zachowanie jest chore.....dziewczyno na co Ty czekasz,szukaj pomocy.....chyba zdajesz sobie sprawe,ze takie zachowanie jest karalne.....dlaczego twierdzisz,ze dzieci maja Cie gdzies?....to nieprawdopodobne.
Pozdrawiam cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melody » 13 wrz 2008, o 23:23

Kochanie, moim zdaniem Ty jesteś ofiarą przemocy w rodzinie. W każdym większym mieście (a widzę, że jesteś z Krakowa) są takie miejsca, do których można zwrócić się po pomoc. Poszukaj takich adresów... Nie zwlekaj...

mel.
melody
 

Postprzez mila31 » 13 wrz 2008, o 23:58

Obawiam się, że nic nie mogę zrobić. Wiem, że być może zgadzam się na taką sytuację.
Ale, gdy to wszystko się skończy, co zrobię ze sobą, gdzie zamieszkam z dziećmi..................................?
Ja niczego więcej nie chce, tylko normalną rodzinę, małżeństwo, które opiera sie na partnerstwie, nic więcej.
Jestem samotna, wśród mnóstwa ludzi........
Gdzie to ciepło?
Nie mam kasy, nie mam nikogo, nie mam nic.
Po co to wszystko? Ciągle pod górkę. Chora sytuacja, nie wiem co robić.
On dalej żyje jak student, a ja już nie mam siły walczyć z wiatrakami.
Smutne to życie, dziewięć lat beznadziei :cry:
Nie chce robić z siebie ofiary.
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 14 wrz 2008, o 00:05

Jesli nie chcesz robic z siebie ofiary to juz dobry poczatek....nie jest latwo i niczego nie zmieni sie z dnia na dzien ale mozesz udac sie po porade,sa rozne na pewno osrodki w takim miescie jak Krakow....rozejrzyj sie,zapytaj w swojej przychodni....nic samo sie nie rozwiaze ale musisz chciec.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 14 wrz 2008, o 09:06

Witaj Mila...
Przeraziło mnie to, co napisałaś...
Dziewczyny piszą o szukaniu pomocy w ośrodkach, instytucjach dla ofiar przemocy- tak też można zrobic, a nawet trzeba...

Wiesz, jestes jego żoną, a nie kochanką, i masz prawa. Twoje dzieci też.
Wiesz, ze możesz wystapić o alimenty? Nie będziesz się muisała obawaiac, ze zostaniesz bez środków.
Twój mąż zachowuje się jak książątko bananowego państewka, który według własnego rozdzielnika wymierza kary i udziela pochwał, a niesubordynację karze natychmiastowym ścięciem...
On nie robi łachy, że daje Ci pieniądze. Jesteście rodziną i macie zarówno prawa, jak i obowiązki..
Ja bym nie powiedziała, ze jesteś na jego utrzymaniu... a zresztą- nie miejsce na tego typu rozważania...

Mila możesz skulić ogon pod siebie i wytrzymywac to wszystko, co on robi...
Wtedy będzie tylko coraz gorzej.
Mozesz też spróbować go zatrzymać- na różne sposoby...

Wydaje mi się, ze bardzo się boisz- a strach niedługo cąłkiem Cię sparalizuje... Zawsze w takiej sytuacji przypominają mi się słowa papieża "nie lękajcie się"... Trochę odczytałam Twoja sytuację, jakbyś czuła się złapana w sieć pająka- związana, zupełnie bezradna. A przeciez nie jest tak. Możesz coś zrobić! Możesz nawet dużo. Możesz pójść do lekarza, po jakieś leki, które zmniejszą lek. Mozesz poszukać poszukać pomocy, albo chociaż psychicznego wsparcia w ośrodkach dla ofiar przemocy domowej, możesz wystąpic do sądu o alimenty- włsnie w takiej kolejności- lekarz, ośrodek, sąd...

Przede wszystkim mozesz podnieść głowę- nie jesteś niewolnica! Jestes żoną i matką...

Życzę Ci dużo siły, życze pozbycia się lęku...

Pozdrawiam cieplutko
:pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mila31 » 14 wrz 2008, o 18:09

Serdecznie dziękuję za miłe słowa :)
Po przeczytaniu waszych postów, poczułam wielką siłę, może to za dużo powiedziane :lol:
Dziś postanowiłam, że z nim porozmawiam, przez 20 min rozmawiałam z jego plecami. Jedyne co mi powiedział, że sama się o to proszę....
Kiedyś mnie zdradził, wybaczyłam mu... Teraz, gdy dzwoni telefon zamyka się lub wychodzi.
Wiem kim jest ta laska, młodsza od niego o 10 lat. Mała .........., która nie wiem co. Uwodzi go, czaruje. Czy mam do niej napisać, zadzwonić, być może pogorszę sytuację. Mój piękny stwierdził, że się mylę, że jestem w błędzie.
Kiedyś ja też miałam dwadzieścia parę lat.............Jednak zajęty facet był dla mnie świętością.
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz wielkie dzięki
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 14 wrz 2008, o 20:00

Nie bardzo rozumiem czy Ty chcesz sie uwolnic od niewolniczego zycia i szukasz rady jak to zrobic czy raczej jestes za wegetaja i przemoca?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 14 wrz 2008, o 20:00

Mila witaj w naszym gronie poranionych :cry:

To bardzo smutne co przezywasz.

dobrze czuje co ty czujesz......niestety poznalam to na wlasnej skorze......

kochana wiem,ze teraz zawalil sie twoj swiat.....czujesz sie beznadziejnie....
jestes zla na siebie.....obwiniasz sie.....

nie daj sie niszczyc.....!!!!!!!

On atakuje cie,bo najlepsza obrona to atak.....a on jest slabym dupkiem.....ktory zawalil i nie ma odwagi przyznac sie do tego !!!!!!!

:pocieszacz:

przytulam cie mocno....

pamietaj nie jestes sama.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ten_z_przeciwka » 14 wrz 2008, o 20:35

Po pierwsze, nie jesteś na jego utrzymaniu, dzielicie majątek po połowie.
Po drugie, w razie separacji czy rozwodu, nie pozostajesz bez środków do życia. Sąd może wysokość alimentów oszacować nawet na 60% jego dochodów. Jeżeli masz możliwość, zaczerpnij profesjonalnej porady prawnej.

To, że mężczyzna zarabia pieniążki nie czyni z niego Pana i Władcy, dyktatora małego państewka pod nazwą "ul. Wojska Polskiego 216 m. 5". Nie możesz pozwalać sobie, żeby przelewał na Ciebie swoje frustracje i słabostki. Obawiam się, że nieliczni sprawdzają się w roli męczennika. W końcu pękniesz...
Pokaż komuś, że masz problem. Myślę, że okaże się, że nie jesteś całkowicie samotna i że więcej kobiet ma podobny problem do Twojego.
Wsparcie grupy daje niesamowite poczucie siły.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź

Postprzez mila31 » 15 wrz 2008, o 16:12

Wczoraj to był dopiero wieczór :(
Nie będę o tym wszystkim pisać.....
Powiedział mi, że jestem wariatką i zaczynam w to wierzyć. Jak patrzy na mnie to ma ochotę mi przypie.......
Nie wiem, czy mam się zacząć leczyć. Jestem cały dzień z dziećmi sama.
U mnie w przychodni jest jeden psychiatra i terminy są odległe.
Nie mogę skorzystać z prywatnej terapii z braku własnych środków.
Mam kartę bankomatową do konta męża, nie wiem jak długo. Kazał mi ją zwrócić, a na pewno wymieni sobie na nową. Wczoraj założył mi mój profil na naszym wspólnym komputerze. Nie mam dostępu do moich plików, zdjęć itd
Mieliśmy wspólny skype i całą resztę rzeczy.
Wszystko powoli we mnie umiera, dziś rano nie byłam w stanie wstać, młodsze dziecko dostało śniadanie dopiero o 10. Jeszcze ta jesienna pogoda za oknem. Nie mam apetytu, a wczoraj wieczorem wyszłam z domu i spacerowałam półtorej godz. Zaczynam wszystko zaniedbywać, być złą matką.
Dobrze, że choć tu mogę się wygadać, bo bez przerwy chce mi się płakać......Być może ze mną jest coś nie tak. Za bardzo kochałam, chorą miłością? Nie wiem
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Bibi » 15 wrz 2008, o 16:52

A czy nie masz żadnej rodziny? Rodziców, rodzeństwa? Przyjaciółki/przyjaciela? Jakiejś życzliwą osoby, która mogłaby być dla Ciebie wsparciem, byś mogła pozbyć się poczucia, że nie masz wyjścia? Bo masz wyjście! Są instytucje które pomagają kobietom, które doświadczają przemocy w rodzinie, albo pozostają bez dachu nad głową.
Wydaje mi się że zaczynasz popadać w depresję (nic dziwnego z resztą). Za dużo tego jak na jedną osobę. Zwróć się po pomoc - do kogoś bliskiego, zaufanego, albo poszukaj jakiegoś stowarzyszenia które może Ci pomóc nawet poprzez jakąś poradę. Masz dostęp do internetu, więc to już jaka droga do poszukiwań.
A MOŻE TU NA FORUM ZNAJDĄ SIĘ KOBIUETY, KTÓRE WYSZŁY Z PODOBNEJ SYTUACJI I ZNAJĄ DROGI DO ROZWIĄZANIA SYTUACJI???

I masz dzieciaki, którym jesteś potrzebna - one Cię na 100% kochają. :)
Bibi
 
Posty: 61
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 19:04

Postprzez Abssinth » 15 wrz 2008, o 17:22

---------- 17:19 15.09.2008 ----------

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800

tu jest forum dla kobiet, ktore doswiadczaja przemocy w domu...zajrzyj, wpisz sie, tam jest wiecej kobiet, ktore przeszly dokladnie przez to samo i byly w stanie uwolnic sie z tego - na pewno beda Ci w stanie pomoc.

Twoj maz popelnia PRZESTEPSTWO zachowujac sie w taki sposob, to nie jest jakis Twoj wymysl, to co on robi nie powinno miec miejsca w zadnej rodzinie, w zadnym zwiazku, nigdzie.

z konkretow - poszukaj telefonu do niebieskiej linii, z tego co wiem mozna tam dostac porade prawna.

nie daj sie tak traktowac. walcz o siebie.

przytulam mocno i pozdrawiam
A.

---------- 17:22 ----------

...aaaa, i jeszcze jedno - 9 lat beznadziei to duzo....ale to od Ciebie zalezy, czy to bedzie tylko 9 lat, czy jeszcze nastepne 20.... co wybierasz?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mila31 » 15 wrz 2008, o 23:15

Serdecznie dziękuję ci Abssint za podanie adresu. Teraz jestem mądrzejsza w tym wszystkim.......
Dziękuję za zainteresowanie i pozdrawiam :)


Ps: niestety nie mam rodziny
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Nocna_ » 16 wrz 2008, o 22:26

Jestem kobietą która 8 lat temu przeszła przez to samo.

Po tylu latach łatwiej mi o tym mówić i pisać ponieważ uwolniłam się od tego nie tylko poprzez rozwód.

Twój mąż to co robi w Twoim przypadku w domu wg prawa karnego jest to....przemoc i znęcanie się psychiczne nad członkiem rodziny do tego jest upokażanie, ubliżanie, uwłaczanie Twojej godności i całkowite ubezwłasnowolnienie (zabranie karty i brak srodków na podstawowe produkty potrzebne Tobie do życia) za to grozi mu od 3 lat do 5 lat wiezienia. I tu nie ma to tamto. Albo być może. Facet chyba nie zdaje sobie sprawy gdzie się ''wpycha''

Dalej...w każdym mieście jest ośrodek pomocy osobom u mnie nazywał sie HELP z przemocą domową psychiczną i fizyczną. Tam w ośrodku dostaniesz poradę psychologów co robić oraz masz do dyspozycji poradę prawną i adwokata. Jeśli opowiesz co sie dzieje ludzie którzy tam pracują są nastawieni na pomoc a nie na szkodzenie Tobie. Pomogą Ci napisać każde pismo i udzielą rad gdzie sie skierować i jak postępować.

Naprawdę dużo pomocy można tam dostać a dodatkowo są tam kobiety w podobnych sytuacjach co sprawia że nie czujesz się taka bezsilna i załamana. Odzyskasz wiarę w siebie, siłę i przestaniesz sobie wmawiać że to może Twoja wina że tak się dzieje. Bo to że mąż Cię tak traktuje to nie jest Twoja wina. Jesteś człowiekiem i jak każdy człowiek masz prawo do szacunku i godnego życia. Tam Ci to uświadomią a tym bardziej że skoro jesteś kobietą to nie znaczy się że z góry jesteś na przegranej pozycji i nic Ci sie nie należy jak tylko siedzieć cicho i cierpieć.

Dodatkowo....wcale nie jestes bez środków do życia tak jak piszesz bo Twój mąż nie ma prawnie prawa aby Ciebie wyrzucić z domu a o to też ośrodek zadba aby się tak nie stało. Jeśli będzie trzeba ośrodek wystąpi o jego nadzór w policji więc będzie musiał się bardziej postarać i być bardzo grzecznym i uczynnym nie tylko w domu ale i w stosunku do Ciebie.
Rządy tyrani w domu rodzinnym już dawno się skończyły.

Możesz nie tylko na dzieci dostać alimenty ale nie wiem czy wiesz o tym że i na siebie możesz się o nie postarać i je dostaniesz bo jesteś bez środków do życia i on ma moralne prawo aby Cię zabezpieczyć....łaski nie robi.

Nie wiem czy wiesz też o tym że jakies 2 lata temu prawo się zmieniło u nas w kraju i nie można nikogo ''wywalić'' ot tak sobie z domu a tym bardziej matki z dziećmi obojętnie czy małymi czy dużymi (nie mówię tu o dzieciach po 18 roku życia). Żeby kogoś ''wywalić'' najpierw trzeba się wymeldować a nastepnie podać nowy adres nie ma juz ''wywalania'' w powietrze jak to kiedyś było bez ponownego adresu zameldowania. W dodatku tylko Ty sama możesz sie wymeldować nikt inny za Ciebie nie może tego zrobić. Więc niech się nie przecenia.

A jesli mu sie nie podoba mieszkanie z Tobą to wedlug tego prawa musi Ci zabespieczyć mieszkanie zastępcze o takim samym standarcie w jakim żyjesz teraz. I to Ty mozesz wybrzydzać a nie on. A mieszkając z nim masz prawo do dwóch lub trzech pokoji w zależności ile jest dzieci i jakiej są płci a on do jednego.

Trzymaj się i nie łam pod jego naporem bo to Ty możesz więcej niż on :)
Avatar użytkownika
Nocna_
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 sty 2008, o 21:31
Lokalizacja: Gliwice

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości