zdrada. prosze o pomoc.

Problemy z partnerami.

zdrada. prosze o pomoc.

Postprzez marta. » 11 wrz 2008, o 10:33

Mam osiemnaście lat. Jestem w stanie zrozumieć, że mój problem wydaje się Wam błahy, idiotyczny. Są tu kobiety które mąż zdradził po dwudziestu latach małżeństwa,ludzie ogarnięci kompletną depresją... Rozumiem. Ale ja odczuwam taki ból, że muszę się tu wygadać. Wiem,że ostateczną decyzję podejmę ja,ale na razie nie umiem jej podjąć. Potrzebuje wsparcia.
Będę się starać pisać całkowicie szczerze,obiektywnie.

Byłam z chłopakiem ponad półtora roku. Z czystym sumieniem przyznam sie do tego,że byłam bardzo zazdrosna,zaborcza. Od samego początku wszystkie jego kontakty w telefonie,komputer itd były pod moją kontrolą. Nie umiałam inaczej. Może dlatego,że dobrze wiedziałam, ze zdarzało mu się zdradzać swoje poprzednie dziewczyny. Na ten argument on sam mowil,ze były to przelotne znajomości,ze poprzednie związki nic dla niego nie znaczyły,że ze mną jest inaczej,mnie prawdziwie kocha, ale ja i tak się bałam.

Po pół roku było pierwsze kłamstwo. Poszedł się spotkać ze swoją byłą dziewczyną, nie powiedział mi o tym. Dowiedziałam się przeglądając jakieś jego smsy. Przyznał się. Powiedział,ze zrobił to,żebym ja się nie wściekła, ale ze załuje. Uwierzylam.

Po dziesięciu miesiącach mnie zdradził. Nie była to zdrada w pełnym znaczeniu tego słowa,pocałunek. Postanowiłam wybaczyć,bo obiecywał że to był raz,który więcej się nie powtórzy.
Po tym zdarzeniu miałam w sobie jeszcze mniej zaufania. Z każdym momentem było we mnie coraz więcej paniki, co też on może robić w danej chwili,czy mnie nie okłamuje. Było jeszcze kilka kłamstw-przerzuciłam je na to,że ja mu nie daje swobody, ograniczam go. Zaczęłam chodzić na terapię-niezbyt mi ona pomogła. Teraz nie wiem, może najzwyczajniej nie chcałam nad sobą pracować.

Przyszedł czerwiec tego roku. Oświadczył mi że pod koniec miesiąca wyjeżdza na dwutygodniowy obóz. Prosiłam, błagałam że nie przezyję tego, ale w koncu po jego zapewnieniach, że wszystko będzie dobrze, po namowach p. psycholog zdecydowałam się podejść do tego inaczej i zaufać. W końcu to dwa tygodnie,a on kocha tylko mnie.

Wrócił,nasze wakacje zaczęły się na dobre. Całe dnie spędzaliśmy razem, pojechaliśmy na tygodniowe wakacje sami. Było pięknie. Dzień w dzień zapewnialismy siebie nawzajem, ze bedziemy razem juz na zawsze, ze to takie na amen i juz do konca zycia. Planowalismy dostac sie razem na studia. Boze,jak to banalnie brzmi.

Zaczely chodzic jakies plotki na temat tego obozu. Nie uwierzyłam, ale postanowiłam to sprawdzić. Weszłam w archiwum jego rozmów na komunikatorze gadu-gadu. Nie myliłam się. W rozmowie z dziewczyną, z którą to rzekomo miało się stać, było wszystko podane mi jak na tacy. Spał z nią. Ale wyglądało na to,że to była jednorazowa 'przygoda'. I najpewiej był pijany.
Pokazałam mu to. Zaczął krzyczeć, że ja wiecznie coś znajduje na niego, że może gdzieś jeszcze poszukam, i że nie ma zamiaru z niczego mi się tłumaczyć ani interpretować mi tej rozmowy.
Wybiegłam z jego domu.
Napisałam mu jeszcze smsa,że gdyby miał mi coś do powiedzenia, ma się odezwać.
To było wczoraj. Nie odezwał się.
Moja przyjaciółka zadzwoniła do niego, zeby powiedziec mu,by chociaz mial odwage sie przyznac. Powiedzial ze to moja wina,że uwierzyłam plotom. Gdy wspomniała o rozmowie na gadu-gadu zamilkł i powiedział że nie będzie z nią rozmawiał.

Wiem,że to brzmi banalnie,pompatycznie. Mam całe życie przed sobą i płaczę,załamuję się z powodu chłopaka.
Tylko że moje całe zycie było zaplanowane kątem jego.
Nie widze dla siebie jutra,tego co będzie pojutrze ani za miesiąc. Cały czas mam w głowie wszystkie obietnice, że nie zdradzi mnie drugi raz, że nie mógłby spać z kimkolwiek innym.
A jeszcze bardziej boli to że nie potrafi się przyznać.

Ja wiem,dobrze wiem że robiłam źle. Na każdym kroku słyszał ode mnie wyrzuty,ze się nie stara,ze go nie obchodze....
Ale to jednak było półtora roku. Nie wyobrażam sobie w ogole zycia teraz, kiedy przez ten czas kazde popoludnie, kazda sekunda, kazda chwila byla poswiecona jemu,dla niego.

Prosze o wsparcie. Nie wiem co mam robić. Mam w głowie kompletny mętlik. Rozważam kazda ewentualnosc.
marta.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 wrz 2008, o 09:53

Re: zdrada. prosze o pomoc.

Postprzez sikorkaa » 11 wrz 2008, o 10:51

---------- 10:47 11.09.2008 ----------

przede wszystkim marta witamy Cie na naszym pokladzie :) pamietaj ze jestesmy ludzmi, ktorzy chca sie nawzajem wspierac, podtrzymywac na duchu i dzielic swoimi refleksjami. nikt nie bedzie Cie ocenial, nikt nie potraktuje Twoich problemow jako blahe i nieistotne. wiekszosc z nas przezywa swoje pieklo i nosi swoj krzyz. nie porownujemy do siebie problemow. nie mowimy ze ktores sa mniejsze, ktores wieksze. wszyscy jestesmy rowni. nie zapominaj o tym :) jestesmy z Toba tak jak Ty jestes z nami.

---------- 10:51 ----------

marta. napisał(a): Rozważam kazda ewentualnosc.


swietnie !!! jedna z takich ewentualnosci jestes Ty i Twoje bezpieczenstwo w zwiazku. czujesz ze jestes bezpieczna? bo mam wrazenie ze nie, w przeciwnym wypadku nie sprawdzalabys go na kazdym kroku, widzisz ze Cie oszukuje (byc moze nie mogl juz wytrzymac Twojej zaborczosci, nie wiem), ze robi wszystko zebys sie o niczym nie dowiedziala. jesli to jest milosc .....
postaw granice - powiedz mu czego sie boisz, powiedz ze wiesz o jego wczesniejszych zdradach. ale przede wszystkim sama nie dawaj sie zdradzac - to Ty masz byc ta jedyna :)
sikorkaa
 

Postprzez marta. » 11 wrz 2008, o 11:13

jak moge 'nie dawac sie zdradzic' ?
robie wszystko co w mojej mocy.
a przeciez nie jestem nim. on robi sam to,na co pozwalaja mu emocje.

sugerujesz-dzwonic pierwsza? starac sie dalej po tym co sie stalo?
czy czekac na telefon?

dziekuje za szybka odpowiedz.
marta.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 wrz 2008, o 09:53

Postprzez wielorybica » 11 wrz 2008, o 11:29

złamane serce w każdy wieku boli tak samo. ale do rzeczy...czy rozmawiałaś z panią psycholog na temat twojej zazdrości? skąd ona się bierze? dlaczego masz taką silną potrzebe kontroli?
co do twojego chłopaka...to jest troche tak, że istnieją pewne mechanizmy np. samospełniające się przepowiedni, albo stygmatyzacji, albo naznaczania, jak zwał tak zwał chodzi o to, że ludzie zczynają sie zachowywać w taki sposób w jaki się od nich tego oczekuję, trochę jak programowanie...jedni są dopingowani przez rodziców do sukcesu innym wmawia się, że nadają się np. tylko no nie wiem zarabiania na życie ciałem i niestety tak już jest, że bardzo często wchodzimy w takie schematy w jakie po troszę wpycha nas otoczenie...mówi się przecież, że ktoś jest skazany na sukces np....piszę to, ponieważ nie chcę Cię obarczać winą za to co się stało, ale wartałoby szukać źródeł twojego zachowania, bo twój chłopak najzwyczajniej na świecie pewnie czuł, że niezależnie co zrobi Ty i tak mu nie zaufasz...nie wiem przynajmniej ja tak odebrałam opisaną przez ciebie sytuację, po drugie rozumiem, że nie wiesz na pewno, że Cię zdradził, tak? po prostu tak zinterpretowałaś jego rozmowę z gg? jeśli tak to daj sobie parę dni spokoju i umów się z nim, żeby tę sprawę wyjaśnić...wiesz Ty mu nie ufasz, bo Cię zdradzał a jak on ma Ci zaufać, jeśli grzebiesz w jego prywatnych rzeczach?! nie sprzyja to związkowi jednym słowem...no i jeśli dojdziecie do tego, że jednak nie jesteście w stanie odbudować zaufania to chyba nie ma się co szarpać, bo będzie tylko gorzej.
na pewno zasługujesz na kogoś, kto będzie Cię szanował, pamiętaj o tym jak będziesz z nim rozmawiać.

co do kontaktu...ja na twoim miejscu poczekałabym na krok z jego strony, jeśli nie odezwałby się powiedzmy 2-3 dni wtedy umówiłabym się z nim sama...ale to moje zdanie.

tymczasem podrawiam ciepło! i uszy do góry...wbrew pozorom złamane serca się zrastają i służą do kochania jeszcze długo!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez marta. » 11 wrz 2008, o 11:52

rozmawialam o tym z p. psycholog. zalecila mi szereg cwiczen,ktorym i tak nie moglam podolac.

o samospelniajacym sie proroctwie slyszalam juz dawno. zawsze mnie tym straszono, ze skoro ja na kazdym kroku twierdze,ze mnie zdradzi,to w koncu to zrobi,stiwerdzajac-co mi szkodzi,skoro ona i tak tak uwaza.

poza tym,wydaje mi sie,ze oprocz tego,ze teraz cierpie,czuje z tego jakas dziwna satysfakcje.
ze w koncu moje przeczucia sie potwierdzily. dziwne to. tak jakbym sama z siebie chciala cierpiec.

a o zdradzie wiem na pewno. ta rozmowa byla zdecydowanie jednoznaczna.
dlatego tak trudno jest pogodzic mi sie z tym,ze on nie chce sie do tego przynac...
marta.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 wrz 2008, o 09:53

Postprzez KATKA » 11 wrz 2008, o 12:13

---------- 12:10 11.09.2008 ----------

Powiem Ci tak.....tu nie chodzi o to, że masz życie przed sobą...ze poznasz kogos innego.....tu chodzi o to, ze facet jest szczenaikiem...i niestety istnieje duze prawdopodobieństwo, że to się nie zmieni....Biorąc pod uwgę to co przeżyłam ja...również poznałam swojego byłego w podobnym wieku do twojego....no i on tez od początku kłamał....niby pierdołki....ale pamiętaj na tym się nie kończy....nawet nie wiem jak ci to pisac....ja myślę, ze takie osoby się nie zmieniają...to jeszcze dziecko...nie dorosłe do odpiedzialenego zwiazku...i szkoda zebyś ty marnowała swoje najlepsze lata na kogos takiego ;( nie fajnie jest się obudzic po paru latach i dojśc do wniosku, ze to od początku było nie tak jak by powinno....
dobrze,z ę widzisz, ze zaborczośc i zazdrosc nie jest pozytywna, równeiż znam te uczucia, wierz mi, ze moze byc jednak inaczej......ja ze zmainą partnera zmieniłam podejscie do związku...to co tworzę teraz jest zdrowe...a ja jestem wreszcie szczęsliwa.......żałuję tylko, ze musiałam tyle lat przecierpie.....chociaż pewnie to sporo wniosło do mojego życia.
zastanów się czy chcesz przez kolejne miesiace zastanawia się czy ten facet Cię kocha...dlaczego Ci to zrobił...czegoś takiego się nie zapomina a wyglada na to, ze sytuacja moze się powtórzy....wybaczac mozna wiele razy...ale potem ciężko odbudowa poczucie własnej wartosci :(

---------- 12:13 ----------

ps...rozstrzyganie czy zdradził czy nie......faktem jest, ze chłopak jeszcze nie dojrzał do związku....po co kłamstwa, nieporozumienia i tajemnice? w zrowych relacjach tego by nie powinno:( jeśli nie zdradził teraz to moze zdradzi za poł roku....poprostu śmierdzi mi jego zachowanie.......nie lubię takich ludzi....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Filemon » 11 wrz 2008, o 12:14

Marta... popuść wodze fantazji i wyobraź sobie, że... nie masz 18 lat tylko... czterdzieści parę (czyli tyle mniej więcej ile mam ja... ;) ) - no wysil się troszkę i postaraj się o taką wizję, proszę... :) i teraz jeszcze do tego wyobraź sobie, że masz męża - tym mężem jest Twój chłopak oczywiście a na dodatek, że masz jeszcze z nim powiedzmy... dwoje dzieci i mieszkacie w mieszkaniu, które jest Wasze wspólne...

no i teraz pomyśl sobie co by to było gdybyś dowiedziała się o tym, że on przespał się z inną kobietą a może nawet z drugą i trzecią...? - krótko mówiąc, dowiedziałabyś się o tym, że Twój mąż, z którym mieszkasz i założyłaś rodzinę Cię zdradza... pomyśl sobie w jakiej byłabyś sytuacji... ALBO żyłabyś z nim dalej i znosiła to wszystko myśląc o tym co on robi dzień po dniu i w czasie niejednej zapewne bezsennej nocy... co prawdopodobnie wykańczało by Cię psychicznie i mogłoby wręcz doprowadzić do jakiejś choroby... ALBO musiałabyś się z nim rozwieść - to znaczy rozbić rodzinę, oddzielić w codziennym życiu siebie z dziećmi od ich ojca, następnie samodzielnie je utrzymywać korzystając jedynie być może z niewielkich zapewne alimentów, na dodatek musiałabyś zapewnić sobie i dzieciom mieszkanie no i wreszcie pożegnać się z myślą o normalnej rodzinie, w której Twoje dzieci będą miały pod jednym dachem zarówno ojca jak i matkę i wszyscy będą żyli szczęśliwie wzajemnie się kochając i wspierając... nie tylko zostałabyś bez męża i partnera, ale jeszcze samodzielnie musiałabyś się borykać z wychowywaniem dzieci i wszelkimi życiowymi sprawami...

tak właśnie by było gdyby Twój obecny chłopak był już Twoim mężem, miałabyś z nim dzieci i założylibyście rodzinę... prawda? no to popatrz teraz jaka z Ciebie szczęściara... NA SZCZĘŚCIE ten chłopak to tylko Twój narzeczony - nie wiążą Was jeszcze żadne więzy małżeńskie, więc nie trzeba brać rozwodu... nie macie dzieci, więc nie trzeba rozbijać rodziny... nie musisz wyprowadzać się ze wspólnego mieszkania, w którym żyliście jako rodzina przez ładnych parę lat ani też przebywać dalej pod jednym dachem z kimś kto Cię zdradził i zawiódł tym samym jako mężczyzna i partner... NA SZCZĘŚCIE możesz takiego kogoś po prostu zostawić, odejść i nie mieć z takim człowiekiem więcej do czynienia... bo przecież sama widzisz jakie skutki miałoby wiązanie się z nim i zakładanie w przyszłości rodziny... pomyśl tylko przez co potem musiałabyś przejść... czy tego właśnie byś pragnęła? tak chciałabyś układać swoje życie osobiste i rodzinne...? - z pewnością nie! - prawda?

w żadnym wypadku nie wracałbym na Twoim miejscu do partnera, który już na etapie narzeczeństwa Cię zdradził i dziękowałbym Bogu, że sprawy nie zaszły jeszcze na tyle daleko, że odejście od niego wiązałoby się z rozbijaniem rodziny itp...

na dodatek Ty nie masz czterdziestu paru lat, tylko zaledwie... 18! :) zatem całe życie jeszcze przed Tobą a prawdopodobieństwo znalezienia mężczyzny, który będzie się nadawał na męża takiego jakiego pragniesz i ewentualnie także na ojca przyszłych Waszych dzieci jest przecież ogromne... :) tym bardziej, że na dodatek jeszcze zdałaś sobie sama sprawę z pewnych problemów jakie stwarzasz w partnerskiej relacji (mam na myśli Twoją skłonność do podejrzliwości i kontrolowania partnera) - z tymi problemami Ty sama możesz coś zrobić i potem być już mniej zaborczą w kontakcie z innym mężczyzną, którego z pewnością spotkasz na swojej życiowej drodze... jednak absolutnie nic nie jesteś w stanie zrobić ani też nigdy nie będziesz w stanie zrobić z drugim człowiekiem, który Cię zdradza! zatem jeżeli życie w takiej niewiernej relacji Ci nie odpowiada i uważasz że możesz znaleźć jeszcze w życiu coś więcej niż zdradę partnerską, to możesz tylko jedno - możesz mianowicie zostawić takiego mężczyznę raz na zawsze i wyrzucić go ze swego serca i myśli, ciesząc się i dziękując losowi, że przekonałaś się z kim masz do czynienia na tak wczesnym etapie a nie po paru latach małżeństwa tworząc już z nim rodzinę i mając dzieci...

pozdrawiam i życzę mądrych decyzji a także wytrwałości i siły ducha by wcielić je potem konsekwentnie w życie... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez sikorkaa » 11 wrz 2008, o 13:31

filemonku :) dzieki Ci za tak mocne acz prawdziwe slowa. marta wez je do serca - facet Ci to mowi a ktoz jak nie on zna sie na meskich sprawach ? :)

powodzenia, pozdrawiam - malgorzata
sikorkaa
 

Postprzez Sanna » 11 wrz 2008, o 13:56

Zgadzam się z Filemonem.
Jedna sprawa to twoja zazdrość , nad czym należy oczywiście pracować. Druga, oddzielna, sprawa to to, że facet Cię zdradzał. Zazdrość partnera, moim zdaniem, zdrady nie usprawiedliwia. Jeśli partner jest o nas zazdrosny to albo z tym sobie radzimy albo związek kończymy i szukamy innej mniej zazdrosnej osoby.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez marta. » 11 wrz 2008, o 14:37

Dzieki za kilka cieplych slow,naprawde.
Nie wytrzymalam. Zadzwonilam. Wypiera sie w dalszym ciagu.
Dalam mu czas do soboty,do północy.
Oznajmił mi że nie będzie mi sie z niczego tłumaczył i mogę sobie czekać,bo dla niego skończyło się to już wczoraj.
marta.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 wrz 2008, o 09:53

Postprzez Sanna » 11 wrz 2008, o 16:20

A co to zmieni jeśli się przyzna? Myślisz że żałuje?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Abssinth » 11 wrz 2008, o 17:26

hej hej :)

fakty sa takie -
1. Facet Cie zdradzil
2. usiluje zwalic wine na Ciebie ( nie daj sobie tej winy wmowic, jak ktos ma tak, ze zdradza, to bedzie zdradzal zawsze - poprzednie panny zdradzal, i co, wszystkie po prostu byly temu winne?)
3. jeszcze na dodatek Ciebie obraza, strzela zalosne fochy, NIE MA ZADNYCH WYRZUTOW SUMIENIA - jest to dla niego normalna sprawa, ze zdradzil i uwaza, ze nie masz prawa sie czuc zle (???)

...i Ty jeszcze chcesz cokolwiek wyjasniac z takim zalosnym dupkiem?

zachowaj swoja godnosc i nie odzywaj sie do niego - to najlepsze wyjscie.

pozdrawiam cieplo,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 11 wrz 2008, o 17:42

marta. napisał(a):Oznajmił mi że nie będzie mi sie z niczego tłumaczył i mogę sobie czekać,bo dla niego skończyło się to już wczoraj.

Nooo... to już wszystko wiesz. Teraz tylko dużo siły i cierpliwości, aby przetrwać ten trudny czas i ruszać w nowe życie - i może już nie tak, że... "czas kazde popoludnie, kazda sekunda, kazda chwila byla poswiecona jemu,dla niego".

Nie zatracaj się tak, zostaw trochę siebie TYLKO dla siebie. To się opłaca.


:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marta. » 12 wrz 2008, o 12:07

nie mam ani sily,ani cierpliwosci...
czekam az sie przyzna. powie ze zaluje. dalam mu czas. moze przemysli....
czuje sie strasznie. czlowiek,ktory przez ponad poltora roku powtarzal mi tyle slow... chociazby samo 'kocham Cie'.
to straszne. a najgorsze jest to, że ja nie mam w ogóle teraz SWOJEGO świata. cały mój świat to był NASZ świat,który właśnie z wielką pompą zwalił mi się na głowę.

dziękuje wszystkim za zainteresowanie i pomoc. cieszę się,że Was znalazłam,i mimo że w takich sytuacjach zwykle słyszy się pompatyczne 'daj sobie spokój', to z Waszej strony widze cos wiecej-indywidualne podejscie i zainteresowanie.
dziekuje!
marta.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 11 wrz 2008, o 09:53

Postprzez limonka » 12 wrz 2008, o 14:52

a jak sie przyzna to co wtedy??? co co to da ??? jak pomoze??? przejdziesz nad ty do normalnosci??? ott...takk?? czy ty wogole czytalas co ci forumowicze pisza?????? bo wedlug mnie to ty w kolko o jednym...


pozdrawiam anyway:) :D
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 123 gości