przez Ladybird » 15 wrz 2008, o 22:05
Odeszlam od niego.Nie rozumiem go. Napisalam wyzej, ze dostalam niedawni smsa, ze przyjedzie, jak naprawi samochod. Potem cisza, tylko smsy z milymi pozdrowieniami. nawet sie nie spytal mnie o nic. Czy ja jeszcze chce, kiedy planuje przyjazd, co planuje potem. On po prostu robi wszystko welug wlasnego uznania, nie liczac sie ze mna. Czekalam ax zainicjuje rozmowe, czas plynie, on tam, ja tu sama, nie przygotowana do zimy, tez mam plany na przyszlosc, napisalam mu, nie podjal rozmowy. maluje i remontuje tam dom przyjacielowi matki. To moze dlugo potrwac, nawet nie wiem ile. W ogole nic nie wiem ,nie wiem co mnie czeka, na czym stoje.
Wczoraj sie wkurzylam napisalam mu na gg wszystko, on nic nie rozumie, pisalam ,ze mnie zostawil w trudnej chwili ,z problemami , nawet nie stac go bylo na slowa wsparcia i otuchy. On na to, ze zawsze byl myslami ze mna i przeciez mnie nie zostawil, bo jestesmy razem. Ręce opadaja.
Dzis chcial porozmawiac,Wlasnie skonczylismy, to znaczy ja z nim. Nie moge tak, znowu zaczyna, ze co on ma tu u mnie robic, ze plany to moze sa, ale pieniedzy nie itd. Nie chcialam rozmawiac juz dalej, Takie zmiany w kolko sa nie do zaakceptowania. Napisalam mu o tym, ze nie moze mnie tak traktowac, bo mnie to niszczy, nie umiem tak zyc.
Musze odejsc, bo to co teraz napisal jest nie do zaakceptowania przeze mnie. Powinien byc tu ze mna, i wspolnie pracowac, szykowac dom na zime i szukac pracy. W zwiazku z tym odchodze, bo nie rozumiemy sie.
Co napisal? Twoja decyzja ,zrobisz jak chcesz .I wylaczyl sie.
A wczoraj zapewnial mnie ,ze kocha mnie ,mysli o mnie, chce byc ze mna, ale pewnie na swoich warunkach. Czy kja tu sie licze w tym zwiazku? W ogole jestem - ja najukochansza, jego biedulka, sloneczko. To bylo wczoraj, Nie jestem w stanie zrozumiec tego faceta.