nana napisał(a): Może zamiast się użalać nad sobą i analizować po raz 15 sytuację trzbe się troszkę zabrać do roboty? Nie myśl, że jestem szortstka i bezduszna, ale ja rozwiązuje problemy poprzez "działanie", a jeśli problem należy do nierozwiązalnych, to działam w innych dziedzinach, żeby zapomnieć o problemie.
Znowu mi się przypomniało, brrrr...... Przypomniał mi się stan kiedy złe emocje - rozpacz, przygnębienie, żal , Cię tak zalewają , że niestety ma to odbicie somatyczne. Może być i tak że chętnie zabrałabyś się za inne działania, tylko nie masz siły się ruszać. Dla mnie ten stan jest koszmarem- kiedy 2 metrową drogę z pokoju do kuchni pokonuję z przykucnięciem pośrodku, a po schodach wchodzę z postojem na każdym podeście. A przecież jestem w stanie przebiec półmaraton! Kurcze , rozumiem jak Ladorada pisze: tylko bym leżała... Oj jak to rozumiem.
Dlatego ja Ladorado ,na razie , powiem Ci inaczej : ,, wyobraź sobie kochana, że gdy tak nie masz siły wstać , jestem przy Tobie i podaję Ci rękę. A teraz wstajemy pomału, a ja Ci pomagam. Idziemy sobie razem powoli, krok po kroku. A teraz powoli, pomału - zmyjemy naczynia. Czujesz że Ci pomagam i jestem z Tobą ? Jakoś poszło? To może zrobimy coś jeszcze?".
Takie podejście przyszło mi do głowy po lekturze naprawdę świetnej książki ,, Chcę być kochana tak jak chcę" K. Miller i E. Konarowskiej. Jest tam sporo o dorosłych dzieciach niedokochanych które potrzebują tak jak Ladorada czy każda z nas poczucia że komuś na nich zależy, że są dla kogoś ważne,że ktoś je kocha. K. Miller też była takim niedokochanym dzieckiem. Jest psychoterapeutą ,więc sama zrobiła sobie autoterapię , która polegała na tym, że swoim wewnętrznym zaniedbanym dzieckiem się zajęła. A jak ? Sposób pozornie śmieszny, ale zaczęła przemawiać do siebie kochająco i czule : ,, Kochana Kasiu, a teraz odpocznij, wolno Ci odpoczywać, a teraz spróbuj kochanie zrobić to i to... " itd.
O co w tym chodzi? Proste- jeśli potrzebujemy wsparcia- wspierajmy się, jeśli potrzebujemy czułosci- bądźmy dla siebie czułe, jeśli potrzebujemy współczucia- powspólczujmy sobie, zachęcajmy się do działania tak jak chciałybyśmy, żeby zachęcała nas mamusia z naszych marzeń . Hasłem przewodnim tej całej książki jest : nikt nas nie pokocha tak jak chcemy- tylko my same. Jak się już będziemy kochać, to damy sobie łatwiej radę- same czy z kimś. Ladorado- może spróbuj się do siebie uśmiechnąć?
A książkę gorąco polecam.