Hej!
To może ja przywróce Ci wiare
Ja tak wytrzymalam 2 lata(moje studia a on za granica,pol roku tylko telefony raz w tyg potem juz co 2 ,3 miesiace moje lub jego wizyty)
Pewnie ,ze jest ciezko jak cholera!Czas ci umyka ,dzieje sie tyle waznych rzeczy a jego nie ma kolo ciebie.
Jak dla mnie bylo to niezle hartowanie naszego zwiazku ,mnie w tym wszystkim.
Mialam duzo czasu na przemyslenie tego co on dla mnie znaczy.
Zauwazylam jak wazna jest odrebnosc w zwiazku (troszke odwrotnie hehe) chodzi mi o to ,ze trzeba nauczyc sie tego,ze jestesy dwoma odrebnymi swiatami ,ktore sie na wzajem uzupelniaja,kazdy z nas ma swoje pasje swoich nalepszych przyjaciol itd.
Wtedy zdalam sobie sprawe ,ze kocham go strasznie ale ,ze zycie tez plynie swoja droga...
no i najwazniejsza kwestia zaufanie
Kiedys tam pisalam ,ze dla mnie milosc do przede wszystkim postawa wobec drugiego czlowieka...,ze wiernosc zalezy tylko od nas samych (w zwiazku na odleglosc to dozsc trudna sparawa nie?)
...nie wiem ile bym wytrwala w takiej relacji dla mnie 2 lata to chyba max.
kazdy ma swoja wlasna tolerancje... i tyle
warto bylo ,dzis jestesmy udanym zwiazkiem mamy swoje male jazdy (zeby nie bylo zbyt cukierkowo hehe ) wiec mysle ,ze duzo zalezy od nas samych...
no to chyba tyle moich przemyslen ...
tez ciekawa jestem jak inni na to...?
pozdrofki