Czuje, ze odchodzi ode mnie...

Problemy z partnerami.

Postprzez julkaa » 2 wrz 2008, o 12:21

Sanna napisał(a):To forum ma to do siebie że nie jesteśmy psychoterapeutami, dlatego wymaga się szczególnej ostrożności, empatii a najlepiej - dzielenia się swoim doświadczeniem jak radziliśmy sobie w podobnych ciężkich sytuacjach i podobnych stanach psychicznych.
To tyle.


Ależ ja nic innego nie robie. Nie sądzisz chyba, że sama sobie to wymyśliłam akurat specjalnie na moment i z okazji problemu bohaterki tematu (za nic nie moge zapamiętać nicku ;))

Co do poradników psychoterapeutycznych-polecałam nie jeden na forum. Gdybyś najpierw trochę wykazała wysiłku i inicjatywy w poznaniu moich postów zanim mnie oceniłas, nie pisałabys o tym co powyżej.
Jeśli chodzi o terapie-wiem tez jak wygląda, bo w niej uczestniczyła, o czym tez na forum wspomniałam
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Sanna » 2 wrz 2008, o 12:26

Jeśli chodzi o zapoznawanie się z innymi wątkami to znam inne wątki Ladorady i zdiagnozowane u niej przez lekarza problemy, które naprawdę wymagają długiej pracy pod opieką specjalisty a nie złotej porady ,, weź się w garść". To pomaga, fakt, zwłaszcza przy chandrze, a chandra nie jest ani zaburzeniem ani chorobą.


Myślę że pozostaniemy przy swoich racjach i przekonaniach ( choć fakt - mogłam moje wyrazić bardziej delikatnie) , a osądzi nas historia :). Mam nadzieję że Ladorada nie ma za złe tego wtrętu na jej wątku.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez julkaa » 2 wrz 2008, o 12:35

Akurat mnie osąd historii łagodnie mówiąc nie interesuje :)
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 12:40

Dziekuje Sanno za twoje slowa. Przeszlas to samo ,to rozumiesz.
Jejku ,nie chcialm stac sie przyczyna nieporozumien.
Julkaa, ja bardzo chce wewnetrznie ,ale nie moge .moze tu tkwi moj problem.
Ewka napisal, daj sie poniesc fali. Chętnie, ale nie mogę. jestem sama. NIKT MNIE NIE ZASTAPI. A marze o kajims czsie ,kiedy nie musialabym nic robic i borykac sie z problemami dnia codziennego.
Zreszta ,tak naprawdę to nie R. mnie doprowadzil do tego stanu, ale moja cala sytuacja zyciowa, to ze moje plany ,juz prawie pewne nA 100% wzialy w leb. Jestem w duzych klopotach ,mam kredyt ,ktory mialam splacic sprzedajac. Bardzo chcialam wszystko sprzedac. jestem tak juz cholernie zmeczona. Ciagle cos organizuje, zaczynam ,wkladam mnostwo pracy, a to nie przynosi spodziwanych efektow. I jeszcze trace pieniadze. Teraz mialam zyskac sprzedajac z zyskiem. najgorsze ,ze jestem sama ze wszystkim ,a wszyscy naokolo maja tylko pretensje i slowa krytyki. Ze ja taka ,owaka , zla, emocjonalna, mam kretynskie decyzje, nic mi sie nie udaje w zyciu.
Powiedzcie, ile mozna tego sluchac?
Slucham to od dziecinstwa, ciagle od rodzicow, teraz od partnera, ktory wszystko to robil ze mna, a teraz krytykuje. Czemu wczesniej nie mowil?
Terraz ma pretensje i umywa rece w tak trudnej chwili dla mnie ?
To mnie boli. Nie zyje od smsa do smsa, tylko tli sie we mnie nadzieja, ze jednak zalezy mu na mnie i w koncu napisze, nie zostawie Cie samej w takiej chwili .Jestem z Toba. Nie chce byc sama .
Nie mam na to sily. Tak jest chyba od dwoch lat. Wczesniej parlam do przodu , mimo niepowodzen, pelna nadziei. nadzieja w koncu powoli zgasla, zawiedli rodzice, zawiodl mezczyzna.
Tak sie czuje nie widze juz szans ,jak z tego wydrnac.
Bog? Nie mam z Nim kontaktu i chyba nie uda misie nawiazac. Jestem czlowiekiem natury ,lasu ,gor i morza. Czy tam jest Bog? Ale ja nie umiem Go znalezc.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 2 wrz 2008, o 12:57

A co z psychoterapią?

No i jeszcze coś mi się pomyślało- jak pisałaś miałaś już trudne momenty w życiu. Jak sobie wtedy radziłaś? Co Ci wtedy pomagało?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 13:11

Na psychoterapie nie mam pieniedzy. Bylam jakis czas temu u psychiatry ,ktory zdiagnozowal moje problemy - dda i osobowosc chwiejna emocjonalnie. Troche mnie to nastawilo negatywnie do terapii. ja DDA.Ciekawe skad? Z na leki sie nie kwalifikuje, mam chodzic na psychoterapie. Zasugerowalam ,ze mam wszelkie cechy bordeline, poza jedna, nigdy sie nie cielam, wiec nie jestm i leki mi niepotrzebne.
Mowilam rodzicom. mama smieje sie z tego ,mowi,ze wmawiam sobie ,a psychiatra z kazmeczylam sie okropnie. dego zrobi wariata.
Zreszta bylam umowiona dwa razy ,nie mialm sily tam pojechac 100 km w sumie .Odwolalam ,przesuwali terminy ,martwili sie. Bylo i tak wtedy lepiej ze mna. Teraz to juz na nic nie mam sily. Zmylam gary. Zmeczylam sie okropnie, plakalam przy zmywaniu.
Nigdy w zyciu sie tak zle nie czulam .
Chcialabym jemu powiedziec? Wiem ,co pomysli ,nie uwierzy mi , powie ze sobie wymyslam i mam wziac sie w garsc. Jakie to proste. I odsunie sie i bedzie czekal ,az bedzie humorek .
Mam zle mysli. Boje sie juz siebie
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 2 wrz 2008, o 13:23

ladorada napisał(a):Ewka napisal, daj sie poniesc fali.

Tak, ale tylko w kwestii Ty i on... co do całej reszty - obstawiam psychoterapię i to czym prędzej, tym lepiej. I myślę, że masz siły Ladorado... one poszły trochę nie w tę stronę i Cię chwilowo wyczerpały... zwykle się regenerują.

A płacz wcale nie jest taki zły... oczyszcza duszę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sanna » 2 wrz 2008, o 13:37

Rozumiem Cię - sama wybierałam się do lekarza czy na psychoterapię dopiero jak się odrobinę lepiej czułam i miałam siłę z kimś rozmawiać. ( No właśnie- ale Ty przecież rozmawiasz tu z nami, piszesz- czyli masz trochę siły). Ale jak się już wybierałam- to wiedziałam że to pomaga. Jeśli budzisz się o 4:00 - to potrzebujesz środków nasennych - musisz iść do psychiatry. Sen jest niezbędny żeby jakoś funkcjonować. Jeśli czujesz że masz problemy które Cię przerastają , przestajesz sobie radzić- to nie pozostaje nic innego jak psychoterapia, przebudowanie siebie tak żebyś mogła się poczuć dobrze sama z sobą i dać samej sobie wsparcie. Można znaleźć psychoterapię darmową, sama z takiej korzystam. Acha, i jak widziałam Twoje inne wypowiedzi to wiem że masz pomysły na życie. Mogłąbys się wyspać ( tu znowu wracamy do lekarza ;) ) żeby mieć siłę powolutku je realizować.
Przechodzisz teraz bardzo trudny okres , ale czy nie było już w twoim życiu takich? Czy nie kończyły się wcześniej czy później? Wiem że to gadanie, a potrzebujesz pewnie ciepła i przytulenia i pomocy w domu.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez nana » 2 wrz 2008, o 15:11

Ladorado,

mi też się wydawało, że nie mam do kogo się zwrócić. Przysięgam. To, że jest inaczej odkryłam dopiero jak się otworzyłam na ludzi. Jak sama sobie przyznałam prawo do słabości, do uronienia łzy i do czasami "zwalenia swoich problemów na głowę innych". Może w istocie masz okrojone możliwości z powodu "mieszkania na wsi", ale nie wierzę, że nie masz ich wcale. Proszę cię, rozejrzyj się jeszcze raz uważnie dookoła. To nic nie kosztuje.

A co do terapii, to może nie masz dda, ale masz ddd (objawy niemal identyczne)? A poza tym istnieje bezpłatna terapia. Ja korzystam z niej od roku i mimo, że zstanawiałam się, czy może ona być skuteczna (że niby dobrzy specjaliści, to jednak nie leczą za darmo), to powiem szczerze: ja widzę skuki. Nie to, że cię namawiam, bo uważam, że nie powinno się na terapię namawiać, ale tylko informuję cię o takiej możliwości.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Sanna » 2 wrz 2008, o 16:26

Nana - to mamy podobne doświadczenia! Ja też chodzę od roku ( z hakiem) ,też za darmo i co najważniejsze- też widzę efekty :). To tak na marginesie.
Dłużej chodzę, przed tą psychoterapią miałam półroczną ratunkowo-doraźną, ale też za darmo!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 17:21

Co to jest ddd ? Pewnie cos zwiazane z rodzicami ,jak sie domyslam.
Moze to nie temat Problemy w zwiazkach ,ale wam opisze ,co sie osttnio mi przydazylo . Moze dlatego tez jestem w takim stanie. Wszystko sie na to zlozylo.
Otoz wracajac z Portugalii ,ledwo zdazylismy na samolot, bo R. pomylil godziny odlotu. w zwiazku z tym z samolotu napisalam do corki smsa, ze jestem w samolocie i lece. Mialam przesiadke w Oslo . Tam pozegnalam sie z R. ( bardzo czule zreszta ) .Mial przyjechac do mnie za tydzien ,jak naprawi samochod. To byla druga w nocy. O 8 rano mialam samolot. spedzilam noc na drewnianym krzeselku, wszystko lepsze bylo zajete. Zreszta ten bilet do Wwy rezerwowali mi rodzice, wiec dokladnie wiedzieli kiedy przylatuje.
Przylecialam do Wwy i okazalo sie, ze nikt na mnie nie czeka. Rodzice maja dwa samochody.
Zadzwonilam do corki ,zdziwila sie. Zadzwonilam do rodzicow, napadli na mnie z buzia, co ja sobie wyobrazam, sa jakies normy zachowania!
Przeciaz trzeba zawiadamiac ,jak sie leci.
mieszkam 5 km od lotniska. Nie mialam juz pieniedzy. kazali mi wziac taksowke do nich. Ojciec nawe nie wyszedl z pokoju ,tylko przez drzwi zrobil mi kazanie. nie dopuszczali mnie do glosu. w koncu udalo mi sie wytlumaczyc. Poplakalam sie, wyszlam do ogrodu, aby ostudzic emocje, tez zle, napadli na mnie ,ze jestem histeryczka i nie umiem nawet rozmawiac. matka mnie odwiozla do domu.
W samochodzie ,powiedzialm, ze czuje sie z ty fatalnie i nie akceptowana przez nich. Dopiero sie zaczelo! Ze jestem niewdzieczna, ma dosc moich bledow zyciowych ,nie ma juz sily. I to szczyt wszystkiego ,zeby jej wypominac sposob wychowania. Nic takiego nie powiedzialam, mowilam tylko o swoich uczuciach ,jak radzil mi psycholog. tez zle. Ona powiedziala, ze ja psychologia nie interesuje ijeszcze dodala, ze najlepiej bedzie jak umrze, bo wtedy bede miala spokoj.
Nie odzywam sie do niej do dzis.
Rozmawiam z ojcem, ale on widzi w tym moja wine, bo mi nie wolno nic mowic, tylko sluchac i przytakiwac, nie wolno miec emocji.
Potem doszla ta nieudana sprzedaz. I potem podobne, do moich rodzicow zachowanie R. Zreszta rozmawialam z nim o tym ,pocieszal mnie ,mowil, ze dziwna mam matke ,ze mnie krzywdzi.
Ale jak sie dowiedzial, ze nie sprzedalam, nagle tez zrobilam sie wszystkiemu winna, wyjazdowi do Portugalii, straconym pieniadzo i nawet ! konfliktom z rodzicami. Wytknal mi ,ze jestem egoistkom, bo nawet wszczynam z nimi konflikty.
Chce sma stanac na nogi. W koncu zrobie to. Wreszcie trafi sie powazny kupiec i mam plany na zycie ,tylko musze sprzedac. Męczy mnie ta izolacja od ludzi. W portugalii zaprzyjaznilam sie z agentka od nieruchomosci ,wspolnie planowalysmy biznes.
A R. jest wsciekly , bo plany wziely w leb, bo w Portugalii nic nie rozumial , oczym rozmawiam z ludzmi, zna bardzo zle angielski. Zle sie czul ,wiem . Jak przydupas, jak okreslil. teraz sobie to przypomnial ,bo ma kompleksy w stosunku do mnie.
Zobaczycie ,ze teraz mnie nie chce, ale kiedys sie znowu zglosi do mnie, bo zateskni, bylo juz tak, jak bylam silna w styczniu i chcialam na powaznie odejsc. latal za mna caly miesiac. Wypisywal slowa milosci i oddania. Mamusia dzwonila, blagala ,abym nie odchodzila . Mowila do mnie corciu kochana. Potem ,jak znowu mialam trudne chwile, odsunal sie. Wtedy ja pisalam, a matka zadzwonila i powiedziala - odpierdol sie kurwo od mojego syna.
Teraz znowu bylam corcia kochana, jeszcze dwa tygodnie temu . teraz jestem wrogiem, wiem. Nienawidze jej. jest wstretna osoba bez serca, manipulantka pazerna na kase. jej zalezy tylko na synusiu , i wszystko nagina, aby go ustawic.
Tam w Norwegii pewnie az huczy o mnie. jaka to jestem i owaka. Wmawiaja mi najgorsze cechy, zeby siebie usprawiedliwic, ze mnie opuscili w potrzebie. I to skutecznie ,ozlocili sie zupelnie, a ja jestem wredna suka pazerna na kase. Smiesznie. Powiedzialam mu ,tylko sie nie pojawiaj ,jak to sprzedam ,bo mnie opusciles ,jak nie mialam. On sie usmial, on nigdy nie liczyl na moje pieniadze. Ale na dobre zycie ze mna tak.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Abssinth » 2 wrz 2008, o 17:53

DDD to Dorosle Dziecko rodziny Dysfunkcyjnej....

..i juz z tej jednej sytuacji wynika, jak bardzo dysfunkcyjna byla i jest Twoja rodzina.

najlepiej - odciac sie od tego, co doluje i dobija.

bo jak sama na pewno widzisz, powtarzasz dokladnie tak samo schemat postepowania z facetem jak z rodzicami - pozwalasz sobuie wejsc na glowe, obwinic sie za cos, co spieprzyli oni...

a tych Twoich rodzicow to bym najchetniej po twarzy strzaskala...normy zachowania rodzicielskiego sa takie - przyjezdza corka, rodzice sie ciesza, gotuja dla niej ulubione jedzenie, wyjezdzaja na lotnisko, opiekuja sie, ...a nie takie chamstwo i 'radz sobie sama'...i jeszcze opierdziel za to, ze dzwonisz...

...naprawde sie nie dziwie, ze przyzwyczajona do takiego traktowania, znajdujesz sobie faceta, ktory Cie tez nie szanuje w ogole....


tak to nie powinno wygladac.
nie powinno.
Twoi rodzice zrobili Ci wielka krzywde i dalej Ci ja robia.


...a Ty pozwalasz na to, bo nikt Ci nie pokazal, ze to wszystko moze wygladac inaczej.....
:(

przytulam
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 21:16

Pogadalam z wami ,pogadalam z przyjaciolka, zrobilam z synem matme, troche zmusilam sie i porobilam kilka rzeczy w domu. nakarmilam konie, piski i kroliczki.
Poczytalam sobie rozne tematy na forum ,pomyslalam o wszystkim.
Czuje sie troche lepiej.
Mial pisac ze mna na gg i cale szczescie, ze sie nie odzywa. mam spokoj.
Przed chwila corka powiedziala ,zebym zapisala ja do psychiatry.
Czy tez mam corkę ddd? To mozliwe, choc zwraca sie do mnie z pomoca i jej nie odrzucam, Wczoraj plakala ,ze ja kolezanki oskarzaja o wszystko . Przytulalam ja. Dzis mowi,ze nic ja nie obchodzi - kon, pies ,kot tylko czyste buty i posprzatany pokoj. Spytalam ,czy ja ja obchodze, odpowiedziala, ze niestety nikt. Nie pogniealam sie, ma problem, zapisze ja na terapie, ona od malego myla rece.
A ja ? Musze sie zjac soba ,dziecmi . Moze nie przyjdzie latwo,ale powoli wyrwe sie ztego stanu.
A on? To juz tylko jego sprawa i jego zycie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez agik » 2 wrz 2008, o 21:18

I oby Ci tak zostało... na wiek wieków...

Z cąłego serca Ci tego zycżę, i ze wzystkich sił trzymam kciuki :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 22:01

---------- 21:21 02.09.2008 ----------

O, co prawda zyczyl dzieciom wszystkiego dobrego w nowym roku szkolnym. Too tylko formy ,on je uwielbia. Pozdrow tego ,owego. A gdzie szczrosc i prawdziwa chec pomocy i przejmowania sie naszym losem Ech , szkoda slow.
Niech sobie siedzi w tej jaskini.

---------- 22:01 ----------

Wiecie, co on mi odpisal na poranne moje pytanie - Czy Ci zalezy na tym ,abym byla szczęsliwa?
Otoz - Obu stronom powinno na tym zalezec w kazdym zwiazku. Gorzej , jak tylko jedne jstronie jest fajnie, a druga czuje sie zle z roznych powodow i usiluje jej sie wmowic ,ze jest raj.
Poprosze o komentarz, znajac moja historie i przebeg naszych ostatnich dni. .
Bo to zdanie ,to jakby mnie z ust wyjal
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 230 gości

cron