mineły 2 lata z sporym hakiem

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 29 sie 2008, o 17:24

Chyba przyzwyczaiłeś sie do takiego życia...
1. Ona Cie głaszcze
2. Wierzysz jej
3. jesteś szczesliwy
4. Ona Cie odpycha
5. Jest Ci przykro, cierpisz
6. Wściekasz sie i buntujesz, ale przez chwile
7. Pociskasz jej,
8. Ona Cie głaszcze,
9. Ty jej wierzysz......
.............................
.............................
Schemat.

wyobrażasz sobie inne życie?
Jak by wyglądało gdyby tej &^%&^$&^% (sory) nie było w pobliżu, gdyby nie istniała???
Jakby to było gdyby jej nie było....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Loki86 » 30 sie 2008, o 05:01

Wiesz zawsze sobie mówiłem że warto było z nią być. Dlatego nie wyobrażam sobie jak by to było. Ale teraz staram się robić wszystko tak jak by jej nie było.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Ladybird » 30 sie 2008, o 11:12

Nie zakonczyles rozdzialuu swojego zycia pt "Ty i ona" ,wiec jak mozesz byc przygotowany na nowy zwiazek. Dopoki nie skonczysz ,nie znajdziesz w nowek kobiecie przyszlej partnerki a jedynie kolezanke.
Musisz podjac decyzje : koniec ,albo ona.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Loki86 » 30 sie 2008, o 16:32

I tutaj jest spory problem :/ trudno jest zamknąć ten rozdział zwłaszcza, że gdy już wydaje mi się że się udało on sam się otwiera na nowo
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Ladybird » 30 sie 2008, o 16:48

No wlasnie, wiec znalezlismy sedno problemu . Odpowiedz sobie sam ,pragniesz nowego zwiazku z kobieta? Ja mam wrazenie, ze ciagle masz nadzieję , ze wroci to co minelo i skonczylo sie(?) dwa lata temu.
masz nadzieję czy nie? Odpowiedz szczerze?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Loki86 » 31 sie 2008, o 00:28

Aż mnie łapie za gardło ale tak chyba zawsze będę taką nadzieje miał. To też marzy mi się nowy związek ale tym razem z kobietą która będzie bardziej podobna do mnie. Czy to chodzi o sposób bycia czy o pasje i muzykę. Chyba najbardziej zależy mi właśnie na gustach muzycznych i środowisku w którym się obracam. W moim wcześniejszym związku było wielkie starcie 2 światów. Ona katoliczka do bólu po przejściach kochająca się w wszystkim co kościelne od muzyki po wodę św. Ja skin (S.H.A.R.P. żeby nie było żaden faszysta) lubujący się w ciężkiej muzyce, lubiący coś wypić coś z psocić, kochający się w starociach, motoryzacji i powiedzmy sobie szczerze rzadko odwiedzałem Boże przybytki. Często mówiliśmy sobie że fajnie się dopasowaliśmy jak połówka jabłka do gruszki. A że kochałem i to bardzo to zostałem ministrantem i się uspokoiłem przestałem pić alkohol słowem miała pełny wachlarz potwierdzeń że ją kocham i zrobię dla niej wszystko. Ona nie potrafiła zrobić jednego za akceptować tego kim jestem co lubię.

Dlatego marzy mi się wreszcie związek z kimś kto mnie zrozumie, przy kim mogę być sobą i mam świadomość że ta osoba nie będzie szydziła z moich zainteresowań. To chyba dobry powód żeby zamknąć rozdział a jednak za cholerę nie potrafię bo chociaż szukam takiej osoby która będzie z goła zupełnie inna od mojej byłej okazuje się że podświadomie szukam jej klonu :/
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Ladybird » 31 sie 2008, o 03:48

Rozumiem Cie, choc nie do konca.
Rozumiem ,ze tym razem szukasz dziewczyny o podobnych zainteresowaniach i swiatopogladzie. Moj byly maz byl taki ,jak Twoja dziewczyna. Nie moglismy sie nigdy porozumiec. Kosciol, ministrant, mieszczuch z krwi i kosci i ja szydzaca z katolikow, wolna ,kochajaca wiatr, drzewa ,nature i galopy po lesie. Skonczylo sie kompletna klapa po 5 latach na sile.
Ciagle szukam do dzis i nie znajduje. Tyle lat szukam. Nie wiem ,gdzie sa tacy jak ja? Znajduje innych, nie rozumiemy sie i ciagle jest kleska i koniec. Milosc jest ,ale nie wystarcza. Trace nadzieje...
Napisalam ,ze nie rozumiem do konca, bo po co ona ciagle jest w Twoich myslach?
A moze wlasnie rozumiem , bo ciagle wracam do niego, bo kocham.Do mezczyzny ,z ktorym nie powinnam byc ,a jestem. Ktory mnie nie rozumie.
Kochasz ja i wtedy trudno przekalkulowac na chlodno, ona jest taka i taka i wyrzucic ja z serca.
Nie wiem ,co masz robic , pewnie nie oczekujesz rad, bo ich nie ma.
Ja to widze tak, jak spotkasz ta ,ktora bedzie druga polowka jablka a nie gruszki, to zapomnisz o niej .
Gorzej ,jak nie spotkasz... Nie chce Cie straszyc ,ale ja nie moge spotkac, tyle lat. A obracam sie we wlasciwym srodowisku. Widze zainteresowanie mezczyzn, ale nie ma tego ,na ktorego czekam...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Loki86 » 1 wrz 2008, o 21:08

Jak nie spotkam to chociaż poudaje że jest dobrze byle po prostu przez chwile z kimś być samotność jest ok ale przez jakiś czas później człowiek łaknie związku
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Ladybird » 2 wrz 2008, o 07:08

Oj laknie, laknie i to coraz bardziej z biegiem lat.
jak bylam taka mloda ,jak Ty ( teraz tez jestem mloda, bardzo mloda duchem ) to odeszlam od meza bez mrugniecia okiem i siedzialam sobie 7 lat sama. Od razu mowie, ze to byl blad, wiele lat straconych ,a moze wtedy ten wlasnie, na ktorego czekalam ,pojawil sie i przeszedl niezauwazony?
Duzo tu osob pisze, w moich tematach tez - zajmij sie soba, przeciez mozesz byc sama, nic na sile. Pewnie, ze mogę, Ty mozesz, ale czy o to chodzi w zyciu?
Umiem sie zajac soba, swoja pasja ( moze nie teraz ,teraz skrzydla mam podciete ) i co dalej?
Mozna zapomniec, odejsc, to nie jest takie trudne.
Mozna szukac ( nie szukac ,jak tu pisze wiele osob, nic na sile, moze czekac? ).
Mozna zapomniec o tej ,tym, ktorego sie kocha. Czy tędy droga?
Moze nigdy nie znajdziemy tej drugiej polowki? To bardzo mozliwe i obudzimy sie ,jak juz zycie bedzie za nami.
Moze lepiej inwestowac w ten zwiazek ,ktory mamy, gdzie kochamy, starac sie dograc, choc tak wiele nas rozni. Choc brak porozumienia duchowego, podobno niezbednego do szczęsliwego zwiazku.
Nigdy nie czulam porozumienia duchowego z zadnym moim facetem
To mam byc skazana na samotnosc?
Powiem Ci ,ze w twoim wieku bylam pewna siebie, cyniczna, piekna ,atrakcyjna. I uwazalam ,ze on sam mnie nzajdzie. To bzdura.
Ty jestes inny, wrazliwy, umiesz kochac ,umiesz myslec, analizowac.
To juz o tym swiadczy ,bo jestes na tym forum.
Co bedzie potem , Loki?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 204 gości