Nie rozumiem siebie

Problemy związane z depresją.

Postprzez nusia___ » 30 sie 2008, o 10:22

ale ja nie czuje sie dobrze :(
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez josi » 31 sie 2008, o 00:18

Jak czytam Twój opis, jak czujesz się w szkole, to przypomina mi się że miałam tak samo... a pogorszyło się chyba jeszcze własnie wtedy, gdy w którejś klasie zaczęło mi bardzo zależeć na dobrych ocenach.
Nie dowalaj sobie dodatkowo, ze wszystko co mówisz w klasie jest sztuczne i sztywne, albo że to przemysliwujesz kilka razy. Na takim teraz jesteś etapie, kiedy poczujesz się silniejsza, będzie Ci łatwiej wyrażać swoje zdanie czy myśli.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Postprzez nusia___ » 6 paź 2008, o 21:24

Nie bylo mnie tu ponad tydzien , nie mialam sily zeby pisac i teraz tez nie , ale chce wam o tym opowiedziec , nie wiem ile zdolam z siebie wydusic bo nawet pisanie sprawia mi trudnosc.
Klasa jest bardzo fajna , nie musialam sie martwic.

Ale....... :cry: :(

Od dluzszego czasu probuje sama siebie zdolowac i z tym uczuciem czuje sie beznadzijnie, bo przeciez kto madry doluje sam siebie kiedy jest dobrze...
Cholera ale nie moglo byc dobrze skoro zaczynalo sie zle....
nie wiem co mam myslec , co czuje ani co powinnam czuc, wiem tylko ze znow jest zle i coraz gorzej i ze to wszystko dzieje sie z mojej winy , biore leki w kratke , sama nie wiem czemu....

To wszystko zaczelo sie dziac wtedy kiedy chcialam poczuc jak to jest , nie myslcie prosze ze dlatego zeby wzbudzic czyjąś uwge, to nie prawda.

Chcialam poczyc jak to jest , poczuc bol i zobaczyc krew , ukarac sie.
Nie wiem dlaczego i jak moglam byc tak naiwna myslac ze wszystko bedzie dobrze. Wizyte u psychiatry przekladalam na pozniej nie wiem czemu , moze dlatego ze chcialam z nia porozmawiac kiedy jest bardzo zle , a czulam ze zbliza sie najgorsze. Nie bylam do dzis.

Przez jakis czas te decyzje przeslowalam na pozniej , decyzje o tym czy to zrobic czy nie ( nie umiem nazywac rzeczy po imieniu , przynajmniej takich ktore bola)

od wresnia mam bardzo rozne nastroje , od euforii po straszliwe cierpienie , w tym krotkim czasie od poczatku roku wydarzylo sie wiele , we mnie w mojej glowie , duszy , ciele.....
Mialam juzu rozne nastawienia do szkoly , najpierw bylam podekscytowana lieum , za kilka dni za bardzo "wrzucilam na luz'" , teraz znow untensywna nauka i spie 3-4 godziny w nocy , wiec mozna sobie wyobrazic jak wygladam.

Wtedy kiedy to zrobilam , noc z czwartku na piatek byla inna od poprzednich , bylo w niej niby mnie uczuc ale za to wiecej cierpienia a potem znow ulgii , nie wiem czy walczylam o siebie , bo wahalam sie , balam , ale wiedzialam ze musze i pragnelam sie poddac wszystkiemu bo nie mialam sily walczyc , , nie chcialam myslec co bedzie za chwile , liczylo sie tu i teraz .
jedna strona mnie nie chciala tego a druga chciala, tyle ze ja nie iwedzialam po ktorej stronie jestem , bylo bardzi dziwnie , pierwzy raz nie mialam wyzutow sumienia , ja juz nawet nie wiem czy chciualam poczuc ten bol , zamknelam oczy i nie iwem ile razy.....dopoki nie mialam brudnej reki , ale nie bylo to mocno ,
wtedy narodzilo sie we mnie mysl ze nie chce i nie bede nikogo za to przepraszac ( a wczesniej przepraszalam) egositka ze mnie.
nawet nie mam specjalnie wyzutow sumienia,po wszystkim ogarnela mnie straszna pustka , jakbym nic nie czula i nic juz nie miala czuc ,poprostu lezalam i patrzylam w okno ,najpier bylo mi strasznie zimno a potem czulam cieplko na calym ciele , wszyskie blizny mnie bolaly ,ale to miejsce mnie nie bolalo tylko bylo mi tam cieplo
To wygladalo jak bym siebie sama zmuszala do tego i chyba tak wlasnie bylo a swiadomosc tego jeszcze bardziej poszerza moje uczucie beznadziejnosci.


to wszystko jest dziwne , gra w otoczeniu , gram wobec mamy brata , w skole , ze wszystko jest ok i jeszcze nigdy nie wygladalo to tak przekonujaco ,
wolam o pomoc ale nie iwem czy jej chce, boze jak mi strasznie zle , caly czas zaprzeczam samej sobie i staje sie coraz bardziej samotna w tym wsyztskim. :cry:
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez HurtInside » 6 paź 2008, o 22:41

Aniu co się dzieje ? Kurcze a tak dobrze było. Nie raz mi pomogłaś rozmawiając nawet po nocach. Tez mam ostatnio tak ze sam siebie chce zdołować, czuć się jak ofiara. Poniżany, odrzucany. Wiem co czujeszi tez niemam pojecia skadto sie bierze. Chociaz w moim wypadku to zycie mnie takim zrobilo. Strata ojca w wieku 5 lat pozniej ojczym pijak. Zawsze byłem NIKIM dla niego. Jak juz byłem ktoś to musiałem być przynieś zanieś pozamiataj... Do tego jeszcze naśmiewki innych osób z otoczenia. Stałem się zamkniety w sobie i pewngo razu kiedy zdarzyla sie pewna sytuacja to zaczely sie przeboje... Okaleczanie, niedbanie o swoje zdrowie, brak ostroznosci itp. Poznalem Ciebie Ania. Pomoglem jak umialem bo sobie sam nie potrafilem pomuc alezato innym potrafie. Nigdy ie widze co bym mogl zmienic w sobie, swoim zyciu by bylo super. Teraz mam 21 lat. Wymietolony zyciorys w rodzinie. Od 2 lat niespedzam swiat z rodzina pomimo zeprzebwam znia w tym samym budynku... Nie to ze niechce ale oni nichca... Dzieki problemom w domu, avantura o rente po ojcu nie mialm za co do szkoly do jechac. Oblalem rok szkolny (klasa maturalna) Kolaga (teraz wróg) pomogl mi z tarenta i ja dostawalem ja do reki. Powtarzalem rok i na wlasna reke zaczolem sie starac o pieniadze i by jakos skonczyc szkole srednia. Jeszcze nieskonczylem szkoly i juz nie mialem dostepu do lodowki. 2 miesiace jadalem u kolegów... Nociezko uwierzyc ? Znalazlem prace a raczej ona mnie (zalozylem profil na goldenline.pl i dostalm propozycje pracy) Teraz pracuje ucze sie dalej. Jestem zadowolony alekurde czasm wraca mi mysl by byc smutnym, jakos sie zdolowac... DLACZEGO ?? Nie umiem powiedziec Ania pewniema taka sama sytuacje. Mi sie wydaje ze to sytuacje z zycia topowoduja. Przywyklismy do tego ze zyjemy w smutku itp. Wiec ciezko nam z tego wyjsc :( Ale szukam na sile poytywu. Juz z zycia wywalilem slowo porazka dzieki pewnej ksaizce.

ANIU dasz rade tylko mysl o czyms/kims co Ci pomoze ;)
HurtInside
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 sie 2008, o 00:03
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez nusia___ » 9 paź 2008, o 22:33

Tak bylo dobrze , ale zapominam juz o tym powoli , nowy etap , ciezki...
nie umiem sobie poukladac mysli i uczuc jakie sie we mna kumuluja.
jestem niedobra dla mojej mamy , placze i wyuca mi to.
Wiem ja wiem ze jestem niedobra , ze jestem egositka , probuje zatrzymac wszystko dla siebie zeby nikogo nie krzydzic moja niedola, ale mimo to mam takie npady ze krzykne i wkurze sie i nie mysle ze moge urazic mame , skupiam sie na tym ze ona nie rozumie co sie we mnie dzieje , bo tak naprawde nikt to tego nie przezyl nie potrafi zrozumiec autoagresywnego nie ma pojecia jak to jest tepic na sobie zyletki.

Mysle coraz iwecej o szpitalu , wspomnienia znow powracaja,nagle zaczynam myslec co by bylo gdybym umarla , albo gdybym sie nie urodzila, z jednej strony sadze ze nie bylo by klopotow beze mnie , mama nie martwila by sie tyle i nie sprawialabym tyle kloptow , ale z drugiej strony widzialam jak bardzo przezywala smierc mojej babci a swojej mamy. Ale przeciez bol by jej minol i wrociloby wszystko do normy. moze by nie miala po czym rozpaczac.

W tym tygodniu bylam tylko 2 razy w szkole , balam sie , mam dwie zle oceny , nie daje rady sie uczyc myslec , skupic sie na lekcjami.
W jednej chwuli mi na tym zalezy za chwile juz nie.
To wszystko jest beznadziejne.
Pomocy !!!!!
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 9 paź 2008, o 22:43

Nusia, widzę, że zgubiłaś drogę... I widzę jak cierpisz... Jest mi przykro. Nie przestaję jednak w Ciebie wierzyć.
Kiedy spotkasz się z psychiatrą?

Przytulam Cię mocno!
mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 9 paź 2008, o 22:58

we wtorek mam wizyte , troche sie boje :(
wrocilam do psychologa po wakacyjnej przerwie , co prawda bylam dopiero na jednej wizycie po przerwie , ale nie odnajduje sie , nie potrafie mowic, sytrasznie ciezko przychodzi mi cokolwiek. :(
Powinnam jechac do psuychiatry na poczatku wresnia, bo tak sie umaiaalam z moja pania doktor , ale nie chcialam, naprawide niepotrafie sensownie tego wytlumaczyc.
Bez przerwy mysle o tym......skupiam sie na tym ze mam w szufladzie, torbie...boje sie i nie wiem czego chce.
naprawde sie zgubulam i czuje ze nie mam sily szukac wlasciwej drogi i ze jedyne co moge zrobic to tylko sie poddac.
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 paź 2008, o 10:11

Nusia, rozumiem, że po tak długiej przerwie może być Ci trudno wskoczyć znów w ten rytm psychoterapii; mówić o sobie (naprawdę mówić o sobie)... Rozumiem, że możesz się bać; ja też to przeżywałam.

Rozumiem też, że już samo to napięcie, jakie towarzyszy Ci przed spotkaniem, ten cały stres i lęk, czy ten drugi człowiek na pewno zauważy, jak bardzo cierpisz jest doskonałym przyczynkiem do tego, by sięgnąć po żyletkę.

Kochanie, prawdziwa zmiana zacznie się w Tobie jednak dopiero z chwilą, gdy nie będziesz potrzebowała "mówić" poprzez sznyty na rękach, lecz zaczniesz używać do tego własnego języka. I to będzie dojrzałe Nusiu; dojrzałe i odpowiedzialne.

Czy wiesz, jak trudno może być drugiej osobie (nawet terapeucie!) akceptować fakt, że zamiast rozmowy - prawdziwej rozmowy - wybierasz wciąż na nowo tą najbardziej prymitywną formę komunikacji, jaką jest cięcie własnego ciała?
Sznyitowanie się wiąże się często z bezradnością oraz z tłumioną złością. Patrzenie na czyjeś sznyty, albo sama wiedza o nich wywołuje podobne uczucia.

Wierz mi, bo mówię Ci to zarówno jako osoba, która sama się okaleczała, jak i jako osoba, która później - po latach - musiała dźwignąć to u innych (u dzieci - wyobrażasz sobie?)

I nie poddawaj się, a jedynie oddaj się w ręce terapeuty czy psychiatry.

Trzymaj się Nusia!
:pocieszacz: :serce2:

mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 10 lip 2009, o 01:30

---------- 23:12 13.10.2008 ----------

Bylam dzis u psychologa, powiedzialam wszystko....i czuje ze dobrze zrobilam ,
chec jednak pozostala , a moze bardziej przekonanie ze MUSZE , ale dlaczego ?
Dlaczego uwazam ze musze , dlaczego sie doluje sama ?
psycholog powiedziala ze dlatego ze jestem nadwrazliwa.
Dzis uslyszalam wiele dobrych rzeczy na moj temat , ale nie potrafialm niczego takiego powiedziec o sobie , nawet nie kiwnelam glowa zeby przytaknac ze mam te dobre cechy o ktorych byla mowa.

Dzisiejsza romowa byla naprawde bardzo twworza i mysle ze mimo wszystko dojrzala z mojej strony.

Jutro jade do psychiatry , mam straszne uczucie ze musze miec gleboka rane ,skoro zle sie czuje. Nie umiem sobie z tym poradzic , to uczucie mnie wykancza. To przekonanie ze musze to zrobic , bo sie zle czuje , to ze sie sama doluje i to ze chce wierzyc ze bedzie lepiej jak to zrobie , powoduja u mnie straszne poczucie beznadziejnosci.
Nie radze sobie z niczym.I boje sie. Czuje ze jestem zalosna i beznadziejna.
Przeciez ja przechodzilam przez wiele etapow i wiem co moze sie dziac , ale z niektorych rzeczy nie chce sobie zdawac sprawy , jak w przypadku tego ze w glebi chyba wiem ze to nic nie zmieni , ale tesknie za tym.
Okropnie to brzmi. coraz bardziej zaczynam siebie nienawidzic - spowrotem to samo. Nie wiem czego chce , musze chcec zeby bylo dobrze skoro szukam ukojenia , ukojenia - w bolu fizycznym i krwi.

Malo wnosi ten moj zalosny wpis , a przeciez dziiejdsza wizyta , byla naprawde dojrzala , smutna - ale dojrzala...... :cry::cry:

---------- 23:16 ----------

Mam nadzieje ze autor wybaczy mi skopiowanie, ten tekst procz tego ze ma przeslanie opisuje w kazdym wersie moje doswiadczenia i dlatego jest mi tak bardzo bliski.


.... zanim uczynisz pierwsze cięcie, pamiętaj:

Spodoba się to Tobie.

Przekonasz się, że ból i krew są nałogiem.

Nawet jeśli myślisz, że wykonasz tylko kilka cienkich, niegłębokich nacięć

Które wygoją się łatwo.

Staną się one głębsze.

Zostaną blizny.

Rany będą goiły się miesiącami.

A blizny będą znikać latami.

Jeśli myślisz, że możesz ograniczyć cięcie do jednego obszaru ciała

Pomyśl jeszcze raz...

To będzie się rozszerzać, za każdym razem, gdy nie znajdziesz już zdrowej skóry.

Bądź przygotowana na ciągły głód i ciągłe poczucie winy.

Nawet jeżeli jesteś najbardziej szczerą osobą na świecie

Bądź przygotowana na kłamanie bliskim prosto w twarz

Będziesz krzyczała z bólu, kiedy przyjaciele dotkną Cię za rękę.

Będziesz przerażona, że poczują coś pod ubraniem, choćby dlatego, że nie dasz się dotknąć.

Bądż przygotowana na całkowitą utratę kontroli przy następnym cięciu, gdyż już nie będziesz wiedzieć, jak daleko zajdziesz.

Poczekaj aż 10 cięcie zmieni się w 100, bądź przygotowana, że całe Twoje życie będzie krążyć wokół cięcia, cięcia, następnego cięcia... I ukrywania tego.

I tylko czekaj, aż pierwszy raz przetniesz za głęboko.

I tylko czekaj na przerażenie, że krew nie chce przestać płynąć.

I zaczyna uciekać z Ciebie dusza.

I zaczniesz się trząść.

Masz napad paniki i jesteś przerażona, ale przecież nie możesz nic nikomu powiedzieć.

I siedzisz samotnie.

Mądląć się, że już nigdy nie będzie tak mocno, że to był ostatni raz...

Ale zrobisz to... Nie raz.

Nie matrw się, nauczysz się jak przecinać głębiej i głębiej i unikać pomocy lekarza.

I im więcej czasu poświęcasz na trening, tym głębiej się będziesz cieła.

Będziesz kłamać i oszukiwać siebie za każdym razem, gdy wydasz coraz więcej na ostre przedmioty.

Za każdym razem będą drżały Ci ręce i będziesz czuła bicie serca, gdy przyjdzie moment kupowania.

Nudności i skrępowanie.

3 albo 4 rózne rodzaje ubrań.

Betadyna.

Antbiotyki.

Bandaże.

Kremy na blizny.

Będziesz niecierpliwie przestępować z nogi na nogę w obawie, że ktoś w kolejce zacznie gabić się na Ciebie i zastanawiać, po co potrzebujesz tylu rezczy.

Ktoś, kto stoi w kolejce z takimi samymi produktami.

Ktoś, kto rozumie... Ale oczywiście to się nigdy nie zdarzy.

rodki medyczne nie będą jedynymi rzeczami, na które będziesz wydawać pieniądze.

Bądź gotowa na kupno nowych ubrań.

Koszulki z długim rękawem, bransaletki, tenisowe opaski na nadgarstki, kozaki, rękawiczki... Lista będzie się powiększać i powiększać.

Zaczniesz patrzeć na wszystkich w inny sposób.

Będziesz poszukiwać śladów samookaleczeń.

Mając nadzieję, że je znajdziesz i nie będziesz czuć się tak potwornie samotna.

Nawet nie myśląć o tym,

Będziesz patrzeć na ręce i nagdarstki innych,

Mając nadzieję, że okarzą się takie same, jak Twoje.

Ale tak sie nie stanie.

Będziesz patrzeć na nich czując samotność i zawstydzenie.

Zaczniesz wiele rzeczy robić samotnie i w wielkim sekrecie.

Będziesz prać swoją pościel i ręczniki samotnie, żeby tylko nikt nie zuważył plam krwi.

Będziesz wycierać swoją krew

Skrąbiąc ją wręcz z podłogi w łazience.

Czyszcąc klawiaturę.

Nie będziesz w stanie przeżyć w stanie nawet jednego dnia bez cięcia się.

Następną rzeczą, którą odkryjesz, będzie paniczne szukanie czegoś ostrego w portfelu, co schowałaś „na wszelki wypadek”.... I będzie to w publicznej toalecie.

Jak już będziesz bardzo zdesperowana, wszystko nada sie do cięcia... nożyczki... klucze do samochodu... igły.... nawet długopisy.

Nie będzie to miało znaczenia, kiedy poczujesz potrzebę bardzo głebokiego samookaleczenia zawsze coś znajdziesz.

Żegnając się jednocześnie z rzeczami, które do tej pory były dla Ciebie codziennością.

Z szortami, sandałami, kobiecymi koszulkami i topami.

Normalny dzień na plaży czy basenie pozostanie dalekim wspomnieniem przeszłości.

Bądź gotowa.

Bądź gotowa na swędzenie i podrapaną skórę, gdyż będziesz to robić, jakbyś miała chorobę dermatologiczną.

Zostaniesz ekspetrtem własnego ciała, wiedząc coraz lepiej, jak je niszczyć.

Będziesz śnić o cięciu się.

Będziesz marzyć o normalnym odkryciu ciała.

Będzie Ciebie to nawiedzać dzień i noc i przejmie całkowitą kontrolę nad Twoim życiem.

Będziesz błagać i krzyczeć i płąkać, żeby ten pierwszy raz nigdy nie nastąpił, gdyż tak naprawdę NIE NAWIDZISZ się ciąć i samookaleczać.

Jedocześnie będziesz to kochać i nie będziesz w stanie wyobrazić sobie życia bez tego....
[b]
[/b]

---------- 01:30 10.07.2009 ----------

Czy pamietacie mnie jeszcze ?
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez flinka » 10 lip 2009, o 16:02

Ja Cię pamiętam. :) Jak będziesz gotowa i miała chęć to napisz jak tam u Ciebie albo po prostu jak się czujesz. Kiedy wybierasz się do kliniki?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez nusia___ » 11 lip 2009, o 15:05

---------- 20:30 10.07.2009 ----------

Dziekuje .

teraz jade do Kliniki endokrynologii i siabetologii wieku rozwojowego do poznania - drugi raz , do kliniki psychiatrycznej mam jechac po wizycie w tej poprzedniej klinice.
Poltora miesiaca temu lezalam na pediatrii bo dostalam takich bolow w klatce piersiowej ze wylam , po tyym skierowali mnie do poznania ze wzgledu na spadki cukru wage itp. Wyniki hormonow prawdopodobnie bede znala we wtorek , wtedy tez powiwedza kiedy mam do nich przyjechac, ta klinika psychiatri dzieci mlodziezy jest chyba na tej samej ulicy.
Ciagle mam leki , boje sie czegos , wielu rzeczy , od 2 tygodni spie na dobe jakies 2-3 godziny , staram sie nie wracac do "tego" ale jest strasznie ciezko, ciagle poczucie winy , strach , bol psychiczny i fizyczny , zle sapopoczucie , zawroty glowy , zupelny brak apetytu . Powrocily dni kiedy nie moge przestac myslec o smierci i o tym zeby to wszystko sie skonczylo , to nie tak mialo wygladac moje zycie , tyle mysli marzen , planow , jedno zycie. czuje ze cos wymyka mi sie miedzy palcami , ze trace czas , stoje w miejscu kiedy inni mkna do przodu , nie rozwijam sie , wszystko jest mi glosne.
Mam jakies dziwne stany euforii , pewnosci siebie , ze wszystko bedzie dobrze,e w jasnych kolorach widze sibie , przyszlosc , realizacje palnow i postanowien, nawet wierze mocno w siebie. a pozniej skrajnie zle, zupelny kontrast. O wszystko mam wyzuty sumienia , ciagle , bez przrwy , przypominaja mi sie jakies sytuacje z przeszlosci tej dalekiej i z tej blizszej , pzypominam to sobie , wielkie poczucie winy , ze cos zrobilam nie tak , zochowalam sie nie tak jak powinnam ,otwieram oczy i strasznie sie boje , zwlekam sie (ostatnio z ziemi) i siadam w kacie , zaslaniam oczy zeby nic nie widziec , nie bac sie , trzese sie z zimna i bolu , wrecz fizycznego, cierpienia psychicznego nie do zniesienia.

---------- 15:05 11.07.2009 ----------

Kiedy leze czy probuje zasnac lub poprostu siedze z zamknietymi oczami i wcale nie chce myslec , ciagle przypomina mi sie cos z przeszlosci jakas sytuacja , nagle , widze to , nieraz to sytuacja sprzed paru lat , paru dni , roznie. Mam zamkniete oczy i goraczkowo mysle czy dobrze sie wtedy zachowalam , co zroilam zle , jak moglo wygladac to jak sie zachowauje , otwieram oczy i strasznie sie boje.

Druga sprawa - telewizja,
patrze na TV , obserwuje ludzi co sie tam dzieje i znow sie boje , mysle sobie ze tyle jest roznych drog , tyle charakterow , wyjsc, punktow widzenia i ja jedna i co mam zrobic , przeraza mnie to i chowam twarz w rece zeby nic nie widzec , zwilam sie w klebek i wszystko mnie boli.

Kolejna rzecz, siedze i coraz czesciej widze cos dziwnego , wczoraj patrzylam na drzwi i widzialam jakby falowaly na wietrze jak flaga , czesto mam uczucie jakbym byla polprzomna nie wiem co sie ze mna dzieje , ciagle sie czegos boje , w nocy boje sie schodzic z lozka , isc do toalety , odslonic rolety , boje sie zostawac sama w domu , ale z drugiej strony czuje ze musze ..... :( :( :cry: :cry:
nie wychodze z domu , boje sie caly czas.
Ciagle "chodzi" za mna wspomnienie kiedy mialam 6 lat , to bylo krotko po slubie siostry , lezalam w lozku bo bylam chora i ogladalam razem z moja babcia video z wesela , parzylam jak tancze z tata i zaczely mnie gnebic wyzuty sumienia , ogromny lek i wstyd , ze to ja jestem na tej kasecie i proboje byc dorosla tanczac z tata, lezalam w lozku i zaczelam plakac. Pamietam tamta sytuacje jakby to bylo wczoraj....
Aktualnie caigle mam sytuacje z podobnym schematem tyle ze rzadko sie zdarza zebym plakala, mimo strasznych emocji i uczuc ktore mna wrecz targaja.
Wstyd mi , jestem slaba . tyle marzen planow , a ja stoje w miesjcu , zalosnie bez nadzieji na lepsze jutro , bez wyobrazenia o tym co bedzie chociaz by za godzie... Boje się. Wszystko jest mi glosnie , halasy wokol , trzasniecie sztuccem , woda w kranie , szelst :(
Coraz czesciej czuje ze nie wytrzymam , oszaleje , wybuchne , musze sie jakos zerwac ruszyc , oderzyc w sciane , krzyczec , ale to w rezultacie i tak malo pomaga , a ja cala sie trzese .
POMOCY ! :cry: :cry:
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 lip 2009, o 15:18

Jak można Ci pomóc Nusiu?

mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 lip 2009, o 17:04

ja juz nic nie wiem, czuje ze umieram i ze to jedyne wyjscie , zeby nic nie czuc , to jest nie do zniesienia.
Nie jem , to mi cukier leci , jem to zwracam bo nie moge nic przelknac.
Boje sie , wychodze tylko do toalety , nie odslaniam rolet , caly czas pod kocem , nie wytrzymam tego dluzej , nie zniose , nie podolam temu , to nie do przezycia , nie jestem wstanie , boje sie.
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 lip 2009, o 17:57

Nusia, taki stan jest męczarnią, wierzę Ci. Ty musisz mieć realne wsparcie i opiekę ze strony zarówno psychiatry, jak i rodziców. Czy to da się zrobić?

mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 lip 2009, o 21:08

Ze strony psychiary mam due wsparcie , jest najlepsza , do psychologa nie chodze bo sa wakacje , rodzice mnie wspieraja , tylko ja jestem nie wporadku , nic nie wiem , czego chce , czego nie , wsystko mi obojetne co sie ze mna stanie , co mi bedzie musze to skonczyc , w jeden albo drugi sposob , ale nie jestem w stanie nic robic , ie jestem gotowa , wystarczy raz mocniej ,skonca sie meczarnie , rodzce beda miec spokoj beze mnie. przeprasam Was wszystkich , ze przeszkadam i zajmuje wasz czas mna
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 528 gości

cron