proszę o wsparcie,dobre rady.....trochę wpółczucia i dodania

Problemy z partnerami.

proszę o wsparcie,dobre rady.....trochę wpółczucia i dodania

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 07:42

pisałam już wczesniej post ,ze chcę odebrać sobie zycie .jestem w bardzo ciękim kryzysie ,pisałm jestem w ciązy z mężczyzną 15 lat starszym ,któremu to rozbiłam związek przez to ,ze wpadłam i zaszłam w ciążę ,dzień po miesiączce zaszłam w ciążę,nie mogę sobie poradzić z poczuciem winy i wstydu ,dziecka nie zabiłam ,chociaż okoliczności były takie by to zrobić ,teraz przechodzę straszne katusze ,może na forum znajdzie się ktoś o podbnej sytuacji jak ja ....mam swoje dzieci z poprzedniego małżeństwa ,nie akceptuję tej ciąży ,bo jest przyczyną rozpadu 28 letniego związku ,wiem jestem glupią kobietą ,która nie zasługuję na współczucie tylko na potępienie,że tak postąpiłam .Mam ciągle myśli samobójcze a moja rezygnacja zzycia sięgła zenitu.nie mogę oddać dziecka do adopcji ponieważ ojciec dziecka zaakceptował sytuację i diecko ewentualnie mogę oddać jej jemu.Wiem ,ze nie tylko ja jestem winna całej sytuacji ale on tez .Ja w tym czasie byłam wolna ,bo zmężęm nie żyłam ,ale nie chciałam rodzeństwa po obcym mężczyżnie dla moich dzieci i nadal go nie chcę,mam straszne poczucie winy ,czuję się okropnie ,straciłam dzieci ,bo nie jestem w stanie się nimi zajmować .codziennie płaczę i czekam wieczora ,aby położyć się spać i próbuję nie myślec .Wtydzę się ludzi co narobiłam ,wstydzę się dzieci co narobiłam ,wstyd mi ,ze rozbiłam związek .....wiem ,ze nie zasługuję na pomoc ,ale proszę dajie mi jkieś wskazówki proszę ,bo na razie jedyne wyjście jakie widze to smierć a mam dopiero 33 lata i tak bardzo chciałam żyć ,,,,teraz mój świat runął.może ja przesadzam ,może to nie jesttakie straszne jak ja to widzę ,ale proszę napiszcie do mnie..... mój nr gg jeśli ktoś ma ochotę to679904.....proszę o wsparcie ,chociaz i psycholog rozkłada ręce nade mną
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez ewka » 28 sie 2008, o 08:31

Witaj Zakonnico;) Raptem wczoraj myślałam, co tam u Ciebie – widzę, że bez większych zmian.
Jak to nie zasługujesz na pomoc? Zasługujesz bardzo!!!! I nie mów tak, nie zadręczaj się, nie potępiaj... stało się i w żaden sposób się nie odstanie – trzeba się z tym zmierzyć i wierzę, że gdy już ta Twoja panika minie – nabierzesz sił i się zmierzysz. Wydaje mi się (bo to zdaje się na razie tajemnica, tak?), że najtrudniejsze będzie pierwsze wyznanie czy „przyznanie” się – będę miała dziecko. I że po tym poczujesz ulgę i przestaną Cię te emocje tak szarpać... ktoś się zdziwi, ktoś będzie współczuł, ktoś potępi... ale na litość Boską nikt Cię nie zlinczuje przecież!

Wydaje Ci się, że jesteś jedyna? NA PEWNO NIE!!! Ludzie romansują na prawo lewo, wyda się lub się nie wyda... u Was pechowo, bo romans zakończył się dzieckiem, więc tajemnica żadna. Ale ja tam wierzę, że wszystko dzieje się „po coś” – może to będzie Twoje najsłodsze dziecko, w którym będziesz miała oparcie kiedyś tam? Może będzie bardzo inteligentne, dzięki czemu zdobędzie szczyty niedostępne średniakom, a dla Ciebie będzie powodem do dumy? Któż to wie...


Przede wszystkim – nie TY SAMA rozbiłaś związek temu mężczyźnie, ale on wziął w tym czynny udział – dlaczego całą winę przypisujesz sobie???

:buziaki: :buziaki: :buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 08:47

---------- 08:36 28.08.2008 ----------

tak sama nie ale co dalej ,katuję się ...napisz do mnie na gg proszę jak jesteś i masz jak porozmawiaj chwilę jak chcesz oczywiście679904

---------- 08:47 ----------

to nie jest już tajemnica ,tylko dzieci nie wiedzą ,cała mieścina już huczyo tym ,patrzą tylko czy brzuch mi rośnie .....tylko się przyglądają jak rośnie ,a ja mam to do siebie ,ze długo nie widać ,bo dopiero w 7 miesiącu cokolwiek widać u mnie .....więc nie zobaczą bo to już będzie grudzień i trzeba będzie się grubiej ubrać do porodu z drugą córką jechałam 60 kg.pytał lekarz czy na badanie a ja ,ze do porodu a dziecko 3 kg......kocham nad życie moje dzieci i nie chciałam dla nich tego za nic na świecie !
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez ewka » 28 sie 2008, o 08:49

---------- 08:48 28.08.2008 ----------

Co dalej? No a co Cię tak najbardziej przeraża? Ludzie? Brak pieniędzy? Fizycznie nie podołasz... czy co właściwie?

P.S. Jestem w pracy, nie mam tutaj gg.


---------- 08:49 ----------

Mieścina pohuczy i się wyhuczy... ludzie zawsze muszą o czymś gadać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 09:17

Brak pieniędzy nie ....ja mam kasę jestem instruktorem jazdy konnej ,pracowałam w laboratorium chemicznym ,mam dwa własnościowe mieszkania ,jedno w kamienicy dużo warte,prowadziłam hipoterapię ,kurrr...mam alimenty na dwoje dzieci.....wyposażone mieszkanie ,jestem prywatnie wysoko ubezpieczona ,dostanę dużo za urodzenie ....kasa to nie problem.Ludzie owszem ,ale najbardziej dzieci,ja sama najbradiejdziej przed sobą ....tu problem
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez ewka » 28 sie 2008, o 09:39

Cóż, dzieciom trzeba powiedzieć bo chyba lepiej, kiedy dowiedzą się od Ciebie niż od „dobrych ludzi”... nie musisz im przecież za wiele tłumaczyć, a gdyby taka potrzeba była - ewentualnie odłożyć to na jakieś „potem”. Ty sama przed sobą... masz teraz po prostu ważne życiowe zadanie, które trzeba spełnić – ja w każdym razie starałabym się w ten sposób do tego podjeść.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 10:41

---------- 09:47 28.08.2008 ----------

no a jak ja muszę tak samo ,powiedzieć muszę ,wcześniej czyp.ózniej się dowiedzą ...im wcześniej tym lepiej to i ja wiem....natomiast ja sama ze sobą żyję na siłę ...teraz to nawet nie wiem czy ja tego człowieka kocham ,mówię ci jestem tak zdezorientowana ....myslę logicznie ...psycholog powiedziała ,że to mój największy problem ,że ta świadomość zbyt duża .....że przdałoby się odrobinę patologii w mojej głowie ....abym mogła z tego wyjść

---------- 10:41 ----------

ja tego dziecka nie będe nawet miała siły urodzić a jak urodzę to zwariuję całkiem ....już jak sobie pomyślę to mi niedobrze,tak się fatalnie z tym czuję ,nadal mam ciągłe myśli samobojcze i chyba to zrobię ,bo zwariuję ,zwariuję ....albo sobie coś zrobię i koniec ze mną będzie .....zabiję się ,skoczę z mostu u nas jest ja już przy porodzie zwariuję ,albo ja już zwariowałam taki 30 m.pewna smierć na miejscu ,nie chcę za nic tego dziecka i go nie urodzę jak pomyślę to mi niedobrze się robi zwariuję i to niebawem ,zwariuję i nie zajmę się nikim ,ani moimi dziećmi ani tym dzieckiem.wogóle nie wyobrażam sobie żebym mogła je urodzić tak bardzo go nie chcę ,nie chce tego .we wcześniejszych ciążach nie bałam się porodu ,teraz nie tyle się go boję co wiem ,ze bardzo go nie chcę ,nie chcę urodzić tego dziecka ,nie chcę go ,chcę poronić ,powinnam była je usunąć wcześnie jak był czas ,bo ja zwariuję ,ja nie dam rady ,nie dam rady
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez ewka » 28 sie 2008, o 11:29

Przepraszam Cię Zakonnico, ale utknęłaś jak dziecko przed talerzem zupy: ja nie chcę tej zupy, bo ona jest niedobra i ja takiej jeść nie będę.

Owszem, nie jest tak jak chciałaś, ale na dzień dzisiejszy sytuacja tak właśnie wygląda - dokładnie tak! a nie inaczej.

Zupie można zmienić smak, dodając soli, pieprzu lub śmietanki... Ty nie będziesz jej dosalać, by dało się zjeść... Ty będziesz uparcie krzyczeć w talerz, że zupa jest wstrętna.

Ale... jeśli nie da się jej przełknąć, to można ją też wylać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 28 sie 2008, o 12:10

Zakonnico - moim zdaniem Ewa ujęła to bardzo przejrzyście i przenikliwie niestety ...
Sytuacja jest jaka jest.
A i owszem, że zupełnie nie tak miało być. Że jest bardzo trudno. I wcale nie tak, jak sobie życzyłaś, czy wyobrażałaś.

Ale jest tylko jedna metoda, taka o której pisze Ewa - dosolić zupę, dodać maggi, zmienić smak kromką chleba.

Albo zrobisz cokolwiek, albo nie zrobisz niczego - przecież wiesz, że samo się nie zmieni.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 13:34

nie potrafię sie odnależć ....doprawić owej zupy ,jedyne co potrafię to wziąć leki i zasnąć...mam wszystkiego dosyć ,nie mam siły walczyć ,nie mam poczucia włsnej wartości ,zadręczam się i sama siebie katuję.....wiem ,że nigdy z tego nie wyjdę na prostą
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez bunia » 28 sie 2008, o 13:55

Potrzebujesz szybkiej fachowej pomocy i wsparcia tzn.lekarza i psychologa.....to jedyny moim zdaniem sposob wyjscia na prosta,kazdy supel mozna rozwiazac ale wymaga to wysilku i pracy......ucieczka bedzie tylko bolesnym ciosem dla bliskich z odebraniem wszystkim szansy na wyjscie z impasu.
Pozdrawiam cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 14:03

---------- 14:00 28.08.2008 ----------

jestem pod opieką psychiatry i psychologa ,ale ja nie walczę w ogóle ,psycholog załamuje ręce

---------- 14:03 ----------

cały czas na terapii powtarzałam ,ze dla mnie nie ma wyjścia i nie widzę go w ogóle nie wiedzę......czasu nie cofnę ....
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez bunia » 28 sie 2008, o 14:09

Czasu nie cofniesz....to prawda,masz jednak szanse budowac przyszlosc....czasami to co nam wydaje sie zle w danej chwili jest blogoslawienstwem przyszlosci....taka mozliwosc zawsze istnieje.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zakonnica » 28 sie 2008, o 14:11

ale moje poczucie winy mnie zabije ,przechodziłam już raz silne poczucie winy z innego powodu 4 lata walczyłam z nim aż zrobiłam to co teraz i jest jeszcze gorzej ......
zakonnica
 
Posty: 37
Dołączył(a): 18 sie 2008, o 18:27

Postprzez bunia » 28 sie 2008, o 14:18

Wiesz ja boje sie ludzi ktorzy sa idealni i nie maja poczucia winy ale z drugiej strony jesli jest nam dana szansa jej naprawy to "wina" jest mniejsza....korzystaj z tej mozliwosci pomocy jaka masz pod reka aby ewentualnie uniknac podobnych sytuacji,tylko bedac silna i odpowiedzialna masz mozliwosc zmiany siebie i zycia na lepsze.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości