Głód alkoholowy

Problemy związane z uzależnieniami.

Głód alkoholowy

Postprzez Goszka » 26 sie 2008, o 19:23

Mam teraz kiepski okres w życiu i ciągnie mnie żeby się napić.Próbuję sobie racjonalnie wytłumaczyć tak jak uczono na terapii że to tylko głód i on minie.
Jednak jest mi bardzo źle i napicie się wydaje się być jedynym sposobem który przyniesie ulgę...Czuję że logika i rozum przegrywają z potrzebą sięgnięcia po alkohol.
Dlatego proszę żebyście napisali jak sobie radzicie z głodem alkoholowym?
Ja już nie wiem co robić a jestem zupełnie sama i nikogo przy mnie nie będzie przez najbliższe dni...wieczór jeszcze długi a czuję że noc też może być ciężka...wiem że nie zasnę...
Poniosłam dziś życiową porażkę która mnie bardzo przygniotła :cry: :cry: :cry:
Goszka
 

Postprzez pukapuk » 26 sie 2008, o 20:00

Głód alkoholowy to przyjaciel alkoholika i tak trzeba to traktować ,mówi nam że coś źle robimy warto przemyśleć co takiego się za działo. A jak sobie radzić ? Ano jak się ma grypę to jest katar a jak się jest alkoholikiem to ma się głód to i to jest upierdliwe ale mija .
pukapuk
 

Postprzez Goszka » 26 sie 2008, o 20:11

ale chyba musi być jakiś sposób żeby to przetrwać?
Nie wiem co robię nie tak...wiem za to że spotkała mnie wielka niesprawiedliwość od życia której skutkiem jest głód-i z tego zdaję sobie sprawę.Nie mam wpływu na to co się stało,ale nie potrafię się z tym pogodzić,moje niskie poczucie wartości jeszcze bardziej się zaniżyło :(
Goszka
 

Postprzez bunia » 26 sie 2008, o 20:16

Niesprawiedliwosc "przetrawic"....bedzie Twoim sukcesem.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez yoytek » 26 sie 2008, o 21:22

Trudno w konkretnej sprawie podpowiadać jakąś postawę.
W wielu wypadkach mi pomogła medytacja nad modlitwą o pogodę ducha. Ogólnie do zdarzeń mam dystans i to efekt pracy nad Programem 12tu Kroków AA. Rozejrzyj się może za jakimś mitingiem w okolicy: http://mityngi.aa.org.pl/mityngi/
Powodzenia Wojtek
Avatar użytkownika
yoytek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 31 maja 2007, o 10:01
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez goskaGOSKA » 26 sie 2008, o 21:51

wszystko przemija nawet glód, mi pomoglo wyciszenie,przemyslenie i uświadomienie sobie,ze wlasnie moja decyzja było to,ze nie pije więc dlaczego mam zapić. Kolejna sprawą bylo jest to,ze już nigdy nie bede miala takiego komfortu picia jak kiedys, zapije i wszystko wróci ze zdwojona sila troche bezsensu. Trzymam kciuki pozdrawiam
goskaGOSKA
 
Posty: 41
Dołączył(a): 27 mar 2008, o 12:51

Postprzez pukapuk » 26 sie 2008, o 22:47

Podam ci przykład , ze świata zwierząt. Jak gepardowi nie uda się dopaść obiadu, to nie siada za kamieniem i nie płacze nad rozlanym mlekiem ,tylko odpoczywa i zmienia taktykę. Tak samo jest z nami niesprawiedliwość na świecie jest czasami sami do tego przykładamy łapki ,a czasami nie ,tak to już jest i dotyka to nie tylko ludzi z problemem alkoholowym. Jest pewna różnica my uciekaliśmy do butelki bo tylko tak umieliśmy to robić. I właśnie to jest sedno, ja Mariusz alkoholik inaczej NIE UMIAłEM . Teraz staram się uczyć przeżywać spotykające mnie trudności te zawinione i te nie zawinione bez flaszki . Pozdrawiam i nie daj się .
pukapuk
 

Postprzez Goszka » 26 sie 2008, o 23:03

Macie rację:)
Na razie jakoś się trzymam...choć łatwo nie jest ...
Napisałabym więcej o co chodzi ale na razie nie mogę bo nie czuję się pewnie...po prostu z czymś co mnie spotkało wiąże się też fakt że muszę kłamać bliskie mi osoby...Źle mi z tym...ale nie chcę żeby się martwili i nie chcę też jeszcze bardziej się rozłożyć na łopatki..
Goszka
 

Postprzez Justa » 27 sie 2008, o 07:17

Goszka, jak sie masz po nocy?
Niech nowy dzien przyniesie nowe sily...
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Goszka » 27 sie 2008, o 09:42

jakoś przespałam tę noc...najlepszy był moment przebudzenia,kiedy jeszcze nie dochodziła do mnie rzeczywistość i świadomość tego,co się wczoraj stało...
Jednak taki stan nie trwa długo,po chwili dostałam obuchem przez głowę...znów mi ciężko,ale powiedziałam sobie że nie mogę się poddać bo jeśli raz to zrobię to już potem nie znajdę w sobie motywacji...
Normalnie o tej porze nie pisałabym tego posta...byłabym tam gdzie powinnam być i to nadawałoby życiu sens :(

Jeszcze tak o tym przebudzeniu o którym napisałam na początku-właśnie przyszło mi na myśl że takim odpowiednikiem przebudzenia był dla mnie zawsze alkohol..on tak uśmierzał wszystkie bolączki,sprawiał że były przez chwilę gdzieś poza mną...pewnie dlatego lubiłam pić...teraz muszę sobie poradzić z tym na trzeźwo.MUSZĘ.
Goszka
 

Postprzez Justa » 27 sie 2008, o 09:47

Gratuluje, Goszka! Latwo pewnie nie jest - trzymam kciuki za Twoja decyzje!
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez pukapuk » 27 sie 2008, o 17:42

Goszka przytoczę to co napisałaś ....pić...teraz muszę sobie poradzić z tym na trzeźwo.MUSZĘ. Otóż ty nic nie MUSISZ Ty możesz tylko CHCIEC . Takie nastawienie że cos muszę rodzi ciśnienie , przekierowanie myślenia !!! Ja wiem że w każdej chwili mogę iść kupić flachę i nikt mnie nie zatrzyma, ale ja nie CHCE. :wink:
pukapuk
 

Postprzez Goszka » 27 sie 2008, o 17:58

pukapuk, ja wciąż dojrzewam do tego "chcę" :)
Goszka
 

Re: Głód alkoholowy

Postprzez yoytek » 27 sie 2008, o 19:36

Goszka napisał(a):...Czuję że logika i rozum przegrywają z potrzebą sięgnięcia po alkohol.
(...)

U mnie myślenie i wiedza przegrywały z chęcią napicia się. Ja przeżyłem swoją klęskę i to zmniejszyło moje rozterki co do pić, czy nie pić, choć dojrzewałem długo.
Avatar użytkownika
yoytek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 31 maja 2007, o 10:01
Lokalizacja: mazowieckie

Postprzez Goszka » 27 sie 2008, o 19:56

myslisz yoytek ze czasem trzeba doswiadczyc kleski zeby podjac wlasciwa decyzje?Ja chcialabym uniknac siegniecia dna...tylko kiedy nie jest jeszcze tak zle,to trudno zdac sobie sprawe z tego ze ma sie naprawde powazny problem...
Zalezy jaki kto ma punkt odniesienia.Dla mnie odniesieniem sa menele spod monopolu,nie potrafie wyzbyc sie tego stereotypu w swoim mysleniu...I dlatego zawsze na swoj chory sposob tlumacze sobie ze poki nie skonczylam pod monopolem,to nie jest jeszcze az taki problem...
Jednak sa dni kiedy rzeczywiscie czuje co mna rzadzi i ta bezsilnosc przeraza.
Tylko caly czas nie potrafie utozsamic sie z alkoholizmem...
Mysle ze dopoki tak bedzie,doputy nie bede potrafila powiedziec sobie i swiatu swiadomie i z pelnym przekonaniem ze chce nie pic-CHCE.
Kurcze,jakie to wszystko trudne...
Przy okazji tematu takie pytanie...co Waszym zdaniem jest fajnego w przezywaniu zycia na trzezwo?
Ostatnio takie pytanie zadala mi terapeutka i ciagle nad tym mysle...Odpowiedzi nie sa chyba takie oczywiste...
Yoytek,mam pytanie do Ciebie-czy duzo czasu zajelo Ci dojrzenie do decyzji o niepiciu?Ja sie tak z tym szarpie od prawie poltora roku i ani w ta,ani w ta...ech
Przepraszam ze nie pisze polskich liter ale cos mi sie stalo z klawiatura... :?
Goszka
 

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości