co ze mna jest nie tak?

Problemy związane z depresją.

Postprzez piotreq » 20 sie 2008, o 16:21

Juz to pare razy slysze. Czemu nie, byle podobalo sie to. Jak chcesz komus sie spodobac to starasz sie (kobiety nie musza taka roznica jest miedzy plciami). Pisza walcz o milosc a bylo tez wielu co dlugo kogos "meczylo" i dopieli swego. Mnie odpowiadaloby by ona sie zakochala wtedy moglbym sobie pozwolic na pewien luz, wiele rzeczy by zignorowala lub wziela za "dobra monete". Tylko jedna sie zdarzyla w sieci co niby zakochala we mnie to wiem jak bylo.
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez melody » 20 sie 2008, o 16:34

Jak chcesz komus sie spodobac to starasz sie (kobiety nie musza taka roznica jest miedzy plciami).

Pioteq, no jak czytam coś takiego, to sobie myślę - mało wiesz o kobietach :)

Wrócę tu jeszcze i napisze więcej, ale nie w tej chwili bo muszę wyjść.
Trzymaj sie!
mel.
melody
 

Postprzez piotreq » 20 sie 2008, o 16:43

Wiem wiem jak kobieta to widzi to ucieka sztuka by robic to mimochodem udajac ze jest ona dla mnie ciekawa ale nie mam na jej punkcie swira. Skomplikowane to dosc a otwartosc sie u nich liczy, kolejny paradoks.. My mozemy sie zadurzyc (czy jak to nazwiesz) natychmiast a kobieta nie i nie rozumie lub nie przyjmuje do wiadomosci ze charakter moze byc rzecza drugorzedna. Ano moze wg mnie bo jest cos takiego ze ladnym ludziom inni od dziecka schlebiaja. Moga sie przez to lepiej rozwinac w kazdym wymiarze potrzebnym do normalnego zycia. Jak patrzysz na twarz to tak samo czesto reszta ciala jest tez atrakcyjna. Nie jest to regula ale czesto spotykane. Pomijam oczywiscie warunki w jakich ktos sie wychowal i jego geny. Moze byc przeciez zimnym narcyzem rownie dobrze. Jak czytam tu i owdzie to piszesz (nie tylko Ty) np. ze bycie z kims to nie wyznacznik naszej wartosci. Ladne slowa ale inni nas oceniaja i to czesto glosno lub za plecami. Przecietnosc jest zas dla kazdego pociagajaca bo nie wyrozniamy sie zbytnio i nas akceptuja a to ma niebagatelny wplyw na psychike. Partner przeciez to nie tylko zrodlo klopotow ale i ogromnej radosci. Wszyscy radza zakochiwac jak najczesciej..
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez melody » 21 sie 2008, o 11:21

Piotreq, zastanawiam się co do tej pory wziąłeś dla siebie z naszej rozmowy?
Przytaczasz mnóstwo stereotypów nt. płci, uwodzenia itd., itp. Ja nie wiem... może ja jakaś nie dzisiejsza jestem, ale do głowy by mi nie przyszło, aby układać jakieś zawiłe kombinacje w celu zdobycia czyjegoś zainteresowania!

Będę szorstka teraz, ale uważam, że strasznie się nakręcasz; taplasz sie we własnym marazmie, ale nie robisz nic aby zmienić tą sytuacje. Nasza rozmowa nie wpływa na zmianę Twoje postawy, co - obawiam się - może Cię tylko utwierdzać w przekonaniu, że jesteś w beznadziejnym położeniu, gdy tymczasem nie jesteś!

Problemy z kobietami to według mnie tylko szczyt góry lodowej. Możesz chodzić na kursy uwodzenia czy inne pierdoły, ale nie zmieni to Twojej sytuacji bo Ty musisz sie w pierwszej kolejności zając sobą - tym małym chłopcem, którego w sobie nosisz i który być może nie dostał tyle bezinteresownej miłości i opieki ze strony swoich rodziców, wtedy gdy tego potrzebował. Nie wiem czy to co teraz napisałam jest dla Ciebie zrozumiałe? Zdaje sobie sprawę z tego, że użyłam pewnej metafory, która może być dla Ciebie nie do końca czytelna . Jeśli będzie trzeba, to postaram sie wyjaśnić to lepiej.

A teraz jeszcze bardziej poważnie - czy myślałeś o spotkaniu z psychologiem, a jeszcze lepiej z psychoterapeutą?

Powiem Ci, że mi terapia bardzo pomogła i rozwiązałam dzieki niej wiele swoich trudnych problemów.

Tyle teraz.
Trzymaj sie ciepło!
mel.
melody
 

Postprzez piotreq » 21 sie 2008, o 11:33

Pewnie tak jest jak mowisz wlasnie. Przekornie dosc pisze pewne rzeczy bo wiem jak dla innych sa wazne stereotypy ktore mnie zawsze denerwowaly bardzo.
Rodzice nie byli za nowoczesni ani otwarci zajeci codziennoscia, malo otwarci choc nie tak konserwatywni. Przekazali mi to ze jestem zahukany a mialem pewnie do tego predyspozycje choc jako maly chlopiec (ktory siedzi we mnie:D) bylem rezolutny a potem zaczalem powazniec. Nawet za szybko ale widzialem ze inni zajmuja sie zyciem ale ja wolalem proste i przyjemne problemy dlatego w szkole sobie dobrze radzilem.
To fakt pewnie jak ma sie inne problemy to z kobietami nie wyjdzie. Inna sprawa zas to atrakcyjnosc a potem dopiero sie pokazuje co w kims siedzi i czy warto za to mnie pokochac (bo nie za nic sie kocha jak w jednej piosence).
Pewnie by to pomoglo nie wiem gdzie pojsc za bardzo i boje sie ze to zajmie mnostwo czasu ktorego i tak stracilem za wiele. Moj przypadek moze jest skomplikowany i wymagalby wiele czasu i duzo obszerniejszego zyciorysu by wyciagnac wnioski co mi jest i jak z tego wyjsc..
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez melody » 21 sie 2008, o 15:14

Posłuchaj, ja wierzę, że jest Ci bardzo ciężko i przykro mi z tego powodu. Sprawiasz wrażenie człowieka, który jest święcie przekonany, że jedyne co może go uleczyć, to miłość. I na pewno masz w tym wiele racji bo ludzie to już takie istoty, że potrzebują siebie nawzajem; potrzebują bliskości, czułości; potrzebują się czuć bezpiecznie.

Jeśli u maleńkiego dziecka taka podstawowa potrzeba miłości i przynależności do drugiego człowieka nie zostanie zaspokojona, to takie dziecko bardzo cierpi bo dorastając, rozrasta się w nim poczucie przejmującej pustki.
Jeśli u maleńkiego dziecka nie zostanie zaspokojona podstawowa potrzeba bezpieczeństwa, to takie dziecko dorasta z poczuciem lęku przed światem w ogóle. Zobacz, na ile to Ciebie dotyczy?

Cudownie jest mieć przy sobie ukochaną osobę, którą kochamy i która nas kocha. Budowanie związku to fantastyczna sprawa. Ale czasem to, co na początku tak bardzo nas uskrzydla, ostatecznie zaczyna niszczyć. Dlaczego? Bo bardzo trudno jest zbudować zdrową relację. Często wchodzimy w kontakt z drugim człowiekiem bardzo potłuczeni, nie zawsze mając tego świadomość. To, co nazywaliśmy miłością szybko przybiera kształt uzależnienia, a my trwamy w tak symbiotycznym układzie do czasu, aż wszystko się rozleci. Później jest dramat bo oto znów zostajemy sami i nie wiemy co z tą samotnością zrobić.
I właśnie dlatego z uporem maniaka powtarzam, że w pierwszej kolejności trzeba zbudować siebie; nauczyć sie żyć samemu - bez bólu; nauczyć sie siebie kochać i szanować.

Psychoterapia. Zacznijmy od spraw technicznych. Nie wiem czy stać Cię na psychoterapię prywatną, musisz to ocenić sam. Koszt jednego 50-minutowego spotkania to co najmniej 80zł., a nierzadko sto parę. Decydując na taki wydatek musisz liczyć sie z tym, że wszystko nie zamknie się na jednym spotkaniu. Zawsze możesz jednak pójść, zobaczyć czy Ci to pasuje i wtedy zdecydować.
Jeśli opcje o prywatnej terapii z góry jesteś zmuszony odrzucić, to zawsze możesz poszukać terapeuty na NFZ.
Jak to zrobić? Mieszkasz w Warszawie, to duże miasto więc nie powinno być problemu. Myślę, że najlepiej jak założysz nowy temat, w którym zapytasz o ośrodki psychoterapii w Warszawie. Ci, którzy są ze stolicy i znają takie miejsca na pewno Ci pomogą.
Z tego co ja pamiętam, to - jeśli chodzi o prywatne placówki - wiele razy było tu polecane Laboratorium Psychoedukacji (http://www.lps.pl/). Jest tu taki miły facet, Orm Embar, który mógłby Ci powiedzieć coś więcej o tym miejscu, zagadaj go (pozdrowionka Orm! :) ) Natomiast co do miejsc bezpłatnych, to nie znam takich miejsc w Warszawie, ale mam nadzieję, że ktoś Ci coś podpowie. To tyle jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne.

Piotreq, psychoterapia to proces, któremu zdecydowanie trzeba poświecić czas; proces w który trzeba sie zaangażować. Często boli i jest pod górkę. I teraz Ty musisz zdecydować, czy chcesz żyć tak jak do tej pory, czekając aż któregoś dnia jakaś niewiasta straci dla Ciebie głowę, czy może wolisz wziąć własne życie w swoje ręce. Póki co wymigujesz sie trochę brakiem czasu, Twoja sprawa. Przemyśl to jednak solidnie.

Sama mam za sobą 6-letnią terapię (nie sugeruj sie tą liczbą, z góry wiedziałam, że decyduję się na terapię długoterminową).
Burdel w moim życiu był ogromny. Miałam niedojrzałych rodziców. W domu była przemoc fizyczna i psychiczna. W szkole byłam popychadłem. W głowie miałam skrypt Kopciuszka (już Ci to wyżej pisałam :) ) Przeżyłam kilka epizodów depresyjnych. Byłam na krawędzi, nie raz bliska samobójstwa. Byłam nieświadoma siebie i własnych emocji. Kaleczyłam sie żyletkami, cyrklem, szkłem... nie ważne. Nienawidziłam siebie i nie szanowałam. Prawdą jest, że wciąż walczę z własnym neurotyzmem lecz idzie mi nie najgorzej :wink:
Jestem dzisiaj zupełnie inną osoba niż ta, która wyżej opisałam. Nie cierpię na depresję, nie jestem zahukana (co nie znaczy, że jestem hiper wyzwolona :wink: ), nie umiałabym zrobić sobie krzywdy; kocham siebie; znam i rozumiem własne emocje. Mało tego! Moja rodzina też jest inna. Nie rzadko się bowiem zdarza, że psychoterapia oddziaływuje nie tylko na osobę, która sie na nią zdecydowała, ale i - w sposób pośredni - na rodzinę tej osoby.

A na koniec takie małe przypomnienie - jesteś piękny wtedy, kiedy myślisz, że jesteś :)

Pozdrawiam!
mel.
melody
 

Postprzez piotreq » 22 sie 2008, o 10:16

---------- 08:02 22.08.2008 ----------

hm fora to widze duzo nie daja skoro specjaliste sie jednak poleca
czy serwisy randkowe gdzie choc o przyjazn trudno a tak sie reklamuje..
co do kobiet zas to sa 2 prawdy jedna ze niby cenia wnetrze a naprawde
z obserwacji to byle uwodziciel nic nie warty dran zawroci jej w glowie.
tak samo jak wmawianie ze umawiaja sie z ciachami a wybieraja na
mezow pokornych misiow. to akurat jest dosc dziwne bo jesli sie nie
umowi nawet z mieczakiem to jak moze za niego wyjsc?? bez sensu.
ciagle sie oszukuje nas liczac ze frajerzy beda w to wierzyc, tak samo
jak w terapie czy propagande sukcesu a chciec to nie znaczy moc..
jedna jest rzecz dla mnie jasna jak slonce jestem pokrzywdzony bo
gdybym byl atrakcyjny to w zyciu nie mialbym takich (o ile w ogole)
problemow, jestem o tym gleboko przekonany. wtedy kazdy widzi
w kims takim "wnetrze" nawet jesli nic ciekawego nie ma w glowie.

---------- 10:16 ----------

widze ze albo nudnie pisze, tyle ludzi odpoczywa lub sa ale nieaktywni. po tym to wnioskuje ze bardzo maly odzew na moj temat. tak samo widze jak z kobietami gdzie starsze lub nieatrakcyjne (glownie) sie mna interesuja.
jak zazartuje w pracy choc nie jestem "powaznym tylkiem" to tez wielkie halo jeden robi a przeciez mam prawo do tego. inni widzac ze bardziej sie staram i to nie z wlasnej inicjatywy mysla ze jestem zaraz jakims frajerem.. ciagle tylko krytykuja i szukaja zaczepki i badz tu spokojny czlowieku.
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Hesia » 22 sie 2008, o 11:11

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze ;)

Piotrequ, w Twoim nieciekawym przypadku polecenie specjalisty jest jak najbardziej na miejscu.
Choćbyś napisał na forum cały swój życiorys nie zastąpi to kontaktu z kimś kto się na tym zna. Piszesz, że chyba masz depresje - to może lepiej sprawdzić czy rzeczywiście ją masz zanim w niej się całkiem pogrążysz. Wpędzanie się w coraz większą depresje to nie jest najlepszy pomysł na życie.

Zadbaj o siebie. Jesteś tym - kim się stajesz poprzez pracę nad sobą.

Zaczynasz łysieć lecisz po jakieś tabsy i używasz specjalistycznych szamponów, to samo z nadciśnieniem - to też się leczy na szczęście.

Gołym okiem widać, że masz bardziej problem ze sobą niż ze znalezieniem kobiety.

co do kobiet zas to sa 2 prawdy jedna ze niby cenia wnetrze a naprawde
z obserwacji to byle uwodziciel nic nie warty dran zawroci jej w glowie.
tak samo jak wmawianie ze umawiaja sie z ciachami a wybieraja na
mezow pokornych misiow.


Eh.... te Twoje prawdy są naprawdę powalające i naprawdę nie mają one nic do rzeczy w Twojej sprawie.

Przydałby Ci się jakiś wgląd w siebie i ukierunkowanie się na coś innego niż randki, laski, seks, imprezki. A przede wszystkim dobra terapia... moim zdaniem w Twoim przypadku konieczna.

Twój wybór czy chcesz czy nie chcesz być szczęśliwy. Nikt na siłę nie wyciągnie Cie za ręke na terapie - ale tyle to raczej jeszcze jestes w stanie dla siebie zrobić :?:

pozdrowionka :P
Hesia
 
Posty: 6
Dołączył(a): 21 sie 2008, o 18:38
Lokalizacja: Kraków

Postprzez piotreq » 22 sie 2008, o 12:42

Pisze tak przekornie by widziec jak inni zaprzeczaja sam w to nie bardzo wierze.
Nic nie leczy lepiej jak dobrzy znajomi na co dzien to zastapiloby kazda terapie ale wielu zostawia mnie samego lub posyla do lekarza. Takich problemow nie mialem ze soba jak niektorzy a potrzeba mi tylko troche zrozumienia i zyczliwosci. Pewne cechy tak mocno siedza ze sa czescia charakteru. Gdyby byl jakis osrodek gdzie mozna na miesiac sie zamknac na intensywna terapie niechby i to kosztowalo ale byle byl efekt. Poza tym cwiczac inne braki ktorych niemalo.
Nadcisnienie lecze ale to jest zabawa na cale zycie. Zartuja niektorzy ze w tym wieku juz sie lecze? A kobieta by mi je zaraz obnizyla. To tez fakt naukowy a do tego kpia ze prawiczek dostaje swira od "poszczenia" po prostu.
Pewnie cos w tym jest tak jak i ze ciezko z takiego potem zrobic dobrego partnera a sa takie historie. Lysienie coz juz jest zaawansowane od 2 lat wiec teraz raczej moznaby zgolic te resztki i stworzyc nowy image ktory mnie kompletnie nie satysfakcjonuje. Pomocy chce ale skutecznej i dostosowanej do mnie a wszyscy tak upraszczaja zawsze skomplikowane sprawy..
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Hesia » 22 sie 2008, o 14:48

Znajomi to całkiem co innego niż porządna terapia.
Może pójdziesz na terapie grupową skoro tak bardzo brakuje Ci znajomych?

Nie ma co sprowadzać wszystkiego do seksu.
A może to jedyny powód dla którego chcesz dorwać jakąś dziewczyne? I jeszcze ją skrzywdzić swoim niedojrzałym podejściem do życia.

Nie chce po Tobie za bardzo pojechać, ale naprawdę to DROCZENIE się jest zupełnie nie na miejscu....
Zamiast się droczyć i zamykać we własnej skorupie proponuje zacząć coś robić ze sobą, swoim życiem a nie stać w miejscu i dorabiać sobie zbędną ideologię.

Te Twoje "skomplikowane" sprawy to jest Twoje życie i lepiej przerobić je na mniej skomplikowane i się z nimi uporać zanim to życie przeleci Ci przez palce....
Hesia
 
Posty: 6
Dołączył(a): 21 sie 2008, o 18:38
Lokalizacja: Kraków

Postprzez piotreq » 25 sie 2008, o 10:38

---------- 07:27 25.08.2008 ----------

Coz wiele naszych problemow to zasluga innych i dlatego moga pomoc jak i zaszkodzic. To pierwsze to jak sie rozwijalem ale otocznie nieciekawe wiec unikalem ich. Dorwac, poderwac chodzi o zainteresowanie jej zwyczajnie. Niestety one nie szukaja wartosciowych tylko czarusiow co maja kobiet na peczki wlasnie po to im one by byc kolejnym ich fetyszem, potem one tak rozzalone na wszystkich i ja za to m.in. cierpie. Nie ukrywam jak inni/inne ze seks jest wazny a to nie znaczy tylko jednego ale calej gamy potrzeb ktore sie tak objawiaja. Szukam milosci i dlatego ta z ktora mieszkalem byla bezpieczna ale oczywiscie sadzila inaczej. Szkoda ze nie przekonala sie gdyby ktos inny ja skrzywdzil, jak sie tego bala, kto jest rzeczywiscie ten lepszy.. Kazdy ma jakas ideologie jak widze na bazie swych doswiadczen. Gdybym myslal za pozytywnie to co i rusz ktos by mnie oszukal myslac ze ma do czynienia z naiwniakiem.
Kobiety i tak sa zbyt "madre" bym dostal od ktorejs czego nie powinienem to ja jestem zawsze ten pokrzywdzony:(..

---------- 10:38 ----------

A milosc jest wazna niech mowi sobie kto co che. Nie przezyl widac tego, nie tak jak powinien lub patrzy na to tylko pod katem porazki. Wielu jednak widzi w tym swoje szczescie ze spotkalo kogos i sa razem teraz. Nie powinni zamykac sie na swiat i miec cos waznego procz siebie by nie uzalezniac sie to wiem.
Niestety zadna kobieta teraz nie dala mi serca a przydaloby sie i to jak. Krzywde mi straszna robia obojetnie z jakiego powodu dajac kosza. Im jest sie mlodszym tym niedojrzalsze to ktos powie ale pelne beztroski i tego pieknego o co juz pozniej ciezko badz przepadlo zmarnowane na samotnych latach..
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez laissez_faire » 25 sie 2008, o 11:15

jest w tobie cos co mnie odstrecza... moze to ta pretensjonalnosc? przedmiotowe podejscie do tematu? nie wiem, ale skojo ja tak reaguje po przeczytaniu kilku postow, to nie dziwie sie, ze 'zarywane laski' nie okazuja zainteresowania... najprawdopodobniej problem lezy w zupelnie innym obszarze, a obsesyjna mysl, ze seks, czy dziwie pojeta milosc, rozwiaza twoje problemy, kieruja cie na zly tor...
jestes inteligentnym facetem, pomysl o tym...
laissez_faire
 

Postprzez piotreq » 25 sie 2008, o 11:40

Coz nie kazdy sie tak otwiera i wylewa zale, szczerosc nie poplaca. Nie zale sie tak kazdemu by bylo jasne ale musze skoro nie jest dobrze a nie chce w milczeniu cierpiec by ktos jeszcze wmawial mi wine.
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez melody » 25 sie 2008, o 17:28

(Niestety) mogłabym się podpisać pod spostrzeżeniem laissez_faire i dlatego wycofuję się z tej rozmowy...

Pisze tak przekornie by widziec jak inni zaprzeczaja sam w to nie bardzo wierze.

A ja nie wierzę w to stwierdzenie. W mojej opinii (ale ta może być gówno warta) jesteś Piotreq tak przesiąknięty tymi swoimi "prawdami", że aż przykro się to czyta...
melody
 

Postprzez piotreq » 26 sie 2008, o 11:17

Juz sobie troche zyje i wyciagam powoli wnioski. Tak jak ludzie to kobiety szczegolnie nie wiedza co mowia bo nie wiedza czego chca. Trzeba nimi manipulowac swiadomie lub nie i dlatego "kochaja" (raczej pozadaja:/).
a jak narzekaja potem na niego to maja co chcialy. Nie wiedza co to milosc a dowody tego biora za oznake slabosci i badz tu madry ale swoj trafia na swego:). Jak osiagna co chcialy to "kapec" i zaraz go zostawiaja lub zdradzaja. A ja sie dziwilem ze przez tyle lat unikalem ludzi o kobietach nie mowiac nawet. Dlatego ktos hoduje psa lub woli byc religijnym fanatykiem widzac z kim mu przyszlo tutaj zyc. W jednym wzgledzie samotni nie sa karani bo unikaja tego z czym by sobie pewnie nie poradzili. Sa tez pietnowani ale nie dlatego ze odstaja itp ale z zawisci ze nie maja takich problemow jak inni w zwiazkach (bo zle sie dobrali-z winy kobiety).
Nad takim zas ochoczo z teatralnymi gestami zalamuja rece 'ojej jaki z niego biedaczek ciezko mu pewnie:(?'. na tym sie konczy to litowanie bo
latwo cos powiedziec to nic nie kosztuje a do niczego oczywiscie nie nadaje sie taki wtedy, lepiej tym co nie zasluguja na nic slodzic i oddawac sie.
To pozwala poczuc sie dobrze ze cos sie dla takiego nieszczesnika zrobilo choc to naprawde jest wielkie nic. Frajer tylko moze myslec inaczej o tym. czesto nie chce sie pamietac ze komus wlasnie przyszlo cos bez trudu
a innym wypomina ze czekaja na cud ktory ich ominal i to bez powodu. Nie dziwie sie ze tyle czasu kobiety byly bez praw lub niewiele mialy do powiedzenia. Teraz zas robia co chca i my na tym tracimy przez ich nierealne wymagania. slusznie przepowiadano ze to poczatek konca wielu cywilizacji danie im swobody..
Mysle ze wiele problemow jest przez innych, ich ambicje, niekomptenecje a nawet zlosliwosc o co los dawno podejrzewam. Ciekawy przyklad ale filmowy jest z Matrixa ale o samych jego poczatkach opowiadany wybrancowi. Otoz jak za pierwszym razem przypominal on sielanke lub raj wielu budzilo sie sadzac ze to sen. Dopiero gdy przypominal obecnie nam znany swiat z problemami wszyscy uwierzyli w taka symulacje "zyjac tam" az do smierci. To smutne ze czlowiek nie zadowala sie tym co ma najwidoczniej, nudzi tym, bez klopotow na ktore narzeka bylby chory i nieszczesliwy pewnie. To smutne. Kazdy szuka tylko dziury w calym moze mnie tez by to zarzucic ale narzekam z powodu istotnych brakow.
piotreq
 
Posty: 31
Dołączył(a): 19 sie 2008, o 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 460 gości

cron