Uzaleznilam sie od krwi...

Problemy związane z uzależnieniami.

Uzaleznilam sie od krwi...

Postprzez Aluta » 22 sie 2008, o 21:43

Drodzy Forumowicze! Jestem tu nowa, nie pojawilam sie bez powodu. Szczerze mówiąc, nie mialam tego komu powiedziec. Najlepiej nie owijac w bawelne tylko wprost: uzaleznilam sie od krwi- jej widoku, zapachu, smaku. Na pierwszy rzut oka normalna, zrownowazona kobieta, ulozona nauczycielka. Na drugi... pograzona w nalogu, nie wiedzaca co z tym zrobic, do kogo sie zwrocic, zawstydzona. Przyblize Wam o co dokladnie chodzi. Mam 31 lat. Od 17 roku zycia zaczelo sie ze mna cos dziac, tz tok myslenia roznil sie od innych. Na poczatku nie przejmowalam sie tym. Mowilam: inne- nie nudne. Krecily mnie dziwne rzeczy np. ciala zmarlych i ta nieszczesna krew. Nigdy w zyciu nie przypuszczalabym ze moze posunac sie to to tego stopnia. Nie mam partnera, od rodziny izoluje sie jak tylko sie da. Konczac ogolniaka, ta dziwnosc nazywalam juz problemem. Dlatego pragnelam isc na studia by o tym zapomniec. Niestety... Nie dopuszczam dos iebie mysli, ze jestem chora psychicznie. Ranie siebie, tnac, gryzac, wycinajac, byle pojawila sie krew. plynela... Wtedy moge na nia patrzec w nieskonczonosc! czuc jej zapach, smak. Wiem co teraz myslicie o mnie. Nienormalna. Lecz nie znalazlam innego wyjscia- musialam to komus wyznac liczac sie ze slowami ostrej krytyki. Idac przez supermarket najwiecej czasu poswiecam na dzialy z miesem, krwistym miesem...

Przepraszam, ze wywolalam w Was zapewne obrzydzenie i niechec do mnie.
Ale naprawde czuje sie osaczona ta czerwona substancja.
Stracilam nadzieje, na normalna rodzine, meza dzieci:(( nie moge jej stworzyc dopuki ze mna nie bedzie dobrze. Wstydze sie tego. Brzydze sie tej krwi a jednoczesnie ja kocham! A moze jestem autoagresywna? czytalam o tym troche- ja nie tne sie dla bolu lecz dla krwi. :(
Aluta
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 sie 2008, o 17:30
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ewa_pa » 22 sie 2008, o 22:32

Myślę ze faktycznie masz duży problem myślałas kiedys o tym by pomóc sobie i spróbowac to zmienic? myslę ze moze jakas terapia by pomogła?widze ze nie czujesz sie z tym dobrze motasz sie chcialabyś żyć normalnie zawalcz zorientuj sie jak sprawa wyglada moze umów na wizyte u psychologa?
Przepraszam, ze wywolalam w Was zapewne obrzydzenie i niechec do mnie.

nie jakos nie czuje ani niechęcia ani obrzydzenia widzę człowieka który ma problem i tylko tyle :pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Aluta » 22 sie 2008, o 23:59

Probowalam cos z tym zrobic, lecz to jest odemnie silniejsze, zawsze do tego wracam. Przez tyle lat nikomu o tym nie mowilam. Nie chcialam stracic znajomych, i opini. To smutne ze tak naprawde nikt mnie nie zna:( Juz dawno powinnam miec wlasna rodzine. teskno mi za tym.
owszem, bylam u psychologa... raz jedyny. Wiem, ze chciala pomoc ale ja nie moglam zniesc swiadomosci ze jestem slaba i musze sie leczyc. Byc moze wypowiadam sie jak osoba niedojrzala.

Nie moge juz tak zyc. Ludzie dookola chyba cos podejrzewaja. Nie mam sil sie juz maskowac. Jestem nauczycielka biologii, ostatnio przydarzyl mi sie incydent, o ktorym nie moge zapomniec. Chyba dzieki niemu tu pisze. Moje zachowanie bylo straszne, bylam jak w amoku, gdy tylko ja zobaczylam- krew. Niemawidze jej! Wiec na lekcji pewnien z uczniow powiadomil mnie iz klasowy chomik zranil sobie lapke wkrecajac ja w kolowrotek. Wiedzialam, ze jesli wstane i ja zobaczebedzie koniec. Przez to glupie stworzonko w klasie zapanowal chaos, dzieciaki prosily o interwencje. Cuz moglam zrobic wstalam, podeszlam do akwarium, zabralam zwierza na rece, niewiele potem pamietam. Nastepnego dnia, mialam lekcje z ta samo klasa, odwaznie oswiadczyli mi ze sa mna rozczarowani. Jak mogla skrzywdzic tego chomika?! Przypomnialam sobie. Jestem satystka. tak mnie nazwali. teraz wstydze sie prezychodzic do pracy. Jakze zalosna ze mnie osoba:( gdybym krzywdzila siebie to ok, ale innych!? przepraszm ze zasmiecam nasza Ziemie
Aluta
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 sie 2008, o 17:30
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Loki86 » 23 sie 2008, o 02:34

Bez urazy ale widzi mi się że masz objawy wampiryzmu (i nie mówię tutaj o Drakuli czy innych stworach z długimi kłami kryjącymi się w odmętach nocy). Są ludzie psychicznie uzależnieni od krwi do tego stopnia że aż szukają dawców by z nich wysysać krew. Realny wampir wyposażony jest w żyletkę lub strzykawkę to narzędzia dla niego niezbędne by pozyskać krew. Myślę że powinnaś skupić się na odwyku od krwi i myśli o niej.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez ewa_pa » 23 sie 2008, o 08:07

wiec jednak próbowalas ale wycofałas sie z pomocy psychologa?a co lepsze jak myślisz uznać ze jestes chora mieć terapię i leki i móc przewidzieć jak sie zachowasz w takiej czy innej sytuacjii czy nie panować nad sobą? Mowisz ze jako nauczyciel tracisz kontrole nad swoim zachowaniem na lekcjach nie boisz sie ze kiedys posuniesz sie za daleko?a gdyby zamiast tego chomika zraniloby sie dziecko?jestes w stanie przewidzieć swoją reakcję?uważam ze w Twoim przypadku lepiej byłoby gdybyś uznała z jestes chora i zaczeła sie po prostu leczyc dla swojego i innych dobra oraz po to by osiagnac w koncu wewnetrzny spokoj
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez bunia » 23 sie 2008, o 08:10

Sama widzisz jakie sa konsekwencje i jak komplikuje Ci to zycie....czy swiadomosc "slabosci" a moze innosci ma decydowac o dalszym Twoim zyciu ??
Jesli chcesz sobie pomoc i cos zmienic to nie ma innego wyjscia jak probowac sil i kompetencji u ludzi ktorzy na tym sie "znaja".....widzisz inny sposob ??
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Sinuhe » 23 sie 2008, o 08:56

Takiego czegoś nie można zostawiać samemu sobie.
Masz do wyboru - pójść do lekarza, albo w którymś momencie nie zapanować nad sobą i wtedy pojawi się bardzo realny problem połączony z wiedzą innych osób oraz pojawieniem się nieładnej etykietki.
Przy okazji samotność wpływa na to, że większość czasu człowiek przebywa sam ze sobą a wtedy łatwo się zapaść w samej sobie i stworzyć wirtualny światek, który ma to do siebie, że w wieku nastoletnim jest jeszcze uzasadniony a w dojrzałym potrafi wziąść górę.
Twój fetysz jest bardzo wyrośnięty, silny i ma tą właściwość, że tak Cię oszałamia, iż zakrywa wszystko, co za nim się kryć może.
Jako laik muszę posłużyć się tylko tym, że powiem, iż wydaje mi się, mam skojarzenia itd.
Dla mnie to wszystko ma jednoznacznie seksualne skojarzenia, krew zamiast (albo jako) seksualności, może jakaś bardzo dawna trauma - sama krew raczej, jako coś wtórnego.
Ale hm... moje ciągnięcie wątku raczej byłoby szkodliwe i nieodpowiedzialne.
Widzę problem, który pochłania, widzę hm... niekonwencjonalność rozładowywania napięcia, widzę trudności w hamowaniu się, widzę potencjalność etykietki...
Z całego serca radzę wizytę u lekarza.
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez Aluta » 26 sie 2008, o 18:43

tak tez zrobie, odwiedze psychologa. Uswiadomiliscie mi ze nie mam innego wyjscia. To moje zycie, i nie chce nikogo skrzywdzic. Moze jest jeszcze nadzieja na normalne zycie, rodzine i satysfakcje z samej siebie. Przykro mi ze przytrafilo sie to mnie:( Co do jakichs urazow z dziecinstwa... jedyne co moge zaliczyc do smutnych przezc to smierc ojca w wypadku samochodowym. jechalismy razez cala rodzina. Ja mama i tata. Bylam mala niewiele pamietam. Nie widzialam krwi. Tylko wielki wstrzas. Potem szpital. Rozpacz mamy, i moje nieogarniecie- nierozumialam co sie dzieje.
Problemy zaczely sie w wieku mlodzienczym. Niewiem z kad sie wziely. Pomimo braku ojca mialam szczesliwe dziecinstwo. Z reszta juz niewazne.
Pozdrawiam Was wszystkich! :* dziekuje
Aluta
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 sie 2008, o 17:30
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Mały biały kotek » 17 paź 2008, o 16:19

hej i co u Ciebie słychać?
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez mila31 » 17 paź 2008, o 22:19

Wydaje mi się, że cierpisz na psychosomatyczne uzależnienie od krwi. Polega ona na doznawaniu przyjemności z picia ludzkiej krwi. To uzależnienie nazywa się Sanguinarianizm.

W jaki sposób się to leczy, nie wiem i czy to trafiona "diagnoza". nie jestem pewna.
Warto wybrać się do specjalisty....

Pozdrawiam :)
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

:(

Postprzez Aluta » 18 paź 2008, o 16:18

psychosomatyczne uzaleznienie od krwi. Bylam u psychologa, raz drugi, trzeci. Wszystko ukladalo sie coraz lepiej. czulam ze wylaze z dziury. To nie takie proste. To pojecie ktorym rzucilas, uslyszalam rowniez z ust psychologa. Niewiem co robic. zaprzestalam chopdzenia na wizyty. zamknelam sie, nie chce rozmawiac. Znow jest tak jak dawniej. Liczy sie tylko krew, moja, czyjas- obojetnie....:(
Aluta
 
Posty: 8
Dołączył(a): 22 sie 2008, o 17:30
Lokalizacja: warszawa

Postprzez mila31 » 18 paź 2008, o 20:33

Niestety kilka wizyt nie wystarczy.
Na samym początku leczenia nie ma zbyt wysokich efektów.
Jak pisałaś chcesz z tym skończyć, musisz wytrwać, a zobaczysz, że w tych sytuacjach będziesz silniejsza.
Nie poddawaj się, z uzależnieniem jest ciężko walczyć, ale warto.
Zobaczysz.

Trzymam kciuki oba dwa :)
Pisz jak sobie radzisz.
Pozdrawiam
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości