a ja temat widzę w 2 działach, tu i w depresji - to już od moderatorów zależy co z nim zrobią...
spotkałam na swej drodze s...i ... 3 razy... w 2 przypadkach nie uniknęłam...] raz w ostatniej chwili pomoc...
boli, okropnie... psychiczny ból.... jestem jak kłębek kocich nerwów... czasami w innym miejscu w necie piszę że zdobywam swój Everest, a za 5 minut w to wątpię...udaję że jest dobrze, a mam ochotę krzyczeć, coś zniszczyć... niby to normalnie funkcjonuję... sztucznie, nie normalnie... w temacie o papierosach napisałam już że jestem pod opieką psychiatry i psycholog...
ciągle myśl która mnie niszczy... myśleć o sobie, tak porządnie zająć się sobą, a nie zagłuszać... - nie (bardzo) wypada...
żyję problemami innych... ciągle o nich myślę... myślę... swoje zaniedbuję,zagłuszam...
już kilka miesięcy się nie cięłam, a niedawno wróciłam do tego... jestem po kilku próbach samobójczych... nie, nie zwalczyłam tego do końca... a mam wrażenie że ostatnio znów się nasiliło... nie mogę... tak kocham braciszka... dla niego walczę...
ajjj...
czy ktoś przytuli nieszczęśliwego kotka? ( a raczej 23letnią kotkę?)
nick stąd że kocham te zwierzęta...