Czy mi mozna pomoc???????

Problemy związane z uzależnieniami.

Czy mi mozna pomoc???????

Postprzez just_me » 17 sie 2008, o 19:12

Witam bardzo dlugo przegladalam wasze forum zanim zdecydowalam sie napisac swoja historie....mam problem dosyc nietypowej natury,mianowicie dowiedzialam sie ostatnio ze moj ojciec bierze kokaine;( spokojny poukladany ciszacy sie zyciem czlowiek ktorego kocham nad zycie....cos we mnie peklo gdy to do mnie dotarlo....malo tego dowiedzialam sie ze moja matka tez kilka razy w zyciu brala choc sadze ze skoro wiem tyle to napewno dzieje sie i wiecej. Oczywiscie byla szczera rozmowa z nimi ojciec mi przysiagl ze juz nigdy nie wezmie i niby powinno byc ok..........ale nie jest, sama przez jakis okres w swoim zyciu bralam amfetamine i wiem ze tak latwo wyrwac sie z tego nie mozna. Teraz na jakiejkolwiek ipmrezie wyjsciu spacerze czy obiedzie zastanawiam sie czy cos cpal...nie potrafie wyzbyc sie takiego myslenia przez co zaczynam sie wykanczac i slabnac coraz bardziej...wiem ze nie zbawicie mnie ale ....nie wiem sama czego oczekuje po tym wpisie moze ktos z was moglby choc cos kolwiek napisac? czuje sie z tym bardzo samotna bo oczywiscie nikt o niczym nie wie i mam juz dosc zycia ze swiadomoscia ze nikt nie rozumie mojego problemu.
just_me
 
Posty: 7
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 18:47

Postprzez pukapuk » 17 sie 2008, o 19:30

Witaj jesteś w nieciekawej sytuacji bo cała rodzina miała kontakt z narkotykami
. Myślę że warto zastanowić się dlaczego TY brałaś a teraz robią to rodzice ? Coś się dzieje takiego że nie radzą sobie z emocjami. Zaklinanie się że już nigdy nie weźmie to takie typowe zaprzeczenie, bo ktoś kto ma ma problem wie ,że nie może złożyć takiej obietnicy ! Napisałaś że ....Teraz na jakiejkolwiek ipmrezie wyjsciu spacerze czy obiedzie zastanawiam sie czy cos cpal... Myślę że nie do końca wasza rozmowa była szczera bo pozostały wątpliwości . Warto postawić sprawę jasno i najlepiej udać się do specjalisty od uzależnień bo skala na jaką wkroczyły w wasze życie polepszacze jest wysoka . Pozdrawiam.
pukapuk
 

Postprzez bunia » 17 sie 2008, o 19:38

Witaj....rozumiem Twoj niepokoj i zmartwienie ale Twoj ojciec jest dorosly,sam decyduje co chce zrobic ze swoim zyciem....mozesz porozmawiac,uswiadomic mu,ze wiesz i sie martwisz jak rowniez,ze nie akceptujesz a jesli potrzebuje pomocy moze na Ciebie liczyc.....reszta zalezy od niego co bedzie chcial z "tym" zrobic....to nie wesole martwic sie o innych,tych najblizszych ale dbaj o siebie i swoje zycie - nie wolno Ci o nim zapomniec,to nikomu na nic sie nie przyda.
Pozdrawiam cieplo :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez just_me » 17 sie 2008, o 20:34

Witam dziekuje wam bardzo za odpowiedzi i za to ze wyraziliscie swoje zdanie... wiem ze sytuacja jest ciezka...co do pojscia do poradni...wg mnie to najlepszy pomysl ale nie zaciagne go tam tak poprostu sila...nie jestem w stanie tego zrobic(niestety)przeraza mnie to ze akurat mnie i moja rodzine cos takiego dopadlo;(;(;( strasznie mi z tym ciezko. Co do naszej rozmowy byla na tyle szczera ze pytalam go o co tylko chcialam...najgorsze jest to,a wlasciwie nie najgorsze ale wrecz przerazajace jest zena ytanie po co to robi tak naprawde nie potrafil mi odpowiedziec....nie powiedzial ze to lubi ze czuje sie po tym dobrze...nie potrafil poprostu jakkolwiek odpowiedziec,,,pozniej nasluchalam sie jeszcze teksow w stylu ze to nie uzaleznienie i ze moze tego nie brac jak tylko mu sie tak zachce. Chce zebyscie mnie dobrze zrozumieli,moja rodzina nie jest typem paologicznej(i nie tlumacze sie tak z poczucia wstydu) naprawde mam kontakt z rodzicami jak nie jedna nastolatka w moim wieku...zyjemy na dosc wysokim poziomie ,rodzice bardzo sie kochaja nigdy sie nie zdradzali i nigdy nie klocili...ponadto dodam ze moj ojciec wogole nie pije bo nie lubi alkoholu wiec tym bardziej czuje sie wstrzasnieta takim czyms. Pozdrawiam cieplo
just_me
 
Posty: 7
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 18:47

Postprzez bunia » 17 sie 2008, o 20:42

Wiesz nie zawsze w relacjach rodzinnych jest latwo na zwierzenia....troche lepiej wychodzi to na terapii,czasami niekoniecznie trzeba miec problemy aby sie uzaleznic....czesto w uporzadkowanym swiecie szuka sie nowych bodzcow i siega po "rozweselacze" - to tylko przyklad.
Moim zdaniem mozesz zapewnic o wsparciu kiedy ojciec zdecyduje sie na szukaniu fachowej pomocy i bedzie na to gotowy.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez just_me » 17 sie 2008, o 20:52

Nie wiem czy do tego czasu on sie nie wykonczy i ja go nie znienawidze do konca....mimo to dzieki
just_me
 
Posty: 7
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 18:47

Postprzez Ninoczka » 17 sie 2008, o 21:57

Ja bym proponowała powiadomić o sprawie jakąś placówkę odwykową i tam szukałabym pomocy. Poza tym pewnie wiesz,że narkomana,jak i alkoholika nic nie powstrzyma od nałogu,jeśli on sam nie zechce przestać.Nie wierz, więc ojcu w "poprawę".Proponowałabym też poczytać trochę o mechanizmach uzależnienia,aby coś więcej wiedzieć o charakterystyce nałogowca.W najgorszym zaś wypadku pzostaje,oczywiście,psycholog i policja, o ile ojciec będzie czy jest(a mam nadzieję,że nie jest i nie będzie)agresywny.Pozdrawiam i powodzenia zatem:*.To tylko moje zdanie na ten temat no, 3maj się dzielnie, bo sytuacja naprawdę nie jest bez wyjścia. :D
Ninoczka
 
Posty: 59
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 19:29
Lokalizacja: Wrocław=Sin City...

Postprzez just_me » 17 sie 2008, o 22:03

dzieki to naprawde wspaniala pociecha dla mnie;) moze to smieszne ale takie glupie: tzymaj sie, wiele mi teraz daje. Odpowiadam odrazu ze moj ojciec nie jest agresywny...na codzien jest wspanialy naprawde...ale czasem zdarzaja sie takie dni jak np dzis ze wpada para znajomych i zaczyna sie robic libacja czego nie znosze;( w takich momentach jest mi zle i ciezko....w tAKICh momentach czuje ze jestem sama i nie mam nikogo
just_me
 
Posty: 7
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 18:47

Postprzez christmas_tree » 18 sie 2008, o 12:44

Jesteś w strasznie trudnej sytuacji, sam nie wiem, jak bym się zachował... Mam tylko jedną myśl: dziecko bardzo dużo ryzykuje, próbując pomóc rodzicowi, to może skończyć się współuzależnieniem, a jeżeli sama wciągałaś, to jest to ryzyko b. wysokie. Może nie powinnaś niczego robić na własną rękę? Ostatecznie - to przede wszystkim problem Twojego taty, a nie Twój, choć bardzo go kochasz.
Z jego perspektywy może być tak, że to jest zabawa, a Ty wyolbrzymiasz to do miary problemu... Tak czy tak jest to jednak problem dla Ciebie, ponieważ tak już jest, że rodzic jest oparciem dla dziecka a nie odwrotnie. Myślę, że sugestie, byś skontaktowała się z poradnią (ew. z psychologiem) są bardzo trafne, ponieważ to może być ponad Twoje siły.
Serdecznie pozdrawiam
chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ninoczka » 21 sie 2008, o 19:05

just_me napisał(a):dzieki to naprawde wspaniala pociecha dla mnie;) moze to smieszne ale takie glupie: tzymaj sie, wiele mi teraz daje. Odpowiadam odrazu ze moj ojciec nie jest agresywny...na codzien jest wspanialy naprawde...ale czasem zdarzaja sie takie dni jak np dzis ze wpada para znajomych i zaczyna sie robic libacja czego nie znosze;( w takich momentach jest mi zle i ciezko....w tAKICh momentach czuje ze jestem sama i nie mam nikogo


No to,cieszę się w takim razie,że pomogłam:).Daj znać,jak potoczy się ta sprawa,mam nadzieję,że jakoś sobie poradzisz.Napisz na forum co i jak.
Ninoczka
 
Posty: 59
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 19:29
Lokalizacja: Wrocław=Sin City...

Postprzez ten_z_przeciwka » 26 sie 2008, o 11:42

bunia napisał(a):....ale Twoj ojciec jest dorosly,sam decyduje co chce zrobic ze swoim zyciem....mozesz porozmawiac,uswiadomic mu,ze wiesz i sie martwisz jak rowniez,ze nie akceptujesz a jesli potrzebuje pomocy moze na Ciebie liczyc.....reszta zalezy od niego co bedzie chcial z "tym" zrobic....


Łatwo powiedzieć, nie będąc w takiej sytuacji:)

W liceum, więc nie tak dawno temu, dość "blisko" zaprzyjaźniłem się z pewną dziewczyną, jestem jednym z nielicznych, wierzących w damsko-męską przyjaźń i od zawsze ciągnęło mnie, do osób, które popadają w tarapaty. Na pozór była najzwyklejszą w świecie 18latkom, ale bywały takie dni kiedy można było poznać, że skrycie tuszuje coś pod pozorami dobrego humoru. Powoli drążyłem, choć bardziej przypominało to erozję skały niż czynny odwiert, aż w końcu, powiedziała mi, że jej matka od prawie roku pije na umór, zaprasza do domu "rozumiejących ją" kolegów, którzy po wspólnej nocy i śniadaniu wynoszą powoli wszelkie sprzęty, kiedy zabraknie na gorzałkę. Nienawidziła przebywać w domu, chciała to wszystko rzucić w cholerę, ale miała młodszą siostrę, którą musiała się opiekować.
Często rozmawialiśmy na ten temat, nie wiem ile osób oprócz mnie jeszcze o tym wiedziało...
Kiedy mówiłem jej to samo, co Ty: "Przecież ona jest już dorosła! Musi radzić sobie sama!" Marty oczy napełniały się łzami i mówiła mi, że przecież nie może tak zostawić własnej matki... I chociaż nie jestem w tym najlepszy, to dotarło to do mnie, zrozumiałem, że sam byłbym w stanie się pogrążyć, aby uratować osobę, którą tak naprawdę gdzieś głęboko kocham.

Problem jej matki zaczął się, kiedy Marty ojciec ot tak odszedł od nich z młodszą, zostawiając utrzymanie domu i wychowanie 2 córek na jej głowie. Może warto się cofnąć dość do momentu, kiedy Twój ojciec zaczął brać? Może jego też coś przerosło? Przypomnij sobie dlaczego sama brałaś...

I przepraszam za mój rozkazujący ton, przyrzekam, że używam go nieświadomie! :)
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości

cron