Kiedy miłość jest silniejsza od rozumu...

Problemy z partnerami.

Postprzez bunia » 11 sie 2008, o 12:06

Na pewno to bardzo piekne ale byc moze wkradla sie przez to rutyna....?poczekaj a z czasem znajdziesz na to odpowiedz....tak mysle.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez znikoma » 11 sie 2008, o 12:19

Ja nie szukam odpowiedzi dlaczego K tak sie zmienil przed moim wyjadzem a pytam sie ciagle siebie czy mu wybaczyc...a ciezko wybaczyc ,czasem nasze klutnie przypominaly patologiczne sceny,nigdy nie podniosl na mnie reki ale slowa potrafia ranic mocniej i bola dluzej ...
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez ewka » 11 sie 2008, o 12:47

A powiedz... bo skoro piszesz "kłótnie", to i Ty w tym brałaś udział. Niestety - to są zawsze dwie osoby i obie są jednakowo "winne"... a że emocje rozkazują "dopieprzyć!" - padają słowa, które normalnie nie padłyby... już nie o rozwiązanie problemu idzie, ale aby dowalić.

Ranił Cię słowami - rozumiem. Czy dzisiaj wiesz, dlaczego? Może tamto całowanie z tamtym facetem jego również zraniło i nie umiał sobie z tym poradzić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez znikoma » 11 sie 2008, o 12:51

Przed chwila zadzwonil K. odebrałam bo nie znalam numeru,zawsze wykasowuje jego smsy i oprozniam polaczenia zeby w razie jak mi cos strzeli do łba żeby do niego zadzwonic czy napisac nie miec numeru.Odebralam...jego glos.Lzy polecialy i jedyne co moglam z siebie wydukac to szlochy,nie bylam w stanie sie opanowac on prosil zebymnie plakala ale nie jetem w stnie nawet teraz sie opanowac..nie umiem wybaczyc,nie umiem zapomniec.
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez ewka » 11 sie 2008, o 12:53

znikoma napisał(a):nie umiem wybaczyc,nie umiem zapomniec.

Dwóch rzeczy na raz nie zrobisz... wybierz jedną. Pierwszą. Tak myślę - ona Cię uzdrowi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez znikoma » 11 sie 2008, o 13:09

Ja rozumiem ,ze nie bylam i nie jestem bez winy ale nazywanie swojej partnerki "kurwa" to chyba przesada,to zdazylo sie raz ale...wiele razy byly tez inne slowa ,pamietam najgorsze co uslyszalam procz wyzej wymienionej"kurwy".Wrocialm ze szkoly (roznica czasu miedzy naszymi krajami wynosila 6 godzin) zadzonilam na skype K. byl pijany(czesto pil po moim wyjezdzie) "Zawsze bylas najwazniejsza ale teraz bedzie inaczej najpierw ja sie nawpierdalam a dopiero Ty bedziesz jadla" po tym tekscie miarka sie przebrala,wybuchlam placzem i odeszlam.Jeszcze przed moim wyjazdem K. zachowywal sie inaczej czesto gdy wybieralismy sie razem do jakiego pubu K wkurzal sie na jakies pierdoly i jezeli jakis dobry kolega mnie nie odprowadzil to sama szlam przez pijane miasto( w Irlandii duuuuzo sie pije i wieczorami cale miasto chodzi"zahwiane")Czy teraz kiedy niby zrozumial swoj blad,kiedy teraz zaluje to czy ja powinnam wierzyc? Warto nadmienic ,że te wszytskie sytuacje byly nakrapiane alkoholem. Czy znacie kogos kto sie zmienil gdy zrozumial ze starcil?
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez ewka » 11 sie 2008, o 13:27

Ja po prostu myślę, że jeśli uda się zrozumieć, dlaczego ktoś właśnie tak (no nieprzyjemnie) - jest łatwiej wybaczyć, co wcale nie znaczy zapomnieć, pogłaskać, wrócić. Nie - dla siebie to zrobić. A potem już spokojnie pomyśleć, co dalej.

Nie umiem powiedzieć, czy powinnaś wierzyć... na pięknie poukładane życie nie ma gwarancji. Nie dają jej nawet Ci, którzy sa najpiękniej poukładani. To Twoja decyzja i wybór. Wiem, że trudne. I widzę, jak się męczysz. Ściskam :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez znikoma » 11 sie 2008, o 14:18

czasem czuje ze wybaczylam ale to nie jest prawda bo przeciez gdyby ta bylo-bol powinien ustac, a moze nie? Najgorsza jest jednak ta tesknota i to nie tylko za nim ,tesknie tez za jego rodzina bardzo ich kocham,traktuje jak swoja wlasna z reszta prawie nia byli chyba nie wspomnialam ,ze bylam z Krzysiem zareczona...eehhhh czasem gdy chodze z moim psem ktorego kupialm po rozstaniu,chcialam labradora ale K zawsze kochal Goldenki-zgadnijcie co mam?!Wiec przechadzam sie sobie z maleńswtem po parkach i zazdroszcze tym wpatrzonym w siebie para. Mysle sobie czy oni sa po przejsciach czy on ja kiedys zdradzil...taie tam pierdoly.Zazdroszcze im jednak ze sa razem,ze trwaja...
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez ewka » 11 sie 2008, o 14:57

Masz na pewno Goldenka;))
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez znikoma » 11 sie 2008, o 15:20

tak mam Goldenka-moja mala kruszynke. Ewa czy Ty wybaczyłaś kiedyś komuś takie/podobne rzeczy?
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez ewka » 11 sie 2008, o 23:25

Takie - nie. Inne - tak. I (wg mnie) nie chodzi o to, komu ile można... to zależy od naszej pojemności i ograniczeń - naszych własnych i tych, którymi są ograniczeni nasi bliscy- porównywanie do innych przypadków i do innych sytuacji raczej niczego nie wnosi... może jedynie to, że nasz przypadek nie jest jedyny, a to jakoś tak pociesza gdzieś tam w środku.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 12 sie 2008, o 08:23

Kochanie,
ja wybaczylam duzo, ale miesiac temu miarka sie przebrala , przez picie. Odeszlam , mowiac poukladasz sobie swoje zycie, to zobaczymy.
Tez klotnie u nas byly ostre, co prawda bez wyzwisk ,bo nie przeklinamy oboje nawet w ogromnych emocjach, ale nie trzeba mowic kurwo, zeby okrutnie zranic.
Po tym rozstaniu on pil przez tydzien, ciagle mnie wspominajac i jedyne co mowil przez ten czas to ,to temat naszego zwiazku , i moje imie i jak mnie kocha. Wiem to od jego kolegow.
Wybaczylam ,uwierzylam , zaufalam,.
Umiem wybaczac, on nawet kiedys po alkoholu ( on tak pije, ze mu mozg siada )wyladowal w lozku jakiejs kolezanki. Do niczego nie doszlo , bo nie mogl. przyznal sie, przezylam to bardzo. Ale wybaczylam ,powoli zapominam, bo to ogolnie bardzo wierny facet. Tylko niestety rządzil nim alkohol. zawsze jak byl problem, zwijal sie i uciekal pic do kolegow.
Odeszlam, myslal, ze mnie stracil.
Wrocil, postanowil nigdy nie pic, problemy rozwiazywac razem i mnie nie opuszczac.
Jest dobrze, jestem szczęsliwa, jest milo, uczymy sie zyc razem. Bez alkoholu.
Wiem ,ze to nie jest proste ,zdazaja sie potkniecia. Ale my umiemy sobie wybaczac i nie trzymac urazy.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez znikoma » 14 sie 2008, o 13:28

Wczoraj z nim rozmawialam, na smsy co prawda ale...Napisal ,ze mnie kocha wiec odpisalam ,ze gdyby mnie kochal to by sie tak nie zachowywal,odpisal ,ze jak ja bede dobra to powrocili stary dobry Krzys-sama nie wiem co o tym myslec
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Postprzez Abssinth » 14 sie 2008, o 14:29

hej Malenstwo (nie, nie bede uzywac Twojego wybranego nicka, bo nie jestes znikoma, tylko wazna, a zwlaszcza dla siebie powinnas byc najwazniejsza! )

'jak bedziesz dobra, to powroci stary dobry Krzys' - zastanow sie nad tym zdaniem jeszcze raz i porzadnie.

co ono ma znaczyc? Ze jak Ty bedziesz robic to co on chce, dokladnie tak jak chce, jesli sobie 'zasluzysz', bron boze wypominac, ze sie zachowal/zachowuje po chamsku , to wtedy on laskawie bedzie dla Ciebie mily...tak czy nie? To jest wredna, paskudna, obrzydliwa manipulacja. Tak sie nie zachowuje osoba kochajaca. Tak sie zachowuje manipulant i uzalezniacz.

zajrzyj, prosze, na ten topik na kafeterii, do ktorego podalam adres. moze tam wkleisz swoja pierwsza notke...zobaczysz, co powiedza Ci dziewczyny znajace takich typow doskonale.

nie pozwol sobie na to, bo naprawde zaslugujesz na wiecej niz taka pseudomilosc.

nie pozwol sobie na to, zeby gosc mogl robic i mowic to co chce, a potem zwalal wine na Ciebie. 'bo to Ty sprowokowalas', 'to przez Ciebie tak sie zachowuje'...w tej samej linii zawiera sie 'jak bedziesz dobra to powroci stary dobry Krzys'.

masz pelna, calkowita racje, mowiac, ze osoba kochajaca sie tak nie zachowuje, nie odnosi do drugiej osoby. Nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej.

pozdrawiam cieplo
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez znikoma » 14 sie 2008, o 15:03

Dokładnie, właśnie tak to odebrałam. Przecież nie można stawiać warunków miłosci, dobroc i szacunek powinna z niego wychodzić samoistnie bezwarunkowo, w co ja sie wplatalam-nie mogę uwierzyć ze czuje cos do tego czlowieka.On ma wiele mocnych zasad, które stosuje w zyciu, jest bardzo inteligentny i chociaż to dziwne świetnie sie rozumieliśmy- w sumie nigdy nikt mnie nie rozumiał tak jak on-jak to możliwe?? Ale przypomniało mi sie parę rzeczy, które widziałam w relacji jego ze swoja rodzina, które mijały sie z tymi jego zasadami a potem nie wahał sie juz łamać te zasady względem mnie.Nie mogę uwierzyć, ze on jest zdolny do takich rzeczy!! Bardzo wrażliwy na przyrode, kochajacy muzykę...

Ja czytałam wszystko, co znajdowało sie na podanej przez Ciebie stronie.Duzo pasuje, co mnie jeszcze dziwi to jak Krzyś potrafi sie wykreować. Nasi znajomi uważają ze byliśmy wspaniałą para, ze Krzyś jest wspaniałym człowiekiem. Pamiętam jak on sam powiedział, ze tylko mi dal sie poznać tak do końca...Wątpliwa przyjemność
znikoma
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 15:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 250 gości

cron