odstawianie tabsów

Problemy związane z depresją.

Postprzez Ventia » 11 sie 2008, o 14:39

Wszystko zależy od konkretnego przypadku. Moim zdaniem, zdecydowana większość osób wymaga zarówno leczenia farmakologicznego, jak i terapii. Ale przede wszystkim z naciskiem na terapię, a tabletki jako wspomagacze do przetrwania najgorszego okresu. Ale są i przypadki depresji, gdzie wystarcza sama farmakologia. Takim przykładem jest moja mama, która już po raz drugi bierze fluoksetyne. U niej winne są udary, które miała i mózg nie działa już tak jak powinien, a terapia w jej przypadku jest zupełnie potrzebna. Ale na pewno nie wolno traktować leków antydepresyjnych, jako pigułki szczęścia i opierać się jedynie na ich działaniu.

Ja też przez jakiś czas byłam na lekach przeciwlękowych, zażywałam Sedam. Dwukrotnie i przez krótki czas, ale wtedy bardzo mi pomógł. Z tym, że moja depresja choć długotrwała nie była ciężka. Obecnie już z niej praktycznie wychodzę, bez terapii i leków. Bardziej dokuczały mi lęki związane z nerwicą, ale i z tym nauczyłam sobie radzić. Trzy miesiące temu zażywałam ten preparat:

http://www.doz.pl/apteka/p9293-Boiron_S ... osc_60_szt

Miałam obronę pracy i sporo stresów. Nie wiem czy ten lek rzeczywiście mi pomógł, czy to tylko efekt placebo, ale ważne, że lepiej się po nim czułam. Jest to lek homeopatyczny, a więc zupełnie bezpieczny. Jest to lek w zasadzie na nerwicę, ja nie czułam po ni senności w ciągu dnia.

Wiele z Was pisze, że nie chce leków, bo chce mieć większa kontrolę nad sobą. A czy leki nie powodują, że macie nad sobą większej kontrolę niż gdy atakuje Was depresja? Mnie leki wyzwalały, pokazywały, że mogę żyć inaczej i po ich odstawieniu, tak właśnie żyłam. Pokazywały mi inną drogę.
Ostatnio edytowano 11 sie 2008, o 14:41 przez Ventia, łącznie edytowano 1 raz
Ventia
 

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 14:41

ciesze sie ze sie dogadalysmy , a wiesz ze ja chce studiowac psychologie kliniczna:)
dobra juz sie nie bede chwalic :)
Orientujesz sie czy idac na studia nadal jest tak ze po 3 roku wybiera sie specjalnosc np kliniczna ? czy jest inaczej , chcialabym studiowac na UAMie :) Specjanie poszlam do klasy humanistycznej , bo w koncu humanisci sa wrazliwi :)
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 14:57

---------- 14:53 11.08.2008 ----------

Ventia, zaczęłaś od świetnego zdania, że wszystko zależy od konkretnego przypadku i to jest sedno :)
Myślę, że w tej rozmowie każdy z nas sugeruje sie przede wszystkim własnym doświadczeniem, prawda? Natomiast fakty są takie, że psychiatrzy cenią sobie bardzo leczenie farmakologiczne, a psychoterapeuci często się go obawiają ze względu na ich działanie. Zdania są zatem podzielone. Na przykład według psychoterapeutów jeśli ktoś boryka się z lękiem i bierze lek przeciwlękowy, to dzięki niemu wyciszy on swoje emocje (na czas działania leku) lecz jeśli trafi jednocześnie do terapeuty, to nie będzie nad czym pracować. W konsekwencji nie dotrze się do źródeł problemu i nie nauczy tego cierpiącego człowieka kierowania swoim życiem. I mnie takie podejście jest bliższe, ale nie odrzucam całkowicie leków bo to byłaby niepotrzebna ucieczka w skrajność z mojej strony. Na pewno zawsze trzeba na każdą osobę patrzeć indywidualnie.

---------- 14:57 ----------

Ok, NoName, chętnie poczytam o tym co myślisz jeszcze na ten temat :)

Ventia, widzę, że wróciłaś do starego avatarka :wink:

Nusia, wszelkie informacje nt. studiów i specjalizacji później uzyskasz na stronach internetowych uczelni, która jesteś zainteresowana :)

mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 15:06

mel , jesli chodzi o mnie to ja najpierw poszlam do pierwszego psychologa ktora powiedziala ze wystarczy pare wizyt i ona sobie sama da rade bo juz ni raz miala taki eprzypadki (okropna baba, drugi raz ni eposzlam) za jakies czas poszlam do drugiej , ta byla fajniejsza i powiedziala ze w tej samej przychodni przyjmuje super pani psychiatra , najpierw przygotowywala mnie do tego zeby mnie skierowac do tkiego lekarza , oczywiscie ja nie chcialam , wrescie gdy poszlam to sie wogule do niej nie oddzywalam ( do tej lekarki) a z kazdym nastepnym razem bylo coraz lepiej i tak juz chodze do niej 2 lata (nawet dojezdzam do innego miasta) jest swietna tylko musialam do teo sama dojsc :)
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 15:10

Nusia, poruszasz teraz kolejny ważny problem, a mianowicie - dobry psychoterapeuta. Wiele osób tu na forum doświadczyło rozczarowań trafiając na podobnych megalomanów, jakiego i Ty opisujesz. Super, że teraz jesteś pod opieką specjalisty, który - jak rozumiem - widzi w Tobie CZŁOWIEKA, a nie kolejny przypadek.

To tyle teraz, lecę gotować obiad :)
mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 15:38

moja pani doktor jest swietna , a pycholog mam rowniez super , 3 co prawda ale trafilam :)
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez Ventia » 12 sie 2008, o 09:56

Amelio to wypytaj swojej terapeutki, czy przypadkiem nie będzie przyjmowała gdzieś indziej lub żeby Ci kogoś poleciła.
Ventia
 

Postprzez nusia___ » 12 sie 2008, o 13:03

ja to samo mialam z moja pania doktor , raz bylam u innej i zrezygnowalam , po czym okazalo sie ze "moja" przyjmuje w innym miescie i dojezdzam , bo warto :D :)
3mam kciuki
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez kaśku » 12 sie 2008, o 14:56

mialam odpisac i w koncu nie odpisalam, wybaczcie

a dzis pustka w glowie, ale przyznam ze nie czuje sie zadobrze i tu juz chyba nie o to chodzi ze odstawilam leki, a teraz odczuwam ich jakis brak, tylko chodzi o to, ze one cos zagluszaly, a teraz wszystko wraca nie radze sobie, najbezpieczniej czuje sie w czterech scianach, zle zrobilam ze tak dlugo je bralam, trzeba bylo juz kilka miesiecy temu je odstawic :(, one dzialaly tez przeciwlekowo, wydawalo mi sie ze juz jest ok, ze juz to nie wroci no i sie mylilam ... :(

jest w tym duzo racji ze branie lekow jest bezpieczniejsze, od wziecia odpowiedzialnosci, odpowiedzialnosci za siebie, za swoje zycie, ja tez przyznam sie balansowalam tak, dlugo nie chcialam sie przekonac, ze to jak teraz wyglada moje zycie zalezy odemnie i dopoki nie wezme sie za siebie i nie wezme je w swoje rece, to samo sie nic nie zrobi, a ja dalej bede narzekac i rozpaczac, faszerowac sie lekami i plakac, ze one mi nie pomagaja, ze chce inne, bardziej skuteczne ... :zawstydzony: :usmiech2:,
ze tez nikt jeszcze dla mnie takich nie wymyslil ;)
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez nusia___ » 12 sie 2008, o 16:23

Amelko , a slyszalas o takim powiedzeniu ze leczenie dziecka zaczyna sie od leczenia matki ? Od gory do dolu :) pozdrawiam
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez kaśku » 12 sie 2008, o 17:17

sprobuj amelio zawalczyc o siebie, mam nadzieje ze sie uda i twoja psychoterapeutka zgodzi sie na kontynuacje ... :ok:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez melody » 13 sie 2008, o 11:47

NoName, wiem i rozumiem, że możesz teraz bardzo cierpieć i nie wiem, czy to Cię pocieszy czy nie, ale przypominam sobie, że ze mną tak się działo, że im silniejszy przeżywałam kryzys, tym mocniejsze i trwalsze następowały później zmiany we mnie. Pamiętam, że bardzo trudny był dla mnie ostatni grudzień i styczeń - zaczęłam nienawidzić swojego terapeutę za to, że tak bezczynnie patrzy jak ja umieram (tak to wtedy przeżywałam). I nie spodziewałam się, że mój tak drastyczny upadek przyniesie mi później tyle siły... Tobie także tego życzę i jestem przekonana, że dasz sobie radę ponieważ widzę, że bardzo Ci na tym zależy.

Jak tam Twoje sprawy Amelio?

Co u Ciebie Eta?

Pozdrawiam Was!
mel.
melody
 

Postprzez eta » 17 sie 2008, o 10:05

witam Was.dzięki za tak liczne odpowiedzi i za troskę.byłam u psychiatry i zmniejszył mi dawkę na Alvente 35 mg,a po tygodniu mam brać z nią na przemian Citabax 10 mg.Jeśli chodzi o terapię to stoję w miejscu i jak to określiła terapeutka-stawiam opór i ona już traci cierpliwość.Chodzi o to,że nie potrafię pojąć walki by rozwijać się intelektualnie,bo uważam siebie za kompletną ciemnie, ze słomianym zapałem...Czy ktoś kiedyś poradził sobie z tym?Najgorsze jest to,że mam nierealne marzenia.Nierealne tylko dlatego,że nawet nie jestem w stanie podjąć się walki by je przeskoczyć.Dla innych to po prostu chleb powszedni,dla mnie nie do spełnienia cud.

Buziaki
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez melody » 17 sie 2008, o 13:04

Cześć Eta :)
Piszesz:
Jeśli chodzi o terapię to stoję w miejscu i jak to określiła terapeutka-stawiam opór i ona już traci cierpliwość.

Moim zdaniem opór jest naturalną sprawą nie tylko w terapii (choć przede wszystkim), ale i w życiu w ogóle. Natomiast niebezpieczny staje się wtedy, gdy rzeczywiście uniemożliwia człowiekowi pójście na przód. Być może właśnie w takiej sytuacji sie znalazłaś teraz i dlatego chce Ci powiedzieć, że to nie jest Twoja wina, że tak sie dzieje. Najwyraźniej jesteś w bardzo trudnym dla Ciebie samej miejscu i potrzebujesz więcej czasu. Nie jest Twoja rolą walczyć ze swoim oporem. To zadanie terapeutów! Ty zapewne robisz tyle, ile możesz na tym etapie, gdzie jesteś teraz i świetnie :)
Druga sprawa, o której chcę powiedzieć to cierpliwość. Otóż moim zdaniem skuteczna psychoterapia to nie tylko zdecydowane działania terapeuty, ale i jego umiejętność wstrzymywania się z interwencją, jeśli sytuacja tego wymaga. Dobra terapia zawsze rozwija się w tempie dostosowanym do klienta/pacjenta, a nie do terapeuty i dlatego nie podoba mi się zachowanie Twojej terapeutki, która deklaruje utratę cierpliwości! Terapeuta, jeśli chce być skuteczny, musi być cierpliwy. Także i tym w ogóle sie nie przejmuj bo w tej sytuacji to problem Twojej terapeutki, nie Twój.

Idź w swoim tempie przez psychoterapię i bądź cierpliwa - Ty tez tego potrzebujesz :)

Pozdrawiam Cię gorąco!
mel.

P.S. Jak sytuacja Amelio?
melody
 

Postprzez Ventia » 18 sie 2008, o 09:42

Amelio trzymaj się proszę, jesteś wspaniałą kobietą. Mam nadzieję, że w końcu życie Ci się ułoży. :kwiatek2: :slonko: :kwiatek:
Ventia
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 474 gości