Jak mam odejść?

Problemy z partnerami.

Jak mam odejść?

Postprzez Inaya » 12 sie 2008, o 14:39

Witam wszystkich.
Jestem nowa i wydaje mi sie że mam ogromny problem ze sobą i swoim teraz już byłym partnerem. Poznaliśmy sie bardzo dawno temu,od pierwszego spotkania czułam, że to właściwy mężczyzna dla mnie, czułam się przy nim bardzo bezpiecznie, imponował mi swoją inteligencją. Jednak z czasem zaczęło sie psuć a nawet nie z czasem tylko bardzo szybko, imprezy alkohol- za dużo alkoholu. Ja z powodu trudnej sytuacji w domu musiałam wyjechać za granice do pracy, najpierw na krótko,później na coraz dłużej. Rozpadł się związek ale kontakt pozostał, on w między czasie spotykał sie z innymi i ja z innymi. Po trzy letnim pobycie za granicą stwierdziłam, że nie chce tak dalej, że czas wrócić do kraju skończyć szkołe, zacząc prace legalną, założyć rodzine, była to dla mnie ogromna zmiana i duży krok. Wróciłam i po czasie zaczęłam się ponownie z nim spotykać z oporami ale walczył o mnie. Wszystko było ok, rozmawialiśmy godzinami, jednak po jakiś 6 miesiącach zaczęły się konflikty, on zaczął odnawiać swoją pasje, hobby. Na początku cięzko było mi to zaakceptować ale zaczęłam sie przyzwyczajać. Problemy zaczęły się gdy pojawiły sie inne nieporozumienia a on w tych momentach nie znajdywał czasu na rozmowe i zgode tylko mówił: poczekaj jutro wróce to porozmawiamy, jutro wypadało coś innego i zostawałam sama ze sobą. Pojawały się coraz częstrze konflikty spowodowane alkoholem, próbowałam pomóc ale to tylko powodowało większe nieporozumienia. Kiedyś po wspólnym wyjściu,wsiadł w samochód i miał wypadek po alkoholu, nic mu sie nie stało ale auto poszło do kasacji. Przepraszał ale do tej pory nie wiem gdzie jechał. Przebaczyłam, dbałam o niego woziłam do pracy, gotowałam,pocieszałam, pomagałam w realizowaniu hobby kosztem własnego wolnego czasu, jednak to nie przeszkadzało mu w tym żeby pewnego dnia gdy go przywiozłam z pracy powiedzieć mi że ma dość mnie. Odeszłam on wrócił do alkoholu, mówił że to przeze mnie.Minęło troche czasu, zaczęłam dochodzić do siebie, zaczął znowu o mnie walczyć, prosił przepraszam z oporem ale wróciłam, postanowiłam nie wracać do przeszłości i dać nam nową szanse. Szybko to wykorzystał, stawiał swoje warunki w alkoholu nie widzi nic złego w końcu wszystko jest dla ludzi. Hobby zawsze na pierwszym miejscu, był problem nie ważne miałam czekać,było dużo kłótni, bez powodu- zaczą mi wypominać że tyle walczył o mnie a teraz ja powinnam walczyć o niego.
Mieliśmy wspólne plany ale nie było czasu ich realizować,ostatnio rozmawialiśmy o wspólnym mieszkaniu, doszło do konfliktu ale nie było kiedy go rozwiązać, bo akurat mu wyjazd wyskoczył oczywiście hobby, powiedział,że znowu mam czekać, nie wytrzymałam odeszłam.
Jak mam od niego odejśc, ja nie chce sie kłócić tygodniami o nic, nie mam już siły płakać. Każdy dizeń zależał od niego ,od jego nastroju,od tego czy chce się ze mną spotkać czy nie chce mnie widzieć. Potrafiłam po kilku zdaniach wyczuć, że bedzie szukał kłótni i jak bym sie nie starała to do tego dochodziło. Wszystkiemu byłam winna, nie było klótni, żeby to on powiedział, :cry: że popełnił błąd. Jak mam nie szukać kontaktu z nim i przestac żyć nadzieją że kiedyś sie ułoży? Pomocy.
Inaya
 
Posty: 5
Dołączył(a): 11 sie 2008, o 14:27

Postprzez Loki86 » 12 sie 2008, o 15:03

Jak mam nie szukać kontaktu z nim i przestac żyć nadzieją że kiedyś sie ułoży? Pomocy.


Po prostu nie szukaj z nim kontaktu a wtedy przestaniesz żyć nadzieją tylko staniesz na nogi i znajdzie się ktoś inny (a przez pryzmat twoich doświadczeń) na pewno lepszy od tego. Musisz być tylko konsekwentna powiedzieć, że to koniec, że nie chcesz mieć z nim kontaktu, żeby sam zastanowił się czy warto się schodzić żeby żyć kłótniami itd. A po takiej litanii powodów po prostu omijaj jak ognia nie odpisuj nie oddzwaniaj urwij kontakt. To wyjdzie na lepsze uwierz (ja tak mam i chociaż na początku jest ciężko to z czasem czujesz jak się od tego uwalniasz)
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Inaya » 12 sie 2008, o 15:10

Staram się jak mogę ale mi nie wychodzi pisze głupie sms,że niby to już ostatni raz sie odzywam, najchetniej wyrzuciła bym telefon ale praca mi na to niepozwala.
Inaya
 
Posty: 5
Dołączył(a): 11 sie 2008, o 14:27

Postprzez Loki86 » 12 sie 2008, o 15:26

Rozumiem cię bardzo dobrze ja też tak robiłem pisałem koniec a sterczałem przed gg i obserwowałem jej opisy wypytywałem się ludzi co u niej słychać pisałem maile i sms'y. Ale to nie było dobre teraz to wiem i myślę że ty też powinnaś zupełnie się odseparować. Zabrzmi to głupio ale spróbuj zaznaczyć sobie w kalendarzu np dwa miesiące od dziś i przez ten czas rób wszystko żeby się do niego nie odezwać.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Inaya » 12 sie 2008, o 15:29

Dziękuję za rade,postram się wytrzymać chociaż tydzieć na poczatek, nie wyobrażam sobie tego ale postaram się.
Inaya
 
Posty: 5
Dołączył(a): 11 sie 2008, o 14:27

Postprzez Kaya » 12 sie 2008, o 17:44

Najlepiej odowiedz sobie na pytanie : co Ty miałaś z tego związku ? Jak Tobie było w nim ? Jak mogłaś Ty się spełaniać, swoja marzenia i hobby ?

Związek to partnerstwo, jedno wypełnia luki po drugim, jedno drugiego chroni, sprawia, że czuje się bezpieczne i kochane.
Jednak Ty nie możesz tego powiedzieć, ten mężczyzna idealnie uzależnił Twoje życie od siebie, a czy jest tego wart ?
Wydaje mi się, że nie. Że już za wiele szans przed Wami było.
Kaya
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 sie 2008, o 17:34

Postprzez carita » 14 sie 2008, o 10:40

To, co piszesz o sobie, to objawy osoby współuzależnionej. Może to wzbudzi oburzenie, ale Ty po części przyczyniasz się do rozwoju jego uzależnienia. Poświęcasz siebie, nic nie dostając w zamian, a jeszcze na dodatek pielęgnujesz jego nałóg. Alkoholicy często tak omotują swoich partnerów, trzymając ich na sznurku wzbudzania poczucia winy i bagatelizowania tego, co sami robią. Spójrz na to jak na poważną sprawę i uwierz, że tu chodzi o Twoją przyszłość i Twoje życie. I jemu i sobie możesz pomóc, zostawiając go. Każdy uzależniony musi zejść na dno i to czasem nie jeden raz, żeby uznać swoją bezsilność wobec nałogu. Ty sztucznie podtrzymujesz go bliżej powierzchni, co mu tylko szkodzi. Wiem, że jak się jest uzależnionym od kogoś, to odejście graniczy z cudem. Ale to nie on Ciebie w tej chwili krzywdzi, tylko Ty krzywdzisz sama siebie, bo możesz powiedzieć nie.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Inaya » 14 sie 2008, o 11:42

Mówiłam nie raz wyraźnie nie i mówię nadal, tylko efektem tego jest to, że on zachowuje się tak jak iż mam pozucie winy, że nie daje nam kolejnej szansy. Ja mam tylko akceptować, nie mam prawa wymagać czegoś. To w tym wszystkim jest takie trudne, żeby nie mieć poczucia winy, że odpuściłam, nie dałam kolejnej szansy.
Inaya
 
Posty: 5
Dołączył(a): 11 sie 2008, o 14:27

Postprzez Loki86 » 15 sie 2008, o 03:15

Właśnie dlatego powinnaś to uciąć nagle ale zdecydowanie mam nadzieje że ci się uda
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 256 gości

cron