odstawianie tabsów

Problemy związane z depresją.

odstawianie tabsów

Postprzez eta » 10 sie 2008, o 11:15

Chciałam samowolnie odstawić leki antydepresyjne i skończyło się tym,że przed chwilą prawie wyzionęłam ducha w sklepie.Trzesłam się, spocilam się jak mysz,było mi niedobrze.Ludzie przy kasach patrzyli na mnie jak na alkoholiczke taką miałam trzęsiawe.

Nie brałam kilkanaście dni,chciałam po prostu przestać.Wczoraj miałam odlot,czułam się znowu chujowa i zła na siebie,płakałam cały wieczór,nie mogłam spać.Prawie się z nim pokłociłam,bo czułam się bardzo samotna.

Czy ja już zawsze będę musiała brać to gówno?
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez ewa_pa » 10 sie 2008, o 11:22

Nie wiem Eto znam osoby które juz nie biora ale rezygnowały pod kontrola lekarza i stopniowo wiec moze tej metody spróbuj :pocieszacz:
Ostatnio edytowano 10 sie 2008, o 11:51 przez ewa_pa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez mahika » 10 sie 2008, o 11:24

tez sie nad tym zastanawiałam, bo odstawiłam na czas wyjazdu, na woodstock, wiadomo, a jak wróciłam to miałam podobnie, znów zaczełam, chyba jeszcze nie czas na odstawianie, a juz napewno nie samowolne, chyb lekarze wiedzą dlaczego przepisuja nam takie dawki i taką ilość leków.
mi zastrzegała ze ma nie odstawiac sama nawet jak bede myslala ze jest juz wszystko dobrze.
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kaśku » 10 sie 2008, o 12:13

ja tez niedawno odstawilam leki, powiedzialam dosc, nie bede i nie chce cale zycie jechac na tabsach, wiedzialam jak mam je odstawic w jakich dawkach, ale nie wyszlo tak jak mmialo byc, byly chwile ze czulam sie naprawde dziwnie, jeszcze zdarzaja sie takie wieczory, ale nie wroce do lekow, wytrzymam ...

a tak wracajac do tematu ;), to faktycznie najlepiej odstawiac pod kontrola lekarza, wtedy omijaja nas tego typu nieprzyjemnosci ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez melody » 10 sie 2008, o 12:15

Eta, Twoje złe samopoczucie psychofizyczne, które opisałaś jest konsekwencją Twojej decyzji o odstawieniu leków przeciwdepresyjnych. Nie oznacza to, że teraz już zawsze będziesz musiała je brać (no skąd!). Odstawianie leków ZAWSZE musi dziać się pod kontrolą lekarza i z jego decyzji. I bardzo jest prawdopodobne, że wymagać to będzie (tak, jak Ci zasugerowała Ewa) stopniowego zmniejszania dawki. Druga sprawa to taka, że leki przeciwdepresyjne należy zażywać przez dłuży czas niezależnie od tego, że nagle stwierdzisz, iż dziś czujesz się świetnie więc ich nie potrzebujesz. Po prostu trzeba dać czas neuroprzekaźnikom na wyregulowanie się :wink:

Pozdrawiam!
mel.
melody
 

Postprzez iza86 » 11 sie 2008, o 12:39

Ja też już od dawna nie biorę w cale. Sama tak zdecydowałam. Chyba miałam już dość wciskania wszystkim kitu, że zażywam witaminki. Bo nie potrafię powiedzieć im prawdy... Jeszcze nic złego się nie dzieje, czuję się w miarę. Czasami tylko, kiedy nie mogę zasnąć bo zbyt dużo myśli mam łykam coś. Trzęsą mi się ręce i czasem brak siły.... Aby żyć, pójść do pracy, spotkać się z kimkolwiek, załatwić jakieś ważne sprawy....

A może ja już nie mam żadnych ważnych spraw? Czasem wydaje mi się, że cała ta moja "śmieszna" rzeczywistość powoli szarzeje, niczym stara fotografia, którą kiedyś pokazywała mi Mama. Eh... szarpię się z tym wszystkim, ale może tak po prostu ma już być...

Pozdrawiam
Iza
Avatar użytkownika
iza86
 
Posty: 35
Dołączył(a): 8 paź 2007, o 21:05
Lokalizacja: Władysławowo

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 12:49

Dziewczyny!

Był taki moment w Waszym życiu, kiedy to potrzebowałyście pomocy psychiatry. Zawalczyłyście więc o siebie, poszłyście na wizytę, zaczęłyście zażywać leki przeciwdepresyjne. Wiem, że wymagało to dużej odwagi i poczucia odpowiedzialności za siebie; za swoje życie - brawo! A teraz jesteście; żyjecie. Skąd zatem taka zmiana postawy? Czy na serio nie dostrzegacie tego, jak igracie z własnym zdrowiem odstawiając leki na własna rękę? W ten sposób możecie taplać się we własnym bagnie do końca życia. Rozwiązując ten problem inaczej, czyli pod ścisłą kontrolą lekarza - możecie poczuć się wreszcie naprawdę lepiej. A czy nie o to w walce z depresją chodzi(?)

mel.
melody
 

Postprzez kaśku » 11 sie 2008, o 13:30

tak szczerze mel to w moim przypadku, od samego poczatku mialam mowione, ze leki mi nie pomoga i wielokrotnie sie o tym przekonalam, trafilam na swietna lekarz ktora mi wyjasnila to i owo i mocno kopnela mnie w tylek, dzieki czemu wzielam sie za siebie i zaczelam pracowac terapeutycznie nad tym zeby wyjsc z tego co sie ze mna dzieje, bo to nie byla depresja, tylko mocno zakorzeniona we mnie nerwica, nie popieram takiego samowolnego odstawiania lekow, mi akurat terapeutka powiedziala jak mam to zrobic, ale jestem za nie braniem lekow, o ile na to konto stawia sie na terapie, na zmiane swojego dotychczasowego "stylu zycia", ja wlasnie tak zrobilam i robie, duzo sobie w ten sposob pomoglam i wychodze na prosta, w moim przypadku zgloszenie sie do lekarza juz bylo ostatecznoscia, pomogl mi lekami w podniesieniu sie z lozka, ale leki antydepresyjne nie lecza tylko podtrzymuja, bo depresja w wiekszosci przypadkow nie jest choroba psychiczna tylko choroba duszy, wiec mysle ze to juz duzo tlumaczy ... :buziaki:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 14:10

eta , ja biore leki ponad 2 lata , jeszcze zanim trafilam do szpitala. Zdarzalo sie ze probowalam sama odstawic i nigdy nie konczylo sie to dobrze , w koncu zrozumialam ze lekarz wie co robi i ze przestane do konca siebie kontrolowac po odstawieniu , bo jak sadze chcesz miec nad soba wieksza kontrole , czy o to chodzi ?
Guzik prawda ze bedziesz miala kontrole , bedziesz sie tylko zle czula , ale psychiiatra naprawde w WIE co robi. Teraz na czas wakacji mialam odstawiona powoli Luxete i jest mi zle , na poczatku mialam straszne zawroty glowy , serce mi telepalo , bylo mi zimno i goraco na przemian , a jak patrzylam na telewiozr to literki widzialam podwojnie :/
I co ciekawe najprawdopodobniej , wraz z rozpoczeciem roku bede miala na nowo wprowadzana , bo sobie nie radze ( teraz juz nie wstydze sie powiedziec to mojej lekarce)
Widzisz eta , ten lek z tego co wiem to nie nalezy do uzalenziajacych , teraz gdy znam swoje samopoczucie podczas brania lekow i bez nich , boje sie na sama mysl o odstawianiu , uwierz mi eta , bo mam doswiadczenie , pomimo mojego mlodego wieku. Bralam juz seronil dokachine chrono orfiril luxeta , hydroxyzinum i nie pamietam co jeszcze.

Zaufaj , prosze - sobie i mi
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 14:18

Amelio, oby Twoje życie nie straciło dla Ciebie swej wartości :)

NoName, ja też zawsze czułam, że leki nie są rozwiązaniem dla mnie, dlatego wiem o czym mówisz. I też myślę, że zdecydowana mniejszość osób borykających sie z problemami natury emocjonalnej, to osoby wymagające leczenia farmakologicznego. Większość zaś wymagałaby zaangażowania się całym sobą w proces psychoterapii (to trudniejsze rozwiązanie). Dlatego przeraża mnie jak bardzo wrośliśmy w kulturę Zachodu kiedy to przysłowiowy prozac staje się cukierkiem na śniadanie. Przemysł farmaceutyczny dzięki temu kwitnie, a ludzie nadal cierpią często nie wiedząc, dlaczego...

Ale jeśli ktoś już naprawdę musi przyjmować leki i wierzy, że to mu pomoże, to OK, tylko na litość boską - nie zapominajmy o tym, że sertralina, fluoksetyna, czy tym podobne, to nie witaminki, które możemy sobie dziś łyknąć, a jutro już nie.

Pozdrawiam Was!
mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 14:23

mel , no tak ,poczesci masz racje , bynajmniej ja tak uwazam , ale sprobuj sobie wyobrazic , jesli ktos jest w ciezki stani emocjonalnym ze przyjmuje same leki , lub bierze udzial tylko w psychoterapii , uwazam ze jedno bez drugiego ne moze istniec przynajmniej w trudniejszych przypadkach. Co myslicie ?
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 14:24

P.S. Aha, jeszcze jedna sprawa, chyba dość drażliwa... Z góry więc przepraszam. Czasem odnoszę wrażenie, że sporo osób zażywających leki przeciwdepresyjne uzależniła od nich swoje poczucie bezpieczeństwa i stabilności emocjonalnej. Prawdą jest, że współczesne leki nowej generacji nie uzależniają biologicznie. Natomiast prawdą też jest, że uzależnić się emocjonalnie można od... wszystkiego (od psychoterapii też, hehe). Pomyślcie o tym.

mel.
melody
 

Postprzez nusia___ » 11 sie 2008, o 14:26

---------- 13:25 11.08.2008 ----------

mel , za pierwszy razem chyba cie zle arozumial, teraz za drugim razem czytajac to widze ze mamy podobne zdanie , albo mis ie znow cos siepie :)
pozdrawiam

---------- 13:26 ----------

widze ze duzo wiesz o lekach nowe j generacji mel :) fajnie pogadac z kims kto sie zna :D :haha: :haha:
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez melody » 11 sie 2008, o 14:36

---------- 14:33 11.08.2008 ----------

Nusia, pełna zgoda :) Jeśli Ktoś (ktokolwiek) jest w bardzo ciężkim stanie (w psychologii klinicznej taki stan nazywany jest dużą depresją), to oznacza to, że na poziomie mózgu, na poziomie funkcjonowania neuroprzekaźników zaszły tak poważne zmiany, że bez leków przeciwdepresyjnych taka osoba nie będzie w stanie w ogóle rozpocząć psychoterapii. I wówczas one są konieczne.
Ja natomiast piszę o sytuacji, kiedy to osoba cierpi, trudniej jej się funkcjonuje, ale nie porzuca z tego powodu pracy, czy szkoły i jest w stanie o własnych siłach szukać pomocy. I wybiera - zamiast aktywnego zaangażowania się w pomoc sobie - bierny rodzaj pomocy, czyli leki, które często nie skutkują na długo; często działają na człowieka niczym placebo.

---------- 14:36 ----------

Nusia, dzięki za uznanie :) Mysle, że wielu rzeczy jeszcze nie wiem, ale na pewno czuję się w tym temacie mocniejsza niż gdybyśmy miały gadać np. o fizyce kwantowej czy rachunku prawdopodobieństwa :wink:
melody
 

Postprzez kaśku » 11 sie 2008, o 14:38

droga melody :usmiech2: , z checia bym teraz z toba pogadala na ten temat, bo to jeden z moich ulubionych, ale niestety teraz wychodze, odezwe sie pozniej jak wroce, chociaz moze to byc pozno, ale sie odezwe ;)
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 458 gości