Nie umiem być szczęśliwa..

Problemy z partnerami.

Postprzez julkaa » 5 sie 2008, o 10:54

moje_paranoje napisał(a):Ciągle ja jeżdżę...On pierwszy raz przyjedzie od 2 miesięcy.. Ale masz rację, tak czy owak więcej już tego nie zaproponuję tylko bez zrzędzenia będę wsiadała w autobus i jechała..


musisz naprawde nabrac dystansu i nie roztrząsać każdej sytuacji na czynniki pierwsze bo zgłupiejesz. gdy czujesz zaniedbana, zajmij sie sobą, olej go. mężczyźni nie reagują na słowa, zrzędzenie-oni reaguja na brak kontaktu

nie mozesz nikogo zmuszac do niczego, zmienic. zmienić mozesz tylko siebie, swoje podejście do sprawy, zaakceptowanie lub nie. najgorsze co rozpierdala wszystko to aplikowanie facetowi seansów typu: zrobiłes mi przykrość, czemu nie zrobisz tego, czyli tym zrzędząco-wymuszajacy-oni sie wtedy odsuwają, uciekają od takiej kobiety.

nie mozesz tez zachowywac się, jakbys chciała go zatrzymać za wszelka cenę. musisz dbać o siebie i nie mozesz godzic sie na wszystko byle tylko był

te madrości zyciowe zdobyłam ostatnimi czasy, ale było już za późno, żeby odmienić sytuacje.

Byłam taka właśnie wymuszająca, roszczeniowa, ciągle było mało jego dowodó, inicjatyw-i odszedł-wytrzymał długo, bo niemal 3 lata, ale co to był za horror.

Dodam, że z tego samego powodu zakończyły się moje poprzednie 2 związki

Obecnie chodze do psychologa....
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez moje_paranoje » 5 sie 2008, o 11:20

Masz rację Julka...ze taką postawą można wszystko zepsuć.. i ja też to wiem, ale ja chyba nie umiem inaczej i też czuję ,że zaraz się to wszystko rozsypie..Mam wrażenie, ze to tylko ja odpuszczam a pewnie z drugiej strony wyglada to trochę inaczej ...jakbym miała wiecznie jakieś nieuzasadnione pretensje..i żale.. ALe ja czasem myślę,że chcę być sama..nie chcę już mieć zadnych oczekiwań wobec nikogo a co za tym idzie rozczarowań... nie umiem tego ciągnąć na odległość..:(
moje_paranoje
 
Posty: 14
Dołączył(a): 31 lip 2008, o 14:40

Postprzez julkaa » 5 sie 2008, o 11:32

moje_paranoje napisał(a):Masz rację Julka...ze taką postawą można wszystko zepsuć.. i ja też to wiem, ale ja chyba nie umiem inaczej i też czuję ,że zaraz się to wszystko rozsypie..Mam wrażenie, ze to tylko ja odpuszczam a pewnie z drugiej strony wyglada to trochę inaczej ...jakbym miała wiecznie jakieś nieuzasadnione pretensje..i żale.. ALe ja czasem myślę,że chcę być sama..nie chcę już mieć zadnych oczekiwań wobec nikogo a co za tym idzie rozczarowań... nie umiem tego ciągnąć na odległość..:(


Ja jak byłam w tych związkach, czułam podobnie, że to ja się staram, odpuszczam, a druga osoba za mało daje. Jak byłam w związku, chciałam byc sama, bardzo się meczyłam, wydawało mi sie, że jest tragicznie. Dopiero kiedy on zerwał i zostałam sama zobaczyłam ile straciłam, ze byłam nieznośna w swoim marudzeniu, ze nie dostrzegałam jego miłości, i ze nie chce życ bez niego.
To trzeba chyba leczyć, bo skoro facet jest normalny i kocha i zalezy mu, a ty w związku z nim z powodu jakis wymaginowanych potrzeb, nadziei etc się męczysz, to chyba trzeba zmienic siebie, bo inaczej nigdy dobrze nie bedzie.

Widać ze bardzo Ci na nim zalezy i na pewno nie będziesz szczesliwsza będąc sama. To nie rozwiązanie-skonczenie tego-to ucieczka przezd swoimi problemami
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez moje_paranoje » 5 sie 2008, o 11:42

A jeśli mogę zapytać to jak długo już chodzisz do psychologa? pomaga Ci coś..? bo ja już o tym też myślałam jakiś czas temu..
Wiem, ze rozstanie to nie rozwiazanie a ucieczka...Chcę sie zmienić ale jakoś nie potrafię..obiecuję sobie ciągle a potem jakaś drobnostka, głupota wystarczy..abym stwierdziła ,ze do siebie nie pasujemy, że się nie rozumiemy i najchętniej bym uciekła wtedy na koniec świata...
moje_paranoje
 
Posty: 14
Dołączył(a): 31 lip 2008, o 14:40

Postprzez julkaa » 5 sie 2008, o 12:44

Widzisz to samo myślałam..

Pierwszy raz byłam u psychologa jakis kwartał temu-pojedyncza wizyta-skierował mnie na terapie, ale nie byłam w stanie na nią chodzić-kosztowna wtedy dla mnie sprawa.
Jakis tydzień temu byłam u innego psychologa, który tez mnie skierował na terapie no i dzisiaj mam drugie spotkanie. Przyznam ze nie jest łatwo znaleźć dobrego psychologa u mnie w mieście, no ale mysle ze duzo pracy własnej i z tego wyjde, bo inaczej zrujnuje sobie zycie, jak cos ze sobą nie zrobie.

Zdecydowałam sie na psychologa własnie z powódu tych problemów, o których piszesz, meczyłam się w związku, choc z obiektywnego punktu widzenia wiedziałam ze nie mam powodu. Narazie zyje w przkonaniu ze ja nie umiem byc z kimś, dlaczego?-powodów mogłabym wymieniac długo. Chce stworzyuć normalny związek, staram się, ale za cholere nie wychodzi. Mam za soba 3 związki poważne- kazdy po około roku do 3 lat. I też nie potrafiłam byc nigdy szcześliwa....
Narazie jest mi baardzo smutno, bo dopiero co jestem po rozstaniu...
Walcz o siebie, o swoje szczescie.Powodzenia
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez moje_paranoje » 5 sie 2008, o 15:31

Kurcze nie smuć się.. ja wierzę, że jeszcze i Tobie i mnie się uda coś fajnego stworzyć...Mnie się średnio chce walczyć bo wiem, ze to kwestia czasu i znowu będę tu wylewać swoje żale..bo znowu jakaś drobnostka zaważy na tym, że ja będę chciała przed tym uciec, że będę wmawiała i sobie i jemu ,że do siebie nie pasujemy (z boku patrząc na nas uważam, ze miałam dużo szczęścia,że takiego faceta spotkałam, nie powinnam mieć nic do zarzucenia a jednak..) i wkońcu jak nie ja to On kiedyś mi w to uwierzy i rzeczywiscie odejdzie i nie będzie już powortu...

U mnie również może być ciężko z jakimś dobrym psychologiem gdyż mieszkam w niedużej miejscowości..

Trzymaj się cieplutko i uśmiechnij...
moje_paranoje
 
Posty: 14
Dołączył(a): 31 lip 2008, o 14:40

Postprzez julkaa » 9 sie 2008, o 15:18

Hej,

Jak sobie radzisz? Co u Ciebie?
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ewka » 9 sie 2008, o 23:48

No właśnie - co u Ciebie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez moje_paranoje » 12 sie 2008, o 01:30

Witajcie dziewczynki! Ja obecnie przebywam na urlopie..:) Pojechalismy z moim chlopakiem odwiedzic moja mame.. Narazie jest calkiem ok.co cieszy i mobilizuje... ale bywa oczywiscie roznie...

A co u Was..? Julka, czy Tobie choc troche juz lepiej..? Mam nadzieje, ze dajesz sobie rade jakos.. Pozdrawiam cieplutko i buziaki posylam..

Dzieki za wszystko!
moje_paranoje
 
Posty: 14
Dołączył(a): 31 lip 2008, o 14:40

Postprzez julkaa » 12 sie 2008, o 11:20

A dziękuję. Lepiej. Bo ciężko pracuje nad soba. Chodze na terapie i chyba są efekty. Mam teraz mnóstwo zajęć na głowie, mnóstwo wyborów. Strszany metlik w głowie ale staram się zchować zdrowy rozsądek. Mój facet dał mi szanse, bo go przekonałam swoim zachowanie, widzi ze sie zmieniam, ze "normalnieje". Psycholog naprawde pomaga ułożyc sobie w głowie, wskazać właściwą droge, pokazac co dobe a co złe, z normalnego punktgu widzenia. no i duzo ksiązek/poradników terapeutycznych np. o przemianie charakterologicznej-cud ciężkiej pracy-której to niestety dostac nigdzie nie moge. gdyby ktoś miał, bede dżwięczna;)
Tobie tez życze jasnego spojrzenia z dystansu na ten związek, siebie w nim i udanych relacji z partnerem
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ewka » 12 sie 2008, o 11:32

No to się trzymajcie Dziewczyny;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 258 gości

cron