Koleżanka poleciła mi ten portal, postanowiłam napisać, bo to co się teraz dzieje w moim życiu to dla mnie trudny okres. Zacznę może od początku. Bardzo dawno temu poznałam chłopaka, spotykaliśmy się prawie codziennie, po jakimś czasie zakochaliśmy się w sobie, wtedy w to wierzyłam. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, ufaliśmy sobie ... on znał moją rodzinę, a ja jego. Wspólne plany na przyszłość- mówił, że kupimy sobie samochód, mieszkanie. Twierdził, że ja jestem tą na zawsze, że kocha. Niestety po pewnym czasie zadzwonił i powiedział, że on mnie wcale nie kocha, mówił tak, bo chciał mnie pokochać, ale nie umie. Dla mnie to wtedy był szok, tak jakby wbił mi nóż w samo serce. Nie mogłam w to uwierzyć, myślałam, że przemyśli wszystko i stwierdzi, że tak naprawdę kocha. Niestety wszystko się skończyło, dał mi tyle szczęścia i zabrał go tak po prostu
Ciężko było się pozbierać, spory czas siedziałam w domu i płakałam, bliscy pomagali mi jak tylko mogli. Udało się, po 3 miesiącach potrafiłam już się uśmiechać. Chciałam się czymś zająć, zaczęłam pracować w sklepie, przychodzili różni ludzie, sporo facetów chciało ode mnie numer telefonu, żadnemu nie chciałam podać, nie chciałam zawierać nowych znajomości, bo czułam, że każdy chce mnie oszukać. Ta praca mi pomogła całkowicie stanąć na nogi, atmosfera super
Później w sklepie pojawił się ON (Piotrek ma na imię), chciał mój numer telefonu, pytał za każdym razem jak przychodził, mówiłam, że nie pamiętam, nie wpadł mi w ogóle w oko, w końcu mu powiedziałam, że któraś dziewczyna mu poda mój numer. Podała i od tego wszystko się zaczęło
Napisał do mnie jedną wiadomość i to wszystko, kiedy przyszłam do pracy od koleżanki usłyszałam, Piotrek będzie nam pomagał, szefowa go zatrudniła. Jak będzie trzeba coś ciężkiego nosić itp. Do nas przychodził tylko wieczorem, bo miał inną prace. W ogóle mi się nie podobał, jest 9 lat starszy ode mnie. Któregoś dnia przyszedł, stał naprzeciw mnie i patrzył się prosto w oczy, za każdym razem jak sie na niego spojrzałam to on się patrzył, cały czas czułam na sobie jego wzrok. Później zaczeliśmy codziennie pisać, każdego wieczoru patrzyliśmy sobie w oczy. Zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Skończyłam pracę o 23, a do domu dotarłam o 4 nad ranem. Staliśmy i gadaliśmy. Było miło, przestało mi przeszkadzać, że jest starszy. Czasami jak się tak patrzył to chciałam się przytulić, ale on tylko patrzył. Jak byłam smutna to chodził za mną i się pytał czemu jestem smutna i czy to przez niego, kończyłam pracę o 23 a do domu wracałam ok 2-3 bo on nie chciał mnie puścić do domu. Zrobiliśmy sobie grila, byłam ja, on, koleżanka z pracy i jeszcze jeden kolega. Na tym grilu pierwszy raz przytulił mnie i pocałował ... później po pracy dość często jak zostawaliśmy sami to sytuacja się powtarzała, powiedział mi, że mam takie fajne oczy i nie wie co w nich widzi, ale nie może oderwać od nich wzroku, czasami chciałby spojrzeć gdzie indziej, ale nie potrafi, mówił też że zawróciłam mu w głowie, a kiedy mu powiedziałam, że nie mam nikogo to stwierdził, że to dobrze, bo może on by mógł być tym kimś, przy kim bym zasypiała. Przyznam się, że on mi też zawrócił w głowie i miałam nadzieję, że jego oczy nie kłamią
niestety od 2 tygodni on się praktycznie nie pokazuje, przestał pisać do mnie. W poniedziałek gadaliśmy godzinę przez telefon, pytałam czy chciał się zabawić, powiedział, że jakby chciał się zabawić to by mnie wykorzystał. Kiedy zapytałam czego on oczekuje, że jak teraz to dalej będzie, odpowiedział, że wiele też zależy ode mnie. Mieliśmy się spotkać i pogadać, ale nie wyszło ... szkoda
przestał też się odzywać, wczoraj poprosiłam go o pomoc, nie miałam jak wrócić do domu, a mam spory kawałek więc napisałam czy mnie odprowadzi, nawet nie odpisał. Nie kocham go, ale zawrócił mi w głowie, narobił nadziei. Cały czas wypominał mi, że nie chciałam mu podać swojego numeru, obiecałam, że kiedyś mu powiem dlaczego i teraz mogłabym już powiedzieć
Nie chciałam mu podać, bo wiedziałam, że będzie kolejnym który mnie oszuka
Zwracam się z prośbą do was o pomoc
boję się, że nie poradzę sobie
on mieszka blisko sklepu, raz na jakiś czas napewno będzie przychodził, boje się tego jego spojrzenia w oczy. Zapomniałam wspomnieć, że poznałam jego mamę, nawet mnie zaprosiła do domu, ale nie zdążyłam skorzystać z zaproszenia, któraś z dziewczyn jej powiedziała, że ja się spotykam z Piotrkiem. Potrafiła nawet przychodzić do sklepu i się mnie pytać gdzie on jest itp. Co ja mam zrobić ?
Dlaczego wszyscy mnie oszukują ?