przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez Pytajaca » 8 lip 2008, o 18:58

Nie daj sie nabrac na te jego mile slowka, on czuje, ze sie oddalasz i dlatego wlasnie chce byc mily - nie ma juz powodu do lechtania jego Ego. Zizi- badz twarda - to nie to, na co w zyciu czekasz. Czekasz na prawdziwy szacunek i prawdziwa milosc, z wzajemnoscia, a nie na zdrady i szarpanie sie. No! Glowa i serce do gory!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez zizi » 8 lip 2008, o 23:21

:slonko:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 9 lip 2008, o 01:21

Może być miły bez zobowiązań głębszych - bo dlaczego nie? W imię przeżytych lat, w imię dzieci, w imię w miarę poprawnych stosunków - Zizi, stajesz (mam nadzieję) na własnych, coraz silniejszych nogach i on "miły" czy "niemiły" nie ma specjalnie wielkiego znaczenia, prawda?

No:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 10 lip 2008, o 00:59

Ewka tak...powoli tak sie dzieje.

nie robie tego ,bo odkochałam sie..ale dlatego,że on jest wredny....i nic nie stara sie.....

więc dam mu spokój...jak tak bardzo chce...

i ja będę spokojniejsza,gdy przestanę już czekać.

Dziś dzwonił.
Spokojnie ustaliliśmy szczegóły wyjazdu..i tyle...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 10 lip 2008, o 01:01

Lepsze zawieszenie broni niz wojna Zizi....dopiero bys sobie naszarpala nerwow :roll:
:buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 18 lip 2008, o 00:41

Co słychać Zizi? Urlopujesz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 18 lip 2008, o 19:21

Witaj Ewcia :serce2

Nie urlopuję...wręcz przeciwnie dużo pracuję.
Chciałabym mieć urlop :wink: Ale jeszcze nie zasłużyłam :wink:


nie zaglądałam tu,bo miałam już dość siebie...tego smutku....tego wałkowania ...wciąż ..w kółko

ubiegły tydzień to następny przełom ...we mnie......

Tydzień temu kaktus zmobilizował sie i zabrał dzieci na wakacje :shock: na pięć dni :shock:

gdy zadzwonił z pytaniem czy może zabrać gdzieś dzieci ,ja od razu zgodziłam się
i wtedy z jednej strony cieszyłam się,że dzieci pobędą z nim,że pojadą na wakacje..nad morze :) :)
A z drugiej strony było mi cholernie przykro i źle,bo kaktus nie chciał ze mną jechać na te wakacje....
no bo niby czemu miałby chcieć?
ja to wiedziałam....
ale i tak smutno mi było....bo to pierwszy raz tatuś sam zabierał dzieci na wakacje....
Rodzina rozpadła się :cry:
Wpadłam w dołek :cry:

Ale wmawiałam sobie,że tak jest i tak jest dobrze,bo dzieci potrzebują ojca,że fajnie,że jadą...

zapakowałam....pojechali...

bałam sie co ze mną będzie..bałam sie siebie...że przesmucę ten czas

Pierwszy dzień bylo mi źle..

A potem zrobiło sie lepiej :)
Poczułam wolność...
Codziennie chodziłam do pracy..ale wieczory miałam WOLNE :wink:
Chodziłam więc do znajomych..albo do miasta....było super.

A jak dzieci wróciły oglądałam zdjęcia z ich wakacji.I ...wcale mi serce nie bilo na widok kaktusa :evil:

Powoli uwalniam się.....coraz częściej myślę o innych ludziach....
nawet potrafię śmiać sie z kimś :D

Miewam jeszcze smutne chwile...ale już mam tez wesołe :wink:

Wychodzę do ludzi..wychodzę z mojej czarnej dziury.


A to forum jest super.Dokładnie Wy co tu piszecie...pomagacie....
To działa :buziaki: :buziaki: :buziaki: :buziaki:
wiele wylałam łez pisząc tu.....czytałam wiele waszych słów....

pomogliście mi kochani :D
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 18 lip 2008, o 23:52

A będzie coraz łatwiej Zizi...
Słonko zaświeci w końcu w całej krasie...

Dobrze, ze mniej się smucisz, przecież życie takie krótkie... :buziaki:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 19 lip 2008, o 08:01

:D :D :D :slonko: :slonko: :slonko:
bardzo sie ciesze Zizi. Czytam zawsze ,co piszesz, choc malo sie wypowiadam. Jestem za slaba teraz, aby wspierac innych.
Tak trzymaj!
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 19 lip 2008, o 11:25

:serce:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 19 lip 2008, o 14:34

:slonko:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 21 lip 2008, o 13:49

zizi napisał(a):Powoli uwalniam się.....coraz częściej myślę o innych ludziach....
nawet potrafię śmiać sie z kimś

No brawo Zizi :oklaski: Brawo :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 21 lip 2008, o 16:44

na prawdę jest lepiej :slonko: :slonko: :slonko:

kaktus nie robi nic!

A JA TO OLEWAM.

poznaję nowych ludzi....moje życie nabiera barw :wink: :wink: :wink:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez nana » 23 lip 2008, o 13:14

hej zizi!

dawno mnie tu nie bylo. sledziłam wcześniej twój wątek i chcialam zobaczyć co słychać. bardzo sie ciesze, ze pokonujesz swoje problemy! dzieki twojej historii chyba lepiej rozumiem co sie dzieje z moja matka (jest wlasnie w trakcie rozwodu). tyle, ze ona jeszcze buja na huśtawce uczuć (dół-góra). mam wiec nadzieje, ze tak jak ty znajdzie swoja rownowage i ze ta rownowaga bedzie juz na stale.
a co do wyjsc do miasta i do ludzi - uwazam, ze to super. tylko uwazaj na "pocieszanie sie" - ja robie podobnie (nie jestem po rozwodzie, ale po powaznym rozstaniu) i moim zdaniem takie "pocieszanie sie" jest w jakis sposob jak make-up, czyli tylko maskuje problem, a nie usuwa go. glownie chodzi o to, zeby samemu odzyskac swoja rownowage, a nie uwieszac sie na ramionach najblizszego mezczyzny. no ale to tylko taka moja teoryjka.
trzymam za ciebie mocno kciuki!

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez zizi » 29 lip 2008, o 00:27

[color=red][size=9]---------- 17:34 25.07.2008 ----------[/size][/color]

Witaj Nana :serce:

tak radze sobie z sobą o wiele lepiej niż miesiąc temu :D

niestety miewam też ,jak twoja mama huśtawki nastrojów :cry:

ale ogólnie czuje sie już lepiej..

nie tkwię wciąż w smutku,tak jak robiłam to dawniej...

pozwalam sobie na fajne wesołe chwile :wink:
Chodzę na terapię,która mi tez pomaga.

cały czas jeszcze trochę walczę z sobą......jednak już nie czekam tak codziennie...nie myślę o kaktusie..


przyłapuje się na tym,że jeszcze trochę ,czekam...że może..że kiedyś..że ocknie się....Ale zaczynam wierzyć w siebie i żyć własnym życiem.

Co będzie to nie wiem.

teraz odpuściłam..tak na prawdę..nie robie nic wobec kaktusa...
Bardziej dbam o siebie...
Więcej spotykam sie z innymi ludźmi
:D
Zauważam innych mężczyzn :wink: Podoba mi się to!

może to trochę maska..ale teraz tak muszę..tak chcę....potrzebuje uśmiechu i troski innych ludzi...chcę pośmiać sie z kimś...

Dlaczego nie?

Już mam dość samotnego życia..dość zamykania sie w klatce.

Przecież życie ma tyle kolorów :slonko:



A kaktus..............niech sobie żyje jak chce i gdzie chce

[color=red][size=9]---------- 23:27 28.07.2008 ----------[/size][/color]

gdy go nie widzę ....jest mi łatwiej

łatwiej zapomnieć......

widziałam go wczoraj.....przyszedł do dzieci....

niby było ok...czułam sie dobrze..śmiałam sie,rozmawiałam....

Ale jak wyszedł :cry: posmutniałam.......

dlaczego tak musi być? :cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 99 gości

cron