kocham, nienawidze, uciekam

Problemy z partnerami.

Postprzez Orm Embar » 2 lip 2008, o 23:04

Cześć Sanna,

Poczytam sobie jeszcze to wszystko i Ci cosik tam skrobnę. Wydaje mi się jednak, że warto abyś dała sobie czas na pracę z psychoterapeutą.

Praca na psychoterapii indywidualnej oznacza także otwieranie się na to, co się dzieje, nawet jeśli to boli.

Powiem tylko raz jeszcze, że przeczytane książki jak również osobiste doświadczenie mówi mi, że czasami po prostu żegnanie się z tym, co powinniśmy dostać a czego nigdy już od rodziców nie dostaniemy po prostu boli.

Potem ból mija.

Powtórzę raz jeszcze: miałem okres w trakcie psychoteraii, kiedy miały całe serie myśli samobójczych, bardzo ostrych, a teraz - jak poczułem, że to już koniec - mam ich zero przecinek zero zero.

Więcej jak się wyśpię. :-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Sanna » 8 lip 2008, o 15:34

Rozmawiałam z psychoterapeutą, powiedział że widzi konieczność psychoterapii na pewno przez kolejny rok. Pożyjemy , zobaczymy.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 9 lip 2008, o 18:59

sanna wybacz za to ze nie sledzilam calego watku, chcialam kiedy cos napisac, ale do konca nie wiedzialam co, ale chcialam powiedziec tylko tyle ze ciebie rozumiem, o ile sie nie myle kiedys napisalas ze masz dystymie (jedna z nazw tej okropnej przypadlosci, ktora ciebie trapi), ale da sie z tego wjsc to ustabilizowac i twoj terapeuta dobrze ci radzi kolejny rok terapii, chodz na nia dopoki sama nie poczujesz sie stabilna emocjonalnie, to da sie wyleczyc, nie wiem czy do konca, ale ja juz samam po sobie widze zmiany, mialam podobne przezycia i sytuacje jak ty i pewnie nadal je mam w mniejszym nasileniu, ale pracuje nad tym, aby wyjsc z tego calkowicie, nie chce sie w zaden sposob wymadrzac, mam nadzieje ze tak tego nie odbierasz, pozdrawiam cieplutko
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 10 lip 2008, o 10:19

Dziękuję za wsparcie, pozostaje mi wierzyć że za rok będzie lepiej. Teraz mogę mieć zjazd bo postanowiłam nie brać leków - jest to świadoma decyzja- nawet jeśli będę się czuła bardzo źle to uważam, że gorzej już być nie może. Jestem zdecydowana żeby przezyć to bez znieczulenia, żeby na psychoterapii raz na zawsze załatwić sprawy z których moje problemy wynikają.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 15 lip 2008, o 20:27

Sanna napisał(a):Dziękuję za wsparcie, pozostaje mi wierzyć że za rok będzie lepiej. Teraz mogę mieć zjazd bo postanowiłam nie brać leków - jest to świadoma decyzja- nawet jeśli będę się czuła bardzo źle to uważam, że gorzej już być nie może. Jestem zdecydowana żeby przezyć to bez znieczulenia, żeby na psychoterapii raz na zawsze załatwić sprawy z których moje problemy wynikają.


myslisz, ze dasz rade bez lekow?? pytam z czystej ciekawosci bo sama sie zastanawiam nad ich odstawieniem, chociaz ostatnio czuje sie fatalnie i nie zapowiada sie zeby bylo lepiej, wiec troche sie boje
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 16 lip 2008, o 16:53

Zobaczę jak to będzie. Pierwszą próbę odstawienia miałam w kwietniu , było ok, ale pojawił się lęk rano no i spanikowałam. Teraz żałuję. W maju i czerwcu brałam leki, ale skutek dla życia seksualnego był marny, a poprawy nastroju też brak. No więc od lipca podjęłam kolejną próbę pozycia się leków. Hmmm- było kiepsko, bo przeżywałam bardzo intensywne wahania nastroju tzw. jazdy , obsesyjne natrętne myśli opisywane wyżej, ale dziś mija trzeci w miarę spokojny dzień. Rano nadal budzę się z lękiem przed pójściem do pracy, ale spróbuję sobie sama z tym poradzić. Z tego co czytam przy depresjach o podłożu psychologicznym , a nie biologicznym, leki nie rozwiążą problemu. Psychoterapeuta zapewnił mnie że po kolejnym roku psychoterapii powinno być już znacznie lepiej.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 16 lip 2008, o 17:54

twoj psychoterapeuta ma duzo racji, ja po ostatnich 3 dniach fatalnego samopoczucia na przemian z jakimis zeschizowanymi jazdami lekowymi itp, czuje sie lepiej problemy sie nie rozwiazaly, ale moj tok myslenia, reagowania znacznie sie zmienil duzo szybciej wracam do rownowagi :usmiech2: , wiec nie rezygnuj z terapii, z czasem i u siebie zobaczysz duze zmiany, ja wlozylam duzy wysilek, nie ograniczalam sie tylko do samej terapi, obserwowalam bardzo siebie, troche analizowalam, duzo czytalam i stawialam czola swoim lekom i wlasnym ograniczeniom i robie tak nadal dopoki calkiem sie nie poukladam ... ;)
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 228 gości

cron