sen wariata...

Problemy związane z depresją.

Postprzez laissez_faire » 7 lip 2008, o 23:57

---------- 23:49 07.07.2008 ----------

kropelka, tylko czemu irrytacje wzgledem swojej przyjaciolki wyrazasz w takscie skierowanym do mnie? bo przeciez tu nie o mnie chodzi, ja jestem tylko wysnuta historia po drugiej stronie kabla...

Może fajnie jest sie tak popastwic nad sobą?Nie wiem tego...


mysle, ze wiesz... i datego to budzi w tobie tak duzy sprzeciw...

Możesz wszystko...


nie moge nic... bo zatracilem zdolnosc do szacunku i milosci... mi nie posostalo nic wiecej niz ta zabawa; terapia, leki? moge co najwyzej poprawiac sobie humor, ale patologii, ktora jatrzyla mnie w okresie dorastania i wynikajacej z niej konsekwencji juz nic nigdy nie cofnie...

ja pozdrawiam bardzo serdecznie, choc pelen niepokoju, ze w moich ustach to brzmi jak niezamierzona obelga...

---------- 23:57 ----------

Michal85 napisał(a):Nie naleze takze do ludzi ktorzy w pewien sposob pocieszają sie ze ktos jest taki ja inny.


tu nie chodzi o pastwienie sie nieszczeciem innych, a probe spojrzenia na samego siebie z innej perspektywy...
laissez_faire
 

Postprzez kropelka » 8 lip 2008, o 11:40

znowu rozłozyłes wszystko na części pierwsze-po co?Nie lepiej przyjąć,że ktos Cie nie lubi?Nie wszysca muszą...
Czemu wyrażam irytacje względem mojej przyjaciółki w tekscie skierowanym do Ciebie?Nie zauwazylam,żeby ktos zapytał czemu wyrażasz irytacje względem starego roweru w tekscie skierownym do innych:)czemu wyrażasz irytacje wobec siedzącego obok Ciebie małolata w tramwaju etc w tekscie do innych.Musi to miec jakis ukryty związek...a może nie?
Bawisz sie w jakiegos wróżbite.Nie znasz mnie.Ja nie czerpie radosci z nieradzeniem sobie z moimi problemami i nie wyobrazam sobie ,żeby jedyną formą radzenia sobie z nimi było pisanie o tym tutaj.Traktuje to jak forme terapii uzupełniającej.Ale Ciebie pewnie nikt do tego nie przekona...przyjemnosc jest naprawde tak duża?
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Postprzez laissez_faire » 8 lip 2008, o 17:57

kropelka... jest taki film almodovara, ktorego nienawidze: 'kika' i pewna scena, gdy jeden troglodyta 6 krotnie gwalci starsza pania bez wychodzenia i liczy na glos; tutulowa kika kreci sie po pokoju pytajac swoja pania (gwalcona), czy czegos sobie zyczy; w pokoju jest kila osob, zajmojacych sie swoimi problemami, wszyscy krzycza; w czasie ucieczki (do drzwi ktos tam sie dobija, bynajmnie nie po to by ratowac kogokolwiek) atawistyczna forma faceta wypuszcza ostatnia kropelke spermy wprost na oczodol pewnej policjantki?, ktora stoi pod balkonem... wszystko spowite kiczem i ostra kolorystyka, wszystko przerysowane i jakies nielogiczne... przepraszam, ale jestes dla mnie bohaterka tego filmu... filmu ponoc bardzo kobiecego i oddajcego kobieca dusze... nie wiem, ja go zupelnie nie rozumiem...

i tak naprawde nie chce zrozumiec... i na tym poprzestanmy...
laissez_faire
 

Postprzez Filemon » 8 lip 2008, o 20:12

laissez, o ile dobrze Cię rozumiem... to zachowałeś się w tym miejscu jak marny gnój :twisted: albo ewentualnie jak chory gnojek... całkiem podobnie jak niegdyś do mnie w prywatnym kontakcie mailowym...

o ile kropelka w moim odczuciu powiedziała Ci sporo prawdy (przykrej prawdy... to fakt) nie przekraczając jednak granic przyzwoitości, o tyle Ty swoim ostatnim postem te granice w moim odczuciu definitywnie przekroczyłeś, choć dopuszczam możliwość, że być może nie zdajesz sobie z tego sprawy...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Goszka » 8 lip 2008, o 20:23

i tu się zgadzam z panem powyżej.Przegiąłeś.
Chyba że to nieporozumienie.
Goszka
 

Postprzez marusza » 8 lip 2008, o 21:52

Heja:)
No znowu nie przesadzajmy, skoro człowiek opisuje swoje traumy, niedoskonałości, pragnienia, niemoce itp. ( i do tego w tak poetycji sposób)nie nalezy go dołować. W sumie to nie wiem co kropelka chciała przekazać tym wpisem. Sama ma jakis problem i nikt w jej temacie nie szydzi. To przyzwoitosc nakazywałaby nie czynic tego w temacie kogos innego. Jestem tutaj tylko obserwatorem , nie uważam żeby ten młody męzczyna sprowokował. Ktos mu pisze wprost co niby ma uczynic i gitara bedzie grała, wszak jeszcze można nawet zazdroscić, komus kto czuje się jak "zbity pies"... no nie wiem ...dla mnie nie jest to dobra droga do zrozumienia drugiego czlowieka. Czy to dobra terapia wstrząsowa? Wszak gdyby to było takie proste to nie byłoby tego tematu jak i innych. Nalezy dac kazdemu szansę do zrzucenia z siebie cieżaru jakim dyspozuje, zwłaszca tutaj, chocby nie wiem jakie brudy wylewał.
Dla mnie llaissez_faire jest godny podziwu, dlatego choćby, że borykając sie ze swoją własna niedoskonałością, w swoim własnym mniemianiu i grzebaniu w niej, pragnie poczuc się lepiej. i o to chodzi , żeby próbować pokonać swoje przekonania , często błędne bo subiektywne. I nie ranić nikogo, a jak ktos na odcisk nadepnie to juz inna sprawa...
pozdrawiam
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Goszka » 8 lip 2008, o 21:59

widzisz Marusza,nie wiem jak Ty ale ja rozróżniam konstruktywną krytykę(nawet przykrą) od chamstwa.
Kropelka nie szydziła,ani nie obrażała;tylko napisała o swoich odczuciach po przeczytaniu tematu laissez,fakt że wygarnęła prosto z mostu ale nie jest to powód żeby pisać do drugiej osoby w sposób,w jaki zrobił to laissez :?
Takie jest moje wrażenie jako postronnego świadka wymiany zdań jaka tu się wywiązała.
Goszka
 

Postprzez marusza » 8 lip 2008, o 22:18

Bo ile ludzi tyle interpretacji i odbiorów :roll:
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez agik » 8 lip 2008, o 22:34

Jestem ciekawa, czy Wasz osąd nie jest spowodowany wrażeniem, jakie wywarła opowieść Kropelki.
Ja widzę coś całkiem innego- Kropelka napadła na Laissez. Drugi post na forum i ostra krytyka ( moim zdaniem nie mieszcząca się w idei tego forum. Nie trzeba kogoś lubić, ale odniosłam wrażenie, zę to jakaś osobista wojna) Czu osobisty dramat ma tutaj dawać prawo do tego?
Pomijam już taki "drobiazg", jak to, ze doświadczenia I Laissez i Kropelki są podobne. Ja myślę, ze nikt nie powinien oceniać czyja trauma jest gorsza albo bardziej dotkliwa.

Gdyby każdy tak pisał- nie lubię Cię i mam do tego prawo, jesteś mamlas i płaczesz i smarkasz, zamiast wykorzystywać dary, ajkie masz w sobie- jestem ciekawa, jak długo trwałoby to forum. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek odwazyłby się napisać coś o sobie.

Oświećcie mnie proszę, w którym miejscu Laissez naruszył zasady przyzwoitości? Że przytoczył film, z którym mu się skojarzyło?
Moim zdaniem Laissez się bronił. Pisał w wątku, który sam założył, nie zaczepiając nikogo.

Prosze o wyjasnienia- jeśli się da, to bez definiowania każdego słowa.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez marusza » 8 lip 2008, o 22:46

Dokładnie Agik, nikt nie ma prawa oceniać , która trauma jest wieksza, przeciez to są tylko i wyłacznie subiektywne osądy czlowieka. Nie raz ktos tak dostanie po dupie , że obiektywnie oceniając podniesienie się z tego o graniczy z cudem,a jednak osoba dotknięta bez zmrużenia okiem pójdzie dalej ,a drugi ...ledwo ktos sie "krzywo popatrzy" i już dramat i konsekwencje wymagające pomocy specjalisty. I to własnie jest człowiek z całą swoja nieprzewidywalnoscia i niedposkonałoscią.
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Filemon » 9 lip 2008, o 00:03

w moim odczuciu laissez wielokrotnie odnosił się niedelikatnie i dobitnie do rozmaitych wypowiedzi na tym forum, jak również w sposób czysto intelektualny, pozbawiony empatycznej emocjonalnie postawy - tym razem ktoś inny wobec niego wypowiedział się nie patyczkując się, prosto z mostu i na dodatek, według mnie, bardzo trafnie...

laissez utożsamił wówczas tę osobę (kobietę, która doświadczyła brutalnego gwałtu - o czym pisze w innym wątku) z gwałconą bohaterką filmu - filmu, który był, jak twierdzi on sam, przerysowany, kiczowaty i nielogiczny... a okoliczności gwałtu pokazane w absurdalny sposób; następnie jeszcze dodał, że tenże kiczowaty, przerysowany i nielogiczny film oddaje podobno kobiecą duszę...

innymi słowy powiedział on zgwałconej kobiecie, że dla niego jest ona bohaterką takiego kiczowatego, nielogicznego filmu, który podobno oddaje właśnie kobiecą duszę... - laissez twierdzi, że tego kobiecego filmu nie rozumie i nawet nie chce rozumieć...

jak dla mnie - wypowiedź nie do przyjęcia - zresztą sam nawet wtrącił słowo "przepraszam"... tyle, że w tego typu sytuacji przeprosiny splecione z wpieprzaniem się z butami w czyjeś skrajnie traumatyczne przeżycie i porównywanie do absurdalnie kiczowatego filmu nie wydają się zadowalające ani szczere...

jedynym wytłumaczeniem dla niego mógłby być fakt, że nie czytał wątku o gwałcie i nastąpiła przypadkowa zbieżność tematów - w co osobiście wątpię, ale nie wykluczam...

takie jest moje rozumienie tej sytuacji
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 9 lip 2008, o 00:12

jest mi smutno, bo ta polaryzacja zdan niejako zamyka moj watek… a pragnalem ciagnac ow ‘sen wariata’ jeszcze przez dlugi czas… moze pozniej to opublikowac, moze wydrukowac i spalic… moze dac znajomym, by nie musiec juz wiecej grac tej roli w tragifarsie jednego mima, ktora tak bardzo mi juz obrzydla…
jestem winny, pozwolilem sobie na emocje, ktore nie powinny miec miejsca… przeciez moglem rozlozyc wypowiedz kropelki jak to ona nazwala ‘czesci pierwsze’, wyczytac z nich bol, wyczytac z nich chec potrzasniecia mna, wycztac wiele innych zaleznosci, przyczyn i konsekwencji… wiecie co? juz mi sie nie chce… juz nie mam na to sily… kropelka miala racje, bawie sie w nadczlowieka… postanowilem zagregowac zwyczajnie: zloscia… i napisalem teskt wyrachowany i podly (bez drugiego dna)… tekst jaki napisalby zwykly pedal do baby, ktora go zirytowala…

wlasnie TO probuje w sobie zabijac i skazuje sie ty samym na depresje/nerwiec/zaburzenie osobowosci… moze rzeczywiscie to blad? moze satysfakcja, ze dosralem kropelce w sposob niewybredny powinna mnie cieszyc? tego ma mnie uczyc terapia? Mam przestac bawic sie w zycie i zaczac byc zwyklym zakompleksionym, newralgicznym pedziem z silikonowym jadrem?

To ja juz wole prowadzic owa masochistyczna psychomachie w mojej glowie… czy tu na klawiaturze...

kropelka... przepraszam jezeli odebralas moja wypowiedz w kontekscie swojej tragedii... ja trwale wyparlem ze swojej swiadomosci istote gwaltu, bo tak bylo mi latwiej...
laissez_faire
 

Postprzez agik » 9 lip 2008, o 00:28

Filemon napisał(a):innymi słowy powiedział on zgwałconej kobiecie, że dla niego jest ona bohaterką takiego kiczowatego, nielogicznego filmu, który podobno oddaje właśnie kobiecą duszę... - laissez twierdzi, że tego kobiecego filmu nie rozumie i nawet nie chce rozumieć


Mała poprawka- zgwałcony bohater powiedział...

Jak dla mnie niedelikatność, a także brak rozumienia nie dają powodów, zeby nazywać kogoś gnojem...
No, ale to tylko moje zdanie...

A Ty Laissez pisz, bo nikomu nie szkodzisz. Nawet jeśli sobie nie pomagasz...takie Twoje prawo...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez kropelka » 9 lip 2008, o 21:45

Głupio wyszło.Nie miałam na celu wszczynania tutaj awantur...ja chyba tez powinnam ugryźć sie w "język"-mam z tym problemy.
Przyznam,że chciałam w jakis sposób obudzic szanownego kolege,nie znosze kiedy ktos sie zamyka w swojej skorupie i chłoszcze sie pejczem po plecach.
Nigdy nie umiałam obojętnie przejsc obok spraw które mnie nie dotyczyły.Nienawidze kiedy ktos mówi"a co mnie to obchodzi ,to nie moja sprawa,to nie mój problem"Choc zdarza mi sie słyszec "zajmij sie swoimi sprawami".
Lubie brac udział w interesujących rozmowach,nie znosze głupich pyskówek mających na celu udowodnienie racji.
Nie wiem co powinnam napisac,żeby wątek był kontynuowany...wystarczy,że zamilknę?
Pozdrawiam wszystkich.
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Postprzez laissez_faire » 19 lip 2008, o 17:20

hipokryzja byloby z mojej strony zadanie od innych, by zwazali na swoje slowa, skoro sam niejednokrotnie uzywam tych niewybrednych...
kropelka, a mi sie cala ta wyniana zdan nawet spodobala; dalo mi to do myslenia i chociaz moj zacietrzewiony umysl zadnych konkretnych wnioskow z zaistnialej sytuacji nie wyniosl, to jednak byl blizszy owych wnioskow niz zazwyczaj ;]

zreszta... jestem znowu na lekach; wiele kwestii stalo sie dla mnie na powrot calkowicie obojetnymi... troche szkoda, fajnie bylo poczuc gniew...
laissez_faire
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 153 gości