jak wiecie od ostatniej ostrej kłotni z moim ex nie mam z nim kontaktu. To już 3 mięsiące bez jakiegokolwiek kontaktu z nim...nie widziałam i nie słyszałam go od 3 miesięcy. Kocham go ale zdaję sobie sprawę, ze ma kobietę i ja się dla niego nie liczę już...nie mam zamiaru prosić go o powrót czy szansę....Bo wiem, że on mnie już nie chce. Ale czuję taka straszliwą potrzebę odezwania sie do neigo...chciałabym wiedziec co u niego, jak z praća, jak po zabiegu nosa....czy ma jakies problemy, jak mu się wiedzie...Ciaglę trzymam w ręku telefon i wlacze aby nie wykręcic jego numeru....Tak mocno potrzebuje choć parę jego słow...Strasznie mi ciężko, gorzej niż zaraz po rozstaniu. Czas nie goi moich ran a jedynie je zwieksza. Bo z kazdym miesiącem czuję coraz wiekszą pustkę i ta cholreną tesknote...Czuję ze mi zaraz serce peknie z bólu.
Jak myślicie popelnie straszliwy bląd jesli do neigo napiszę? naprawde mi cięzko z ta swiadomoscią, ze nasza znajomość zakonczyła ta perfidna ostatnia kłotnia o nic. poleciały wyzwiska w obie strony. a przeciez ta osoba była mi najbliższą osobą na swiecie, dalej jest....Bo wiem ze nigdy nie bede w stanie kogos pokochać tak bardzo jak jego....
Szanuję go...ale tamta kłotnią pokazałam coś zupełnie innego. Przeciez ja go kocham a nagadałam mu tyle przykrych rzeczy...jak mi z tym zle! nie daje mi to spokoju. Chcialam zebysmy sie rozstali w spokoju, bez kłotni, wyzwisk, przykrych słow....i tak było. ale ta kłotnia po 4 miesiacach od rozstania mnie dobija i męczy....ciągle o tym myślę. Chciałabym do neigo napisac i przeprosić go za tamte słowa..ze nie mysle o nim tak zle jak mu wtedy napisałam.. Oboje nagadalismy sobei jak najwięksi wrogowie... a przeciez nawet nie było powodu boję się ze mi to nigdy nie da spokoju
zostawić to tak jak jest? bez przeprosin? pozwolic, aby do konca życia myślał, że te słowa ktore wykrzyczałam mu we złosci były prawdą? Wiem ze nie możemy być razem i nie licze na to. ale tak bardzo chciałabym żeby wiedział ZE GO SZANUJĘ, NIE MAM MU ZA ZŁE ZE MNIE PORZUCIŁ I ZE BYŁ NAPRADE WAZNA OSOBĄ W MOIM ZYCIU. tą kłotnie tak naprawde ja sprowokowałam, ja szczekałam jak idiotka...to sie wkurzył i mi tez nagadał i nei dziwie się mu. Jak mogłam osobie którą kocham powiedzieć " i tak wyladujesz w pierdlu". Jestem paskudna! sumienie mnie gryzie....Mysle o tym całymi dniami....o tym jak się poczuł, gdy mu to powiedziałam zle mi z tym