Bałam się wczorajszego dnia.....
zajęłam sobie ten dzień .....nadałam różne zajęcia,sprawy do załatwienia...żeby nie myśleć..żeby nie mieć czasu......
a wieczorem urządziłam sobie samotny,babski wieczór.....kupiłam pyszności...rozpieściłam się.....
wypiłam trochę...
Coś we mnie wczoraj pękło....dość.....
mam już serdecznie dość tęsknoty i bólu za tym cholernym kaktusem
dawałam mu na prawdę wiele,wiele szans.....pokazywałam mu,ze mi na nim zależy...że dam mu szansę....
A ON.......OLAŁ TO!!!!!!!...powiedział mi kiedyś,zebym pogodziła sie z tym co jest..bo tak jest lepiej....
OK.
pomyślałam wczoraj,że jest tylu facetów na świecie....muszę rozglądnąć sie za NOWYM.....
przecież ja zasługuje na szacunek....na miłość.....
do cholery..na co mi facet,który ZDRADZIŁ mnie....a teraz porzucił i nie zamierza nic dla mnie zrobić.......
Już dziś inaczej patrzyłam na mężczyzn ,którzy mijali mnie.
chce poznać kogoś.Nie myślę tak od razu robić skoku w bok..ale na kawę..do kina ...mogę umówić się.....
Chce zrzucić już ten smutek z siebie.
Jak uśmiechnę się...zadbam o siebie ,to nie będzie za mną źle....mam swój styl...potrafię wyglądać
Mowie to z coraz większym przekonaniem..z większą świadomością...
JA NIE CHCE JUŻ KAKTUSA
nie chce go takiego jakim jest teraz....tamten mężczyzna zniknął,umarł.........
Umówiłam sie z koleżanką,która ma też złamane serce.....idziemy .....idziemy w nowy świat....otworzymy nowe drzwi.
Ile będę czekać,tęsknić......
powolutku zaczynam oddychać.
Wczoraj utwierdziłam sie w tym.
To nie jest tak,że odkochałam się......na dnie czai sie jeszcze coś.....
Ale nie chce już tkwić w tej chorej miłości...
A może ktoś czeka właśnie na mnie?