Jak to powinno być?

Problemy z partnerami.

Jak to powinno być?

Postprzez smutnaaaa » 3 lip 2008, o 15:55

Taki troche niezręczny temat chciałabym poruszyć, a chodzi o związek, wspólne mieszkanie i... pieniądze...
A chodzi o to, że jak wy uważacie jak to powinno być, czy jak sie razem mieszka to pieniądze powinno się trzymać razem, czy oddzielnie?
Mnie się wydaje, że jak się jest z kimś na poważnie, poważnie planuje się z nim przyszłość, to i tę swerę życia powinno się połączyć. Zaproponowałam to ostatnio swojemu partnerowi, bo denerwowało mnie to ciągłe oddawanie sobie po 10 - 20zł po jakiś zakupach, te ciągłe problemy, kto zapłaci itp, a on mi powiedział, że ma wszystko rozplanowane, chce mieć swoją kasę w portfelu i możemy ewentualnie dla ułatwienia zrobić wspólne konto na które co miesiąc będziemy wpłacać jakąś sumę ze swoich wypłat na jedzenie...
Może jakaś dziwna jestem, ale mnie to trochę zaniepokoiło, bo czy to jest normalne, żeby ludzie którzy myślą o sobie poważnie wprowadzali takie rozwiązanie? Wydawało mi się, że skoro się kochamy, to nie będzie to problemem, że skoro się jest razem, to nie trzeba wszytkiego rozdzielać na "moje" "twoje", że wszystko może być "nasze" i na prawdę nie wiem co ja mam na ten temat myśleć...

Co wy o tym sądzicie? Jak to jest u was? Może to ja za dużo wymagam, albo co? Nie wiem... Proszę, nie wyśmiejcie mnie, ja na prawdę się zaniepokoiłam, że to jest problem...
smutnaaaa
 
Posty: 8
Dołączył(a): 19 maja 2008, o 10:50

Postprzez nana » 3 lip 2008, o 16:19

dla mnie propozycja jak najbardziej ok. serio! jest kasa wspólna, ale też każdy ma swoją niezależną. moim zdaniem to bardzo dobre rozwiązanie. a w praktyce... kasa wspólna powinna się powiekszac, a niezależna zmniejszać (procentowo nie kwotowo). Układy są różne, ale wśród moich znajomych małżeństw w 100% jest tak, że każde ma swoje konto. Podkreślam MAŁŻEŃSTW! Umawiają się kto za co płaci: najczęściej kobiety robą zakupy do domu (chemia, żywność), a faceci płacą rachunki, ale znam też przypadki odwrotne.

W najlepszym znanym mi małżeństwie moja przyjaciółka zaraz po wypłacie przelewa mężowi 100% swojej wypłaty, płacą z jego konta za wszystkie rachunki, a potem ona spokojnie wydaje z jego konta resztę:))) i wszyscy są zadowoleni:)))

Popatrz na to tak, że w każdym bądz razie rozwiązanie zaproponowane przez twojego partnera może być wspaniałym wstępem do cąłkowitej wspólności majątkowej. Nawet jeśli nie do końca ci pasuje, to weź "palec" a potem "ciągnij za rękę":)))
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Filemon » 3 lip 2008, o 17:13

nana napisał(a):Popatrz na to tak, że w każdym bądz razie rozwiązanie zaproponowane przez twojego partnera może być wspaniałym wstępem do cąłkowitej wspólności majątkowej. Nawet jeśli nie do końca ci pasuje, to weź "palec" a potem "ciągnij za rękę":)))


ach te kobiety... :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 3 lip 2008, o 20:06

Jak to powinno być? Powinno być tak, jak się umówicie i ustalicie - nie ma reguły jednej i niepodważalnej. Propozycja Twojego faceta wydaje mi się jak najbardziej okej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smutnaaaa » 4 lip 2008, o 10:53

No więc ja jestem dziwna jakaś pewnie, bo mnie się wydaje, że skoro myślimy o sobie poważnie, skoro tworzymy poważny związek, to nie powinno być w nim podziału, na moje, czy twoje, powinno być tylko i wyłącznie "nasze" i dlatego nie wiem co mam o tym sądzić, dla mnie to jest życie oddzielnie, a nie razem, kiedyon musi oddzielnie martwić się, że mu nie starczy, żeby się na to jedzenie dołożyć, albo ja się muszę o to martwić, starałam się mu wytłumaczyć swój punkt widzenia, ale powiedział mi, że jest za szybko na takie pełne łączenie i na to będzie czas po ślubie, kurde, tylko ja się poważnie zastanaawiam nad tym, bo skoro, nie jest za szybko na wspólne mieszkanie, dzielenie łóżka, to czy jest za szybko na tworzenie jedności? Czy to faktycznie ten papierek ma dopiero wszystko zmienić? Przecież to non-sens...
smutnaaaa
 
Posty: 8
Dołączył(a): 19 maja 2008, o 10:50

Postprzez KATKA » 4 lip 2008, o 11:51

Hm...najwazniejsze wszytko popłacic...znaczy rachunki...potem odłozyc na jedzenie rzeczy codzienne....a reszta raczej dla nas....znaczy juz oddzielnie...w sumie to ciężko mi się wypowiadac bo zarabia 5 razy mniej od mojego pawła.....i poza tym ze płace połowe rachunkow to ta malutka reszta ktora zostaje po zaplaceniu szkoły i telefonu...jest dla mnie...poza tym raczrej niczego mi nie brakuje o to stara się moj partner...ale to chyba zalezy od faceta...z poprzednim mielismy podział ale zuwzględnieniem tego co napisałam na początku....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez citizen » 4 lip 2008, o 12:16

Moje doświadczenia podpowiadają, że taka całkowita unifikacja środków nie jest dobra dla związku.

Tak żeby podać skrajny przypadek. Zbliżają się Twoje urodziny (imieniny) i Twój facet przychodzi do Ciebie: "wiesz kochanie wypłacę z rachunku 100 zł na prezent dla Ciebie...."

Związek w którym następuje całkowita unifikacja i scalenie partnerów, to potencjalne kłopoty z bardzo dużym prawdopodobieństwem ich wystąpienia.
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez agik » 4 lip 2008, o 18:29

Mnie się zdaje, ze Twój chłopak ma całkiem fajny pomysł.

I bez względu na to, czy będziecie małzeństwem, czy nie- pomysł, ze wszystko ma byc " nasze"- to nie jest całkiem dobry pomysł.
Większość ma być Wasze, ale musza byc rzeczy i sprawy tylko "swoje"- jak praca, zainteresowania, hobby, może część znajomych...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Filemon » 5 lip 2008, o 10:19

smutnaaa, podzielam Twój punkt widzenia i podobnie do Ciebie miałbym wątpliwości, gdyby ktoś z kim mam brać ślub i żyć razem zaznaczył mi, że pełna wspólnota materialna, to jednak coś, co mu nie odpowiada... To oczywiste, że jest to wyraz pewnego dystansu a nie bliskości, może też być to wyraz braku zaufania, itp...

uważam, że facet mógłby co najwyżej zaznaczyć pewne wątpliwości takie czy inne, które mu chodzą po głowie, ale ostatecznie powinien zgodzić się na Twoją propozycję, jeżeli Ci ufa i jeśli faktycznie chce być razem na dobre i złe...

wcale się nie dziwię, że coś Ci nie gra w takiej postawie jak jego...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 5 lip 2008, o 10:39

A ja uważam, że facet powinien mieć swoją kasę. I że to wcale nie oznacza dystansu, niepewności, braku zaufania czy Bóg wie, czego jeszcze. A jeśli miałby być w tym brak zaufania... to i w smutneeej również, bo dlaczego miałaby z tego powodu nie ufać?

Ja to sobie czasami myślę, że najgorzej dopatrywać się nie wiadomo czego w zwyczajnych rzeczach.

Howgh!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 5 lip 2008, o 12:14

U mnie funkcjonuje taki model, zę mamy wspólną kasę. Ponieważ pracujemy w naszej wspólnej firmie obydwoje inny model byłby trudny do zrealizowania. Razem zarabiamy, razem wydajemy, w ogóle wszystko robimy razem... Chyb a już większej wspólnoty nie moze być.

I powiem Ci Smutna, ze jestem tym zmęczona. I od jakiegoś czasu wprowadzam modyfikacje. Są pieniądze na sprawy firmy- towar, zusy, podatki; sa pieniądze na domowe rachunki, jedzenie i domowe inne takie; są pieniądze moje; są pieniadze lubego.
Ja się nie wtrącam co on z nimi robi, on się nie wtrąca, co ja robię ze swoimi.

Mieszkam w miescie, w którym bardzo wielu ojców rodzin pracuje na kopalni... Funkcjonuje tu taki model rodziny, ze mąż pracuje, kobieta zajmuje się domem i dziecmi. Dla "tutejszego" męzczyzny to wieli dyshonor, kiedy jego żona pracuje zawodowo.
Mąż zarabia, a potem oddaje "posek" żonie. Ona decyduje- o zakupach, o remontach, o wakacjach- o wszystkim...
Takie całkiem dobre to mi się nie wydaje...
A już szczególnie w obliczu coraz chyba większego kryzysu rodziny w ogóle.

Mnie sie wydaje, ze nie ma się, co martwić Smutna, Twój chłopak ma całkiem dobry pomysł. I chyba ma też wolę, do tego by jednak razem zyć.
I chyba cłakiem dobrze się mają Wasze sprawy, skoro, po odliczeniu części wspólnej zostają Wam jakieś "wolne" pieniądze.

Mam też w pamięci taką rodzinę, w której matka nie pracuje zawodowo, ma jakąś małą rentę, którą w całości zużywa na potrzeby rodziny. Ojciec pracuje zawodowo, ale swoje pieniądze przeznacza tylko w czesci na potzrby rodziny.
Wygląda to tak, ze ona nie ma "swoich" pieniedzy, ale on ma "swoich" duzo... a ponadto jeszcze jej wypomina, zę ją utrzymuje i się poświeca...

Mówię Ci Smutna- lepiej, jak takie sprawy są jasne.
I to nie świadczy o tym ze Twój chłopak nie ma do Ciebie zaufania...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Megie » 6 lip 2008, o 12:38

ja uwazam, ze to co Twoj facet zaproponowal smutnaaa ma sens..
Kazdy z nas pracuje i kazdy oprocz wspolnych wydatkow ma tez swoje wydatki..dlatego fajnie jest jezeli co miesiac jest jakas kwota wspolnie przeznaczona na wspolne sprawy, i mozna to w jakis sposob zorganizowac,,albo wspolne konto, albo podzial wqspolnych wydatkow..
ja osobiscie sobie nie wyobrazam ze nie mialabym wlasnych srodkow finansowych i o kazdy wydatek musialabym sie pytac mojego mzezczyzny, i na odwrot.. On pracuje i ma prawo do swoich wydatkow i nie uwazam ze kazdy zakup musi konsultowac ze mna i na odwrot.. w koncu po to sie pracuje zeby nie byc ograniczanym finansowo..
nie uwazam ze wspolne konto ogranicza zeby nie bylo, ale zawsze wtedy wiecej trzeba konultowac z drugo strona..
tak mi sie wydaje..[/u]
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 6 lip 2008, o 12:58

u nas kazdy ma swoja kase, intercyza jest ok :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez smutnaaaa » 31 lip 2008, o 10:45

No i dogadaliśmy się w ten sposób, że on ze swojej wypłaty będzie robił opłaty, a ja ze swojej będę przesyłać na nasze wspólne konto pieniądze z których będziemy żyć :) Już miesiąc tak było i muszę przyznać, że jest to lepsze rozwiązanie, bo przynajmniej nie musimy się tak, mówiąc kolokwialnie, zwierzać sobie z każdej zakupionej pary majtek ;) a mimo to czuje się jednak, że jest to nasza wspólnota, bo razem musimy zadbać o to żeby starczyło i skończyło się to niewygodne "oddawanie" sobie po połowie za jakieśtam zakupy :)

Pozdrawiam i dziekuje za wypowiedzi :)
smutnaaaa
 
Posty: 8
Dołączył(a): 19 maja 2008, o 10:50

Postprzez ewka » 31 lip 2008, o 13:15

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 212 gości

cron