nie potrafie sobie pomoc

Problemy związane z depresją.

nie potrafie sobie pomoc

Postprzez niebiesk@ » 2 lip 2008, o 00:55

choruje na depresje 5 lat, leczylam ja z przerwami, w ktorych zaczynala znow sie pojawiac. juz prawie rok czulam sie dobrze... ale znow to wraca. mysle,ze moja depresja na poczatku spowodowana byla odrzuceniem przez bliska osobe, tak po prostu, nagle, bez wytlumaczenia. czulam sie fatalnie fizycznie i psychicznie, czulam sie jak w klatce, bolal mnie kazdy nowy dzien, wszystko bylo dla mnie takie puste i bez sensu. z fizycznych dolegliwosci najbardziej mi przeszkadzalo niewyrazne widzenie wszystkiego, dusznosc, jakis dziwny odbior dzwiekow,tez jakis zamglony, straszne pocenie sie.
po roku brania lekow wydawalo mi sie,ze jest lepiej,ze dam sobie rade.po pol roku przyszla znow...jeszcze gorsza, balam sie wyjsc, nie chcialam nikogo widziec, tylko lezec, chociaz to tez bolalo...znow leczenie i nagle poznalam kogos, milosc mego zycia. po jakims czasie odstawilam leki.wzielismy slub, zaszlam w ciaze, balam sie ze bede musiala w ciazy brac antydepresanty,ale wlasnie w ciazy czulam sie fantastycznie psychicznie. teraz jestem mama 5-moesiecznego synka. wczoraj przez moja nieuwage i bezmyslnosc niestety Oscarek spadl z lozka, strasznie plakaal, ale nic mu sie nie stalo. natomiast moj maz zamknal sie w sobie, nie chce mnie znac po tym co sie stalo, tak jakbym zrobila to specjalnie.a ja wczoraj caly dzien i noc myslalam o maluszku, o tym jaka ma glupia matke, o tym,ze nie przewidzialam,ze sie to moze stac, ze po prostu moglo mu sie cos stac nieodwracalnego.... a do tego moj maz nie chcial rozmawiac na ten temat. czulam sie znow jak w klatce, chcialam cos zrobic, zmuszic go do rozmowy, jest taki zimny,a niby mnie tak kocha... dlaczego nie chce porozmawiac o tym co czuje, dlaczego tak mnie rani swoja cisza. mialam wczoraj mase mysli, roznych, glupich, jak sie ukarac.ciagle kolatala mi sie mysl,ze beze mnie byloby lepiej,ze jestem niepotrzebna, a nawet jezeli ktos mnie troche kocha, to szybko zapomni. to wraca, to swinstwo, czuje to... mam synka, a czuje ze nie mam po co zyc, synek pewnie poradzilby sobie dobrze z tata... nie wierze,ze moze mnie kochac.dlaczego tak mysle, dlaczego ta choroba jest taka??? z jednej strony nie chce wpasc znow w to bloto, zdrugiej strony czuje taki bezsens ze wszystki mi jedno i zaczynam sie sama ciagnac na dno, umniejszajac cale swoje zycie... to tyle,musialam sie wygadac
niebiesk@
 
Posty: 1
Dołączył(a): 2 lip 2008, o 00:30

Postprzez laissez_faire » 2 lip 2008, o 11:05

najpiekniejsza rzecza jaka ojciec moze przekazac synowi jest milosc do jego matki... nienawidze mojego ojca wlasnie za to, ze stwaial mnie zawsze przed swoja zona, a moja matka, traktujac ja ja zuzyty inkubator dla JEGO syna...
to strasznie podle, byc obarczonym cierpieniem wlasnej matki...
dzieci nigdy nie powinny byc na pierwszym miejscu! bo jak o nie zadbac, gdy sami o siebie nie potrafimy?
synak da sobie rade bez was obojga, wiec to nie ma nic do rzeczy... kwestia tego, ze mozesz wprowadzic do jego zycia wiele pozytywnych emocji i uczuc... wykorzystaj to!
laissez_faire
 

Postprzez rainman » 3 lip 2008, o 21:14

Niebiesk@ przejmujace jest to co napisalas. Trzymaj sie i zyj bo to minie i bedzie wszystko dobrze. Moze musisz troche popracowac nad soba, zeby zmienilo sie Twoje samopoczucie i sytuacja, ale kazdy z nas musi nad czyms pracowac jesli ma jakis problem. Moze powinnas znowu pojsc do lekarza albo psychologa ale przetrzymaj wszystko. Masz dziecko i masz dla kogo zyc i zrob wszsytko zeby ono i zebys Ty byla szczesliwa. Nie zrobilabys tego gdybys uciekla a dla dziecka to by byla wielka strata. Bo nawet jesli dziecko nauczy sie zyc bez rodzica i pogodzi sie jakos z losem to strata najblizszej osoby odbija sie w podswiadomosci, charakterze i psychice dziecka i moze potem powodowac wiele trudnosci i problemow w zyciu.
A poza tym nie wiesz czy mu bez ciebie dobrze by sie ulozylo, nie mozna go narazac na cierpienie i trudnosci, Ty jestes po to zeby go chronic i uczyc zycia a pozniej samodzielnosci.
Poza tym smierc samobojcza to straszny cios i dramat dla bliskich, ktorzy nie maja juz szansy nic zrobic, ktorym zostaje tylko nieodwracalny bol i zal.
Zrob wszystko zeby zyc dla dziecka, siebie i innych na ktorych Ci zalezy.
Zly czas przemija, tylko pomoz sobie jak tylko mozesz.
pozdrawiam Cie,
r
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 442 gości

cron