Mój związek i rozstanie..

Problemy z partnerami.

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 13:07

Katka, piszesz - dystans. no właśnie, czy każda kolejna porażka nie powoduje właśnie że ma się coraz większy dystans, coraz trudniej zaufać, coraz trudniej się otworzyć, coraz trudniej być naprawdę szczęśliwą?

czy Wy naprawdę wierzycie jeszcze w prawdziwą miłość? ja mam coraz więcej wątpliwości..
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez KATKA » 2 lip 2008, o 14:50

hmmm zależy jak sama sprecyzujesz sobie określenia "miłość" :) cóż życie składa się z porażek...ale też z podnoszenia się znów do góry...życie to zmiany...a zmiana wcale nie musi oznaczać czegoś gorszego :pocieszacz: wiem, ze łatwo się mówi...i wiem, ze u Ciebie teraz to źle wyglada...ale wierz mi słonko....na szczęscie nie ty jedna przez to przechodziłaś...na szczęscie bo są ludzie, którzy mieli ten koniec świata a dziś potrafią być szczęśliwi.....
Czy trudniej zaufac...bnyc moze...ale potem jest się bardziej dok=jrzałym w związku...miłość to nie tylko ach i och...będąc z kimś nawet nie wiemy ,z e moze nam być lepiej...poza tym ja myśle,z e czasem nie wszystko jest na zawsze....czas zmienia wiele spraw :) nikt nie wie co przyniesie kolejny dzień....dołki są potzrebne...potem barzdiej docenia się codziennosć....nie lubię być taka moralizatorska czy coś :P chciałabym Ci jednak jakos przekazać...ze pomimo, ze są teraz xłe chwile...to one naprawdę miną...pewnie nie jedna przed Toba...ale pomyśl ile słonka jeszcze Cię czeka :D
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 15:25

miłość.. no właśnie nie taka słodka i lukrowana jak to jest w pierwszych miesiącach związku.. nie taka jak widział ją P., straszny idealista i romantyk. już od wielu lat wiem, że taka mija bardzo szybko, w taką wierzy się, mając lat naście.. do pierwszych rozczarowań.. w pierwszym związku nie umiałam znieść, że te romantyczne miesiące tak szybko się skończyły.. może podobnie miał P. - związek ze mną tez był dla niego właściwie pierwszy.. z drugiej strony, są ludzie, którzy są ze sobą od lat nastu i tworzą związki na zawsze.. nie mówię, że im zazdroszczę.. warto mieć różne doświadczenia, nawet te złe. chociaż mi wydawało się, że już się wystarczająco nacierpiałam, a tu los znów mnie doświadcza.

dla mnie prawdziwa miłość to takie uczucie, że dwoje ludzi naprawdę chce być ze sobą, że mimo wszelkich zawirowań losu, trudności i problemów zawsze o siebie wzajemnie walczą..

powiedzcie mi, że istnieją takie pary..

P. mnie naprawdę nie krzywdził, a już na pewno nie bezpośrednio. Wiadomo, że krzywdziły mnie różnice pomiędzy nami, ale jego na pewno niemniej. Ale gdy czytam niektóre historie na niektórych forach, to włos się jeży na głowie.. może jednak i tak w miarę miałam szczęście?

dziękuję Ci kochana Katko za wsparcie:*
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez KATKA » 2 lip 2008, o 16:06

Słonko....szczęśliwych par jest mnustwo :) tak samo pewnie jak nieszczęśliwych...ale czy to w tak dużej mierze zalezy od miłości...ja bym raczej powiedziała, ze od ludzie :) dal mnie udany związek to dobra komunikacja...wspópraca i poczucie bezpieczeństwa;) miłosć...czy ogólnie uczucie to tylko jakiś tam procent :) tez poprzedni związek opierałam na och i ech do faceta :P i jakoś mi nie wyszło :P czyja to wina...moja...jego...marzenki...:P zanieczyszczenia srodowiska....?? czasem tak bywa.....najgorzej jak ktoś przekreśla w tym wszytskim siebie...jesteśmy ludzmi i popełniamy blędy...mamy do tego prawo :)
Pozdrawiam:*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez z » 2 lip 2008, o 16:23

Orta piszesz

"dla mnie prawdziwa miłość to takie uczucie, że dwoje ludzi naprawdę chce być ze sobą, że mimo wszelkich zawirowań losu, trudności i problemów zawsze o siebie wzajemnie walczą..

powiedzcie mi, że istnieją takie pary.."



a co Ci da taka wiadomosc, ze sa takie pary ?

co to zmieni w twoim zyciu ?

Powinnas sobie zadac pytanie, czy Ty potrafisz tak kochac
i czy Ciebie ktos tak pokocha.

Bowiem o Ciebie w twoim zyciu chodzi
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 16:34

jeśli będę wiedzieć że są takie pary to być może uwierzę że i mnie może się kiedyś udać..
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez z » 2 lip 2008, o 16:37

"jeśli będę wiedzieć że są takie pary to być może uwierzę że i mnie może się kiedyś udać.."

i co da Ci ta wiara ?

Czego sie potej wierze spodziewasz ?

Milosci Ci nie da. Milosc przychodzi sama.

Twoja wiara nic tu nie zmieni.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 21:17

może mi trochę pomóc teraz gdy nie wierzę w nikogo i nic..

a tęsknota wciąż bezdenna. każda codzienna zwykła czynność sprawia tyle trudności.. jestem naprawdę bardzo słaba psychiczna i widać - byłam totalnie uzależniona.. jak narkoman na odwyku...
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez KATKA » 2 lip 2008, o 21:22

no to troszkę przypomina detoks......ale będzie ok....:) mi też tak mówili...i wiesz...teraz mimo wszytsko często się uśmiecham :D
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 21:26

Katko, a jaki masz teraz stosunek do swojego exa?
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez KATKA » 2 lip 2008, o 21:34

---------- 21:32 02.07.2008 ----------

hmmmm...wiesz...nie zastanawiałam się nad tym...czasem o nim myślę...pare razy nawet wspominałam...wiesz kohałam tamtego faceta...długo....i naprawde szczerze....wiem, ze popełniłam od cholery błędów....wszytsko poszlo w zlą stronę...mam trochę zalu, ze nie walczył...że się poddał...równie dobrze w sumie mogę miec pretensje, że tak długo mnie oszukiwał....
wiesz w sumie to czasem jakby załuję...ale teraz jest mi lepiej...mam kogos kto o mnie dba...nie ma chorych sytuacji...jest poczucie bezpieczeństwa...wsparcie :) to czego tak bardzo potrzebowałam będąc z tamtym....teraz juz nie zakładam, ze zawsze i nigdy :) co am być to będzie ..... ale na pewno nie będzie źle ;)

---------- 21:34 ----------

aha......wiesz to jest tak swierza sprawa dla Ciebie...ze najlepiej jakbyś się nie zadręczała...nie myślała...rozważała i probowała szukac rozwiązania...bo myśli Ci pewnie nieźle galopują......rozwiązanie o odpowiedzi przyjdą same...nie od razu ale wierz mi, ze mysli zaczną się układać z jakimś większym sensem....teraz jest za duże zamieszanie....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Orta » 4 lip 2008, o 12:08

tak, myśli galopują... nie dają mi spokoju. zamęczają mnie:( chwilami czuję ulgę, och, jak mi wtedy dobrze.. wtedy ta cała rozpacz jest taka przytłumiona.. zazwyczaj wieczorami.. ale każdy ranek to horror jakiego nie życzę największemu wrogowi. znów wzięłam 3 perseny forte. inaczej nie umiem się ratować. wczoraj był fajny dzień, był upał, pojechałam z mamą i siostrą na kąpielisko, oderwałam się od tego wszystkiego. dziś na siłę przedłużyłam sen prawie do 10, ale w końcu musiałam wstać, pogoda straszna, świat płacze razem ze mną..
minął tydzień. dopiero pierwszy tydzień..
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez agik » 4 lip 2008, o 18:36

Sama widzisz, że to działa- trzeba się czymś zająć.
Obojętne czym- byle wyjśc z domu.
Najlepiej do takich troszke dalszych znajomych, zebyś tak chętnie nie opowiadała o sobie.

Tyle fajnych rzeczy mozna robić!

Minał tydzień- najgorszy tydzień! Będzie lepiej!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 230 gości

cron