Niewiem jak dalej żyć...

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 1 lip 2008, o 23:31

No w sumie masz, czego chciałaś...

Trzymam kciuki, żebyście się dogadali...
I żeby ten czas razem był cudowny...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez vanessa22 » 2 lip 2008, o 06:58

I znów jest źle:( To jest normalnie jakaś paranoja!!! Rano mi pisał że przemyślał że kocha że przyleci a wieczorem...to niema sensu rozstańmy się. Mówi że ciągle głowa go boli, że już szału dostaje, żesam niewie jak ma ułożyć swoje życie.A i że przestał być pewny...i że to prędzej czy póżniej się skończy..Niewiem co robić Pomóżcie mi!!! BłagamMówi że kocha ale nie daje sobie rady sam ze sobą i z nami też...a ja tak się staram...wszystko bym mu dała...gdyby tylko chciał...
vanessa22
 
Posty: 28
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 01:54

Postprzez Szafirowa » 2 lip 2008, o 07:19

Vanesso - może pozwól mu podjąc decyzję, skoro Tobie się to nie udaje.
Może On potrzebuje trochę czasu, bo najwidoczniej słabo radzi sobie z sytuacją, z problemami ... myślę, że każdemu z Was potrzebne teraz ochłonięcie, może jakiś czas bez kontaktów pozwoli uświadomic sobie pewne rzeczy a inne poukładac ... ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 2 lip 2008, o 08:07

Myślę jak Szafirek... daj mu odetchnąć i zrób pozorne wycofanie. A energię, jaka Cię roznosi (bo chciałoby się koniecznie COŚ zrobić) skieruj w zupełnie inną stronę, bo się Dziewczyno zaszarpiesz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Orta » 2 lip 2008, o 12:46

Vanesso, nie wiem, co Ci napisać.. rozumiem Cię, sama w tej chwili przeżywam koszmar, którego pojąć nie potrafię, choć mnie chyba powinno być łatwiej, my już się rozstaliśmy, a Tobą targa niepewność i nadzieja, skrajne uczucia, skrajne emocje.. Chyba nie da się ukoić tego bólu. Ale ja widzę że Ty jesteś silna. Metoda najlepsza na faceta, to właśnie wycofanie, zgadzam się z poprzedniczkami. Lepsza nie istnieje. To chyba najlepsze co możesz zrobić w tej chwili dla siebie i dla was. Ja jestem z Tobą, wiedz że nie tylko Ty teraz cierpisz, choć każdej z nas się wydaje, że jesteśmy teraz najsamotniejsze we wszechświecie.. Przynajmniej ja tak czuję i to jest miażdżące uczucie :( Ale w końcu w końcu będzie lepiej. Ja w to wierzę i jestem pewna, że Ty też.

:*
Orta
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 cze 2008, o 10:05

Postprzez vanessa22 » 2 lip 2008, o 20:27

Dziękuję kochane za pomoc...miło że nie znając mnie staracie się pomóc. Macie rację, dam mu czas na przemyslenie bo z nim nawet nieda się porozmawiać teraz normalnie:( Powiedziałam mu ostatnio, że nawet jak chce skończyć ten związek to niech przyjedzie bo niechcę rozstawać się przez telefon czy gg. Zapytałam czy nawet na to go nie stać żeby powiedzieć mi to prosto w oczy...Faceci to wielcy tchórze...Jednak nadal będę czekała na niego...moja miłość nie przejdzie przecież z dnia na dzień...Jeśli ktoś chciałby porozmawiać ze mną na gg to bardzo Was proszę: 420142. Zostawcie wiadomość ja napewno na każdą odpisze...Ciężko mi bardzo z tym wszystkim...:(
vanessa22
 
Posty: 28
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 01:54

Postprzez ewka » 3 lip 2008, o 06:48

Zgadzam się, przez telefon się takich rzeczy nie załatwia... jest jednak daleko, a powiedzieliście sobie i tak bardzo dużo. Co zmieni "prosto w oczy"? Wydaje mi się, że próbujesz na nim ten przyjazd wymusić - masz może nadzieję, że gdy "zobaczy", to wymięknie? Ja obstawiam w dalszym ciągu pozorne wycofanie - wiem, że to niełatwe... nie wiem za to, co można zrobić innego.

Jakkolwiek - powodzenia.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez limonka » 3 lip 2008, o 15:43

zgadzam sie z ewka
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez vanessa22 » 4 lip 2008, o 23:01

Konsekwentnie nie odzywam się do niego i on też nie daje znaku życia. Czuję, że jest to jemu na rękę że milczę, pewnie łudzi się, że o nim zapominam...a tak wcale nie jest niestety.........................
vanessa22
 
Posty: 28
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 01:54

Postprzez ewka » 5 lip 2008, o 10:40

Konsekwencja - ważna rzecz. Wytrzymasz!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez vanessa22 » 7 lip 2008, o 00:09

---------- 16:18 05.07.2008 ----------

Ale jak sądzicie on przyjedzie czy nie na ten urlop do mnie? Jak uważacie? Jest jeszcze co ratować? Jeśli tak to w jaki sposób? Moje pomysły już się skończyły...:(

---------- 21:11 ----------

Jestem teraz sama jak palec............:(Dziś sobota on pewnie baluje z dziewczynami a ja siedzę w domu i płaczę cały czas....Dlaczego już nie kocha? Czy ja naprawdę jestem skończoną kretynką?:(

---------- 00:09 07.07.2008 ----------

To już naprawdę definitywny koniec...- poznał kogoś przypadkiem weszłam na jego gg pisze z dziewczyną bardzo podobną do mnie fizycznie, która jest tam na miejscu a ja głupia łudziłam się że może przyjedzie....już nigdy nie zaufam żadnemu facetowi NIGDY!!! Taki jest mój smutny koniec...:(((
vanessa22
 
Posty: 28
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 01:54

Postprzez julkaa » 7 lip 2008, o 10:35

histeryzujesz
za dużo myślisz i wymyślasz
nakręcasz się sama
uspokój się
zajmij się sobą SOBĄ
daj SOBIE czas bez tworzenia zatruwających scenariuszy
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez tytania » 8 lip 2008, o 22:17

Vanesso... Główka do góry. Nie mów, ze to smutny koniec, nie mów, ze już nigdy nikogo nie pokochasz. Po co odbierać sobie nadzieję na normalność? często tylko ona przytrzymuje przy życiu w trudnych chwilach, nie pozbywaj się jej więc. Julka ma rację, że nakręcasz się. Hm, łatwo się mówi "przestań", ale to rzeczywiście jedyne mądre posunięcie. Chociaż chcesz, zeby było inaczej. Vanesso, bądź silna, działaj dbając o siebie, myślac o sobie, planując dzień za dniem, stawiajac sobie nowe cele. Ja wiem jakie to trudne. Czesto sama nie mam sił, ale trzeba. No po prostu trzeba. Co osiągniesz poddając się? Myślisz, ze on zbaczy Cię wyjącą z bólu i wróci niczym książe na białym koniu i uratuje Cię? To utopia. Desperackie próby zwrócenia uwagi. Nie rób sobie tego.
Czas leczy rany.
tytania
 
Posty: 134
Dołączył(a): 31 mar 2008, o 17:59

Postprzez vanessa22 » 9 lip 2008, o 08:09

Ale nierozumiem dlaczego tak szybko o mnie zapomniał i już się pocieszył.... Dlaczego tak szybko mu minęło? Już nie kocha? A może nigdy nie kochał?
vanessa22
 
Posty: 28
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 01:54

Postprzez KATKA » 9 lip 2008, o 08:16

skoro faceci mogą odejść po paru latach...ba...parunastu...tak poprostu to chyba nie am czego rozumieć.......tzreba isć dalej...zastanawianie się...roztrząsanie...dręczenie...niczemu nie pomoże...odszedł....może nie kochał...bo znaliście się krótko...może nie kochał wystarczająco....może miłosć nie jest dla niego tak ważna...moze pokochał kogoś innego....odpowiedzi moze być mnustwo...ale czy to takie ważne...pewnie od sam sie ad tym nie zastanawiał......to poprostu kolejny krok w Twoim życiu....szybko się zagoi zobaczysz.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości